Jump to content

deleteduser204

Użytkownik
  • Posts

    1,659
  • Joined

  • Last visited

  • Donations

    400.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Kobieta

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

deleteduser204's Achievements

Podporucznik

Podporucznik (13/23)

1.9k

Reputation

  1. Tak, terapeutycznie warto takim ludziom coś takiego mówić. Jednak analizując dalej "siłę" - tu wchodzi szereg cech i okoliczności. Wyszedł, co nie zmienia faktu, że gdyby nie rodzina jego przyjaciela (w dzieciństwie, która dała mu inteligencki wzorzec), przyjazd w moje strony, a potem moja dość duża rezygnacja z własnych/naszych planów (macierzyństwa/rodzicielstwa), to może skończyłby podobnie, co jego bracia. A może nie... Jego mocnymi stronami jest inteligencja i pewnego rodzaju obycie i usposobienie dyplomaty (pasowałby do otoczenia #elitarny łobuz, gdyby urodziłby się w inteligenckiej, zamożnej rodzinie). Tylko, w sytuacjach życiowych, w których trzeba podejmować różne decyzje, takie umiejętności, bez realnej wiedzy czy pewnego rodzaju mentalu, są mało potrzebne. Bardzo miał mi za złe to: gdy jego matka umarła (pierwszy pogrzeb z serii pogrzebów), to od razu zapisałam go do notariusza, by w końcu zacząć prawnie odcinać się od zadłużeń jego rodziny. Co się nasłuchałam, jaka to rzekomo bezduszna jestem... W sumie nawyk chodzenia do notariuszy po pogrzebach sprawił, że obecnie niczego nie musimy spłacać. Musiałam podejmować bardzo wiele nieprzyjemnych decyzji, których to on nie umiał podejmować, bo zabrakło mu wiedzy, jaj, psychy... Najgorsze chyba było to, że jako jedyna w jego rodzinie sprzeciwiłam się leczeniu jego siostry (rak trzustki - cały zajęty trzon), jako jedyna nastawiałam wszystkich na jej szybką śmierć i żeby porządkować sprawy, ewentualnie szukać hospicjum/opieki. Zmarła w 5 tygodni od diagnozy, tydzień po własnym ślubie... Wydany hajs na konsultacje nie wiadomo gdzie, ale w sumie - nikt nie jest w stanie odmówić, chociażby dla pewności, czy wszystko się zrobiło, co można było... Oczywiście wtedy - on płakał, przeżywał, zero sprawczego działania. Cała jego rodzina (nawet ta dalsza) miała mnie za psychopatkę - do momentu śmierci siostry. Potem nastawienie do mnie zmieniło się całkowicie. Dziewczynę ubierałam na ślub i do trumny. O przebojach z niemieckim NFZ (nie była ubezpieczona ani w DE ani w PL) też dużo opowiadać. Grubych akcji w postaci odbierania dziecka konkubinie jego brata, które to tłukli, nie chcę odpisywać. Niestety i w takich sytuacjach interweniowałam bez wsparcia (a raczej aktywności) męża, który jedynie emocjonalnie podchodził do tematu. I wiele, wiele innych sytuacji, które są ciężkie do opisania, kurwa, jak w jakieś książce... Nie chciałabym, żeby moja córka - nawet w ramach chuj wie jakiej miłości - przechodziła takie historie, co ja, z tytułu zamążpójścia. Nawet jeśli owy chłopak miałby tak samo dobre intencje, co mój mąż. Niepotrzebne i nieswoje problemy. Zbawianie świata nawet Jezusowi nie wyszło. Współczuć ludziom, co są z takiej patoli. Współczuć, ale pomagać jako przyjeciel, przyjaciółka, nie jako mąż/żona! Tak, gdyby miałby lepsze/ponadprzeciętnie pieniądze, to inaczej przebiegło by nasze małżeństwo, bo po 12 h godzinach pracy nie brałaby mnie kurwica, bo na chacie nie czekałby na mnie zepsuty sprzęt do naprawy, którego on nie umiałby naprawić. Masz pieniądze, nie umiesz naprawić, to wzywasz kogoś do naprawy lub kupujesz nowe. Zepsuta pralka czy lodówka nie jest powodem do chęci umordowania drugiej strony. 