Skocz do zawartości

avz

Użytkownik
  • Postów

    22
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez avz

  1. Witajcie! Na początku października (po pewnej wakacyjnej przygodzie z lodami #pdk - jak kogoś ciekawi to prośba dm) napisałem do koleżanki koleżanki (ja tą dziewczynę znam tylko z widzenia, jesteśmy razem na roku na studiach). Ta dziewczyna rozstała się z chłopakiem po dwóch latach, jakoś na przełomie lipca / sierpnia, więc było to dość świeże. Typek podobno ją oszukiwał, okłamywał i go zostawiła. Te dwie dziewczyny rozmawiały o mnie, koleżanka próbowała podobno mnie zareklamować i sama zachęcała, żebym do jej psiapsi napisał. No to z tego powodu, że mamy wspólną znajomą (X) piszę do niej na ig czy by nie wyszła na jakieś spotkanie. Przytoczę Wam tą, krótką rozmowę: Ja: Hej, chcę zapytać, czy chciałabyś spotkać się na piwo i dopisać kilka procent do oceny z projektu z koncepcji zarządzania z Y. Wiesz, żeby na pewno było zdane. Ona: Hej:) bardzo mi miło, że do mnie napisałeś, ale prawdę mówiąc na ten moment to średni dla mnie czas na wyjście i nie mam głowy do spotykania się z kimś, zwłaszcza że nie bardzo sie znamy:) dlatego niestety muszę Ci odmówić, za co przepraszam, ale bardzo dziękuję za zaproszenie Ja: Hej cześć! Doceniam twoją szczerość. Napisałem do Ciebie, bo wiem, że jesteś fajną dziewczyną, a X ma w swoim otoczeniu tylko wartościowych ludzi. Każdy chciałby się czasem oderwać od rzeczywistości, problemów, szarego życia, więc pomyślałem, że Cię poznam i spędzimy razem fajną chwilę na luzie: obcy chłopak, obca dziewczyna... porozmawiamy, uśmiechniemy się, czegoś dobrego napijemy i wrócimy zrelaksowani do domów. Jak będziesz kiedyś miała nastrój, to nie zawahaj się do mnie napisać, nawet jak będziemy na emeryturze… Miłego wieczoru Ona: Jasne, będę pamiętać miłego tez:) Od tego czasu cisza. Załóżmy, że nie mam skrupułów ani godności, nie oceniajcie mnie, i chcę spróbować raz jeszcze. Załóżmy, że jej tłumaczenia były prawdą. Dziewczyna - szara myszka ale ładna, moje odpowiedzi pisane zupełnie na luzie, spontanicznie. Chyba dalej nikogo nie ma. Co napisać - tylko poważne odpowiedzi 😆
  2. i te same studia ukończone, ten sam kierunek
  3. Wspólna dobra koleżanka i znamy się z widzenia z uczelni.
  4. Okazało się, że jest poważnie chora. Wizyty u endokrynologa były dla niej częstą koniecznością. Było mi bardzo przykro. to było 2 lata temu
  5. Cześć, Chcę napisać na fejsie do koleżanki koleżanki (ona tylko mnie kojarzy ze studiów) i zaprosić ją na piwo. 2 lata temu napisałem do niej w sprawie uczelnianej (chodziło o to, zeby wysłała mi projekt w celu porównania tzn. zerżnięcia go, byliśmy w innych grupach) ale mnie olała, nie dała ściągnąć i miała wtedy chłopaka. Więc była do niej wysłana wiadomość w stylu: "Cześć podeślesz mi projekt z przedmiotu XYZ żebym mógł zerknąć, nie ściągnę nic - obiecuję". Nie odpisała nic. Na 99% się spotka, jest sama ale potrzebny mi dobry opening nawiązujący do tej sytuacji. Towarzysze, pomożecie?
