Skocz do zawartości

newonce

Użytkownik
  • Postów

    47
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia newonce

Kot

Kot (1/23)

60

Reputacja

  1. @Iceman84PL zażyłem czerwoną pigułkę i wiem jaka jest prawdziwa natura relacji damsko-męskich, ale, wybacz, natomiast Tobie ta pigułka chyba przeżarła mózg. Nie chce mi się odnosić do tego co napisałeś, ale dodam jedynie, że w międzyczasie dziewczyna sama z siebie do mnie napisała, popisaliśmy trochę z zaangażowaniem z jej strony i ustawiliśmy się na drugą randkę pod koniec przyszłego tygodnia (wcześniej nie mogła) Z Twojej wypowiedzi jedynie rozważę czy nie wprosić się do niej na spontanie po odprowadzeniu jej do domu, czy może zaczekać z tym lepiej do trzeciej randki i zaproponować wcześniej, że wpadnę na netflix. Nie ukrywam, że ta pierwsza opcja moim zdaniem jest kiepska, bo może dziewczyna nie spodziewała się gości i ma np. bajzel w pokoju przez co czułaby się niekomfortowo. Wolałbym ją uprzedzić i umówić się na osobny dzień, a jak odmówi no to trudno i tak jak piszą bracia NEXT. To co ty piszesz to przegięcie pały w drugą stronę i zupełny brak jakiegokolwiek szacunku dla kobiet. Są jakie są, mają swoje wady, no ale bez przesady. Brzmisz jak seksualny frustrat, wybacz mi to określenie, ale tak to dla mnie wygląda
  2. ja akurat nie mam jej gdzie zabrać, bo mieszkam z rodzicami, za to ona mieszka sama, w sensie wynajmuje z koleżanką, ale ma swój pokój. To nie było darmowe wyjście do kina, każdy sobie sam bilety kupił Sorry, ale chyba trochę przeginacie. Myślę, że to nic złego akurat - dzięki temu wydłużyła nam się randka No właśnie nie wiem, wydaje mi się, że wpraszanie się do niej na kwadrat na drugim czy trzecim spotkaniu to trochę wcześnie, zwłaszcza, że mam podejrzenie, że laska nie jest aż tak obeznana w te sporty jak niektóre. Mógłbym spróbować pod pretekstem obejrzenia filmu na netflix i wina, ale trochę się obawiam, że może być za wcześnie i odbierze mnie jak jakiegoś napaleńca. Jaki scenariusz na kolejne spotkania? Bo planowałem ją wziąć do fajnej restauracji, gdzie można byłoby pogadać, tylko właśnie nie wiem co potem, bo jeszcze zimno i nawet spacer za bardzo nie wchodzi w grę. Wprosić się do niej? Albo zaproponować wcześniej, że po wbijamy do niej na netflix?
  3. Cześć, poznałem na Tinder fajną dziewczynę, studentka 1 roku, 2 lata młodsza ode mnie, atrakcyjność myślę, że mocne 7/10 lub nawet 8/10. W pierwszej wiadomości zaprosiłem ją do kina na co ona bez wahania się zgodziła - wiem, że wg. niektórych to kiepskie miejsce na pierwszą randkę, ale ja naprawdę chciałem zobaczyć ten film, a był ostatni dzień jak grali. Poza tym pomyślałem, że w razie wystawki przynajmniej zaliczę sobie kino. Spotkaliśmy się pół godziny wcześniej i pogadaliśmy sobie trochę przy szybkiej kawie. Rozmowa się kleiła, później poszliśmy jeszcze się przejść, bo została chwila do seansu, panna sama zbliżyła się do mnie i wsadziła mi rękę pod ramię. Ogólnie w trakcie seansu często szeptała mi coś do ucha, po seansie też trochę pogadaliśmy i z racji, że było późno i żal mi się jej zrobiło to zaproponowałem, że podwiozę ją do domu aby nie