🙃 Oczywiście w między czasie zasuwanie na dwa etaty i edukacja, szkolenia, by wpadł jakikolwiek większy grosz... Tak, to mój wybór, nie powinnam mieć nikogo pretensji. Obi, mi nigdy nie chodziło o Brada Pitta z willą i seksy rodem z "50 twarzy Greya". Weszłam w ten związek, bo chciałam uraczyć wówczas jakiegokolwiek męskiego zainteresowania (seksualnego), do tego wzorce z konserwatywnego domu, dość matczyne, ale zarazem aktywne usposobienie. I oto moje małżeństwo! Mając obecną wiedzę i wracając do tamtych lat, po prostu mojego męża spławiłabym bardzo delikatnie, jednocześnie wspierając go jako koleżanka w trudnych sytuacjach rodzinnych. Najważniejsze, że jest aktywny w temacie dziecka (planowanie, zakupy), chociaż przyznał, że nie da rady być przy porodzie, i że na bank zemdleje. Dla mnie to oczywiste znając już go tyle lat. Więc - cokolwiek się nie zadzieje - odejdą mi wody, dostanę krwotoku w domu, to muszę być w każdym momencie silna, wytrzymała i trzeźwo myśląca. Jestem w trakcie opracowywania planu dojazdu do szpitala, czy odberania sobie samej porodu w razie wu... Oczywiście wstępne ustalenia są takie - znajomy wkręci mnie szybciej na porodówkę, ale życie bywa naprawdę różne, pomimo procedur... Dziecko rozwija się książkowo, więc nie zakłada się szybszej hospitalizacji.
  2. @Obliteraror Tak, wiem, co nie zmienia faktu, że ogromnie cieszę się z dziecka, na które czekałam ok.10 lat. Nie wyobrażam sobie już codzienności bez dziecka, dzieci. Cokolwiek nie zadzieje się w moim życiu, to nie chcę powrotu do codzienności bez dziecka/dzieci. Puste mieszkanie, tylko do pracy i z pracy... Trudno, mój bios/ja/podświadomość (czy to gadzi, czy wzorce/potrzeby) nienawidził ostatnich 10 lat. Dziecko "nie", bo nie ma kasy (męża rodzina obarczyła nas finansowo problemami), a potem dziecko "nie", bo niepłodność. Tego nigdy nie zapomnę. Niestety, podczas wymiany zdań na temat moich obaw (że nie będzie chciał seksu po połogu), usłyszałam, że on ma dość, że wszyscy dookoła do mnie przychodzą w naszych sprawach, że każdy mówi o tym, czego to Gośka nie umie zrobić lub nie zrobiła... "Ja nic nie poradzę na to, że nie miałem ojca i w chuj rzeczy nie umiem!". Może to pośrednio wpływa na libido mojego męża? Nie sądzę, ale może... Z resztą - co ma piernik do wiatraka?! Co nie zmienia faktu, że nie powinien mieć o to pretensji do mnie. Czuje się gorszy przy mnie? Trudno. W przeciwieństwie do forum, w rzeczywistości nie dałam mu odczuć, że jest słabszy. Nie jestem inżynierem, ekspertem budowlanym i motoryzacyjnym, więc nie ma we mnie męskiego rywala, który jest trudny do pokonania. Analiza modeli samochodów pod kątem kupna, dokonanie pomiaru w celu kupienia i złożenia mebli, sprawy urzędowe - to nie jest coś technicznie wybitnego. Bardziej skomplikowane sprawy za opłatą, czy za przysługę (darmowe konsultacje dla dzieciaka) omawiam z mechanikiem, kimś z branży. Co innego gdybym była np.konstruktorem lotniczym, wtedy ok - ciężko przy mnie byłoby być facetem. Mógł wiele lat temu się interesować męskimi sprawami, więc otoczenie mogłoby teraz inaczej na niego patrzeć. Jeśli w tej materii czuje kompleksy, to już jest jego problem. Musi to nadgonić. Będzie miał dziecko, może się wykazać przy dziecku. Czy nasze małżeństwo przetrwa, czy też nie, będzie ojcem, będzie miał mus wejścia w męską rolę i sprawczość dla córki. Jego rola, jako ojca, nie sprowadzi się tylko do przytulenia, pokołysania dziecka, czy powiedzeniu, że je kocha, czy przelaniu kasy. Tutaj widzę, że chyba mężnieje. I dobrze. Nie wyjdzie nam małżeństwo, to wyjdzie nam rodzicielstwo. O to jestem akurat spokojniejsza. Oboje chcieliśmy dzieci, więc... Opieka naprzemienna będzie sprawiedliwym rozwiązaniem. Oby ten scenariusz nie musiał się zrealizować, no ale... Ja jedynie mam nauczkę, że w słabego mężczyznę nie warto inwestować czas, energię, uczucia, pieniądze, bo i tak zawsze będzie słaby i nie będzie miał jak się zrekompensować, jako facet. Po latach wyrzeczeń da schronienie, odpoczynek, czy namiętne noce? 