Skocz do zawartości

deleteduser175

Użytkownik
  • Postów

    131
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser175

  1. Co? Bub, hummus i włoszczyzna, dlatego zakładaj 18-letni dzieciaku mundur i zapierdalaj do okopu żeby ci urwało nogi z jajami. Zapraszaj dziewczynę na randkę bo to do mężczyzny należy zrobienie pierwszego kroku i płać za nią, bo to po dżentelmeńsku i kto zapraszał ten płaci. "Shotgun wedding", bo antykoncepcja to grzech a poza tym jak pod koniec wyjmiesz to nie zaciąży. Jeśli jakiś Sebix obrazi twoją pannę lub twoją męskość to mu przyjeb, w końcu prawdziwy mężczyzna nie puszcza takich rzeczy płazem. Ochrzcij dzieci, choć sam chodzisz do kościoła co trzecią niedzielę, a w trakcie mszy myślisz o niebieskich migdałach. Uwierz, że sensem życia jest zrobienie dzieci, a następnie nie widuj ich prawie wcale, bo harujesz na nadgodzinach na ich utrzymanie. Zresztą, na jedno wychodzi bo rodzicielstwa nie czujesz, ale "żona chciała dzieci". Biali heteroseksualni mężczyźni nie są odporniejsi na propagandę, po prostu w ich kierunku jest kierowany inny rodzaj manipulacji. A ich poglądy przeważnie nie są konserwatywne, a zaledwie tradycjonalistyczne.
  2. Pytanie do OPa powinno paść jedno: czy planujesz kiedykolwiek w przyszłości podejmować działania w kierunku relacji d-m, czy ma to być wycofanie się permanentne, dożywotnie? Jeśli to pierwsze, to świadomie odcinając się od kontaktów zachowasz się kontrproduktywnie. Wyżej padały już argumenty, od wzmożonego wyposzczenia od relacji i jakiejkolwiek bliskości (+nieracjonalne decyzje na skutek tego), przez nabycie dziwnych zachowań od przebywania za dużo we własnej głowie, po rozwijającą się frustrację na skutek ograniczeń i braku realizacji potrzeb - aż do momentu, gdy poziom frustracji zacznie rzutować demotywacyjnie na inne obszary życia, w tym te, na których planowałeś się koncentrować. Od siebie dodam umiejętności praktyczne - zaczynałem z poziomu poniżej dna i na całej mojej drodze najwięcej dała mi praktyka, czyli interakcje z innymi ludźmi. Interesująca rozmowa, flirt, żarty to mimo wszystko są umiejętności. Jeśli nie jesteś "naturalem", to praktyki potrzebujesz jak najwięcej. Jeśli ją zminimalizujesz, to zardzewiejesz. Jeżeli nie jest się rozwodnikiem z myślami S i 40% BF, który został z ostatnią parą gaci w wynajmowanym pokoju, to "tryb mnicha" jest nieoptymalnym ukierunkowaniem wysiłków.
  3. Nie sądzę, żeby taka sylwetka była osiągalna bez treningu siłowego. A jeśli już, to będzie to droga przez mękę, zaprzeczająca "niskiemu kosztowi". W kalistenice czy pływaniu szybko dojdziesz do ściany gdzie bodziec nie będzie już wystarczający do wzrostu włókien mięśniowych, a bodźca albo nie da się już zwiększyć, albo da się tylko częściowo. A przy treningu siłowym możliwości są nieograniczone: dopierdolenie ciężaru/serii/powtórzeń, manipulowanie prędkością powtórzeń czy czasem odpoczynku. Podkreślę też, że utrzymanie takiej sylwetki na dłużej niż jedna pora roku będzie osobnym wyzwaniem. Równolegle do treningu zacznij planować sposób na przycięcie lub wycięcie kebsów i piwka, jeśli lubisz taki towar.
