Skocz do zawartości

Alex76

Użytkownik
  • Postów

    183
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

2 obserwujących

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Alex76

Starszy Szeregowiec

Starszy Szeregowiec (3/23)

431

Reputacja

  1. Ale po co w ogóle brać w tym udział? Ona próbuje sklasyfikować faceta, a mnie nie obchodzi jej klasyfikacja, lecz wyłącznie moja. W związku z tym, pomimo ze mam dobrą pracę itd., zupełnie olewam ten temat. Tak samo jak temat kasy. Żartuję, naśmiewam się. Nie daję żadnej konkretnej odpowiedzi.
  2. Ostatnie co powinien robić to bardziej się starać. To nie ma z tym nic wspólnego. Czemu miałbyś się jeszcze bardziej starać? Zabiegać o nią? Ma większą wartość niż ty? Przy moim rozstaniu ex też coś tam gadała o walczeniu itd., ale totalnie to zlałem. Jesteśmy dorośli, a nie dziećmi. Logicznie nie ma to żadnego uzasadnienia - kobiet jest sporo, masz swoją wartość i powinieneś się szanować. Jak pracodawca powie Ci, że żeby dostawać to samo wynagrodzenie masz dawać z siebie 2x tyle to będziesz tak robił? Nawet jeśli dojdzie do rozstania to jest wiele innych kobiet. Nawet jeśli dojdzie do rozstania to masz szanse na inne życie. Po wielu latach ze sobą działają silnie instynkty i emocje. Np. przerwa wynika z faktu, że ona się boi. Nie ma pewności, dlatego nie zostawi poprzedniej relacji. Logicznie - relacja jest w jakiejś sferze martwa. Nie ożywisz trupa reanimując go. Daj mu spokój i może wybudzi się ze śmierci klinicznej, a może nie. Bez patrzenia na ostateczny rezultat, musisz iść dalej dla siebie. Kiedyś rozmawiałem z ogarniętą psycholog. Starsza kobieta (ze zdrowym spojrzeniem na relacje damsko-męskie), fajna dyskusja. Rzuciła - tak jak do wejścia w związek trzeba, aby dwoje chciało naraz, tak nie jest z rozstaniem. Zwykle jest tak, że każdy jest gotowy na rozstanie w innym momencie. Ona jeszcze nie jest gotowa, ale jest coraz bliżej. Ty też powinieneś być na to gotowy.
  3. Jaka była Twoja reakcja? Bo najlepsza byłaby - wiesz co, dokładnie tego mi trzeba. Bardzo dobry pomysł. Dogadujecie i koncentrujesz się na sobie. Być może to się mimo wszystko źle skończy (koniec relacji), ale zyskasz dwie kwestie: możesz odbudować/przebudować siebie tona myśli w jej głowie, dlaczego Tobie tego trzeba itd. Dokładnie to wywołała u Ciebie. Niepewność, ciekawość, zastanowienie itd. Może kogoś ma, a może - jeszcze - nikogo nie ma na horyzoncie. To nieistotne - zmusiła Cię do defensywy, a teraz powinieneś przejść do ofensywy. Nawet nie dla niej, lecz dla siebie.
  4. Jest. Zdecydowana większość się odzywa. I to jest reguła. Czy to poprzez zwykły kontakt, sondowanie itd. Ale to istnieje. Natomiast zmienne jest nasilenie, częstotliwość, forma itd. Bo każda ma też inne życie i przechodzi przez inne sytuacje. Normalne. Istotny jest też czas trwania relacji. Jeśli ktoś był bardzo krótko to strata jest niewielka (mniejszy wkład wysiłku, emocji, zasobów, działają hormony), ale im dłużej jesteśmy tym ten wkład rośnie i to przy jednoczesnym pozbawieniu się różowych okularów, co oznacza tak naprawdę więcej wysiłku, aby utrzymać ten sam stan.