  6. @Montella26 nie obraź się ale jeśli serio masz 26 lat to agent z Ciebie niezły 😆
  7. Cześć wracam z aktualizacją. Trochę mnie tu nie było. Wyszło tak, że miałem gotową dobrą gadkę na podstawie waszych postów w głowie ale jak przed nią stanąłem to plan wziął w łeb i tylko powiedziałem: poproszę gofra i Pani (xD) numer telefonu. Ona chwilę popatrzyła i nic nie mówiąc odwróciła się i poszła robić gofra. Myślę już sobie no trudno, nie udało się. Podała mi tego gofra i uśmiechała się, powiedziałem tylko dziękuję i uciekłem. Kończę jeść tego gofra a tam pod nim na papierowym talerzyku numer telefonu napisany niebieskim tuszem. 😁 Myślałem, że pewnie fałszywy czy coś ale następnego dnia zadzwoniłem i się z nią umówiłem na spacer. Spotkaliśmy się już trzy razy i jest coraz ciekawiej... Drodzy użytkownicy, dziękuję za inspirację i dobre słowo 😃
  8. Bracia, minęło trochę czasu, dziękuję wam za rady. Milczę jak grób. Czasami jeszcze emocje dochodzą do głosu to wracam sobie i czytam ten wątek, wtedy ochota mi przechodzi. Dziękuję Wam za pomoc. Jesteśmy dorosłymi i rozumnymi ludźmi, podejmujemy świadome decyzje.
  9. Witajcie bracia. Czy ktoś z Was ma pomysł jak poderwać kasjerkę sprzedającą lody/gofry/kawę w budce? Sytuacja przedstawia się tak, że mieszkam jakieś 50 metrów od jej miejsca pracy, więc mogę tam często chodzić. Ma 19 lat, mam pewne info, że jest wolna. Dzisiaj kupiłem sobie gofra u niej i pomyślałem, wow ładna, muszę zagadać. Nic nie robiłem, uśmiechałem się nie zagadywałem, stnd klient. Plan jest taki, żeby pójść tam kilka razy i coś kupić, żeby zaczęła mnie kojarzyć i za którymś razem zapytać o numer? Dyskrecja nie będzie problemem bo wczesnym popołudniem nie ma tam klientów, problemem jest co powiedzieć. Wiem, że trudny target, ale co mi szkodzi i tak pracuje tam tylko do końca sierpnia. Jak radzicie?
  10. Nawiązując do mojej historii (link poniżej) zrozumiałem, że to koniec definitywny. Trzeba iść naprzód co by się nie działo. Ex pochować niczym nieboszczyka. Dziękuje Wam, że tak pomagacie. Chciałbym zapytać Was jak szybko zapomnieć? Ćwiczę, biegam codziennie i pracuję ale i tak myślę. Spotykam się z ziomalami. Jednakże, przez nadmierne myślenie, dochodzą mi problemy w pracy, ponieważ nie mogę się skupić. Czy ktoś pisał jakiś dobry poradnik oprócz tego @El toro ? Jak wrócić do żywych? Pls, nie mówcie nowa laska, bo nie jestem na to gotowy.
  11. @gunkij1 Czytałem Twoją historię. Wiele rzeczy się zgadza, Jak ty sobie poradziłeś chłopie! Szanuję. Czy Twoja ex odzywała się po zerwaniu? Czy wiadomo o co tak naprawdę jej chodziło?
  12. Nie, nie koledzy. Przerabiałem to z ex i wiem, że proszenie da odwrotne rezultaty. Dzięki za wszystkie rady, będę milczał jak grób 😀 A te posty wyżej to takie wishful thinking, marudzę sobie, możecie zignorować.
  13. Egzamin wczoraj zdany. Dzięki za wspracie Panowie. Była chwila radości, tylko że znowu mam złe myśli. To z nią miałem się cieszyć z jego zdania, miałem świętować. Dzielić się szczęściem. Gorszego momentu nie mogła wybrać na rozstanie... Czy naprawdę było jej tak źle ze mną, że woli być sama? Cholera, a jakbym jeszcze raz spróbował? Co mi szkodzi nawiązać kontakt? Najwyżej się odbije, no trudno ale spróbowałem. Podobno w życiu bardziej się żałuje tego co się zrobiło, niż nie zrobiło. Targają mną emocje, bo teraz bez niej jest taka pustka. Z jednej strony chciałbym zachować godność i iść naprzód, Tylko, że to mówi rozum, żeby się nie poniżać. Serce mówi w drugę stronę. Jak uspokoję się i nie kieruję się emocjami to jednak myślę racjonalnie i wiem, że to nie ma sensu. Nawet jakbym zadzwonił, to co bym powiedział? Po tym co ona do mnie mówiła, pamiętam te słowa. Nie mamy o czym rozmawiać. Kumple są dużym wsparciem, rodzina też. Po poprzedniej ex też myślałem, że to koniec świata a jakoś przeżyłem i poznałem nową. Chciałem kupić nagranie Adama Bytowa o tej sytuacji ale ma urlop do 15 sierpnia.
