Skocz do zawartości

rado1500

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia rado1500

Kot

Kot (1/23)

25

Reputacja

  1. Na szczęście matka moich dzieci nie jest prawnikiem tylko przedszkolanką oraz to, że nie mieliśmy ślubu więc i rozwód nie jest potrzebny. Niefortunnie dla mnie ona pracuje w szkole, do której zapisała też moich synów i przez to cała szkoła jest przeciw mnie (w zemście za przegrane sprawy niszczy mi reputację opowiadając kłamstwa).
  2. Dziękuję za zwrócenie uwagi = Przyjrzałem się naszej relacji przez ostatnie tygodnie i ostatnie święta. Masz rację - demo skończyło się już i zaczęło się stawianie warunków: chce ślub i dzieci. Ale gdy przypomniałem jej że chcę relacji partnerskiej a nie pan/niewolnik - to stwierdziła, że nie będziemy o tym dyskutować, bo tak, obraziła się na mnie i nie odzywa się już tydzień ja też nie. Zobaczę co będzie. Hm... szczęście to nawyk, który należy wypracować. Czy przypadkiem nie mylisz tego z ... nową koleżanką? Zupełnie co innego miałem na myśli pisząc o szansie na szczęście - powrót do kawalerskiego życia, do tego co sprawiało mi przyjemność (rowery, motocykle), skupić się na pracy i sukcesie. Aby pokazać moim synom, że ojciec jest zdrowym i szczęśliwym facetem, a nie pipą przez lata żebrzącą u madki o kontakt z porwanymi dziećmi.
  3. Obecnie nie wiem, ale za moich czasów było 1600-2000e na rękę plus dodatki (praca na świeżym powietrzu, codziennie siłka - 10ton worków). No i 40 dni urlopu. Kwota zależna od stanowiska i stażu.
  4. Pierwsze słyszę o czymś takim? Znasz do tego podstawę prawną?
  5. Nie, ponieważ jeździłem swoim prywatnym autem. Dzięki temu ominąłem wszelkie testy i kwarantanny Poza tym, jakikolwiek publiczny środek transportu odpada ze względu na uszkodzoną szyję. Swoim autem mogę jechać 20h bez dłuższej przerwy i jest komfort, ale w busie nie wytrzymam godziny - próbowałem.
  6. Ona jeszcze nie ma tego nakazu. Dopiero go dostanie jak będzie skazana w Belgii. Sąd już nad tym pracuje. Zrobię to, ale gdzie znajdę tę opcję? Próbowałem, ale w Polsce wygrywający w polskich sądach ojciec nie jest po myśli rządzącym i dlatego media tylko interesują się historią opowiadaną przez matkę. Tv i radio zapraszało mnie już na wywiad, ale jak zobaczyli wyroki sądów i uzasadnienia - rezygnowali z historii. Teraz ja atakuję jej pomocników m.in. dyr. szkoły, w której ona pracuje, mops, itp. Pozbawiając ją pleców, pozbawię pewności siebie i bezkarności. Myślałem o tym, ale robiąc tak wyjdę w sądzie na tak samo niezrównoważonego co ona. Wystarczy, że sądy każdą jej sprawę, którą mi zakłada, umarzają. Wygrałem najważniejsze sprawy i tego się trzymam.
  7. Czołem szanowni Bracia. Po krótce opowiem wam moją historię walki o dzieci, która jeszcze nie ma finału. Mam nadzieję, że wstawiam post w odpowiednim dziale, jak nie to proszę moderatora o przeniesienie według właściwości. Mam 39 lat i jestem ojcem dwóch synów 6 i 8 lat z nieformalnego (szczęście w nieszczęściu) związku z Julita. W Belgii, najpierw pracowałem po 10/12 h na budowie, a moja partnerka zajmowała się domem i nie pracowała bo młodszy syn jeszcze nie chodził do przedszkola, starszy już tak. W 2018 roku zmieniłem pracę z budowlańca na śmieciarza (te same