Próbuję, tylko muszę zrobić wstęp. A dużo tego. Sprowadzając do cech wspólnych trzeba objąć trzy podstawowe fronty walki i zapewnić odpowiedni balans:
1. Wzmocnienie struktur mózgu przez aktywność fizyczną, głównie chód, bieg, rower, pływanie, aerobik, gimnastyka. Naukowo dowiedziono, że poprawia to ukrwienie, zwiększa liczbę nowych komórek, wzmacnia relacje między neuronami, odmładza mózg, zwiększa produkcję gaba, bdnf, usprawnia hipokamp i korę przedczołową, a więc w konsekwencji redukuje stres, a właściwie czyni nas wytrzymalszymi, spokojniejszymi, poprawia pamięć, kreatywność, łatwość nauki i wiele innych...
2. Dieta uwzględniająca troskę o mikroflorę jelitową (kiszonki, grzyby - teraz pora na uszaki bzowe), właściwą podaż B12, nawadnianie (ogromne znaczenie w funkcjonowaniu mieliny), eliminacja cukru, alkoholu, śmieciowego żarcia, toksycznych surowców, zwł. zawierających glifosat.
3. Medytacja z naciskiem na analizę i przepracowanie emocji, uwolnienie i przeżycie ich, przebaczenie, uporządkowanie priorytetów.
To tak na dobry początek, żeby w ogóle odzyskać witalność i móc stawiać czoła kolejnym wyzwaniom, mieć energię do wprowadzania zmian. Z osobistego doświadczenia mogę na razie powiedzieć tyle, że to działa, a pewne rzeczy, obciążenia, po prostu same przestają istnieć.
Oczywiście trzeba też pamiętać o uporządkowaniu takich rzeczy jak wypoczynek/regeneracja, ewentualne nałogi i niezdrowe zachowania, ale to jest walka, więc trzeba się umocnić. Na pocieszenie powiem, że trzy wyszczególnione na górze punkty bardzo pomagają. Dobrze wspomagać się ekspozycją na zimno, a najlepiej zafundować sobie nad to wszystko post dopaminowy. A może nawet posunąć się jeszcze dalej? Będę eksperymentował. :]