Skocz do zawartości

subzero

Użytkownik
  • Postów

    27
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez subzero

  1. subzero

    Nowy "rap"

    Myślę, że patrzenie na muzykę przez pryzmat klasy i kultury zalatuje snobizmem. We Włoszech w operze potrafili się napierdalać na widowni jak się coś nie spodobało. Czy to dalej kultura wyższa? Nie zmienia to faktu, że od wielkiego dzwonu takiej muzyki też lubię posłuchać. Bardzo lubię "Obrazki z wystawy" Modestda Musorgskiego. W rapie ostatnim odkryciem jest Żyto/ Noon i Avi x Louis Villain. W ogóle bity Noona to jest magia. Myślę, że nie ma się co zamykać na gatunki. To trochę jak whisky z Colą. Jak ci smakuje to dlaczego miałbyś jej nie pić?
  2. Atakuj, najwyżej Cię oleje. Nie spędzisz kolejnych miesięcy rozkminiając "co by było gdyby" tak jak autor tego posta miał w zwyczaju. Rozkmiń też sobie plan, w jaki sposób ogarnąć głowę. W moim przypadku terapia wniosła dużo dobrego. Nie oznacza to, że wszystko jest kolorowe. Wiele relacji, w tym te z rodziną, totalnie się przewartościowały. Jeśli pójdziesz tą drogą i będziesz ze sobą szczery, przygotuj się na trudne wybory. https://www.youtube.com/watch?v=ayeMEyLHRvE&ab_channel=JockoPodcast
  3. To samo. Zawiecha przy roxie i odlotach. A to już jest autostrada do grubszych tematów. Generalnie szacun za takie podejście. U mnie 7 doba i już chodzę po ścianach.
  4. U mnie 4 doba. Jest ok choć rano miałem nawroty. Tak jak napisał @mateusz30 trzeba zapierdalać. Także w tym temacie. Dla umiejących w language znalazłem ciekawy kanał na youtubie + blog o uwalnianiu się z porno-uzależnienia: https://www.youtube.com/channel/UC2UjsmTlsL1IhqiRt2oKvXA/videos Obejrzałem kilka filmów, między innymi właśnie o dialogu wew., i babka mówi w ciekawy sposób.
  5. W jaki sposób radzicie sobie z "dialogiem wewnętrznym", który pcha do nałogu? Ja jestem w 100% świadom złego wyboru. Wiem, że nie ma, że "tylko spojrzę" bo jak raz to zrobię to potem tydzień mam wyjęty z życia ale i tak nie jestem w stanie się powstrzymać. Ten tydzień to jest po prostu masakra... Najgorsze jest to, że wystarczy mi 5, 6 dni celibatu i czuję się jakbym mógł góry przenosić. Tęsknię za tym stanem ale i tak coś ciągnie mnie w dół. Próby "zdrowej masturbacji" też nie działają bo potem chcę więcej tyle, że już z porno. Seksu brak, lato w pełni, a ja zamiast coś działać to ledwo z łóżka się podnoszę.
  6. Abstrahując od tego kota, uderzająca jest buta i brak chęci na dyskusję. "Nie dogadamy się" i już. Do tego zero argumentów czy odniesień tylko prawda objawiona. Kota trzeba na smyczy wyprowadzać a bezę je się widelcem. Rak...
  7. Mam wrażenie, że to dość duże uproszczenie - szukaj przez swoje zainteresowania, na Tinderze to tylko ściek i 10m mułu. Byłem ostatnio na wyjeździe związanym z tak zwanymi zainteresowaniami. Wszystkie wolne dziewczyny miały tam też konto na Tinderze. Wiem bo raz, wpadło mi to w oko jak majstrowały przy telefonie a ja akurat patrzyłem "przez ramię". No i dwa, bo rozmawialiśmy o tym. Wszystkie z zainteresowaniami, inteligentne i średnio urodziwe (te ładne podobno nie potrzebują). Za to bardzo fajne. Swego czasu na Tinderze poznałem też laskę, która jest jakimś guru w swojej dziedzinie zawodowej. Wywiady w prasie, własne firma itd. Ogarnięta zawodowo, bystra i z tzw. zainteresowaniami. Te światy się po prostu przenikają.