  4. Populacyjnie owszem, jednak czy patrząc indywidualnie - z punktu widzenia mężczyzny w szerokim spektrum przeciętności, to rzeczywiście ma on taką moc? Dla mnie jego atencja ma mniej więcej taką samą moc jak jogurt truskawkowy. Jeśli akurat w sklepie go zabraknie, to laska kupi sobie jogurt malinowy i suma summarum wyjdzie na to samo - zje, pomyśli, że dość smaczne, a na drugi dzień wysra. Jeśli nie będzie również jogurtu malinowego, to sobie wybierze tiramisu czy bezy z kremem, bo w lodówkach towaru pełno. A dopóki nie jest się lodami z białych trufli i szwajcarskiej czekolady, to jest się w pełni zastępowalnym. @Zdzichu_Wawa @Obliteraror W pełni zgadzam się z obserwacją o "Królowej Matce". I nie trzeba nawet jeździć do zamków, wystarczy iść do najbliższej Biedronki i zobaczyć, jak pary robią zakupy. Kobieta idzie pierwsza, prowadzi w wycieczce po sklepie, wybiera produkty, decyduje do której kasy iść; mężczyzna ciągnie tylko koszyk z zakupami i za nie płaci. To jest notoryczne zjawisko na zakupach, tak samo jak zdezorientowany tatusiek dzwoniący do żonki bo nie może znaleźć czegoś z listy zakupów. Gdy widzę takie rzeczy to nachodzi mnie chwila refleksji: jak ktoś, kto nie ma woli i/lub zdolności i/lub zainteresowania do realizacji podstawowej potrzeby (zapewnienia sobie produktów do kontynuacji biologicznej egzystencji), był w stanie wejść w związek z kobietą i jakoś go utrzymać? Podkreślę, że żaden z tych tatuśków nie sprawia wrażenia wizjonera czy biznesmena 80k/miesiąc, który jest poza takie banały, jak zakupy.
  5. Dziwki są bardziej efektywną metodą na papierze, ale katotradycyjne programowanie i pogardliwy stosunek społeczeństwa do dziwkarzy generują kolosalne blokady mentalne. Możliwe są też oczywiście indywidualne obiekcje moralne powstałe na skutek osobistych przekonań. Do tego "incel" (celowo w "") może mieć błędne postrzegane współczesnego rynku diviarskiego i uważać go za kontynuację stereotypowych burdeli z lat '90 - mimo swojego stanu nie do końca zatracił zdolność do myślenia przyczynowo-skutkowego, więc z takim przeświadczeniem dojdzie do logicznie poprawnego acz bazującego na błędnym założeniu wniosku, że dziwki to nie dla niego. Kwestia onlyfansiar - mistrzowsko rozgrywają swoich spermiarzy, selektywnie obdarzając ich atencją i zauważeniem. Niejeden spermiarz na tej podstawie dojdzie do kolejnego logicznie poprawnego, lecz w rzeczywistości błędnego wniosku, że to on jest jej wyjątkowym fanem i może nawet liczyć na coś więcej. Złudna nadzieja może być potężnym motywatorem. Niektórzy dostąpią nawet zaszczytu moderowania za darmo czatu w trakcie transmisji - jakiś czas temu był case jednej laski która zaprosiła w nagrodę dwóch swoich moderatorów na kawę, a w trakcie spotkania przejawiała widoczne oznaki zakłopotania i dyskomfortu w ich obecności. Na koniec oczywiście logistyka - wejść na streama, zrobić donejta i zobaczyć jak atrakcyjna kobieta pisze sobie nick donatora na ciele można bezwysiłkowo, z bezpiecznego fotela, pomiędzy odcinkiem anime, sesją fapowania i partyjką w baldura. Granice strefy komfortu nie są nawet naruszone. Już wyjście do dziwki wymaga wysiłku, bo trzeba się chociaż trochę umyć i dojechać na miejsce. A na poważnie to wysyłając donejta nie ma ryzyka odrzucenia. I owszem, można być tak pozbawionym bliskości, że nawet generyczne podziękowanie na streamie coś znaczy.