marzła, bo strasznie pizgało. W aucie też jeszcze chwilę pogadaliśmy, dziewczyna wzięła mój telefon i wpisała mi się do kontaktów i na fb, na pożegnanie buziak w policzek. Na koniec jak już dojechałem do domu to napisała mi jeszcze, że dziękuje i było jej miło. Ja odbiłem komplement. Od tego czasu minęło kilka dni, następnego dnia zagaiłem jedną rozmowę i całkiem się fajnie kleiła, choć w końcu widziałem, że temat się wypalił albo panna była zajęta, bo zrobiło się późno (23:00) Jak na razie nic się nie odzywam, od spotkania minęły 3 dni. Nic się nie odzywać i czekać aż sama się zainteresuje czy może w połowie tygodnia o sobie przypomnieć i ją gdzieś wyciągnąć? Staram się uczyć na własnych błędach i korzystać z rad zamieszczonych na forum, dlatego nie chce się narzucać, aby nie być odebrany jako desperat. Dziewczyna mi się podoba i naprawdę chciałbym się z nią spotkać, ale jeśli nie będzie z jej strony zainteresowania na takim samym poziomie, to nie będę tego ciągnął. Na kolejnej randce chciałem ją wyciągnąć na coś do jedzenia no i też przełamać lody i pocałować ją w usta. Co powiecie na tą sytuacje? Dobrze to rozgrywam jak na razie? Plan dobry, czy coś zmienić? Chciałbym poznać opinię starszych stażem, gdyż moje doświadczenie w temacie randkowania jest znikome.
  4. Panowie, laska wciąż do mnie pisze, mimo że postanowiłem, że będę ją zlewał, tzn. wysyła jakieś tiktoki, udostępnia foto na instagramie. Nie wiem jak to interpretować - czy ona chce ode mnie jakiejś reakcji? Ostatni kontakt miałem z nią kilka tygodni temu, rozmawiałem z nią przez skype prawie godzinę, jeszcze zanim napisałem ten temat (ta rozmowa była właśnie inspiracją, bo czułem jak stosuje ona na mnie shaming i mnie równa z ziemią) Zlać czy może się pobawić? Jak to pociągnąć? Co radzicie bracia?
  5. Ja mam 184cm wzrostu, 24 lata i wcale nie czuje się wysoki. Niby jestem wyższy od sporej części kumpli, ale przy niektórych młodziakach na siłowni sam się czuje niski za takie ekstra 5cm bym się nie obraził
  6. no właśnie nie. To jest wada gnatyczna, czyli masz za mało kości/kość jest ustawiona pod złym kątem albo jedno i drugie na raz. Bez operacji nie ma szans tego naprawić, chyba że w młodym wieku jak dziecko rośnie. Te aparaty Herbsta itp. wyciągające (lub cofające) żuchwę nie dają pożądanych i trwałych efektów. Pomijam już fakt, że aby wysunąć żuchwę skutecznie często trzeba też wysunąć górną szczękę i zmienić jej kąt względem żuchwy. To nie jest wszytko takie proste
  7. bez przesady, nie mam aż tak cofniętej żuchwy. Zęby mam tylko trochę krzywe i że tak powiem były krzywe symetrycznie, także też bez katastrofy. Jakiś tam zarys żuchwy mam, często lepszy jak niektórzy faceci na ulicy, nie jest to aż taki skrajny przypadek jak na fotografiach na necie czy memach. Body fat też mam dość niskie i z uwagi na to iż sporo się ruszam i trenuje mam też nie aż taką złą sylwetkę. 