🙃 Uważam, że za frazesy: "najważniejsze, żeby był dobry!", "trzeba wyjść jak najszybciej za mąż!", "teraz klepiecie biedę, ale za ileś lat będzie lepiej!", "może i jest z tych miękkich facetów, ale kocha!" powinny być kary pieniężne! Koniec offtop.
  3. @Krugerrand Współczuję Ci matki, co nie znaczy, że Twój przypadek, Twoje dzieciństwo to przykład "kopiuj-wklej" do każdej sytuacji rodzinnej, czy związkowej. Mój przykład pokazuje jedynie, że związki z danymi panami : od badboyów, po dziwaków, mentalnych słabeuszy, straumatyzowanych wszystkim, to związek, w który inwestujesz bez końca. W takim składzie nie ma czegoś takiego jak "energia" męska, czy żeńska, tradycyjny podział ról, autentyczne wsparcie. Jedna ze stron musi zasuwać (omawa o związkach z tymi z drugiego, "słabszego" bieguna). To jak w końcu? W związku ma być jak? Męska dominacja bez męskiej dominacji? Rządzący facet, który ma zerową wiedzę w danym temacie (urzędowe, finansowe, budowlane sprawy)? 🙃 Jeśli facet chce być sprawczy, to musi mieć wpierw wiedzę, doświadczenie, w potem nievh trzyma tą sławetną ramę. Mając córkę, chciałbyś żeby była w związku z facetem, który jest z total biedy, który ma zerowe libido, zerowe męskie umiejętności? 🙃 Pewnie wtedy córeczkę poklepałbyś po plecach i powiedział, że nie zasługuje na nic lepszego, bo jest babą, a temu chłopakowi trzeba pomagać do końca życia, bo mężczyźni mają gorzej i Ty miałeś gorzej, więc niech cierpi... 🙃 Wiem, że na forum to mężczyźni są w każdej konfiguracji jedynie słusznymi ofiarami, poszkodowanymi, czy osobami, które mają prawa mieć wymagania i dostawać jakiekolwiek wsparcie. Ciąża to mój najlepszy etap w życiu, więc pisz sobie, jaką to będę rzekomo złą matką... Na zdrowie! Użyj sobie, synku, niech Cię koledzy z Internetów poklepią po pleckach, potem zwal sobie do lustra i bądź szczęśliwy! ♥️
  4. Obiecywał, ale na zasadzie "ok, to jak mówimy o staraniach o drugie dziecko, to ok.", czy "sobie odbijemy obecny celibat!". Odkąd jestem w ciąży, to on nie chce, bo boi się o dziecko. Ok, rozumiem. Dla mnie również dziecko jest najważniejsze i chcę minimalizować wszystko, co mogłoby zwiększyć utratę ciąży, ale seks to nie tylko wejście w wiadome miejsce. Ja tam zawsze jestem chętna, po prostu i mnie nie ma "bólu głowy". Już jestem po konfrontacji z mężem - powiedziałam, że wiem, że po połogu nie chce on wracać do nocnych obowiązków małżeńskich i wiem, że będzie tak jak kiedyś - czyli seks co kilka miesięcy. Oburzył się, powiedział, że seks nie jest najważniejszy i nie chciał kontynuować rozmowy. Seksu po połogu nie będzie, to pozostaje otwarte małżeństwo lub rozwód. Innego rozwiązania nie widzę. Znowu mam wyczekiwać na seks? Który kurwa rok z kolei? Oczywiście będziemy rodzicami i dziecko będzie najważniejsze, ale po tylu latach wiadomego "głodu" w małżeństwie, nie mam już sił, żeby nie wiadomo co wymyślać w tej materii. Fajnie, że seks się pojawił w celu prokreacji, fajnie że mąż teraz, gdy jestem w ciąży się zaaktywizował w codzienności, co jest dla mnie