Skocz do zawartości

Bamber

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Osiągnięcia Bamber

Kot

Kot (1/23)

14

Reputacja

  1. Generalnie to ona do dziś utrzymuje, że to ze mną jest problem i taką tezę wygłasza wśród wspólnych znajomych (zostało ich niewielu - każdy normalny obrał moją stronę ) Tak jak przypuszczałeś Red flagi widziałem, ale wyszedłem z założenia przecież to naprawię - to nie jej wina - mam wiedzę na temat psychologi, ułożę to. Niestety, ale człowiek uczy się na błędach… Pieniędzy szkoda bardzo bo to niemała kwota - rzędu 20 000 - 25 000 zł ….. Amen Lepiej bym tego nie ujął. Amen - lepiej bym tego nie ujął po czasie. A teraz Panowie hit - uciąłem kontakt z flądrą, skupiam się na sobie jest dobrze. Jakiś czas temu zmieniła profilówkę w jednym z mediów społecznościowych - niby nic, ale nie dotykała jej 4 lata - jeszcze przed poznaniem mnie - stało się to nagle dwa dni temu. Mam ją dalej zablokowaną, ale wszedłem żeby sprawdzić ustawienia oznaczania i po prostu mi wyskoczyło - zero reakcji. Druga kwestia - dzwoni do mnie o 4 rano kolega na telefon i pyta czemu wydzwaniam do niego na Messenger o godzinie 4 rano - ja zdziwiony - zmieniłem jakiś czas temu konto w obawie o dostęp z jej strony - wchodzę na stare konto - nic nie ma - kolega wysyła mi screenshot - nieodebrane połączenie. Wchodzę sobie na Badoo - mam przetrzepane od A do Z okoliczne myszki a druga sprawa - przy profilu nowego użytkownika pojawia się listek nowy użytkownik - po dwóch minutach przeglądania wyskakuje - No zgadnijcie kto 😇 Nigdy nie używała tego serwisu - miała inne, wiedziała że ja używam Badoo. I tu się rodzi pytanie - czego ona znowu chce ? Czyżby nowy samiec okazał się w pełni Red pillem i zostawił czy może jednak chce mi pograć na nerwach - oczywiście z mojej strony zero interakcji.
  2. Akurat w tych kwestiach był strach jak ognia - zawsze guma 😂 Paniczny strach przed powieleniem błędu matki - o ślubie również - dopiero po stabilizacji i zapewnieniu odpowiedniej ilości zasobów, które oczywiście były na mojej głowie - ona zbierała pieniądze tylko na swoje cele
  3. Niestety, ale nie wysłał się post - już naprawione.
  4. Bamber

    Witam !