  6. Bo nie o to im chodzi - demonstrowane "pożądanie seksualne" jest zaledwie manifestacją prawdziwej potrzeby, czyli potrzeby bliskości. W filmie porno, choćby najostrzejszym, aktorka nie podziękuje Ci z uroczym uśmiechem za 100 żetonów donejtu i nie wymówi przy tym Twojego nicku. Określenie "incel" stało się obecnie bezmyślną obelgą (jak "pedał" 10-15 lat temu) i utraciło swoje pierwotne znaczenie - które i tak było zaledwie częściowo trafne. Wsadzenie penis-into-vagina, tudzież jego brak, to tylko manifestacja bycia cenionym, pożądanym, wartym uwagi i intymności, manifestacja człowieczeństwa. Bo czy jest proces bardziej naturalny dla człowieka, nie licząc defekacji, od dobierania się w pary? Pytanie które powinno być zadane brzmi: Dlaczego tak wielu mężczyznom tak bardzo brakuje bliskości, że aż "nakręcają spiralę spierdolenia" rynku matrymonialnego, by choć w śladowym stopniu zrealizować tę potrzebę?
  7. @Zły_Człowiek @Albert Neri W dyskusji red vs black pamiętajcie, że red ma już swoje lata. I o ile większość wiedzy teoretycznej przetrzymuje próbę czasu - przynajmniej w ogólnych zrębach, to nie wszystkie przykłady ją demonstrujące mają dzisiaj sens (np. wykres z różnicami SMV u kobiet i mężczyzn - pisałem dlaczego w innym temacie), a techniki praktyczne przedstawiają przydatność już wręcz kratkową. Spodziewam się dalszego spadku zasadności wiedzy redpill aż do etapu, gdy znad teoretycznego fundamentu zostaną tylko pojedyncze elementy. Ragebaity w stylu Fresh&Fit czy komentowanie wysrywów losowych głupiutkich tiktokerek o śladowych zasięgach to objawy kręcenia się w kółko tak wielu obszarów manosfery. Ogólna opinia, nie do osób w/w - mamy już 2024, niektórzy nadal bezrefleksyjnie powtarzają statystyki sprzed 10-15 lat, które powstały z zachowań społecznych o kolejne 10-15 lat wcześniejszych. I co gorsza, uważają to za prawdy objawione. To jest pewnie zadanie na inny, osobny wpis - ale być może użyteczna w kontekście forum byłaby dyskusja na temat tego, co ze skumulowanej wiedzy i praktyk manosfery jest obecnie użyteczne, co już nie, a co stało się wręcz kontrproduktywne?
  8. Z fryzjerem zgłaszam veto, branża beauty o egzekucji manualnej w dość długiej perspektywie będzie bezpieczna. Natomiast może wspomagać się AI, np. w salonie fryzjerskim symulacja proponowanej przez fryzjera fryzury "na żywo" i sugestie sztucznej inteligencji co do optymalnego wyboru, z uwzględnieniem rysów twarzy, kształtu głowy, gęstości i jakości włosów. Albo symulacja finalnego koloru, jaki się uzyska przy farbowaniu włosów. Jest gigantyczny potencjał we wspominanym wyżej "pastuchu" AI. Chodzi tu o osobę, która: a) w skuteczny i precyzyjny sposób rozporządzi sztuczną inteligencją co do tego, co ona ma zrobić b) będzie w stanie elastycznie i szybko zareagować, jeśli zmienią się warunki czy potrzeby wobec zadania c) będzie w stanie zadecydować o kolejnych krokach po wykonanym zadaniu, typu korekta, dodatkowy task follow-up czy alternatywny scenariusz d) będzie w stanie dostrzec potencjalne ryzyko czy problemy już w trakcie pracy AI i zarządzić tym ryzykiem Nie wiem, czy będzie to jeden nowy zawód czy wiele nowych pod różne branże i zadania, może po prostu te rzeczy wejdą w zakres obowiązków większości pracowników.
