Mam problem z dziewczyną, jesteśmy w związku od kilku miesięcy na początku kiedy się poznawaliśmy było wszystko git, dużo seksu sama inicjowała praktycznie za każdym razem teraz to 1-2 razy w tygodniu, jej libido praktycznie nie istnieje i trzeba używać żelu. Wiem że poprzednim związku była ze mega zjebaną osobą, totalnym przemocowcem który dużo wymuszał, manipulował i traktował jak gówno, ona go nienawidzi i nie chce znać, ale przez ten związek ma jakieś PTSD, od jakiegoś czasu ciągle koszmary, nie wysypia się w nocy i chodzi zmęczona. Jakiś czas temu wspomniała że jej EX nagrał kiedyś z ukrycia seks, boi się że on może to ujawnić albo komuś pokazywać, widać że ma mega traumę.
Widzę jak patrzy na mnie, aż mnie pożera wzrokiem po prostu widać w oczach, ale też jakoś mam wrażenie jakbym jej nie pociągał ostatnio bo jakby się zmuszała do seksu przez co sam mam mniejszą ochotę, ale też ostatnio się dowiedziała że EX ma nową dziewczynę, to widać że ją to ruszyło, pytałem czemu to odpowiedziała że jej przykro kolejna naiwna dla której chwile typ będzie w porządku, a później zryje banie, sam myślałem że ona ma to już za sobą i wyjebane w przeszłość. Tak to o nim praktycznie nie wspomina, ja jej o swoich EX słowa nie powiem, ona przez poprzedni związek ma praktycznie zerowe poczucie własnej wartości.
Staram się ją traktować tak jak ona mnie, zapraszam to płacę, ona zaprasza to płaci, albo każde za siebie, ja płacę za kino to ona za jedzonko, itp. Na początku seks był zajebisty, teraz trochę jakby odrabianie pańszczyzny, sama mówi że źle się z tym czuje bo nie chce żeby mi czegoś brakowało. Spoko się dogadujemy, praktycznie nie ma kłótni, wiem też żeby sobie pusią oczu nie przysłaniać i nie traktować seksu jako najważniejszy ale mam swoje potrzeby i zaczyna mnie to powoli irytować.
Nigdy nie byłem w związku z osobą po toksycznej relacji, liczę na jakieś rady