  14. Cholera, dziękuję Wam za wszystkie bardzo wartościowe wpisy. Podnoszą mnie one na duchu. Ciężko mi bo bierze mnie na rozkminy. A co jeśli to moja wina? Gdybym był mniej zaborczy, nie obrażał się, nie był zazdrosny i nie kłócił się to może bym dał szansę żebym się we mnie zakochała? Gdyby tych wszystkich kłótni nie było o te głupie sprawy? Gdybym częściej się nie odzywał, mówił mniej słów? Tylko, że moje postępowanie wynikało z tego, że czułem się jakbym nie był najważniejszy a przez pierwszy rok związku chyba powinem. Tylko w pewnych momentach czułem, że jest tak jak być powinno. Gdybym do tego spokojnie podchodził? Cholera jasna... niech to minie.
  15. Ja dogadywałem się z nimi, widocznie za mało, albo nie tak jakby ona to sobie wyobrażała
  16. Rengers możesz podzielić się co chciała zrobić? Też coś z rodziną?
  17. Moja już ex rozstała się ze mną praktycznie z dnia na dzień, po kłótni po roku związku. Poszło o moje cechy charakteru, stwierdziła, że jestem dziki, za mało mówię kiedy spotykam się z jej rodziną a ona nie chce takiego męża. A ja naprawdę się starałem być rozmowny ale początki są trudne z obcymi u osoby na której Ci zależy. Stwierdziła, że z każdą jej rodzinną imprezą (jest bardzo przywiązana do rodziny, pochodzi ze wsi - cytując "moja rodzina to ja") jest i będzie u mnie problem bo nie będę chciał iść. To prawda, zawsze po spotkaniu, musiałem słuchać narzekań, że lepiej byłoby gdbym chodził cały czas wypity bo wtedy jestem bardziej rozmowny. Dlatego nie chciałem z nią na te imprezy chodzić, bo musiałem wysłuchiwać jak to się źle zachowywałem. Tak, poszło o kolejną imprezę z jej rodziną - wesele tym razem (jakaś piąta woda po kisielu i tylko jej rodzice i ona zaproszeni) Mimo, że już się zgodziłem to ona postawiła się i stwierdziła, że teraz to ona nie chce ze mną tam iść i dzień po kłótni zerwała. Mój błąd. Próbowałem z nią rozmawiać, rozmawiałem. Zerwała, powiedziała mi to w twarz (specjalnie przyjechała pod mój dom) ale była jak kostka lodu i osa jednocześnie - tak zła i wkurzona - nigdy jej takiej nie widzałem. Widząc, że to nic nie da odszedłem na pięcie nie oglądając się po krótkim cześć.Wiele razy żartowała, że mnie zostawi - wiecie śmieszki, nie pozostawałem dłużny na takie teksty. Nie wierzyłem, że można przemyśleć związek w jeden dzień i rzucić - zawsze mówiła, że to musiałoby trwać z tydzień, że to zbyt ważna decyzja - obustronna (sic!). Miała bardzo mocną relację z matką - matka jej przyjaciółka, a z ojcem żadnej. W weekend przed zerwaniem, spędzała cały weekend z matką - myślę, że mogła jej namieszać w głowie, stąd nagle nabrała chęci na to wesele, bo wcześniej nie była przekonana. Nigdy mi nie powiedziała, że mnie kocha. Na te słowa zawsze było "też mi zależy" albo coś podobnego. Dodam, że nie było tygodnia bez wymiany zdań albo kłótni ale zawsze się szybko godziliśmy. Potrafiliśmy się pokłócić przez telefon. Moja intuicja ciągle wariowała, że coś napisałem nie tak, że coś zrobiłem nie tak. Intuicja cały czas mi wariowała, że coś jest nie tak. Jakbyśmy uczuciowo nie byli na tym samym poziomie. Były piękne momenty ale całościowo ten związek to była sinusoida co oboje przyznawaliśmy. Raz z nią nawet zerwałem ale w wybuchu gniewu i pogodziliśmy się po