Skocz do zawartości

kozdrymad

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez kozdrymad

  1. Ale mnie on serio brzydzi i nie sprawia mi przyjemności xDDD To nie kwestia otoczenia, ja po prostu pragnę czuć normalne pożądanie wobec kobiet, bardzo tego chcę Urzeczywistnienie mojej fantazji (co kiedyś próbowałem robić, ale na szczęście na bardzo krótko) nie sprawiło mi nic przyjemności. Przyjemność mi sprawia myślenie o byciu w romantycznym związku z dziewczyną, ale brakuje mi w tym chociaż odrobiny pożądania. Jak i też mój problem nie wpędza mnie w depresję. Po prostu jest, a przy okazji był pretekstem, by wkońcu dać te 25zł i coś tu napisać. Po prostu, zastanawiam się, czy mogę coś z sobą zrobić. Jak się nie da, to trudno - i tak będę pracował nad sobą, by wiedzieć, że mogę podejść do dziewczyny i nie wstydzić się samego siebie.
  2. W pełni się zgadzam, i dzięki za dobre słowo, ale ja pornografii naprawdę nie dotykam. Nawyki też mam dobre: dużo się ruszam, raczej dobrze się wysypiam, nie jem gówien, nie mam problemów ze stresem, ćwiczę. I jest to mój normalny tryb życia już od ponad roku. Do Panów, do komentarzy odnośnie niskiego testosteronu - rozważam przebadanie się pod tym kątem, nie mniej, nie wykazuję zbytnio objawów. Faktycznie, męskie cechy płciowe stosunkowo powoli mi się wykształcają, ale nie odstaję od przeciętnego 18-latka, nie dotyczy mnie również zmęczenie, niechęć do życia, ginekomastia czy inne objawy, które można znaleźć w internecie. Chyba, że po prostu jest możliwe, że jedyny objaw to właśnie brak popędu? Nie znam się prawdę mówiąc.
  3. @Martius777 U mnie to się ogranicza tylko do fanazji. Nie chcę mieć z nimi nic wspólnego, ani ich urzeczywistniać. Nie mam żadnych urazów z dzieciństwa, ani żadnych problemów, które mogłyby mi obniżać popęd, żadne objawy się nie zgadzają. Nie mogę również powiedzieć, by możliwe było, bym się utożsamiał z jakąkolwiek inną orientacją, jak heteroseksualna. Przebywanie w związku z mężczyzną czy w związku aseksualnym mnie odrzuca samo w sobie (i nie ma nic wspólnego ze wzorcami, w których mnie wychowano). Wiesz, może dzisiejszych kobiet nie ma co żałować, ale samych kobiet... Nie wypieram z siebie tego, robiłem to i tak wystarczająco długo. Teraz chcę to tylko zwalczyć, to element pracy nad sobą. Wydaje mi się, że stan obecny jest skutkiem zbyt długiego lekceważenia problemu.
  4. kozdrymad

    Dzień dobry

    Cześć, jestem Mateusz 🙂
  5. Cześć wszystkim, mam 18 lat i borykam się z problemem braku pociągu seksualnego do kobiet, potrzebuję pomocy, jak go rozwiązać. Obserwuję forum od dłuższego czasu, jak i od dłuższego nad sobą pracuję, jednakże nie mogę poradzić sobie z tym problemem i potrzebuję anonimowej pomocy z jego rozwiązaniem. Od zawsze miałem problem z chorym fetyszem: od dziecka podnieca mnie tłuszcz, tuczenie i inne niermoalne relacje związane z jedzeniem i modelowaniem tłustego ciała. Problem jest taki, że ten fetysz nie jest przeze mnie odczuwany wobec kobiet, ani nawet mężczyzn, tylko wobec samego siebie. Doprowadza to do tego, że nie czuję pociągu seksualnego do niczego, poza swoim ciałem (a konkretnie wyobrażeniom na jego temat). Kiedyś o tym nie myślałem, i z tym żyłem, nigdy nie urzeczywistniłem tego chorego fetyszu i nie chcę tego robić. Niestety, w sferze moich fanazji seksualnych jest tylko on i nic poza tym. Nigdy nie chciałem wchodzić na strony pornograficzne, i nigdy nie wchodziłem, nigdy nie patrzyłem się na dziewczyny na ulicy. Od ponad roku bardzo intensywnie pracuję nad sobą. Schudłem, zacząłem ćwiczyć i dbać o siebie, dorastanie też mi trochę pomogło, bardzo poprawił się mój wygląd, pewność siebie, chęć do pracy nad swoją męskością. Miałem nadzieję, że wraz z tym, ten dziwny fetysz minie, gdyż obecnie, nie muszę jak kiedyś, wstydzić się kobiet. Kiedyś byłem tak żałosny, że faktycznie, nie miałem startu do najgorszego pasztetu, ale obecnie zdecydowanie nie jestem takim przegrywem i jestem świadom tego, że w oczach wielu dziewczyn mogę się podobać. Niestety, fetysz nie minął. Na czas Wielkiego Postu stwierdziłem, że zaprzestanę onanizmu i tego typu fantazji, licząc, że moje spojrzenie się "wyprostuje". Niestety, nic to nie dało, sam nofap nie był natomiast dla mnie dużym wyzwaniem. Prawda jest jednak taka, że nadal nie umiem się podniecić na widok dziewczyny. Piszę o tym tutaj, gdyż wierzę, że nikt mi tu nie napisze "musisz jakoś z tym żyć i to akceptować" czy innego gówna. Nie chcę akceptować tego i nikt mnie nie zmusza do walki z tym. Sam chcę, by ten fetysz zniknął, bo bardzo się go brzydzę, wstydzę i wiem, że jest absolutnie szkodliwy. Chcę, by zniknął, gdyż zaraz zaczyna się lato, a ja chcę czuć naturalną chęć poznania wielu dziewczyn i spędzenia z nimi czasu, gdyż wiem, że nie muszę się wstydzić, niestety, jedyne, co umiem sobie wyobrazić, to związek romantyczny z dziewczyną. Nie oczekuję, że będę robił za czada, bo (jeszcze) nim nie jestem, ale jednak chciałbym czuć determinację do tego, by zagadać do dziewczyny. Nie pociąga mnie jednak w ogóle kobiece ciało, mimo, że bardzo pragnę, by mnie pociągało. Nie chcę, by moimi fantazjami było wyobrażanie sobie, że jestem spaślakiem, zwłaszcza, że nigdy nim nie będę, nie dopuszczę do tego. Czy jest możliwe naprawienie swojej seksualności? Nigdzie w internecie nie mogę znaleźć opisu problemu, który byłby chociaż trochę podobny do mojego. W każdym razie, nie chcę akceptować ani fetyszyzmu, ani aseksualizmu. Bardzo podoba mi się wizja przebywania w normalnym związku z ładną dziewczyną i nie mam zamiaru akceptować, że moje życie mogłoby wyglądać jakkolwiek inaczej. Wiem jednak, że bez naturalnego zainteresowania kobiecym ciałem, będzie to wszystko kretyńsko wyglądało. W kwestii pomocy jestem również otwarty na propozycje walki duchowej, wierzę w Boga, jestem praktykującym katolikiem. Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.