Skocz do zawartości

deleteduser174

Użytkownik
  • Postów

    1898
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser174

  1. Równie nie mieszkam nad morzem. Czy ja również powinienem się przeprowadzić? Pomyślę... Ale regularnie wpier.... używasz soli jodowanej najprawdopodobniej. Pierwszy i ostatni raz, kiedy świadomie suplementowałem jod to kiedy piłem płyn Lugola. A i wtedy powody były inne. A jak u Ciebie z alkoholem? Bo czemu musiałeś naprawiać?
  2. Stosować jak najbardziej. Robić badania. Trzymać swoje wyniki pod kontrolą... Ale nie dać się temu pochłonąć do poziomu, że "muszę świadomie oddychać", "muszę świadomie jeść", "muszę świadomie spać"... i wszystko muszę świadomie... muszę świadomie kształtować swoją karierę, muszę świadomie kształtować karierę moich dzieci... i tak dalej i tak dalej... Byle nie zwariować w tej pogoni. Byle pogoń nie zawładnęła sensem mojego życia. To zacznijmy eliminować niedobory eliminując to co powoduje niedobory... A nie żyć w niedoborze i "dobierać" do tego co powoduje niedobory... Zamiast obudowywać się pastylkami na jedzenie z niedoborami, jedz jedzenie "z doborami". Zamiast kosmetyków X, stosuj "Y".
  3. Jak dodasz jeszcze jakiej firmy ubrania kupować, jakim papierem toaletowym sie podcierać i jakiej marki samochodem jeździć, oraz jakiego producenta paliwo tankować i w jakim sklepie kupować spożywke oraz koniecznie jakiego producenta, to powiem Ci, ze to przegięcie. Wiesz czym mi to wszystko trąci? Baterią kosmetyków dla każdej kobiety. 3/4 tablicy Mendelejewa i tona hajsu oraz efekt placebo. Twoje życie to nie formuła 1, gdzie wydasz każdy milion dolarów tylko po to, żeby urwać 0,1 sek na okrążeniu. I jeszcze ten tytuł. Mam nadzieję, że prześmiewczy... Ja się identyfikuję, jako "suplementacyjny BETON"... To jest mój wkład w dyskusję.
  4. Tak sobie myślę, że skoro twardo stąpasz po ziemi i wiesz, że to taki kiepski deal to zrób sobie casting na nową sprzątaczkę. Bezdzietną, młodszą, bez męża... bez "traum z przeszłości" i niekoniecznie z Ukrainy.
  5. Wg mnie to zwykła manipulacja. Słowo nic nie kosztuje kobietę. A zakochany mężczyzna zrobi wiele, wcale nie weryfikując. Wierząc na słowo. Więc włączmy po prostu "księcia na białym koniu, który uratuje biedną Fionę z bajki". Po prostu inna wersja "ja taka nie jestem, jestem inna niż wszystkie"... Wiem, że będziesz chciał ode mnie seksu. Przecież wiem jak to na Ciebie działa. Ślepa nie jestem no i do cholery przecież za każdym razem "szczuję Ciebie cycem". Ale nie myśl, że dostaniesz to czym Ci tu przed nosem kręcę. Sprzedam Ci bajeczkę, że mam traumy z przeszłości, żeby mieć za każdym razem, kiedy nie dostaniesz ode mnie tego, na co liczysz, furtkę, że "przecież Ci mówiłam".