  9. @Obliteraror Do pewnego stopnia czuję się zaszczycony tym, że zrównujesz soft power tego kraju z Francją czy Niemcami. Niestety rzeczywistość jest taka, że po pierwsze nasze tak znaczenie międzynarodowe jak i gospodarka są wyraźnie słabsze, a po drugie państwa "silniejsze" w istotnych dla nas kwestiach mają podejście rozbieżne, okazjonalnie konfliktowe. Średnio sobie możemy pozwolić na różne dziwne akcje w typie wybryku Brauna, bo to może być amunicja do dalszej alienacji i wtłaczania do podrzędnej kategorii. I o ile nie oczekuję od stereotypowego wyborcy Konfederacji zrozumienia tych dynamik, tak poseł i reprezentant narodu powinien już być do tego zdolny. Chyba, że miał specjalną motywację (to 4. chanuka Brauna jako parlamentarzysty, dlaczego zgasił świecie akurat w tym roku?), ewentualnie chciał jedynie zaplusować u tych swoich wyborców, którzy dają donejty za "masakrowanie lewaków" i "hehe bekowe akcje".
  10. Jeśli zacznie to stawać się problemem, to zmień miejsca w których przebywasz na takie, gdzie bywają osoby o wyższym statusie socjo-ekonomicznym. Zazwyczaj w trochę większym stopniu panują one nad instynktami.
  11. Nie poczułem się obrażony ani nawet szczególnie poruszony, bo z wiekiem coraz mniej emocjonalnie podchodzę do internetu. I faktycznie nadal mogę być 2/10. W przeciwieństwie do zarobków tu nie ma metryk do porównania, po prostu patrzę na ludzi w realu i w internecie, patrzę w lustro, zapoznaję się z teoriami SMV w manosferze, czytam przechwałki ludzi twierdzących, że strzygą się u osiedlowej fryzjerki za 20 PLN, ale którzy dziwnym trafem nigdy nie chcę pokazać zdjęcia takiej fryzury, itp. Jeden z istotniejszych wniosków jaki wyciągnąłem przez ostatnie lata to zrozumienie, że cała sfera związkowa, a w szczególności zdolność do nawiązywania relacji, są przeciwieństwem merytokracji. A gdyby sprowadzić je do binarnej skali zero-jedynkowej i patrzeć po sumarycznym odbiorze przez otoczenie, to bez wątpliwości sklasyfikowany jestem jako 0. Tak szczerze mówiąc to wcale nie było to dla mnie bardzo satysfakcjonujące. Max co odczuwałem to momenty gorzkiej, ponurej satysfakcji które szybko mijały. Bo bliskość której brakuje OPowi, mi oraz wielu tzw. "incelom", choć zdecydowanie NIE jest seksem jako takim, to seksualność jest jednym z jej elementów. A przyjmuję statystyczne założenie, że 90%++ z nas jest heteroseksualna. Jest i drugie błędne koło: nie doświadczając nigdy pewnych rzeczy, nie wygeneruję później tych odczuć w izolacji własnej świadomości - bo zwyczajnie nie mam co replikować.
  12. Więcej szczegółów podawałem w Świeżakowni, ale poniżej punktowa lista. Mniej więcej 1/3 wysiłków przy tym awansie była konieczna z powodów niezależnych, 1/3 to moja własna decyzja, a 1/3 to konsekwencja zaniedbań lub ignorancji ze strony rodziców. 1. Schudłem ok. 40 kg przy wzroście 168 cm. 2. Kilka zabiegów z zakresu medycyny estetycznej. Były mało ekstremalne i znikomo inwazyjne, ale specyficzne, dlatego nie wymieniam. 