nowością, ale jak nigdy - już jestem pewna, że byłam wybrana, bo "ogarniałam". Zdradzać mnie nie zdradza, bo zawsze o czasie wracał i wraca po pracy (ma bardzo stałym harmonogram dnia). Z racji domowego uspsobienia zawsze był w domu. Nic nigdy nie znalazłam na jego kompie. Na geja nie wygląda. Po prostu kolo z w ciul niskim libido albo preferuje zupełnie inny typ urody, którego nie mógł zdobyć. Może mu się wyłącznie seks kojarzy z prokreacją z racji pochodzenia z świętojebliwego środowiska. No cóż... Miałam być drugą mamą w jego życiu. 🙃 A na forum wiem, że jestem potępiona, bo facet, który nie ma seksu w związku - to należy mu się poklepanie po plecach. A kobieta, która nie ma seksu - jest po prostu zawsze sama sobie winna. Mój przypadek jest dobitnym przykładem, że rola dobrej żony nie działa, bo i do miodku niedźwiedź się przyzwyczai. Lepiej w małżeństwie robić minimum, wtedy jakoś się chłop stara. 😉
  5. @Morfeusz Morfi, mi jest bardzo miło, że forum myśli, że mnie kto inny zapłodnił! Dla mnie jest to bardzo budujące, że w moim przypadku można wysnuwać takie scenariusze! 🫡🥰🥳🥂😅 Na forum zawsze można liczyć! ♥️
  6. Mnie nie potrzeba rozwodu, żeby nie było cimcirimcim. Jestem takim żeńskim odpowiednikiem niceguy'a. 😅 Zobaczymy za pół roku, czy coś się zmieni! 😅😅 Najwyżej przypomnę się z sernikiem w czasie kryzysu... 😅😅
  7. Bzykanie transakcyjne? A weź, Złociutka! Wyślę zdjęcie i pewnie będzie: "No nie mój typ, ale szarlotkę umiesz zrobić? Ja Tobie dobrze, Ty mi dobrze, każdy będzie zadowolony!". 😅😅 Nawet największa chcica nie wrzuci mnie ponownie na morze desperacji... 😅😅
  8. @nutella No to Ty i Twój facet przeszliście naturalny proces zmian - im dalej w życie, to zmieniają się potrzeby, stajemy się inni, bo się starzejemy, więc możemy dojrzewać przy okazji do czegoś innego. Facet staje się "spokojniejszy", mniej jest w stanie poruchać, popić i popalić. Jeśli druga strona była ciągle w deficycie - uwagi, współpracy - no to naturalnym jest, że wtedy ta relacja staje się "skreślona". Czas popracować nad ustaleniem własnych potrzeb, wtedy Ci się wyklaruje sytuacja związkowa.
  9. Że autorka postu czy ja? Mogę patrzeć mu w oczy - nie zdradziłam, obiad ugotowany zawsze był, posprzątane było, załatwione w codzienności było, a że mój małżonek nie garnął się do nocnych obowiązków małżeńskich... Jedynie zachciało mu się, jak dziecko trzeba było zrobić (ja i on bardzo chcieliśmy mieć dzieci). Jak po urodzeniu dziecka znowu nie będzie seksu z jego strony, to największą kurwą jest mój mąż, który w temacie seksu po prostu mnie na bank oszukuje. 😉 Gej, impotent, czy ma chęci na inny typ urody - to już mnie nie będzie obchodziło. Mężczyźni również zasadnie wpływają na decyzję o rozwodzie. Mężczyźni też odmawiają seksu, czy zachowują się niefair. A autorka musi po prostu swoje odchorować.
  10. Proszę moderację o zwrócenie uwagi na post - w treści posta są wspomniane myśli s. Takie proceduralne działanie. Przechodzisz kryzys psychiczny wynikający z trwających przez długi czas ambiwalentnych emocji i uczuć. Często to się nazywa "wyrzutami sumienia" lub/i ciągłym racjonalizowaniem własnych wyborów/czynów, kiedy emocje i uczucia wskazują na inne/sprzeczne potrzeby. "Mam z nim romans, ale jestem w związku!"; "Zerwałabym, ale mamy poukładane życie!". "Nie spotykam się z nim, ale wieść o jego ślubie mnie dobiła!". Romans jest wynikiem braków w oficjalnie, trwającym związku. Nawet jeśli ten brak/te braki są mniej lub bardziej racjonalne/zasadne. Inaczej zdradza koleś, który nie