dochody, ale praca po 6-8 godzin od 5 rano– więcej czasu dla rodziny, ewentualnie na dodatkowe zlecenia remontowe). I tu pojawiały się pierwsze problemy w relacji (humory, brak sexu, kłótnie itp.) Teraz wiem już dlaczego - obniżenie statusu społeczny! Sprawa zaczęła się w lipcu 2019 roku, w pół roku po moim wypadku na motorze, w wyniku którego miałem pęknięte dwa kręgi szyjne (założyli mi kołnierz ortopedyczny na kilka miesięcy), Julita uprowadziła moich synów z Belgii do Polski, okłamując mnie, że jedzie z dziećmi tylko na czas wakacji letnich, z których nie wróciła. A w 2 tygodnie po przylocie do Polski założyła mi sprawę w sądzie o ograniczenie władzy rodzicielskiej. Odcięła mnie od kontaktu z dziećmi, a jak przyjeżdżałem do Polski to ukrywała się z dziećmi. Gdy zgłaszałem to na policję, to policja mi mówiła, że wiedzą gdzie ona jest, ale mi nie powiedzą (teraz wiem, że ma w rodzinie byłych funkcjonariuszy).Skargi na czynności policji nie pomagały. W zawiązku z tym przed sądem okręgowym rozpocząłem postępowanie w trybie konwencji haskiej o prawnych aspektach uprowadzenia dzieci za granicę. Sąd okręgowy w dniu 17.09.2020r. Stwierdził jednomyślnie z prokuratorem okręgowym , że Julita dopuściła się uprowadzenia moich małoletnich synów z Belgii do Polski (sąd zauważył, że zrobiła to dla własnych korzyści) i wydał postanowienie nakazujące jej umożliwienie powrotu dzieci do Belgii w terminie 14 dni. Oczywiście złożyła apelację. W dniu 03.02.2021 Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił wniosek apelacyjny Julity, tym samym postanowienie Sądu Okręgowego stało się prawomocne i wykonalne – po mojej stronie prokurator okręgowy i Rzecznik Praw Dziecka. Od tej rozprawy nie mam już jakichkolwiek kontaktów z dziećmi. Przestała odbierać moje telefony do dzieci. Zaczęła je ukrywać, nie puszczała do szkoły pomimo obowiązku szkolnego. Przez to, że sama jest nauczycielką w przedszkolu, nie mam możliwości odebrać dzieci ze szkoły bo solidarność zawodowa. Zdarzyło się, że gdy chciałem odebrać dzieci ze szkoły to je dziadek drugim wyjściem wyprowadzał, policja wzywana na miejsce nic nie robiła. Od listopada 2021r decyzją sądu jest wyznaczony kurator sądowy aby przymusowo odebrać dzieci matce. Do chwili obecnej było 5 prób bezskutecznych. Dnia 04.02.2022r Sąd najwyższy oddalił skargę kasacyjną prokuratora generalnego (Pana Zbigniewa Z.) i droga prawna w Polsce już się matce praktycznie skończyła. Jednocześnie sąd w Belgii wyrokiem z dnia 02.02.2022r powierza mi wyłączną władzę rodzicielką nad synami. Niestety w Polsce nikt tego nie przestrzega i nie respektuje, ani policja, ani dyrektor szkoły (wydają dzieci matce jakby miała dalej prawa do opieki), ani mops (matka dalej wyłudza świadczenia rodzinne, pomimo iż dzieci od ponad roku powinny być ze mną). Mogę złożyć skargę do Ministra Sprawiedliwości, ale niestety to jest Pan Zbigniew Z. który przegrał ze mną w Sądzie Najwyższym. Niedługo będę miał dokumenty potwierdzające postawienie matce dzieci zarzutów kidnapingu, za co w Belgii grozi kara więzienia, a w dalszej kolejności wyrok skazujący i Europejski Nakaz Aresztowania. Z OSTATNIEJ CHWILI (jak to piszę dostałem wiadomość) - prokurator regionalny chce zatrzymać czynności kuratora