  6. Oprzyj swoje decyzje o coś, gdzie masz duże doświadczenie. Kupowanie przedmiotu, do którego w początkowym okresie przywiązywałeś wielką wagę emocjonalną. A po iluś takich procesach już się tym nie emocjonujesz i podchodzisz na chłodno. Ja w takich okolicznościach mówię ludziom o kupowaniu pierwszej komórki, pierwszego samochodu. Zrozum, zauważ, że w tym momencie działa u Ciebie analogiczny mechanizm. Ferrari... stać mnie... Mogę sobie pozwolić... nic nie tracę... Będę mógł wciskać gaz do bólu. To uczucie wciskania w fotel. Ten ryk silnika. Te oczy wodzące za mną na każdej ulicy... I cokolwiek ktokolwiek Ci powie, Ty myślisz tylko o jednym. Że chcesz to zrobić. Nie ważne, że to ferrari jest od szemranego, że było bite, że być może zgłosi się po niego prawowity właściciel lub policja będzie Ciebie ścigać za kradzież. Nie ważne, że nie masz totalnie doświadczenia w prowadzeniu auta sportowego. Że możesz owinąć się na pierwszym słupie bo nie wyczujesz auta. Nie ważne, że nie masz gdzie go parkować, że trzeba będzie postawić garaż, podjazd, obniżyć krawężniki pod domem. A w ogóle to wszystko kupisz byle by tylko to Ferrari było pod Twoim domem. I nawet dom zmienisz. W tym stanie usilnie chcesz to zrobić. I nie rozumiesz, że najbardziej logiczne argumenty do Ciebie nie trafiają. To jest zły deal dla Ciebie. Ze wszech miar zły deal. Natomiast doszło do jakiegoś rodzaju tańca godowego między Wami i mózg Ci zwariował i już nie myślisz logicznie. Panie promocja, tylko teraz. Za pół darmo. Ale musisz się Pan decydować teraz, po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględnia się.
  7. Mam nadzieję, że rozumiem. Dokładnie w tej intencji użyłem cytatu. "Wiaderny powiedział, ja się z nim zgadzam". Czy to daje nam kompromis, że to nie są moje słowa, a tak w ogóle to jest cytat z filmu?
  8. Dziękuję za radę. Jeżeli wg mnie moderator gdzieś popełnia błąd, to po prostu to napiszę. Ani ja ani Ty ani ktokolwiek, łącznie z autorem forum nie jesteśmy alfami i omegami. Znawcami wszystkiego. Ja przynajmniej nie daję sobie prawa by za takiego się uważać. Zatem moje zdanie jest takie. I moderator może się mylić. A o pomyłkach i różnych zdaniach po prostu można dyskutować. A sztuką jest mieć na tyle duży dystans do siebie czy zdarzenia, by móc o tym chłodno rozmawiać. Piszę to nie z powodu tego, żeby dymić. Po prostu tak uważam. Wiele lat moderowałem duże poważne forum o skali być może większej niż ten portal i po prostu wyrobiłem sobie zdanie na ten temat. I tego zdania się trzymam. Czy ja nie zaakceptowałem ostrzeżenia? Zaakceptowałem je w 255%. Swoją drogą nie da się polemizować z 31 dniowym banem. Prawda? Jest i koniec. Przywołałem wydarzenie z przeszłości. Przecież nie będę chował głowy w piasek i udawał, że dane zdarzenie nie miało miejsca. Użytkownika nie znam. Więc nie nie pasuje. Nie mam zdania o nim. Mam zdanie na ogólny temat. Gdyby to chodziło o moją żonę albo dany użytkownik miał ze mną jakąś koleżeńską relację, to co innego. Wytłumacz mi, może być na priv jak rozumiesz to co napisałeś powyżej? Być może czegoś nie dostrzegam lub rozumiem to inaczej. Po prostu nie odnajduję w swoim postępowaniu obcesowości.
  9. Właśnie tu widzę hipokryzję. Stworzenie miejsca na forum nazwanego "zaliczanie mężatek" to miejsce do rozmów na dany temat. Dopóki sobie tylko rozmawiamy to mamy "dwugłos" i obozy. Użytkownik forum jest tu dopuszczony do głosu. Zatem pisze co zamierza zrobić i prosi o rady. Dostaje je. Czy z nim skorzysta czy nie, to oczywiście nie jest niczyją tylko jego osobistą odpowiedzialnością. Natomiast rzeczona rzecz się wydarzyła. To wciąż tylko dwugłos, czy już czynny udział w uczynku? Dziękuję za potwierdzenie z góry, że mój czyn został dostrzeżony. To była moja decyzja, by kwestionować w jakimś zakresie działania moderacji. Mój głos. Wyraziłem go. Dostałem bana. 30 dni odpoczynku od forum. Nie kwestionuję, nie dymię, nie robię problemów. To moja odpowiedzialność, że złamałem regulamin. Świadomie, zakładając (i płacąc wpisowe przy okazji) multi konto. Zresztą. Nazwanie konta "Antagonista" i przywitanie się tytułem "Dzień dobry. A na wypadek gdybyśmy się już potem nie widzieli – także dobry wieczór i dobranoc" było wręcz banalną prowokacją, po prostu głosem sprzeciwu. Głosem, który chciałem, żeby został dostrzeżony. I został dostrzeżony jak zakładam. Było, minęło. Każdy sie wypowiedział. Ja, pisząc, że z decyzją moderatora się nie zgadzam. Moderator, pisząc, że nakłada na mnie bana. I ja znowu, zakładając konto, które chciałem, żeby było dostrzeżone. Wszyscy wyraziliśmy się tak, jak mogliśmy.