5/10 na pewno nie jestem - poza tym z frontu mojej wady nie widać, bo jestem szczupły, mam niski body fat i nie robi mi się żaden podwójny podbródek Tak, można wyleczyć, ale to wcale nie jest łatwe ani szybkie - ja się leczę i bujam z aparatami już prawie 2 lata i dopiero może pod koniec tego roku będę gotowy do operacji (a tanie to już w ogóle bo sama operacja 25tys + koszty leczenia ortodontycznego + fizjoterapii, NFZ odrzucam, bo to jest komedia a nie służba zdrowia) już się leczę ortodontycznie prawie 2 lata i jestem bardzo zadowolony. Polecam każdemu, na początku to było uciążliwe, ale po dwóch latach to już nie pamiętam jak to jest nie mieć aparatu na zębach. Poza tym to dodatkowy temat gdy rozmawiam z pannami bo duża ilość chciałaby nosić aparat ortodontyczny, tylko na przeszkodzie stoi kasa. Ja szacuje, że razem z operacją leczenie się w 40tys może nie zamknąć. A co do usuwania zębów, to to nigdy nie jest prawidłowe leczenie, tylko niektórzy ortodonci tak robią aby nie trzeba było leczyć pacjenta operacyjnie, to zamiast tego usuwają zdrowe zęby i przestawiają wszystko tak aby jakoś pasowało
  8. z wyglądu jestem przeciętny: wzrost 181, waga 72kg, sylwetka przeciętna, ani nie zachudzona, ani nie zatłuszczona. Z twarzy też raczej przeciętny, a może nawet gorzej bo mam krzywe zęby i wadę zgryzu. Włosy rzadkie, ale bez zakoli. Jestem dość rozpoznawalny i traktowany w okolicy (małe miasto) jako ekscentryk, z uwagi na to czym zajmuje się moja rodzina oraz z uwagi na moją własną działalność również tak, ona dokładnie wiedziała czym się zajmuje i nie ukrywała nawet że ją to kręci. Moje nazwisko jest ogólnie znane w okolicy (małe miasto), także nawet jak ktoś mnie nie zna to moje nazwisko kojarzy choćby ze słyszenia. Social media też mam aktywne i wykorzystuje je do pokazywania mojej pasji i tego czym się zajmuje. No a dodatkowo to rzucam się w oczy i jestem raczej ekstrawertykiem. Raczej z boku nigdy byście o mnie nie pomyśleli jako o jakimś przegrywie itp. Z boku patrząc bliżej mi do bananowego Oskarka, ale to jedynie pozory, bo moje życie towarzyskie/związkowe to klapa Mam problemy z płcią przeciwną, dominowanie innych samców nie sprawia mi kłopotu i nie chodzi mi tu o aspekty finansowe, tylko raczej jestem dość pewny siebie, wyszczekany i znam swoją wartość. Jedynie jakoś do kobiet nie mogę tego przełożyć stąd też mój brak sukcesów w tym aspekcie. Mam sporo kompleksów dotyczących swojego wyglądu. Do 20 roku życia miałem też stulejkę co mocno mi pokrzyżowało wejście w dorastanie przez co zaliczyłem fall start
  9. My tu gadu, gadu, a w międzyczasie się nowa pani nawinęła, też sama z siebie. Tak narzekam na brak powodzenia, ale w sumie to może jestem nieco nieuczciwy wobec siebie w osądach, bo większość konwersacji w jakie wchodziłem wynikały z inicjatywy dziewczyn, a nie mojej. Dużo młodsza ode mnie (ja 24, ona 17), trochę mniej mi się podoba od poprzedniczek, dałbym może takie 6/10, może nawet 5/10, bo to nie mój typ, ale już któryś raz do mnie pisze o jakąś pierdołę i inicjuje spotkanie. Jedyny problem jest taki, że jest to córka znajomego/kontahenta z którym jestem w dość dobrych relacjach. Bałbym się wchodzić do tej rzeki, bo jak coś nie pyknie to mogą być problemy, zwłaszcza, że w tym przypadku od samego początku raczej nie nastawiam się na nic długoterminowego. Zlać to czy pociągnąć dalej skoro sama się napatoczyła?