  8. Nie no, negatywny test = jesteś "wolnym" człowiekiem. Tak to 10 dni w domu. Tu masz info: https://www.gov.pl/web/koronawirus/informacje-dla-podrozujacych
  9. To CHYBA działa tak, że albo kwarantanna albo test. Jeśli wynik testu jest pozytywny to też masz kwarantannę.
  10. Do Albanii można wjeżdżać bez testów. Nie byłem ale słyszałem raczej dobre opinie zarówno od turystów hotelowych jak i plecakowych. Oprócz Węgier, gdzie jeszcze niedawno były wyznaczone trasy tranzytowe, nie znam szczegółów dot. reszty krajów na trasie. Test będziesz musiał zrobić po powrocie.
  11. @Janosik temat mocno odjechał ale dzięki za ten pierwszy post. Fajnie się czyta takie historie. Zajebiście, że się ogarniasz. Dodałeś sporo energii w odpowiednim u mnie momencie.
  12. Nic dodać, nic ująć. To właśnie ten brak energii. Ona jest zupełnie inna u młodszych i obracając się w różnych wiekowo gronach można na tym skorzystać. Mam fajne porównanie u siebie w klubie gdzie trenuje cały przekrój od dzieci po typów w okolicach 50. Mam wrażenie, że często właśnie dzięki temu przekrojowi ta energia przechodzi na wielu, którzy nie wpadają tam jednorazowo. Z drugiej strony gdy idę na spotkanie z tzw. dawną ekipą - typy blisko 40 - i tu w zależności od związków lub ich braku albo dominuje melanż albo albo dzieci, praca, nowy TV pierdyliard cali. I ok, tacy też są potrzebni. Co do podrywania nastolatek... Pewnie się da. Czemu miałoby się nie dać? Miałem w liceum taką pannę, która spotykała się z typem grubo po 20. To jedna, o której wiedziałem i wtedy tego zupełnie nie kumałem.
  13. Robiłem sobie przerwę od internetu... Po dłuższej przerwie bez kontaktu z obydwu stron, w czwartek wieczorem wysłałem jej wiadomość aby potwierdzić wyjazd. Wykpiła się jakimiś rodzinnymi tematami czyli w zasadzie zagrała opcją nr 1. Ja nie odpisałem nic i w piątek od rana zasypywała mnie jakimiś pierdołami na messengerze. Pierwsza wiadomość przyszła bodaj o 6 rano. Odpisałem zdawkowo i tyle. Od tamtej pory cisza. Czasem włącza mi się myślenie pt.: "to ta jedyna", "zepsułem wszystko" ale po drugiej stronie wahadła jest świadomość, że "ona nie jest tego warta". W końcu znam ją dość dobrze. Mówiąc żargonem internetowym - LTRu by z tego nie było. Piszę tego posta już godzinę i na dobrą sprawę nie wiem jak go zakończyć. Ta relacja nie skończy się ot tak. Znamy się długo, są wspólni znajomi. Może to moment, w którym po prostu przestanę ją idealizować? Nie wiem... Mam chaos w głowie gdy o niej myślę. Może po prostu jestem w niej zakochany i to jest moja słabość.
