Skocz do zawartości

Moraletyk

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

O Moraletyk

  • Urodziny 19.05.1997

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

1313 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Moraletyk

Kot

Kot (1/23)

20

Reputacja

  1. Kurczę, tak na to nie spojrzałem - ciekawa myśl, zresztą sporo atencji kobiety otrzymują, a więc męskiej uwagi, którą można przekierować także ku pasjom, osiągnięciom i odkryciom, wszystko przez to że blue pllowi chłopcy - nieświadomi, kierują się błędną hierarchią wartości w życiu i nadmiernie gloryfikują kobiety, sami zresztą przy tym sobie szkodzą, a więc porządek w życiu jakiś odpowiedni trzeba znaleźć. Pozdrawiam serdecznie
  2. Dokładnie o tym samy myślę, staram się złe nawyki zastępować innymi, przykładowo od stycznia dygam z kumplem na siłkę wzajemnie się motywujemy, zrezygnowaliśmy lub ograniczamy złe nawyki - spisaliśmy nawet sobie umowę, którą raz już parafrazowaliśmy. Jednym z 8 punktów było dbanie o diete i przykład którym mogę się pochwalić od początku lutego nie byłem ani razu w Mc, raz tylko byłem KFC w połowie kwietnia, dwa razy na kebabie. Zasadą umowy jest okres czasu na który staramy się stosować ograniczenie, oraz odroczona gratyfikacja. Nie mówię, że wszystko na raz rzucamy bo można się kolokwialnie mówiąc zesr@ć, ale tak by systematycznie widzieć progres. Inny nawyk, który kolejny dzień uskuteczniam to zimny prysznic po przebudzeniu, zadziwiająco dziś kiedy po odespaniu nocnej zmiany czułem się bardzo zmęczony, znacznie dodał mi sił. Na koniec tym razem krótszego wywodu z mojej strony zacytuje definicje sukcesu, którą zasłyszałem już w 2019 roku (bardzo trudnym dla mnie emocjonalnie okresie) Earl Naigtingale: - "Sukces to wytrwałe realizowanie wartościowego celu", oraz inna myśl tu bardzo pasująca do tego co o podświadomości mówił w audycjach nie raz Pan Marek, - "Jesteśmy tym, o czym myślimy" - (najdziwniejszy sekret świata na yt)
  3. Jak wszyscy w tym siedzimy to ja też się pochwale a może raczej nieco wspomnę jak wyglądał "Mein Kampf mit Nofap", że tak zażartuje z tytułu książki pewnego Adolfa. Jak większość chłopaków o tasowaniu dowiedziałem się z opowiadań kolegów na koniec podstawówki i na nieszczęście postanowiłem spróbować, wychowany w domu katolickim i z mocno wpojonymi naukami kościoła przez dwa lata nie wspominałem księdzu na spowiedzi ale czułem że coś jest nie spoko. Z czasem się z tego spowiadałem, wiecie bierzmowanie ten okres 15 - 16 lat, rodzina chce byś ładnie chodził do kościółka (nie jestem antyklerykałem, ale to nie o tym wątek więc ucinam), spowiadałem się ale co to dało, dalej pornoski ua na tv4 w piątek o 23 zawsze coś leciało (tak około 2010 roku). Później zaczęły mi się zdarzać ewenementy, a to jakaś pielgrzymka wyjazd kilku dniowy i gdzieś koło 18 roku życia pierwszy raz 21 dni bez tych uciech wytrzymałem, ależ byłem zdziwiony z jednej strony ale też zadowolony. Wtedy patrzyłem na to przez pryzmat religijny. 5 lat temu byłem na wyjedzie do roboty do Holandii tam mi się zdarzyło 50 dni mieszkałem w pokoju z koleżanką - moim fatal crush z gimnazjum także combo, pojechaliśmy paczką 4 osób (znajoma para i nasza dwójka) na prace przy warzywach dopiero jak wszyscy wyjechali dałem upust ja-pierdziele, jak bym z haubicy krab strzelał. Dalej nie wiedziałem nic o nofap po prostu sytuacja i wstyd wymusiły abstynencje, a mimo to czułem się fajnie pełny energii mimo pracy od rana. 2 lata temu gdy byłem na przeszkoleniu wojskowym dla studentów (Legia Akademicka), już coś niecoś (potrafię xd) dryfowałem w redpill-owym kierunku tym bardziej że byłem po strasznym odrzuceniu i czymś na kształt zdrady rok wcześniej przez dziewczynę ze studiów (ależ mnie wyrolowała, nie dość że miałem swojego kumpla który wszystko relacjonował, co ona wyprawia gdy ja byłem za granicą drugi raz to jeszcze