  10. Tak może być, laska miała sporo kompleksów o czym mi mówiła, także może być coś na rzeczy. Raz nawet w kłótni mi wygarnęła, że "pewnie jestem zły na nią, bo mi wtedy nie dała i uraziła moje ego" (dosłownie tak powiedziała) Wtedy też nie wiedziałem co to Red Pill i na czym to wszystko polega. Było to zaledwie rok temu, ale dużo się przez ten czas zmieniło jeśli chodzi o postrzeganie kobiet oraz relacji. Co prawda od tego czasu nie udało mi się znaleźć żadnej następnej konkretnej (kilka się przewinęło, ale odpuściłem już na etapie pisania, bo nie zamierzam pajacować) Choć żeby też przyznać startowałem łącznie może do 3-4. Ogólnie staram się nie stawiać sobie za główny cel w życiu cipy, choć nie jest to proste. Na tym forum wszyscy tacy ruchacze, co to oni nie robili w wieku 17 lat, dwucyfrowe liczniki, perwersje itp tylko ciekawe czemu wylądowali na Red Pillowej stronie? Prawda jest taka, że JA należę do zdecydowanej większości facetów, którzy nie mają dostępu do kobiet, że tak powiem od ręki, tylko naprawdę muszę się napracować a i tak nie każda go zechce. I tak znam wielu facetów, którzy mają jeszcze gorsze warunki i mniejsze doświadczenie. A tutaj prawie same Chady siedzą, ciekawe
  11. Wybacz, zabrzmiało mi to jak jakaś boomerska gadka lub teksty kołcza PUA. Może u nas w centralnej Polsce jest inaczej, ale patrząc po znajomych nie odstaje mocno i ogólnie w środowisku jakim się obracałem na studiach, wśród znajomych ze szkoły itp. jest raczej podobnie. Przeciętnie wyglądający facet w wieku dwudziestu-kilku lat jest dla kobiet niewidoczny. W moim przypadku nawet duże zasoby materialne nie wpływają na powodzenie. Tinder to dla przeciętnego faceta katorga i szkoda nawet czasu aby tam siedzieć. Najchętniej poznaje dziewczyny przez wspólnych znajomych i na imprezach Dzięki za zaproszenie, chyba muszę to rozważyć. Rozumiem, że masz na myśli wyjście na miasto? Ja raczej ostatnio myślę do powrotu chodzenia na kluby ze znajomymi jak jeszcze kilka lat temu Moim celem nie jest pukanie, a znalezienie sobie partnerki na stałe, nie tylko do seksu ale też do wspólnych wyjść czy kiedyś założenia rodziny. Nie mam ambicji być chadem-ruchaczem. Pracuje nad swoim wyglądem, robię sobie operacje cofniętej szczęki w tym roku, próbuje zbudować masę mięśniową (72kg/181cm), bo obecnie jestem takim przeciętniakiem. Ale raczej zdobywanie kobiet i ich zaliczanie to nie jest coś na co chciałbym poświęcać swój czas. Mi wystarczy jedna z którą w miarę dobrze bym się dogadywał i która nie rozjebała by mi w perspektywie kilku/kilkunastu lat życia. Cóż, robiłem to w zasadzie drugi raz w życiu, z czego pierwszy był dwa lata wcześniej, więc niewiele to zmieniało. Niestety, ale moje najlepsze czasy w gimnazjum czy szkole średniej zmarnowałem grając w gierki i będąc pogrążonym w depresji. No i dość mocno zawsze realizowałem swoje pasje co w głównej mierze zajmowało mi czas, także nawet nie czułem wtedy potrzeby posiadania dziewczyny i nawiązywania jakichkolwiek intymnych relacji. Na studiach się to zmieniło.
