Skocz do zawartości

Cezar31

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Cezar31

Kot

Kot (1/23)

2

Reputacja

  1. Cześć, odkąd pamiętam to mam z tym problem żeby komuś zwrócić uwagę, że coś mi nie pasuje, "odszczekać". Próbowałem to zmieniać, ale po sukcesie pojawiał się ktoś kto mnie zaskoczył i znowu gonitwa myśli o tym co mogłem zrobić... To co mnie blokuje to zawsze głębokie przeświadczenie, że popsuje atmosfere, to co powiem będzie mocno atakujące i że inni mnie wezmą jako jakiegoś przewrażliwionego. Kiedyś obroniłem się przed szwagierką która mnie co chwila zaczepiała że już łapie zgona jak tylko na chwile przymknałem oczy, powiedziałem jej o tym, że mi się to nie podoba to na drugi dzień miałem wyrzuty sumienia, że zepsułem atmosfere. Brzmi to irracjonalnie bo zamiast się cieszyć, że obroniłem siebie to miałem doła że zepsułem nastrój tego wieczora. Wczoraj znowu miałem taką sytuacje z atakowaniem mojej osoby, co skłoniło mnie do refleksji. Chciałbym w końcu opanować asertywność żeby nikt mi nie wchodził na głowę i wpędzał w dołek. Czy ktoś z was miał w życiu podobnie i to trwale zmienił? Na co trzeba zmienić swoje nastawienie? Pozdrawiam
  2. Dziękuję wszystkim za słowa wsparcia i rady. Zrobię tak jak mówicie, nie będę reagował bo rzeczywiście szkoda energii. Zajęcią boksu to dobry pomysł, po rechabilitacji kolana zapisze się na kurs. Problemem są moje myśli o odwecie, chciałbym je jakoś usunąć by nie przeszkadzały mi w funkcjonowaniu. Coś polecacie konkretnego na te myśli, jakaś książkę? A może po prostu z czasem one przejdą jak będę ją traktował jak powietrze? Zaczynam się wdrażać w mindfulness.
  3. Cezar31

    Cześć

    Witam wszystkich! Bardzo mi się podoba te forum ze wględu na brak wymuszonych poprawności i czuje że uzyskam tutaj pomoc. Jestem już troche uświadomiony ale chciałbym być bardziej. Także miło mi stać się częścią waszej społeczności, pozdrawiam!
  4. Cześć, napiszę o swoim problemie tutaj bo bardzo mi się spodobało te forum. Nie ma tutaj żadnej wymuszonej poprawności tylko dyskutowanie o prawdziwej naturze człowieka. Mam taki problem z pewną dziewczyną z którą zerwałem kontakt po tym jak mną manipulowała i wykorzystywała. Zrobiłem to z dnia na dzień a poskutkowało to tym że ostatni projekt z przedmiotu musiała już robić sama. Po tym zdarzeniu mineło jakieś 11 miesięcy. Teraz nastąpiły studia stacjonarne co oznacza że bedziemy się widywać ale tylko na wykładach bo jesteśmy teraz w innych grupach. Ostatnio kiedy wychodziłem była za mną z swoim jak mniemam nowym chłopakiem. Usłyszałem miedzy inymi takie hasło "ale bym mu z chęcią wpierdolił". No i załapałem taką reakcje że się przestraszyłem i przyśpieszyłem kroku. Potem w nastepnym dniu kiedy mnie zobaczyła przed wykładami zaczeła się do mnie szczerzyć. Ta cała sytuacja mocno na mnie wpłyneła, nie mogę się skupić w pełni na nauce i wciąż myśle o tej sprawie lub wymyślam scenariusze jak się na niej mszcze. Chce o niej zapomnieć i nie mieć nic wspólnego z nią choć wciąż czuje ogromną chęć odwetu za to jak mnie potraktowała. Co o tej sytuacji sądzicie i jak na nią zaradzić? Tutaj dla chętnych zamieszcze historie jak wyglądała z nią relacja od początku do samego końca: Ja mam 23 lata a ona 21. Poznaliśmy się kiedy zmieniłem kierunek i trafiłem do nowej grupy. Zdarzyłem w sumie poznać ją zanim zamkneli uczelnie. Na poczatku było wszystko okej przez pare miesięcy jednak zauważyłem że raczej wolała opowiadać o sobie niż pytać co u mnie a także rozmowa z nią była czasami po prostu nudna. W końcu z jej strony wyszła propozycja by sie spotkać i tak też się stało. Wyszło mocno przeciętnie, raczej to ja ciągnałem rozmowe a ona była mało mówna. Na koniec widać po niej było że nie tak sobie wyobrażała te spotkanie. Na następny dzień odrazu zmieniła swoje zachowanie o 180 stopni. Jak wcześniej była miła i zagadywała tak teraz była oschła i zimna. Po 2 tygodniach spytałem ją co się stało że tak zmieniła do mnie swoje zachowanie - sformułowałem to bardzo neutralnie bez oceniania. To zaczeło się odwracanie kota ogonem i że to nie jej wina. Po dłuższej rozmowie w końcu padło że "podważyłem jej charakter". Chciałem się dowiedzieć co takiego napisałem (bo powiedziała że do tego doszło na komunikatorze) to ona nie chciała mi wskazać tego mniejsca i zaczeła robić coraż dłuższe przerwy w odpisywaniu. Moim zdaniem nic obraźliwego jej nie napisałem. Potem ona zaproponowała żeby o tym zapomnieć i się pogodzić - ja nie chciałem bo dla mnie ta sytuacja była mocno pokręcona. Ten konflikt dośc długo wisiał i chciałem zamknąć ten rozdział więc napisałem że nie ma sie o co kłócić i można powrócić do normalnej rozmowy. Po dłuższej przerwie jakoś powróciliśmy do normalnej rozmowy kiedy to już zaczął się kolejny semestr, zapewne dlatego że nabrałem do niej innego podejścia przez psychoterapeutke. Zaproponowała żebym ją przeprosił i zobaczył że tak naprawdę nic się złego nie stanie, była dla mnie dość ważną osobą więc mnie przekonałą do tego. Domyślam się że to było najgorsze co mogłem zrobić bo otworzyłem tej dziewczynie furtkę do dalszych manipulacji. Przez ten czas wydawało mi się ze próbuje mnie jakoś trzymać przy sobie, dawać znaki. Okazało się potem że ma chłopaka ale temu zaprzeczała jak ją pytałem. Mieliśmy zrobić dwa projekty ale ona nie wykazywała zbytnio dużej inicjatywy, jak zgłaszałem że jest problem z komunikacją to zaczeła obwiniać mnie i twierdzić że ją atakuje. W pewnym momencie coś we mnie pękło i nie wytrzymałem tego prania mózgu. Napisałem że już nie chce z nią współpracować i grupe naszą rozdzielam. Odpisała że jestem dupkiem i na tym sie skończyło.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.