ma ruchania w związku, inaczej nie szanowana żona, a inaczej człowiek znudzony monotonią codzienności i paradoksalnie - bezpiecznymi i stałymi warunkami. Ty, jak i Twój kochanek, postąpiliście tak samo - oboje mniej lub bardziej świadomie wybraliście skomplikowany układ. Trudno jest prowadzić dwie "codzienności" i to wypośrodkować. Zakochałaś się, dobrze Ci się seksiło, więc nie dziwne, że Ci teraz trudno. Sama Cię nie potepię, nie z racji "solidarności jajników", co z zrozumienia Twojej sytuacji (skołowania). Ja w romans nie weszłam, co nie znaczy, że w środowisku pracy nie byłam blisko wobec jednego faceta. Przez chwilę przyszła mi do głowy myśl, że może znalazłam tzw."tego"... Z racji mojego ogromnego kompleksu - mężczyźni nie skracają ze mną dystansu fizycznego (nie ma ruchania i kurwików w oczach na mój widok), tylko "lecą" na mnie z racji mojego ciepłego, usposobienia - nie miałam jak wejść w romans (seks). Wspomniana relacja w pracy szybko mi przeszła, gdy ów pan mi powiedział, że uwielbia we mnie moje ciepło i tego mu brakowało w pierwszym małżeństwie (jego pierwsza żona to była kurwa, ale mega atrakcyjna blondyna)... Czarł w moment prysł, a ja utwierdziłam się tylko w tym, że całe życie będę "dawcą" w relacjach dm i o namiętnym romansie (czyli seksie) mogę zapomnieć. 🙃 Czy to w małżeństwie, czy w znajomości z innym facetem. Nie chce mi się przewracać życia dla faceta, dla którego znowu będę mamusią, kucharką, sprzątaczką, terapeutką. Dziękuję, postoję! Skonsultuj się z dobrym psychoterapeutą. Polecam p.Paweł Boberek. Ma dobry warsztat pracy.
  11. @Upadły Romantyk No, opisywałam przypadek tej dziewczyny. Niestety, czy stety nigdy jej tego nie doradziłam, choć powinnam. Praca to praca, szczerość nie ma sensu w takich warunkach. Jest ponadprzeciętnie ładna, mega pracowita, kumata - niech ma lepsze życiec u boku normalnego faceta. Zobacz, jaki zbieg okoliczności... Ostatnio widziałam się z dziewczynami z firmy, opowiadały o niej (nie pracuje w firmie od ok.pół roku?, ale ploty z jej regionu dochodzą do dziewczyn). Temu "biedakowi" całkowicie odjebało. Po wejściu na konkret farmakoterapię (depresja) chleje. Ostatnio zaatakował ją, jego rodziców, sąsiadów. Jest na leczeniu, dziewczyna do niego jeździ... A weź... Wiesz jak się ta historia skończy? Kolo będzie miał prace dorywcze, będzie pewnie na jakiej rencie, ona będzie zapierdalać za trzech, a ten pewnie będzie płakał nad swoim losem i będzie w okresach wznowienia deprechy, czy może alkoholizmu (który mu się rozwija). Zajedzie tą dziewczynę. To nie forma dyskryminacji jego osoby, co realne spojrzenie na przypadek. Koleś się nie ogarnie, pomimo wsparcia ze strony dziewczyny, jej otoczenia. No tak, bo to panowie powinni mieć tylko wymagania... 😎😎 Jeśli facet byłby w podobnej sytuacji, co ta blondyneczka, na forum bs dostałby z automu radę "a weź, nie psuj sobie życia! Zostaw ją!". Ja w wyniku własnych doświadczeń i wyrzeczeń w ramach małżeństwa, jestem zdania, że warto wypośrodkować zagadnienia "miłość", "bezinteresowność", "układ", "wymagania". Samej sobie nie przybiję piątki za to, że młode lata spędziłam na wyciąganiu rodziny męża z długów, nałogów, do tego nie mając seksu (mąż miał zerowe libido), wysłuchiwając tego, że on tylu rzeczy nie umie, że on jest z biednego domu, że nie miał łatwego startu... Cieszę się z dziecka, na które czekałam prawie 10 lat, fajnie, że ciąża zaaktywizowała męża, ale... To zbyt dużo kosztowało. Można było inaczej patrzeć na rynek matrymonialny te 10 lat temu (gdy miałam 20 lat), no ale... Konserwatywne banialuki "byleby był dobry, spokojny", "za pierwszego trzeba wyjść za mąż" weszły za mocno.... Dobrze, że jestem z konserwatywnej rodziny, lubię te klimaty, ale one działają, kiedy masz męskiego faceta. Dlatego redpillowe pierdolenie o młodym zamążpójściu każdej kobiety traktuję z duuużym dystansem.