  12. to może za Twoich czasów 20 lat temu Dziś tak nie ma, chyba, że jest się gigachadem. Dla przeciętnego faceta to abstrakcja, trzeba się mega naszukać i nalatać. Choć im panna jest starsza tym wymagania mniejsze i jest łatwiej. Duża różnica wieku też działa na korzyść faceta Tak musiało być najpewniej Ja jak do tej pory mam bardzo kiepskie doświadczenie. Zaruchałem raz (jeden) pannę z roksy (nie podobało mi się, taki mechaniczny seks nie dla mnie) i z palcowałem wyżej opisaną panią z tego tematu. Byłem też na kilku randkach, ale nic z nich nie wynikało, parę panien robiło do mnie podchody, ale raczej za dużo poniżej moich oczekiwań abym się zainteresował. Te dwa razy to całe moje doświadczenie w 24 letnim życiu. Nawet się nigdy nie całowałem dłużej. Tak jakoś wyszło. Ale Red Pill mocno zmienił moje postrzeganie świata, pigułka była bardzo gorzka, bo chyba nikt nie lubi odkrywania, że całe życie był okłamywany i wszystko wygląda zgoła inaczej, ale cieszę się, że ją przełknąłem, choć mi się czasem odbija jeszcze tu również masz racje. Raczej podejrzewam, że pannie się nie podobało, ale wstydziła się powiedzieć. Znam te sztuczki w teorii. Lizanie było, a przynajmniej próba, ale pani jakoś tak się ustawiała, że skutecznie to uniemożliwiała, dlatego raczej po szyji i po twarzy jedynie mogłem ją całować. Swojej ręki w kierunku krocza nie chciała za żadne skarby dać i był opór i to bardzo silny, nie dała ruszyć ręką
  13. również masz racje, bo szczerze to im jestem starszy tym mniej mi zależy i mniejszą wagę przykładam do wyścigu o cipę. Laska bardzo atrakcyjna, jeszcze sama się zainteresowała i nawinęła, nie musiałem robić nic, zagadywać podrywać. Nie powiem, że podbiło mi to samoocenę, bo rzadko się zdarza aby laska się sama facetem zainteresowała, zwłaszcza w naszej grupie wiekowej do 25 lat. Wiadomo, bywa, że są feelsy wieczorami, ale odkąd odkryłem Red Pill to jakoś tak mniej emocjonalnie do tego podchodzę (wtedy akurat gdy akcja miała miejsce rok temu byłem w Matrix) Nauczyła mnie trochę ta sytuacja, na siłę nie szukam. Jak mi się jakaś spodoba to będę podbijał, a jak nie to trudno. Mogę być równie dobrze sam, jedynie szkoda, bo zawsze bardzo chciałem założyć rodzinę, raczej nie jestem z natury jakimś ruchaczem, który chciałby zaliczać jak najwięcej panienek.
  14. nieee, to jej koleżanka mi pokazała, bo z nią gadałem po fakcie i się radziłem co zjebałem. Mówię jej: "może dziewczyna niedoświadczona albo dziewica", a ona to obśmiała i na dowód mi podesłała screeny co tamta jej rok czy dwa lata temu pisała o swoim poprzednim związku XD nawet były foty także autentyk na 100% pudło, bo jestem jakby co niektórzy mogli mnie określić "bananowcem", bogaci starzy, drogie fury itp, także materialnie na pewno jej nie odrzuciłem. Bardziej wygląd bądź zachowanie/gadka musiała zaważyć masz racje, laska sama chciała się wcześniej spotkać, zapraszała mnie wielokrotnie, ale akurat miałem ważniejsze rzeczy na głowie (firma) niż się z nią spotykać i dlatego tylko wirtualnie rozmawialiśmy. Ale to co ciekawe cały czas ona inicjowała aby się spotkać, a nie ja fajna rada, też myślałem podobnie, tylko gdzie leży granica między zdominowaniem a zgwałceniem, bo potem ona coś też pierdoliła, że inna (mniej wspaniałomyślna) mogłaby to potraktować jako gwałt XD
  15. Też tak sądzę, zwłaszcza, że wcześniej miała chłopa dużo starszego od niej (chyba z 7-8 lat) i wiem, że on ją rypał ostro, bo widziałem screenshoty rozmów jak sie koleżance chwaliła co z nim wyczynia (jakieś duszenie, malinki itp). Niby jej nie pociągam, ale jakoś się mną zainteresowała, na wyjazd z jej inicjatywy ona mnie zaprosiła, przymilała się, wysyłała sprzeczne sygnały i jakoś nawet jak wylądowaliśmy w łóżku to odnosiłem wrażenie, że jest wahanie, także chyba trochę ją podniecałem, ale albo za słabo albo zrobiłem/powiedziałem coś co ją zniechęciło Powiem więcej: to w ogóle ona mnie zaczepiła, to ona poderwała mnie, a nie ja ją, ja tam jakoś nawet nie specjalnie myślałem aby do niej zagadywać i gdyby nie to, że sama do mnie kilkukrotnie pisała i ciągnęła rozmowę, to prawdopodobnie w życiu bym do niej nie zagdał, także coś musiałem jednak w sobie mieć. Może na foto na IG lub FB wyglądałem po prostu bardziej atrakcyjnie niż w rzeczywistości
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.