3. Poświęciłem lata wysiłku (energii fizycznej i mentalnej, czasu, zasobów itp.) na trening siłowy z wybranymi elementami kulturystyki, od jakiegoś czasu również sztuki walki - z zastrzeżeniem, że efekty wymagały niewspółmiernie dużo pracy z uwagi na wzrost, proporcje (krótki tors i szerokie biodra) oraz estrogenową dystrybucję tkanki tłuszczowej (dupa i uda). 4. W zasadzie nie piję alkoholu bo go nie lubię, nie palę papierosów - nie muszę się zmagać z ich negatywnymi dla wyglądu konsekwencjami. 5. Z pilnowania postury i w miarę atletycznej sylwetki, oraz utrzymywania otwartej mowy ciała, uczyniłem nawyk. 6. Więcej niż raz wymieniałem całą garderobę. Obecnie noszę odzież business i smart casual, najchętniej z wełny, lnu, lyocellu czy modalu. Koniecznie bez logo. Prawie każdą rzecz zanoszę do krawcowej celem poprawki i dopasowania do nietypowej sylwetki. 7. Co 3-4 tyg odwiedzam dobrego barbera, 1x w tygodniu sam lekko koryguję sobie zarost. 8. Zacząłem bardzo dbać o higienę. Z mniej oczywistych elementów to na przykład usuwanie owłosienia tam gdzie nie jest estetyczne, usuwanie skórek przy paznokciach, higiena języka. 9. Zacząłem przywiązywać wagę do pielęgnacji, używam dobrych produktów do twarzy, ciała, włosów i zarostu, zarówno profilaktycznie jak i celowo. 10. Wyleczyłem uzębienie, regularnie chodzę na higienizację i wybielanie. Zgryz pozostaje lekko krzywy, bo jego wyleczenie byłoby skrajnie inwazyjne, drogie i problematyczne. 11. Mówiąc ogólnie, zacząłem przywiązywać uwagę do wizerunku. Od czyszczenia obuwia po każdym zabrudzeniu, przez prasowanie odzieży, po używanie dwóch luster np. przy układaniu fryzury i zarostu. Do każdego z tych punktów dochodzi odpowiednia edukacja i testowanie rozwiązań. Z innych popularniejszych porad to nie używam perfum i nie zamierzam, ponieważ nie znoszę obcych zapachów. Na koniec chciałbym podkreślić, że to jest lista a nie harmonogram procesu. Te wszystkie zmiany nie działy się jednocześnie, jak taka stereotypowa przemiana bohatera w filmie. Poza schudnięciem od którego wszystko się zaczęło, żadna z powyższych rzeczy nie była określonym zamiarem ani celem, ale raczej wynikiem powtarzanej analizy: co aktualnie jest moim najsłabszym punktem. W żadnym momencie nie miałem wsparcia zewnętrznego, czas trwania ok. 5 lat. Nikt z nas nie mieszka na bezludnej wyspie i nie funkcjonuje wyłącznie w obszarze własnej świadomości. Przeciwnie, funkcjonujemy w społeczeństwie - w otoczeniu innych ludzi. Ja mogę sobie myśleć co tylko chcę (na przykład, że jestem najprzystojniejszym mężczyzną na świecie), ale jeśli rzeczywistość - w tym wypadku sposób w jaki traktują mnie inni ludzie - tego nie potwierdza (a nie potwierdza), to takie swobodne przekonania nosiłyby znamiona urojeń. Zresztą, nie trzeba patrzeć tak szeroko. Biorąc pod uwagę emocjonalne i społeczne aspekty człowieczeństwa, pragnienie akceptacji i bliskości ze strony jednej czy kilku najbliższych osób jest zupełnie legitną potrzebą, a nawet naturalną i instynktowną. Teoria piramidy potrzeb ma swoje zastrzeżenia, ale dyskusję odbieram tak, jakbyś Ty pisał, że w konstrukcji można zrezygnować z jednej z górnych cegiełek (owszem można, blisko szczytu nic się już nie zawali), a ja tłumaczył, że nie zbuduje się piramidy jeśli w fundamencie jest wielka czarna dziura.