  12. @Iceman84PL To co powinnam pisać na forum? Na przykład coś takiego?: "Mężczyźni mają rację we wszystkich tematach!"; "Mężczyźni mają prawo wymagać, mieć oczekiwania od relacji dm, kobieta już nie, bo mają za łatwo w życiu! Musi brać każdego chłopa, bez oglądania się, bo KAŻDY mężczyzna zasługuje na obiad, seks i poświęcenie/miłość"; Nadal nie rozumiem jakiej narracji oczekujesz ode mnie. I w sumie - co ja takiego sprzecznego piszę? Moja, wieloletnia aktywność na forum bs jedynie pokazuje, że druga strona w małżeństwie potrafi swoją biernością, problemami, z dużą niekorzyścią wpłynąć na życie obojga. Ale wiadomo, to tylko moja wina, bo mój mąż przecież może być słaby, a ja nie mam prawa mieć wymagań, bo mam za łatwo w życiu, bo mam cipkę... Kilka lat temu była tutak aktywizacja użytkowników, którzy bez nadmiernej narracji o "złej naturze kobiet" opisywali rozwój, który może osiągnąć forumowicz będący w dupie życiowej. @Szalony Koń @yolo @azagoth @tytuschrypus Ciekawe dlaczego już się nie udzielają na forum? Przytoczę Ci, Ice, fakty, z jakimi się zgadzam, ale jeśli dalej będziesz do mnie kierował narrację, że ja chuja rozumiem i odpływam od rzeczywistości, to sory - ale moja obecność na forum jest tylko po to, abym jako aktywna użytkowniczka forum, zbierała bęcki za wszystkie baby, tak w ramach ulżenia sobie sfrustrowanym użytkownikom: ✅ największej alienacji rodzicielskiej (ich skutków : emocjonalnych, prawnych, finansowych) w Polsce doświadczają mężczyźni; ✅ najlepiej płatne, czy/więc najtrudniejsze zawody wykonują mężczyźni; ✅ najliczniejszą grupą samobójców są mężczyźni; ✅ największą grupą beneficjentów programów socjalnych są kobiety; ✅ największą grupą niedyspozycyjnych pracowników są kobiety; ✅ największą grupą klientów usług seksualnych są mężczyźni (można domniemać, że z powodu frustracji seksualnej lub/i w wyniku trudności w obszarze relacji dm); ✅ największą (i najmłodszą) grupą zmarłych na zawał mięśnia sercowego, udar, w miejscu pracy, w wypadkach samochodowych, w wyniku morderstwa są mężczyźni; ✅ największą grupą osób w kryzysie bezdomności są mężczyźni; ✅ najmniejszą grupą korzystającą z usług medycznych, pomocy psychologicznej są mężczyźni; ✅ mężczyźni generują największe wpływy do PKB; ✅ najwięcej nagród naukowych, biznesowych, z innych branż, czy patentów uzyskują mężczyźni; ✅ najwięcej programów zdrowotnych jest kierownych do kobiet; ✅ najmniejszą grupą pobierającą świadczenia emerytalne są mężczyźni (żyją krócej na emeryturze lub jej nie dożywają); ✅ najbardziej mobingowaną grupą zawodową są mężczyźni Jeśli po przytoczeniu tych faktów, dalej mam być w dyskusji traktowana jak feministka, to Panowie, po prostu rezerwat tutaj istnieje po to, by móc sobie pisemnie wysapać do bab, a nie po to, by sobie "podyskutować".
  13. @Jorgen Svensson Przytocz historię wejścia kobiet na rynek pracy. Możesz nawet zapodasz genezę tego zjawiska. Możesz opisać proces początków industrializacji (XVIII w całej Europie, a jeśli chodzi o Polskę może być okres PRL), czy też braków kadrowych na produkcji wszelakiej (II WŚ). Chętnie poczytam o faktach historycznych w ww temacie.
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.