  10. Już odpowiem. Uczestnik tej społeczności zadaje pytanie. Oczekuje pomocy w sytuacji gdzie skutecznie udzielona pomoc spowoduje do rozwoju sytuacji skrajnie amoralnej. Przecież według zasad współżycia społecznego zdrada jest niemoralna. Szkodliwa społecznie. Rozbija rodziny. Rozbita rodzina to problem społeczny, ekonomiczny. A my w imię pomocy, bo przecież my, członkowie tej społeczności, solidarnie pochylimy się nad problemem poczciwego "jednego z nas" by mu pomóc rozwikłać jego dylemat który sprowadzę do humorystycznego problemu pająka wiszącego na pajęczynie nad wiadrem z wodą. A jaki ten pająk ma problem? "Jak się spuścić, żeby nie wpaść". Na forum obecne są osoby, które wyznają zasadę "r....chać je....ać nic się nie bać". Nie patrzą dalej niż koniec swojego penisa. I nie piętnujecie tego. Pozwalacie im tu być. Chełpić się tym. Głosy poparcia dla postawy autora pomogą mu podjąć decyzję na "tak". Czy ktoś jest gotów wziąć za to odpowiedzialność? Czy to nie niesie ryzyka oskarżenia właściciela forum o szerzenie niemoralnych postaw? A ostatnie wypowiedzi autora po rozwoju sytuacji na "tak" świadczą o jego całkowitym "wsiąknięciu w sytuację". To się wydarzyło. Nie odwiedliśmy go od jego pomysłu. Dano mu prawo i sposobność oraz miejsce, by się tu wypowiedzieć, zdobyć głosy poparcia, podjąć decyzję i jeszcze tą decyzją się tu pochwalić. TO JEST HIPOKRYZJA. Forum braciasamcy.pl w roku 2016/2017 pełne było historii o rozbitych małżeństwach, rozwodach, zdradach. Pełne było rad jak się bronić, jak rozwijać, jak budować siebie, jak odbudować siebie po porażce. Dziś tu nikt nic nie buduje. Dziś odpowiadamy na pytanie jak zaliczyć mężatkę i jak nie czuć się z tym źle. I zamiast natychmiast wysłać powyższy wątek na ścianę hańby jesteśmy pouczani jak kulturalnie rozmawiać. Coś tu jest nie tak Panie Marku. Coś wyraźnie się zmieniło.
  11. Mac... to JEST poprawność polityczna. Nazwałem to. Takie jest moje zdanie. Nie oczekuję, że będziesz się ze mną zgadzał. Nie musisz. Ale nie oczekuj również, że zgodzę się z Twoją propozycją. Brnijmy dalej. Twierdzisz, że chodzi o uchronienie tego forum od hejtu. A jesteśmy w wątku w którym jeden mężczyzna pyta innych o to co robić, bo ma na wyciągnięcie ręki romans z mężatką. Znudzoną w małżeństwie. To już zakrawa o hipokryzję, że mamy prowadzić rzeczową dyskusję na moralnie wątpliwy temat ale nie możemy użyć słownika, który BOŻE BROŃ mógłby kogokolwiek urazić i sprowadzić na forum i jego właściciela hejt.