  5. Zacznijmy od tego, że jak komuś jest dobrze to ma gdzieś mówienie o tym innym. To widać, słychać i czuć. Silny nie musi mówić, że jest silny. Czuć po nim, a w odpowiednim momencie zachowa się adekwatnie. Tutaj jest tak samo. Przy czym zawsze, ale to zawsze czegoś będzie brakować. Będąc w związku czy będąc samemu - w obu wariantach są wyrzeczenia itd. Dla mnie absurdalne jest odcinanie się od kobiet. Tak działają skrzywdzone osoby. To tak jakbyś miał wypadek samochodem i traumę na całe życie, ale jednocześnie tworzył narrację, że auta są złe, niedobre itd. Kobiety są jakie są - jeśli ktoś to akceptuje to wyciska maksimum z korzyści z obcowania z nimi i jednocześnie minimalizuje wszelkie ryzyka. W przeciwnym razie tworzy wizję kobiet beznadziejnych itd., gdzie tak samo można mówić o mężczyznach. Mało to beznadziejnych przypadków?
  6. Jeśli chce jechać (a widać, że chce) to użyje każdego możliwego argumentu, żeby na Ciebie wpłynąć. Każdego, łącznie z seksem. Oczywiście, dlatego jeśli jej nie pasują pewne zasady ma prawo się rozstać lub Ty z tej relacji zrezygnować. 8 miesięcy i takie próby? Szybko i widać, że jeśli nie postawisz jasno sprawy to stracisz pozycję. Związek to relacja dwojga osób. To powyższe to forma manipulacji, nie próba zrozumienia sytuacji i znalezienie rozwiązania. Jeśli tak gra to nie szuka win-win, tylko chce postawić na swoje.
  7. To stawiasz granice i ją egzekwujesz. Oczywiście, że tak powie, bo... chce jechać. Zobacz jak to wygląda - wyraża zainteresowanie i zrozumienie Twoich emocji, ale jednocześnie jasno ukierunkowuje Cię na osiągnięcie swojego celu. Dopóki nie jest w takiej sytuacji - nie ma co wierzyć w słowa, bo powie to co chcesz usłyszeć. Ewidentnie jesteś w błędzie. Gdyby było bardzo dobrze - nie szukałaby dodatkowych wrażeń bez Ciebie.
  8. To jak brać firmę z ogromnymi zobowiązaniami. Tyle że firma może mieć potencjał i się rozwinąć, a tu jest przeciwny kierunek.
  9. To przecież klasyk na wielu płaszczyznach. Tęsknota za dawnymi emocjami, przyzwyczajeniami. Zmiana oznacza nowe, ale też pozbycie się starych. Te może i były nudne, ale z czasem zmienia się perspektywa i podejście do nich. 57% kobiet fantazjuje o seksie z ex. Życie dowaliło. To jak ze zmianą pracy, w której ostatecznie wyjdzie się na gorsze. Do ex łatwiej podbić niż szukać kolejnej sensownej opcji. Zwłaszcza jeśli się sparzyło. Czas też leci. U mnie ex szukała kontaktu krótko po bardzo burzliwym rozstaniu. Adoratorzy podbili ego itd., co zupełnie olałem. Tymczasem ona bardzo szybko szukała kontaktu (pod pretekstem rozmów o dzieciach, przez co ograniczyłem kontakt do totalnego minimum), a nawet płakała jak jej ciężko. Potem były jeszcze inne próby, bardziej desperackie. Nie mówiąc o tym jak wygląda sytuacja na urodzinach dzieci. Tam to już poleciała mocna desperacja (klasyczna chęć pokazania ile straciłem). Aktualnie ma innego, co mnie cieszy - mam więcej spokoju.
  10. To mogą być zwykłe pozory, bo nie wiesz co się działo w czasach młodości tych małżeństw. A wiadomo, że za młodu najwięcej się dzieje. Założenie jak założenie, ale nawet biorąc pod uwagę, że masz rację to i tak bazowa nie jest 0/1. Jeśli wcześniej nie miała partnerów to też istnieje ryzyko. Zatem dokładasz 24% do X, a nie masz 24%. Z tego wynika, że to nie leży w naszej naturze. Dlatego należy szukać osób, które potrafią wytrwać w trudnych okresach i potrafią o nich rozmawiać. W przeciwnym razie pójdą zgodnie ze schematem. Jeśli chodzi o wieloletnie związki nie znam żadnego, które określiłbym jako udany. Jest całkiem niemało takich, które przetrwały >5, >10 czy nawet >15 lat. W wielu z nich jedna ze stron chciała zdradzać. Niektórzy mówili o tym nawet dość bezpośrednio w rozmowach ze mną, ale... brakowało im sensownej opcji. Tym samym była ochota, ale brakowało konkretu, który mógłby przechylić szalę. Czy