sądowego aby nie odbierać dzieci matce – chroni matkę, która nie wykonała prawomocnego postanowienia sądów polskich i nie ma już praw do dzieci. Prokurator chroni przestępcę zamiast go ścigać – takie rzeczy tylko w Polsce! Ręce mi już opadają i brakuje mi słów na opisywanie swojej bezradności, ta niemoc mnie niszczy. Kocham moich synów i chcę uratować ich od jędzy, która manipuluje nimi i nastawia przeciw mnie. Wpaja im lęk przed ojcem. Kiedyś moi synowie byli weseli, energiczni, kontaktowi a teraz są smutni, zamknięci w sobie ze spuszczonymi głowami, niczego nie powiedzą bez patrzenia na matkę. Matka dzieci kłamie w sądach pod przysięgą, sądy to widzą i tylko stwierdzają (czytając w uzasadnieniach), że jest dla sądu niewiarygodna – ona w Polsce jest po prostu bezkarna i jak widać może robić co chce. Jak jest teraz: nie mam już lęków po wypadku, które wpoili mi lekarze, często oglądam historię o Louie Simmonsie i wiem, że albo ja pęknę albo "sztanga"! wróciłem do treningów i pasji rowerowania, założyłem warsztat rowerowy w mieszkaniu (w pustym pokoju po dzieciach) i planuję ponownie wystartować w maratonach MTB (kiedyś dużo się ścigałem); skończyłem z fapaniem; wróciłem do motocykli, w zeszłym roku całe wakacje przejeździłem na motocyklu i nie mam lęku po wypadku; od ponad roku mam wspaniałą dziewczynę, która mnie wspiera i dzieli ze mną pasję dwóch kółek (oboje mamy choppery), to dzięki niej przestałem narzekać i zacząłem odmieniać swoje życie, dosłownie wyjęła mi jaj ze słoika; uśmiech wrócił mi na twarz; codziennie ćwiczę i jem już regularnie, waga na dziś to 74kg, docelowe ponowne 80kg; wróciłem do czytania książek, m.in. lektury polecane na tym forum – WIELKIE DZIĘKUJĘ za to! zacząłem medytować; uczę się codziennie i w planach mam zmianę zawodu; mam konkretnie postawione cele na najbliższe 12 miesięcy wypisane na dużej tablicy, którą czytam codziennie; Zacząłem zmieniać swoje życie na takie jakie chcę aby było i wiem, że jeszcze długa droga przede mną. A dzięki wpisom na tym forum jestem przekonany, że wszystko jest możliwe! Dlatego postanowiłem opisać Wam moją historię, aby przestrzec braci i jednocześnie pokazać, że da się w polskich sądach wygrać z kobietą. Kwestia zasobów i dobrego adwokata. Ale za jaką cenę? Dzieci, od 3 lat nie mają praktycznie żadnego kontaktu ze mną. Nie wiedzą kim jestem, znają tylko opinię matki i jej otoczenia (miesiąc temu, młodszy syn przy kuratorach i policji powiedział „tatuś ale ty jesteś fajny, nie taki zły”). Mam środki i mogę dzieciom zapewnić godną przyszłość, ale obawiam się, że jak je teraz „wyrwę” siłą od matki to mogą mnie za to znienawidzić i wyrządzę im tym jeszcze większą krzywdę niż mają teraz. Ten dylemat zżera mnie i blokuje w dalszym realizowaniu postanowień. Stąd moja do Braci prośba o męską radę! Co mam zrobić dla dobra moich dzieci? Przegrać z honorem (zostawić dzieci w PL), czy wygrać bez honoru (wyrwać dzieci za wszelką cenę do BE)? Zająć się swoim życiem i drugą szansą w życiu na szczęście i sukces czy walczyć dalej, co może potrwać kolejne kilka lat i może zniszczyć mnie i dzieci?
  8. rado1500

    Cześć.

    Witajcie Bracia. Miło mi dołączyć do Waszego grona.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.