    Witam Panowie ! Nazywam się Krystian - uśpiony Red pill, który powoli wraca na właściwe tory po 3 latach spędzonych na białorycerstwie - serdecznie pozdrawiam i miłego dnia życzę.
  5. Nie ma takiej możliwości żeby było dobrze - robiłem z siebie błazna zbyt długo i pozwoliłem na zbyt wiele - usypiałem Red pill na rzecz tej disneyowskiej „miłości” walcząc do samego końca - nawet już po rozstaniu - tyle, że stawiałem warunki które były notorycznie łamane - kwestia przyzwyczajenia i wychodzenia z założenia, że skoro mogła wszystko w trakcie związku to może i teraz - myszka już ma inną ofiarę, ale czuje w kościach, że z jej strony - bo z mojej to definitywny - to nie koniec historii i za chwile pojawi się po ratunek kiedy nowy książę nie będzie w stanie znosić jej koszmarnej osobowości.
  6. Młodzieńcza fantazja - dopiero 26 lat 😅
  7. Ojca oczywiście, że nie ma - jest ojczym - 5tka dzieci każde z innym 😎 Pracować pracuje - jak jej stworzysz odpowiednie warunki 😅 Mamusia teraz największa przyjaciółka - codziennie piszą, na holiday większość czasu z mamusią. Po związku dowiedziałem się, że czytała moje rozmowy itp.
  8. Pominąłem wiele szczegółów i konkretnych rzeczy, ale nie dość, że te rogi przyprawiła mi raz to wśród wspólnych znajomych to ja zostałem obarczony winą, ponieważ ja miałem więcej partnerek w czasie „separacji” - ciekawe co ?
  9. Witam Panowie ! Na forum natknąłem się wczoraj w nocy - przypadkiem - czytając historię @Tajski Wojownik dotyczącą jego wojaży i ku przerażeniu zacząłem dostrzegać pewne zależności i podobieństwa. Ze mną jest już raczej okej, ale opiszę wam moją sytuację - ku przestrodze i nauce. Myszkę poznałem w 2019 roku - kolega, którego znałem już dość długi czas poznał nową dziewczynę i dzwoniąc do mnie na FaceTime z okazji urodzin (przebywałem w tego w Anglii) ukazała mi się jej koleżanka - istota wręcz niebiańska (blue pill wtedy przemawiał pełną gębą). Oczywiście od razu zainicjowałem kontakt i zaczęła się „wielka miłość” - do tej pory prezentowałem raczej postawy Red pillu, zajmowałem się wcześniej muzyką i raczej nie miałem problemu z kobietami - same ze względu na „status” lgnęły w moją stronę, nie wchodziłem w żadne związki a każdy Red flag traktowałem jako ostateczne pomachanie na dowidzenia. Będąc jednak sam w innym kraju poczułem potrzebę „bliskości”. Znajomość się rozwijała, więc w czerwcu postanowiłem pojawić się w jej mieście w Polsce - akurat wypadały moje urodziny była okazja. Spędziliśmy super tydzień, wszystko układało się świetnie - potem jej przyjazd do UK, kolejny mój do Polski. Ze względu na sytuację w jej domu rodzinnym (matka, która się nad nią „znęcała” i chciała ja wyrzucić) oraz tęsknotę postanowiłem w listopadzie wrócić do Polski - myszka wniebowzięta, wielkie plany. Na początku aby uzbierać pieniądze na wynajęcie wymarzonego lokum w centrum miasta zamieszkałem u kolegi - udało się - ruszamy po wymarzone myszki mieszkanie. Jest nadal sielanka - aż do Świąt Bożego Narodzenia - jedziemy w moje rodzinne strony, spędzamy razem święta, a moja mama bierze mnie na stronę przed wyjazdem i mówi mi, aby na myszkę uważać bo coś jest z nią ewidentnie nie tak. Olewam temat i wracamy na Sylwestra - jest naprawdę dobrze. I tutaj zaczynają się cyrki - myszka oskarża mnie o kradzież jej pieniędzy w trakcie imprezy noworocznej (mimo, że miałem swoje) oraz wyciąga do mnie ręce - po uderzeniu prowadzę ją na balkon i tłumaczę, że nigdy nie pozwolę sobie na przemoc i jeśli to powtórzy to jej po prostu oddam - myszka rozumie, jest spokój. Zaczynamy pracować z myszką razem - tworzą się dziwne zależności - myszka ma swoje finanse, które przeznacza na siebie - ja nas utrzymuje. Z regularnego seksu, który był super zaczynaja się wymówki, zmęczenia. Zaczyna się Covid - myszka kładzie się w łóżku, w domu syf, o seksie mogę