to źle, czy to dobrze? Na pewno częściowo naturalne. Pragnienie nowego czy innego jest naturalne, ale dla kogoś w związku naturalne powinna być świadomość takich procesów i umiejętne ich wygaszenie. Okres trwania w relacji od pewnego momentu niewiele zmienia (fundamenty zostały wylane i one decydują), co nie znaczy, że z wiekiem im się postrzeganie nie zmieni i na koniec nie stwierdzą, że mimo trudności, problemów, kryzysów, ta relacja jest udana. A to wpłynie też na ich podejście do siebie oraz na to jak ten związek będzie odbierany.
  11. I? Bo liczba to tylko liczba. Jakie ma znaczenie? Dla jednego mnóstwo, dla innego niewiele. Twoja czy znajomego liczba niewiele znaczy - kobiet jest mnóstwo, a chodzi też o jakość. Pracy też jest pod dostatkiem, ale zwykle tej prostej, taniej. Im wyżej się wspinasz tym mniejsza rotacja i trudniej. Wszystko jest możliwe i się zdarza. Czy to coś zmienia? W pracy na wysokich stanowiskach zdarzają się głąby na poziomie juniora. I też pomyślisz - jakim cudem on/ona dotarli tak wysoko? Przy czym dalej - kiedy schodzisz do jednostek bywa różnie, ale na poziomie statystycznym są pewne wspólne mianowniki.
  12. Proste. Gra na emocjach i sprawdza Twoją podatność. Nie zadziałało poprzednie, więc próbuje inną metodą. Jak zdarzało się, że trafiałem na ex to jej metody były skrajne - prośby, groźby, próby zbicia mnie z tropu itd. Wyłącz w tym momencie logikę. Ona działa i funkcjonuje inaczej. Czyli zrobiłbyś to, czego ona chce - zareagował. Już nieważne jaka jest reakcja, ale jest wpływ na Ciebie. W ten sposób nie pokazujesz siły, lecz słabość. Rób swoje. Bez znaczenia czego ona chce. Liczy się Twoje dobro. Nie. Sprawa jest jasna. Tu nie ma czego wyjaśniać. Wszelkie wyjaśnianie to nic innego jak próba emocji, a nie logicznej rozmowy. Zajmij się sobą, a ją odstaw.
  13. Nikt nie da gwarancji. W życiu jest mnóstwo zmiennych. Jak startujesz w zawodach też nie masz gwarancji. Jak idziesz do pracy też nie masz gwarancji.
  14. Jedno i drugie. Pierwsze, bo sprzeczne z jego moralnością i złapią go wyrzuty sumienia. Drugie to kwestia walki z samym sobą. I na tym w dużej mierze polega monogamiczna relacja. Daje sporo plusów, ale tak - nie jest zgodne z naszą biologią, więc oznacza to, że musi się utrzymać w ryzach. W obecnych czasach raczej mówi się, że jak jest trudno, źle, partner/partnerka coś tam to lepszy rozwód, bo dzieci widzą jak się męczysz. A co jest złego w wysiłku, poświęceniu, bólu, jeśli potem czujesz satysfakcję?
  15. Swego czasu byłem w podobnym położeniu. Byłem z dziewczyną długo i byliśmy dla siebie pierwszymi. To rodziło wiele myśli. To, że autor myśli o spróbowaniu z inną, nie jest oznaką, że w związku jest źle. Bo przecież gdyby było świetnie to by nie pomyślał. Tak, jasne, ale mówimy o podstawowej potrzebie, będącej fundamentem. Nic zatem dziwnego, że po X czasie mózg, organizm się przyzwyczaił i domaga się więcej. I to nie musi mieć żadnego związku z ich relacją, bo mówimy o innym podłożu. Tyle że nawet jeśli jest to normalne to jednak nie zmienia faktu, że do czegoś się zobowiązał. Nikt go przecież do tego nie zmusił. Takie są konsekwencje jego wyborów, zachowań. To i tak będzie Cię w pewien sposób zżerać. Współcześnie jednak nie docenia się wagi poświęcenia. Tak, to jest jedno z poświęceń bycia w monogamicznej relacji. Kosztuje sporo, ale sam oceń czy gra jest warta świeczki. W pewnym momencie swojego życia uznałeś, że tak.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.