chwili, tego samego wieczoru. Ostatni miesiąc, było coraz gorzej, stawiała ultimatum, że facet musi mieć auto bo nie pojedzie ze mną na wakacje. Tak, obiecałem jej to i sobie auta szukałem, bo chciałem ale na spokojnie. W końcu stwierdziła, że bez auta to ona woli z rodzicami pojechać na wakacje. Też święty nie byłem, czasami byłem zaborczy, chciałem więcej kontaktu z nią a nie dwa razy w tygodniu po wiele, co prawda godzin. Robiłem czasami sceny zazdrości. Zawsze nauka była ważniejsza niż ja a uważałem, że jak chce się spotkać to przyjedzie w środku nocy. Rzadko kiedy potrafiła dać od siebie coś extra. Potrafiłem z pracy dla niej wcześniej wychodzić nielegalnie, na pociąg do domu czekać 1,5h żeby tylko z nią się spotkać. Kłóciłem się z nią o byle co, bo gdzieś podświadomie czułem, że coś jest nie tak. Potrafiłem płakać w samotoności. Nie mówiłem jej o tym. Były kwiaty bez okazji co jakiś czas. Ona też potrafiła się rewanżować. Zawsze płaciliśmy po równo. Cóż, pierwszy poważny związek.Minęły dwa tygodnie po rozstaniu. Do tej pory 0 kontaktu z żadnej strony. Chciałbym ją odzyskać bo naprawdę dobrze mi się z nią gadało - jak z żadną inną dziewczyną. Myślę, żeby jej wysłać kwiaty, czy sam do niej pojechać (mam jedną rzecz jej do zwrócenia) czy złożyć życzenia ale chyba się odkochałem po krzykach typu "nie kocham cię" "nigdy cię nie kochałam, na początku byłam tylko zauroczona" "nie ma już nas" "to koniec, nie żartuję" i "jesteś pojebany". A jednocześnie ocierała łzy i mówiła, że płakała od rana w pracy. Na social mediach nigdzie mnie nie zablokowała. Nie ma nikogo. Boli bo to jednak rok, mam 24 lata, ona też. Chciałem, żeby było z tego coś więcej ale chyba poznaliśmy się w złym miejscu i czasie. Myślę o niej, ale wiem, że to nie ma sensu.Kiedyś wspominała, że dla niej gorzej byłoby gdyby właśnie tak ktoś uciął kontakt - szybko, że to bardziej by ją bolało. Jak rozstawały się jej koleżanki, to mówiła "wiadomo, że to nie był ten, skoro nie walczył o nią".Jutro ma urodziny. Dzisiaj na social mediach natknąłem się na jej zdjęcie - pozuje uśmiechnięta i zadowolona i co tu dużo mówić, dobrze wygląda aż serce mi się ściska. Pierwszy raz od rozstania się popłakałem. Gdybym mógł cofnąć czas i powiedzieć jej że pójdę na to wesele, dalej bylibyśmy razem. Zabaloało mnie to zdjęcie. Odwiedźcie mnie od prób kontaktu z nią. Przerabiałem to z poprzednią ex - czułem się jeszcze gorzej kiedy próbowałem kontaktu. Finalnie nic to nie dało. Ona jest zawzięta, już się nie odezwie. Zniknęła, a prawda jest taka, że bez niej nie mam zajęcia. Nie ma komu ładnego widoku wysłać, iść do restauracji z kimś, pogadać inaczej. Wszystko przepadło. To był jej i mój pierwszy poważny związek. Było w nim wiele takich znaków, że naprawdę myślałem, że to przeznaczenie czy coś. Wiem, głupie. W wieku 24 lat miałem za sobą dwa związki, - ok 4 miesiące i ten 1 rok. Boję się, że już zostanę sam. BRACIA, dajcie mi proszę kopa w dupę bo w czwartek mam ważny egzamin. Dodajcie proszę otuchy, żebym się spiął. Przepraszam, jeśli zbyt chaotycznie napisałem.
  18. avz

    Przywitanie

    Cześć Wszystkim! Znalazłem to forum, ponieważ sam szukam pomocy. Znalazłem je szukając rad po rozstaniu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.