  13. Muszę niestety zgłosić zastrzeżenie do części wpisu @Pater Belli. OP potrzebuje bliskości i z powodu jej braku jest obecnie w złym stanie - a Ty mu doradzasz, żeby zaprzestał swoich dążeń do zrealizowania tej potrzeby, następnie przez samodoskonalenie osiągnął jakiś dziesiąty level wewnętrznego zen i dopiero wtedy może tej bliskości szukać - gdy nie będzie mu już de facto potrzebna? Z bliskością jest tak jak z tzw. self-love czy wysoką samooceną, jeśli ktoś nigdy ich nie doświadczył ze strony otoczenia, to nagle sam ich sobie z dupy nie wyciągnie. O ile niektóre rzeczy, jak zarobki, można jeszcze obiektywnie zweryfikować porównując własne do średnich branżowych czy miejscowości, to jest to mniejszość. Byłem/jestem w podobnym stanie co @Nodofski, co mi najbardziej pomogło to osiągnięcie pewnego poziomu "jakości" jeśli chodzi o kasę, zdolności fizyczne czy znajomość kultury, przy zauważalnym progresie w zdolnościach społecznych (nadal są przeciętne i niestabilne, ale postęp w stosunku do przeszłości widać w każdym rodzaju interakcji) i wyglądzie ("awans" z 2/10 na ~6/10, ale jestem już przy samym suficie). Tylko żeby było jasne, tu nie było wielkich zwycięstw. Wszystko trwało długo, miewałem przestoje i upadki, niekiedy traciłem progres, Na dodatek po kilku latach samodoskonalenia i ciągłego zmuszania się do wychodzenia poza sferę komfortu mam obecnie problemy z motywacją i wolą do działania, oraz zdolnościami wykonawczymi (executive function). Czy na stałe - nie wiem. A zgniłą wisienką na torcie jest fakt, że moja potrzeba bliskości nadal nie została zrealizowana, mimo podejmowanych kierunkowych prób. Po prostu wyzbyłem się desperacji, mam mniej przygnębienia na co dzień i wyższą samoocenę, moja sytuacja życiowa dużo mniej mnie frustruje. Ale może Tobie się uda. Co do dziury na podbródku, jeśli w miejscu ruchomym to botoks, jeśli w statycznym to kwas hialuronowy.
  14. Bądźmy precyzyjni, babka dostała dwukrotnie. W 0:12-0:13 mogło to być albo celowo, albo na skutek szarpnięcia za rękę Brauna - z tego kadru nie widać, widać za to, że Brauna co do zasady nie obchodzą konsekwencje swoich działań dla osób postronnych. W 0:13-0:14 nie mam wątpliwości, że strzelił jej w twarz celowo i z mściwą premedytacją.
  15. Dopłać jeszcze trochę kasy, bo okazja podniosła - tegoroczna chanuka z jakiegoś powodu jest wyjątkowa, bo Braun siedzi w Sejmie od 2019 i żadnej z poprzednich nie zakłócił, czekał aż do tego roku.
  16. No mnie to nie dziwi. Zmasakrowanie lewaka, zadymienie całego korytarza i strzelenie gaśnicą prosto w twarz (oczy) babce by zgasić 9 świeczek, zrobienie jakiejś trzody czy innego hehe chlewu. Takie rzeczy imponują elektoratowi Konfederacji, a ponieważ w środku tygodnia nie ma żadnego pato-mma, toteż sypną groszem swojemu autorytetowi który im dostarczył trochę igrzysk.
  17. Przeczytałem teraz, że mówiłeś o nowym otwarciu na siłowni razem z cyklem i w związku z tym muszę zwrócić uwagę, że byłaby to jedna z głupszych decyzji jakie możesz podjąć co do treningu siłowego. Po pierwsze, nikt rozsądny nie wejdzie na środki na początku, kiedy ledwo umie wykonywać ćwiczenia, a ćwiczeń z dużym ciężarem nie umie wykonywać w ogóle. Kiedy stawy, ścięgna i układ krwionośno-oddechowy są przyzwyczajone do trybu życia prawie 30-letniego skinny fat mało aktywnego fizycznie. Kiedy nie wiem, ile i jakiej regeneracji organizmu potrzebuje. I kiedy do zrozumienia właściwego trybu żywienia musi wbijać wszystko co do grama do aplikacji. Po drugie , nikt rozsądny nie wejdzie na tzw. "cykl", W typowy, 3-miesięczny "cykl" zbudujesz minimalne ilości tkanki mięśniowej, ale napuchniesz wodą i mięśnie tylko będą wydawały się większe. Do tego nabierzesz złych zwyczajów treningowych i błędnej percepcji na całą istotętreningu, przy odrobinie pecha: układ hormonalny zacznie wariować, złapiesz też jakąś kontuzję, prawdopodobnie bark. Po "cyklu" będziesz jebał się z odblokiem (lub nie, bo go olejesz, gdyż wszedłeś na bombę jako amator) i jednocześnie mentalnym crashem, a napuchnięte mięśnie będą flaczały aż niemiło. Im grubszy był "cykl", tym flaczenie będzie szybsze. Jeśli chcesz się kłuć, to jest to decyzja do końca życia, gdzie lecisz w trybie blast & cruise.