zapomnieć. W połowie kwietnia podejmuję decyzję o tym, że nie będę się tak dłużej bawił i wracam w rodzinne strony - myszka oczywiście łzy, szloch, ale musiała wrócić do jakże złej matki. Sytuacja trwała 4 miesiące - myszka była u mnie raz - także związek był już wtedy spalony, ale z niewiadomych przyczyn nadal w mocy. Wróciłem do miasta, zamieszkałem z kolegą i jego żoną, ponieważ Myszka nadal nie kwapiła się aby dzielić wszystko 50/50 czy nawet pracować. Spróbowaliśmy jeszcze mieszkania razem, ale ostateczna decyzja - wyjeżdżamy do Anglii - Covid, lepsze życie. I tu zaczyna się horror….. Wyjechałem na początku Grudnia, aby przygotwać grunt. W międzyczasie wyszła sytuacja, w której musieliśmy przebukować bilety, ponieważ myszka nie dostałaby odpowiednich papierów na pobyt - oczywiście za to zapłaciłem ciężkie pieniądze. Myszka przylatuje, ma kwarantannę 2 tygodnie, pracuję, utrzymuje nas. Wigilia - myszka od rana w płaczu i histerii - nie tak miało to wyglądać ona chce do rodziny, nie ogarnąłem kolacji wigilijnej - byłem w tym czasie w pracy. Wielka kłótnia, obarczanie winą. Sylwester - ostatni dzień kwarantanny myszki, plany na wyjście do znajomych - myszka oburzona, że kilka godzin wcześniej widziałem się z kolegą i wypiłem kilka piw - awantura, zakazy wyjścia - osrałem to poszedłem na imprezę bez niej wracając co kilka godzin - kosztowało mnie to półtora miesiąca pełnej kontroli i uległości myszce. Myszka miesiąc na moim utrzymaniu, bo akurat nie było przyjęć do miejsca pracy do którego docelowo przyleciała - jej angielski nie istniał - także utrzymywanie dwóch osób. Myszka idzie do pracy, po kilku dniach oświadcza mi że jest jej za ciężko i jak nie ogarnę czegoś innego to wraca do Polski - używając znajomości załatwiam myszcze lżejszą pracę w tej samej firmie - niektórzy czekają na to latami, ja miałem kolegę „wyżej”. Myszka zarządza przeprowadzkę - przeprowadzamy się, jest w miarę. Przeprowadzamy się po raz drugi - myszka nie dogadała się z koleżanką - do domu w którym mieszkało już 5 osób oraz kilka psów (mam uczulenie - była to dla mnie katorga). W domu tym poznaje w porządku gości - zakumplowałem się z nimi - myszce to oczywiście nie pasuje i przeprowadzamy się do własnego domu po kilku miesiącach. Myszka zaczyna się dziwnie zachowywać - nie miała tu koleżanek nagle stroi się, wychodzi, ukrywa telefon. Zrywamy - śpimy w osobnych pokojach, ona już się nie kryje że kogoś ma - ja korzystam z usług Pań do towarzystwa. W końcu nie wytrzymuje w Grudniu, zabieram jej telefon znajduje „białego rycerza” - wyrzucam ciuchy przez okno, rycerz zjawia się na białym koniu - pomyślałbyś - koniec historii. Myszka wraca, przeprasza, ja mając również coś na sumieniu „wybaczam”. Jest przez półtora miesiąca tak sobie, potem myszka wyjeżdża na urlop do Polski - miał trwać dwa tygodnie - trwał dwa miesiące - naprawiała zęby. Chcieli ją wyrzucić z pracy - uratowałem, załatwiłem psychologa. Myszka wraca i stawia ultimatum - albo ja albo twój kolega, który z nami mieszka (czysty Red pill, gdyby nie on dawałbym sobie rogi robić do dziś) - wyprowadza się. Rozmawiamy, piszemy, próbujemy się zejść - myszka nie gra fair - instagram, tinder huczy, spotkania z „kolegami” po kilka godzin, wyjazdy - nie wytrzymuje, wybucham i kończę ostatecznie tą znajomość. Reasumując - nie popełniajcie mojego błędu Panowie, nie wierzcie, nie dajcie sobie wejść na łeb - nieważne czy Polka, Tajka czy jakakolwiek inna - chodzi im tylko i wyłącznie o zasoby. Dziś już z lekką głową wynajmuje dom, w którym mam współlokatorkę - nie dałem sobie wejść na łeb - mam posprzątane, uprane a nawet i coś tam się wydarzyło - a wszystko to dzięki temu że zacząłem znowu inwestować w siebie. Pozdrawiam Panowie i czekam na ewentualne wskazówki na przyszłość.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.