haj hormonalny znany zakochaniem ogólnie świetna historia kiedyś o tym książkę napisze i zarobię hajs). W każdym razie tam na jednostce owszem były dziewczyny, ale nie było czasu nawet na pamięciówkę, a siłą rzeczy dyskomfort, że w kabinach obok jest kilkunastu innych gości to 5 tygodni nie tasowałem do przepustki. Z jednym ziomkiem cisnęliśmy bekę z tego jak nas nosi - miał tak samo, a *uchać się chciało, ale dyscyplina była i człowiek nie miał czasu na to ależ to było zaj*biste uczucie. W końcu w zeszłym roku kiedy miałem już wiedzę znałem red pill i szukałem jak najwięcej informacji to i nofap musiałem poznać. Dzień przed rozpoczęciem zajęć postanowiłem nie tasować, nowe studia ( magisterka) nowe rozdanie może nowe koleżanki tylko uczelnia ta sama. Powiem Wam że wytrzymałem 61 dni póki co rekord nie pobity (he he), w połowie tego nofapu leżałem chory na covid tak z 19 dni z czego 10 w szpitalu. Mimo to miałem ogromną motywacje by nie trzepać, a i wyzdrowieć szybko. Niestety na początku grudnia pękłem. Szybko spostrzegły to wampiry emocjonalne - niektóre koleżanki z osobowością narcystyczną i bordeline - mam takie dwie wredne sucz na roku - wredne wobec mnie szczególnie. Mimo to dalej walczę i widzę różnice teraz wytrzymać tydzień czy dwa jest o wiele łatwiej a za cel ciągle pozostaje 90 dni. Po za tym zauważyłem wszystkie te pozytywne symptomy o których było na początku tego tematu, dziewczyny były mną wyraźnie zainteresowane a ja bardziej czułem się pewnym siebie, nie raz zgarniałem oklaski jak zabrałem głos na ćwiczeniach. Także tego nofap jest spoko, to droga do wzmocnienia siebie i wyzwolenia, a teraz dodatkowo od dwóch dni wspomagam się nawykiem zimnego prysznica - może w sierpniu będzie 90 dni Trzymajcie się! Siła i Honor #RedPill #NoFap
  4. Uczę się na Akademii Wojsk Lądowych we Wrocławiu jako cywil ale mam już przeszkolenie i stopień kaprala rezerwy. Magister może mi dać szansę na wyższe stopnie w przyszłości. Pozdrawiam
  5. Witajcie, Z chęcią się przedstawię, Szymon 25 lat (za tydzień), Kończę studia, w planach kariera, wróć! służba wojskowa. Od niedawna śmigam sobie na motorze, wspaniała zajawka, która daje poczucie swobody W we wrześniu gdy się obroniłem postanowiłem sobie, że magisterkę przeżyję lepiej, konsekwentnie działam w tym kierunku, dużo czytam, sport, zwalczam stare nałogi i przyzwyczajenia próbując zastąpić je lepszymi. Ogólnie widzę, że otoczenie nie chce bym się zmieniał brał życie we własne łapy, przeprogramowanie umysłu z zaszczepionych błędnych przekonań - to też kawał ciężkiej walki ze sobą. Od kilku ładnych lat zadaję pytania i szukam odpowiedzi tak chyba zaczęła się droga do świadomej dorosłości, zauważam że wielu ludzi nie potrafi nadążyć za moim tokiem rozumowania, a ja tylko widzę skale złożoności rzeczywistości, która nas otacza. Chciałem kiedyś za dzieciaka się przystosować do grupy nie dało się (i dobrze), wychodzi na to że nie potrafię się dostosować do kanonów narzucanych - bo staram się myśleć, niż kopiować. Z drugiej strony czasem chciałbym przemknąć niezauważony i też nici z tego, pogodziłem się z tym, że jestem charakterystyczny - może Sigma Male, coś w tym jest. No ale kończąc widzę, że ktoś nas oszukał i złe programy wcisnął do głowy na temat relacji międzyludzkich, wierzeń i innych społecznych bzdur. Red Pill zdaje się dobrym kierunkiem myślenia, ale szukając wiedzy i zrozumienia tego co mnie otacza rzadkością jest natrafić na szersze grono innych zbuntowanych dobro-duchów. Na twórczość Pana Marka Kotońskiego też natknąłem się jakoś w listopadzie jak zdychałem w szpitalu wkurzony, że złapałam tego covida, a miałem biegać i iść na siłkę. i od razu zauważyłem, że to ma sens i tak o tu jestem, kultywując w sobie pragnienie mądrości, świadomości zasad i dobrego, dostatniego życia. Pozdrawiam Wszystkich.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.