  18. Przecież ONZ to próchno, nie miałeś na mysli NATO? Ja ten romantyzm, prowizorkę i "jakoś to będzie, nawet jeśli byle jak, to i tak dobrze" widziałem jeszcze w tamtym i tym roku w kwestii pomocy dla Ukrainy. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że pomoc wojskowa, gospodarcza i humanitarna jest i była w jak najlepszym interesie kraju, jednak wszystko wskazuje na to, że w romantycznym uniesieniu nie ugraliśmy w zamian dla siebie niemal nic. A biorąc pod uwagę, ilu uchodźców przyjęliśmy, ile logistyki przeszło przez nasze terytorium i sprzęt jaki wysłaliśmy (prosto z jednostek liniowych, gdzie Niemcy dawali wozy opancerzone z magazynów z wymontowanymi radiostacjami), to był potencjał do uzyskania solidnych korzyści. Symboliką tego "byle jakiego" romantyzmu jest Morawiecki, stawiający "byle jaki" krzyż z krzywych patyków pośrodku ukraińskiego pola, w trybie na pół dziko, bez udziału państwowych i wojskowych delegacji czy asyst z obu państw. Akcja działa się 07.07.2023. O potrzebnym nam pragmatyzmie pisał dobrze @spacemarine i w pełni podzielam jego zdanie. ######## Co do sondy - ja bym zagłosował przeciwko wyjściu z UE. Powód jest prosty, mamy teoretyczny potencjał być może na styk, ale rzeczywistą siłę państwa za niską, a elity skandalicznie wręcz nieudolne, do bezpiecznego i prosperującego funkcjonowania poza UE. Proponowane przez niektórych członkostwo w "samym dobrym" jak Szwajcaria czy Norwegia jest de facto strategią o jeszcze wyższym poziomie trudności. Dodatkowo od 10 grudnia 2021 znacząco zwiększył się poziom trudności i pozostanie tak, dopóki Rosja funkcjonuje w trybie długiej wojny. Wychodzenie z UE teraz, w rezultacie skokowy spadek zaangażowania USA w nas, w rezultacie osłabienie NATO, równe będą państwowemu samobójstwu. A jeśli ktoś za kluczowy argument do wyjścia wymienia "pedalstwo" (cytat dosłowny - kilku userów w tym temacie), to radziłbym tydzień-dwa autorefleksji i medytacji, bo to może przejaw jakichś tendencji kryptogejowskich, które oby nie skończyły się uciekaniem po rynnie jak u pewnego konserwatywnego węgierskiego polityka po homoseksualnej orgii.
  19. Dopowiem dwie kwestie: 1. Być może to kwestia indywidualna, ale u mnie zaskakująco pomocna okazała się kompresja łydek - w formie dedykowanych elastycznych nogawek czy specjalnych skarpet biegowych do kolan. Co istotne, nosiłem je jeszcze kawałek po bieganiu - po wzięciu prysznica zmieniając na inną parę. 2. Najlepszą rozgrzewką, w szczególności po całym dniu pracy siedzącej lub po całej nocy leżenia, będzie lekka aktywność - chwila sprzątania, wyjście do Żabki po bułki, itp.
