Przyszedł wreszcie czas, abym opowiedział tutaj historię swojego życia. Obecnie mam prawie 20 lat, więc jeszcze stary nie jestem. Aby odpowiednio wszystko zrozumieć, cofnijmy się wiele lat wstecz. Przez cały okres trwania podstawówki oraz gimnazjum byłem klasycznym outsiderem (fobia społeczna, brak pewności siebie itd, brak życia towarzyskiego). Co prawda miałem kilku kolegów, ale z kobietami kontaktu nie miałem.
Żeby było ciekawiej, pomimo mojej reputacji oraz fobii społecznej kilka koleżanek z mojego rocznika otwarcie powiedziało mi, że im się podobam (zarówno w podstawówce, jak i gimnazjum). Jedna nawet wyznała mi miłość.
Absurd? Być może. Niestety, nie zrobiłem wtedy nic w tym kierunku. Teraz tego żałuję. Zdaję sobie sprawę, że relacji z podstawówki oraz gimnazjum nie należy traktować poważnie ze względu na młody wiek, poza tym najprawdopodobniej i tak nic by z tego nie wyszło, no ale trening to jednak trening. Doświadczenie to bardzo cenna rzecz. No ale idźmy dalej.
W szkole średniej przyjąłem inną taktykę, stałem się bardziej towarzyski oraz rozmowny, więc mogę stwierdzić że postęp jest olbrzymi. Wreszcie zacząłem żyć jak człowiek, aczkolwiek bez większych sukcesów na polu matrymonialnym. Po ukończeniu szkoły średniej postanowiłem przyjąć taktykę gry na wiele frontów (oszczędność czasu i energii). Czy to dobra taktyka? Nie wiem. Czas pokaże.
Wybrałem 4 "cele", nad którymi pracuję.
Dziewczyna 1:
Poznałem ją w szkole średniej. Mieszka w moim mieście. Typowa szara myszka, taka co rzadko się odzywa, introwertyczka. Wizualnie nie najgorzej, aczkolwiek klasa światowa to też nie jest.
Konkurencja zerowa, więc mam tu spore pole do popisu. Powoli zaczyna się przede mną odkrywać od "erotycznej strony" ale zobaczymy jak to będzie.
Dziewczyna 2:
Poznałem ją w internecie na jakimś czacie internetowym, mieszka dość niedaleko ode mnie. Tutaj konkurencja jest większa. Wizualnie dużo lepsza od poprzedniczki. Dużo bardziej rozmowna. Kiedyś sama wpadła na pomysł wysyłania mi nudesów (co mnie na początku zszokowało haha). Ona miała wcześniej chłopaka (albo nawet dwóch) ale wszystko jej się rozpadło. Mało tego! Kiedyś nawet stwierdziła że chciałaby ze mną seksu. Kiedyś mi się wypłakiwała że nikt jej nie chce, natomiast obecnie twierdzi, że nie chce być w związku i jest samowystarczalna. Jeszcze jej nie widziałem na żywo, kiedyś bardzo chciała żebym do niej przyjechał, teraz tak jakby zmieniła zdanie.
Kobieta - paradoks, przeczy sama sobie, mam wobec niej duże wątpliwości.
Dziewczyna 3:
Również poznana w Internecie. Mieszka dość daleko, ale to mi nie przeszkadza, gdyż jestem typem podróżnika. Dobrze nam się gada, lubi mnie, gadka się kręci, powoli ją rozpracowuję, już wiem na co jest podatna. Konkurencji ze strony innych raczej nie ma. Boję się jedynie, że skończę we frendzone. Muszę jej zaproponować spotkanie. Pożyjemy, zobaczymy.
Dziewczyna 4:
Poznałem ją w gimnazjum. Gada się nam całkiem spoko, jednakże nie wiadomo co będzie dalej. Nic nie wiem o konkurencji. Kiedyś na pewno była mną zainteresowana, byliśmy na kilku randkach. Swego czasu wyznałem jej swoje zauroczenie, co niestety chyba było błędem. Minęło trochę czasu, a następnie zaczęła się dziwnie zachowywać. Potrafiła się 2-3 miesiące nie odzywać. Ostatnio stwierdziła, że zmieniłem się na gorsze(???). Nie twierdzę, że jestem święty, ale ja nie rozumiem takiego zachowania. Moim zdaniem nie zrobiłem nic złego, no ale podobno kobiety wyolbrzymiają. Nie wiem z kim jest problem, ze mną czy z nią. Sytuacja jest rozwojowa, pożyjemy, zobaczymy.
Dziewczyna 5: (Dodatkowa ciekawostka, ostrzegam że będzie dziwnie)
Poznałem ją w aplikacji do poznawania ludzi z zagranicy. Mieszka w Budapeszcie. Wizualnie bije wszystkie powyższe na głowę, bardzo miło mi się z nią rozmawiało, gadka się kręciła, widać było że to wartościowa dziewczyna. Dodałem ją na FB i ciągnąłem kontakt dalej. Po 3 miesiącach zaczęła coraz rzadziej odpowiadać, robiło się dziwnie. Jako iż mam talent w wyszukiwaniu informacji o różnych osobach (lata fobii społecznej zrobiły swoje haha) , to udało mi się znaleźć info o jej karierze sportowej (z tego co znalazłem, grała kiedyś w ręczną). Pewnego pięknego dnia postanowiłem jej to wysłać z pozytywną wiadomością typu: hej, doceniam Twoją karierę sportową). Po czym... zostałem przez nią zablokowany bez słowa wyjaśnienia. Poczułem się, jakby ktoś napluł mi w twarz. Co więcej, było to dosłownie kilka dni temu, więc zastanawiam się czy do niej nie napisać z pytaniem: hej, o co do cholery chodzi? (No może nie tak ofensywnie haha, ale tak żeby ją udobruchać i poznać powód takiego postępowania).
I to by było na tyle. Proszę o wyrozumiałość. Piszcie śmiało.