  14. Spytaj o numery totka i wrzuć kupon. Dobrze przewiduje ta Twoja kula
  15. Ja też pozdrawiam i życzę im szczęścia i wytrwałości. Ja już cierpliwości nie mam, rok temu mi się skończyła i wracać na Tinder/Badoo nie zamierzam. Specem w tych sprawach nie jestem ale poczytałem wątek i mam wrażenie, że strasznie duże oczekiwania macie od tych "znajomości" z netu. Nie wiem, może dlatego, że kiedyś było inaczej? Ja tego nie zaznałem bo "siedziałem w piwnicy" przy pornhubie. Rozumiem też, że zwrot z inwestycji czasu i energii w przesuwanie palcem jest znikomy (też tego doświadczam) ale... to wciąż tylko apka. Rozrywka na kiblu. Generalnie, przy całym moim białorycerstwie i beciakowaniu, mam totalnie w dupie czy mi odpisze, czy się ze mną spotka i jak naściemnia w doborze zdjęć. Taka luźna myśl przy niedzieli;)
  16. W polskim necie mam w zasadzie dwa źródła - to forum i kanał Musisz Wiedzieć (mega robota). Jak widzę jest tego więcej. Sporo też oglądam Far From Avarage, The Gentlemen's Game i czasem Entrepreneurs in Cars oraz czytam The Red Pill na redditcie. Staram się pracować nad sobą. Efekty są. Jeszcze pare lat temu nie miałbym o czym tu pisać bo nic w moim życiu się nie działo w relacjach D-M. Już te sytuacje to w jakiś pokraczny sposób pozytywna zmiana. Niestety mam bardzo głęboko zakorzenione te złe nawyki. Nie nauczyłem się jeszcze brać, wygrywać, przejmować inicjatywę. Wciąż często czekam na decyzję poza własnym "ja". Czekam aż, ktoś mnie wyręczy i zrobi robotę za mnie. Jestem kopią mojego chorego ojca - zawodowo w sumie okej, prywatnie już daleko od ideału. Sporo energii poświęciłem w ostatnich dniach na przemyślenia nad moją sytuacją. W obecnym stanie nie pójdę na pewno na divy. To by mnie pogrążyło w wyrzutach sumienia. Nie mówię, że tego w ogóle nie zrobię. To musi poczekać kilka dni lub tygodni. Potem wrócę do tematu. Jeśli pójdę to na pełnej świadomości czego oczekuję od takiego ruchu. Co do relacji - nie mogę przedstawić tu całego tła naszej znajomości ale czuję się jednak manipulowany. Z drugiej strony rzuciliście nowe światło na tą, jakże istotną kwestię, jaką jest wyjazd na weekend Doświadczenie (każde, nawet odrzucenie) na bank się przyda i nie boję się tego. Jest jeszcze kilka dni, podejmę decyzję w tygodniu. Najważniejszy jednak w tym wszystkim jestem ja sam. Moja samoocena, użalanie się nad sobą, obwinianie się i, mój ostatni wniosek, brak kreatywności i inicjatywy w rozwiązaniu tych problemów. Nic dodać nic ująć. Za skarby nie chciałbym mieć życia bankomatu. Z drugiej strony czuję się mega samotny gdy, tak jak wczoraj, siedzę w sobotni wieczór sam ze sobą i jedyną rozrywką jest wypić piwo i obejrzeć pornosa. I jedno i drugie to droga do nikąd. Męska autodestrukcja. Dziękuję za wszystkie głosy, nawet te z opierdolem czy szyderą. Bardzo mi to pomogło w ostatnich dniach.
  17. @Wolumen nie musisz wierzyć. Myślę, za to że mocno upraszczasz. Nie jestem też bogaty. Jest okej plus - tyle i aż tyle. Na tym polu mam jeszcze wiele do zrobienia. Mam wrażenie, że ja w pracy i ja w życiu prywatnym to dwie różne osoby. Z drugiej strony na pewno rację masz co do siedzenia w piwnicy. @niemlodyjoda na bank może mieć lepszego niż ja. Nie czaruję się.
  18. Mnie najbardziej denerwuje zaczynanie rozmowy od "przepraszam, czy można?". Myślę, że to od kontekstu zależy. Sam się na tym kiedyś złapałem, że zbyt często tak robię. Teraz świadomie do tego podchodzę. Nie zaczynam od "przepraszam" w sklepie czy urzędzie rozmowy z pracownikiem, który wykonuje swoją pracę. Jednak ważny jest tutaj kontekst bo np. jak stoi tyłem, ogarnia coś na półkach to można (ale nie trzeba) zacząć od przeproszenia za odciągnięcie uwagi. Natomiast wchodzenie do pokoju w urzędzie i zaczynanie rozmowy od przepraszam to automatyczne K.O.