  12. A oglądałeś Krola? Taki fajny, nieskomplikowany film Pasikowskiego. I był tam kapral Wiaderny. Chłop prosty... ale z zasadami. I ja bym się przychylał do jego prostej mało politycznej filozofii. "W wojsku wszystko jest proste. Żony są w domu a kurwy za płotem". Znudzona żona w spokojnym małżeństwie gdzie każdy ma czego potrzebuje by wychować dobre potomstwo to za mało? I mamy nie nazywać takich postaw i nie piętnować? To się nazywa poprawność polityczna. I przepraszam, ale ja na to mówię "dziękuję nie".
  13. Co to w ogóle za narracja. Ja nie lecę. Podoba mi się... Uważam za atrakcyjne. Leci to suka na psa, jak ma cieczkę.
  14. Wykasuj z nicka "Były". Bo w Twojej głowie nadal nim jesteś. Rady były bardzo dobre. A ja również dodałem tylko swoje podsumowanie. Ale jak zwykle Ty wiesz lepiej.
  15. Aha. Brawo za majndset, brawo za racjonalizację. System obronny, żeby nic nie robić i nawet się nie starać masz rozbudowany do poziomu MONSTRUALNEGO. Widzisz? No faktycznie z takim podejściem to możesz tylko jedno. NIC NIE ROBIĆ. Złoto @Tornado ZŁOTO!... 😜
  16. Dopiero teraz do mnie dotarło co napisałeś? A skąd wniosek dotyczący akcji w garażu? Bo jedyne, co pamiętam ze sceny w garażu, to to, że oddała mu samochód.
  17. Od szczegółu do ogółu? Świetnie, że to zauważyłeś. Może też i dobrze, że wyprowadziło to Ciebie z równowagi. Natomiast czy to, co zauważyłeś jest prawdą? Hasło google "kobieca pedofilia" i... w 0,2 sek mamy odpowiedzi jak na dłoni. Wysokie obcasy: https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,115167,19711307,kobieca-pedofilia-tez-istnieje.html?disableRedirects=true Dzień Dobry TVN https://dziendobry.tvn.pl/gorace-tematy/kobieta-pedofilka-jak-dziala-i-jak-ja-rozpoznac-porady-psychologa-da339441-ls5311972 Portal "Czerwona Pigułka" https://czerwonapigulka.pl/pedofilia-wsrod-kobiet-przemilczany-temat/ Informacji na ten temat jest MNÓSTWO. Dlaczego ten kanał na YT tego nie uwzględnia? Odpowiedź masz w tych samych artykułach.
  18. Kolego. Wyjdź z internetu na miasto. Patrz na ludzi. Obserwuj ich. Ale nie pod najdroższymi klubami czy hotelami, nie przed dyskotekami czy w trakcie jakichś eventów. Tam popatrz jacy ludzie naprawdę są. Na ulicach Twojego miasta. Sami sobie do głowy sracie tym internetowym syfem. I wielkie zdziwienie, że ciężko z siebie zapach gówna zmyć. Wiesz jak to się nazywa? OBSESJA.
  19. Ty nie popełniłeś tu żadnego błędu. Trafiłeś na samochód, który z zewnątrz błyszczy a w zawieszeniu luzy, silnik kaszle... Ty mu w gaz... a on opornie reaguje i jakoś tej mocy nie oddaje. Nie rwie do przodu... A sprzedawca zauważył, że nie ślinisz się i nie robisz maślanych oczu. Nie próbujesz złapać za klamkę i że potem nie możesz się od klamki oderwać. Wyczuł, że może i sprzeda Ci bajerę, a razem z bajerą i samochód ale że szybko zauważysz mankamenty auta, jak je kupisz. A dla komisu to potencjalny problem. Więc powiedział Ci, że to nie jest samochód dla Ciebie, bo nie widzi, żeby między Wami była chemia. I co ciekawe uwierzyłeś mu...