  19. Nie ma zbyt dużych odchyleń w linii politycznej. Dowód to choćby zaangażowanie militarne USA za liberała Obamy. Pełna zgoda co do elektoratu natomiast ja bardziej chciałem pokazać, że w samych organizacjach masz skrajne skrzydła. Coś jak Gowin i Ziobro ;)
  20. Chyba nawet więcej niż trochę. W USA podobno nie ogarniają takiego czegoś jak partia typu PiS czyli niby konserwatywni, ale za pomocą socjalną, nie ogarniają takiego bytu dlatego nie możemy przekładać takich badań bezpośrednio na naszą sytuację. Te ich partie też nie są jednorodne o czym się często zapomina. Myślę, że z jednej i drugiej strony znajdzie się zarówno uzbrojonych ziomeczków jeżdżących pickupami pod flagą Konfederacji, pijących Jim Beam i strzelających do znaków drogowych jak i ubranych w rurki pracowników korpo z Doliny Krzemowej. Oczywiście przesadzam i koloryzuję ale to są potężne organizacje i nie ma w nich zgody co do poglądów. Mnie te wyniki nie dziwią. Znak czasów. To jedne z negatywnych konsekwencji dobrobytu w bogatszej części świata.
  21. Zjadłem istotne słowo w zdaniu w poprzednim poście: "Widziałem na spotkaniu, że się nie klei więc mogłem siedzieć cicho ale dalej żył bym w domysłach i fantazjach." Nie spodziewałem się takiego odzewu i ilości wątków, w odpowiedzi na mój przydługi post (to tak w ramach umniejszania siebie i własnego problemu). Dziękuję Wam. Daruję sobie cytaty bo przekaz jest dość jasny. Jeszcze bardziej nie spodziewałem się, że ktoś napisze abym z nią gdziekolwiek jechał… To trochę ryje banię. Obawiam się jeszcze większego kaca moralnego. Racją jest też, to że relacja jest “przegadana” a ja czasem/ często nie wiem czego chcę. Oczywiście, że orbiterów ma. Znam kilku. Zdaję też sobie sprawę, że LTR z nią to ciężki kawałek chleba. Przy moim braku doświadczenia mógłby skończyć się tragedią. O nowej relacji dowiedziałem się gdy zapytałem czy kogoś ma. Wcześniej przez tel. wspomniała, że spotkała się z kolegą. Dodam, że ja z nią praktycznie nie inicjuję kontaktu. Parę lat temu spotkaliśmy się na różnych imprezach. Ona była w związku. Zorientowałem się po którymś razie, że ja mogę jej nawet specjalnie unikać a ona i tak wyląduje obok mnie. Potem robiłem to dla testów, czekałem tylko aż przyjdzie. Komplementowała, dopytywała co tam. Generalnie zawsze miałem masę atencji z jej strony. Z mojej strony było tylko platoniczne uczucie. Po napisaniu tego posta pomyślałem sobie, że może za bardzo to rozkminiam. Jak nie mam z kim jechać to pojadę z nią i będę miał towarzystwo. Na bank będzie fajnie. Już racjonalizuję... Divy? Może zacząłbym od masażu na początek. Byłem kiedyś po pijaku i miałem moralniaka. To było jednak dawno temu. Zaciekawił mnie wątek wyuczonej ofiary. Coś w tym jest. Czasem mam wrażenie, że jestem uzależniony od użalania się nad sobą.
  22. Mama groziła ojcu rozwodem gdy ten nie mógł wstać z łóżka z powodu ciężkiej depresji. Niestety dotarło do mnie z opóźnieniem co tam się wydarzyło. Wszystko oczywiście sobie pięknie zracjonalizowała już po, jak jego stan się poprawił. Stary nawet nie mruknął. Ciekaw jestem jakie ma myśli na jej temat.
  23. Typa nie będzie. To jest coś z czym mam problem. Mocno pracuję nad wyznaczaniem granic i wyborami. Ośrodek decyzyjny długo był poza mną. Rodzina zrobiła swoje aby tak było.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.