  20. Dodam tu jeszcze jedno. Słuchałeś co mówi. Logicznie analizowałeś co słyszysz. A to podstawowy błąd. Trzeba "czytać między wierszami". I pamiętaj, że kobieta o sobie prawdy nie powie, o ile jest to dla niej prawda niewygodna lub społecznie nie akceptowalna albo potencjalnie zaniżająca jej wartość w oczach obserwującego. Nie umiała być sama. To normalny, biologiczno/społeczny imperatyw kobiety. Tu nie chodzi o to, że ona nie umiała... tu chodzi o to DLACZEGO ciągle musiała być w kolejnym związku. - nudziła się facetami? - rzucali ją? Każdy następny facet, to dodatkowe punkty do listy "jaki ma nie być ten następny" bo ona zbiera doświadczenia z wszystkich relacji i kumuluje co się JEJ nie podobało. Wraz z ilością związków a tym samym partnerów seksualnych kobiecie coraz trudniej wejść w kolejny związek bo i partner musi spełnić więcej warunków. Musi być lepszy od poprzednich. A i trudniej o "zaiskrzenie" jak to ktoś wcześniej zauważył, dla niej to poraz kolejny ten sam film, który widziała kilkanaście razy. Zero ekscytacji. Wyobraź sobie swoje emocje kiedy kupujesz swoją pierwszą komórkę albo pierwszy samochód. Nie dostajesz od rodziców tylko kupujesz za własne. Wyczekasz się, wymarzysz, potem jesteś dumny, szczęśliwy... a to tylko "15-letni przeciętniak" z komisu za 5 tys zł. Przychodzi moment, że go zmienasz, na lepszy, młodszy, z większą ilością bajerów. A potem kolejny i kolejny i kolejny. I z każdym kolejnym samochodem jest on lepszy, ma więcej funkcji, szmery, bajery, coraz mocniejszy silnik. Za którymś razem okaże się, że bez względu na to jak ten kolejny samochód będzie cudowny, nowy itp. itd... to Ty już nie poczujesz tego poziomu ekscytacji co przy pierwszym komisowym "gruzie" za 5tys zł. I przestaje Ci zależeć. Więc wybierasz już nie emocje... tylko praktyczność. Cena/jakość/spalanie/awaryjność... ale tej ekscytacji już nie ma. A kiedy przychodzi moment, że ten samochód nie spełnia już Twoich oczekiwań. Zaczyna się psuć, trzeba więcej wysiłku, żeby go utrzymać... to sprzedajesz go bez emocji. I rozglądasz się po rynku... chodzisz do komisów, odwiedzasz salony samochodowe, OLX, OTOMOTO... i ŻADEN KOLEJNY SAMOCHÓD już nie ekscytuje Ciebie na tyle, żeby go kupić. Dla niej to Ty jesteś samochodem.
  21. deleteduser174

    Trójkąt

    Rozumiem, że pewne wypowiedzi wyrwane z kontekstu mogą tak brzmieć i mogą być tak odebrane. Zdanie innych to tylko zdanie innych. Ty masz swój zestaw przekonań i doświadczeń. Na tym bazujesz. Jeśli w Twojej głowie funkcjonuje przekonanie, że "nie warto", no to "nie warto". Zakładam, że wiesz dlaczego. Natomiast dla kogoś, kto uważa że "warto" tylko nie wie jak to zrobić... kiedy napiszesz mu "nie warto" to będziesz brzmiał jak malkontent. Nie... wystarczy, że będzie miał 2 ku...sy. I się wyrówna. 😅
  22. Z racji urody panna ma dużo opcji na spotkania i po prostu byłeś jednym z wielu. Jeśli spotykała się z kimś, kto jej bardziej nadskakiwał, to mogła oczekiwać "czegoś więcej". Innego traktowania (trochę bardziej "jak księżniczka" lub w innej energii. A może po prostu nie wpadłeś jej w oko na tyle, żeby to kontynuować. Kobiecie nigdy nie dogodzi, chyba w myśl przysłowia: "daj kurze grzędę, a ona: wyżej siędę". Ty sobie wyobraź jakby wyglądał związek z nią... Jej urodą się nie napasiesz... a ona wymagania z sufitu.
  23. deleteduser174

    Trójkąt

    A potem taka "Myszka" założy rodzinę z kimś, dla kogo będzie "tą jedyną" i weź tu trzymaj swoją "kwadratową szczękę" i muskulaturę na poziomie, jak trójkąta nic nie przebije w odczuciach "Myszki". Alpha Widow to jeszcze do ogarnięcia ale podwójne Alpha Widow?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.