  20. Poniekąd sam sobie odpowiedziałeś bo masz trafne obserwacje, że chodzi o bliskość, aprobatę i pożądanie, a nie sam kontakt genitaliów jako taki. Seks jest po prostu główną społecznie akceptowalną formą, w jakiej dorosły mężczyzna może otrzymać bliskość i potwierdzenie własnej wartości osobistej, w niektórych kręgach nawet jedyną. Wielu zwyczajnie nie rozumie tego zjawiska. Przez niego całe uniwersum incelizmu jest mylnie postrzegane, tak przez środowiska wrogie jak i tych, którzy nawet nie spróbowali go zrozumieć. Pisałem już to, ale gdyby taki typowy simp spermiący do streamerek na twitchu stanął przed realną perspektywą seksu z jedną z nich (np. laska zapukałaby do drzwi jego piwnicy błagając choć o pół godzinki seksu, dowolnie jakiego, bo ma ostrą chcicę), to z przerażenia najpierw by się zesrał, a następnie sam amputował sobie penisa i na trzy dni zamknął lodówce. Za to protezy ludzkiej bliskości - laska dziękuje za donejta wymawiając jego nick, czasem odpowie niepełnym zdaniem na jego pytanie na czasie - mógłby otrzymywać bez końca. Często sam sobie wmawia, że chce te laski po prostu ruchać, gdy w rzeczywistości zależy mu na byciu zauważonym i docenionym. Główny słaby punkt dostrzegam w tym czekaniu do końca '24 na zajęcie się wyglądem. Zależy z jakiego poziomu startujesz, ale 2 lata mogą nie dać gwarancji imponującej sylwetki. Poza tym mogą się pokazać przeszkody, kolejna zaraza i lockdowny, problemy zdrowotne czy przeciążenie studiami i stażem. Należy na miarę możliwości życiowych zacząć ASAP. Moja kariera diviarska trwa ponad rok więcej niż Twoja i na tej podstawie stwierdzam, że płatny seks endgejmowo nie zapewni realizacji potrzeby bliskości. W związek pozornie "nieoptymalny" również doradzam próbować mimo wszystko wejść, choćby z tego powodu by nabrać praktyki, obycia, zbudować legitną "historię związkową" na przyszłość czy nauczyć się rozwiązywać konflikty i różnice zdań - to wszystko nie oznacza oczywiście przedmiotowego traktowania partnerki. I nawet "nieoptymalny" związek zapewni trochę bliskości - a jak sam stwierdzasz i z czym ja się zgadzam, seks za pieniądze problemu wcale nie rozwiązuje, czasami zagłuszy tylko co większy ból.
  21. Zadam pod-pytanie w temacie: jak ocenilibyście geomaxxing/geo+import w kontekście związku bez dzieci? Jako ćwiczenie teoretyczne zastanawiałem się nad tym i wyszło mi, że sprawdziłoby się to gorzej niż w scenariuszu tak zwanego "zakładania rodziny". Kierunek jaki założyłem to kraje latynoskie. Afrykę i Azję Południowo-Wschodnią wykluczyłem z własnych powodów, a Azja Dalekowschodnia to już raczej osobna kategoria.
  22. To co ma być podstawą tej "przyjaźni", przypadkowe urodzenie się w danym miejscu na kuli ziemskiej? Trudno o bardziej sztuczne fundamenty. Praktyczną, rzeczywistą wspólnotowość czy więź emocjonalną to mogę mieć max z własną wioską, własnym plemieniem czy drużyną z którą poluję na tygrysy szablozębne. Reprodukcja z przedstawicielkami "niżej sytuowanych" narodów zamiast z krajankami to przecież kolejna postawa apatriotyczna.
  23. To w końcu płacenie podatków i sprzątanie po psie jest, czy nie jest patriotyzmem? Przecież w pierwszym przypadku oszukując na podatkach działasz na szkodę wspólnoty, pozbawiasz ją części potencjalnego budżetu do dyspozycji. W drugim gardzisz jej członkami, podnosząc ryzyko wdepnięcia w gówno lub wymuszając konieczność jego sprzątnięcia. Tak samo nieprzestrzeganie prawa to jawny brak szacunku wobec całej wspólnoty i jej instytucji które to prawo ustanowiły, przekraczanie prędkości na drodze pośrednio naraża życie i zdrowie innych członków wspólnoty a prowadzenie niezdrowego trybu życia marnuje wspólnotowy kapitał na ochronę zdrowia np. palenie fajek mimo ostrzeżeń aż do etapu raka płuc czy krtani.
  24. @Krugerrand Na niejasnosć sytuacji wpływa jeszcze chociażby kwestia Alzacji i Lotaryngii. Przykładem może być autor książki "Zapomniany żołnierz" Guy Sajer - syn Francuza i matki Niemki, ale Niemki z Alzacji (terytorium do 1871 francuskie, od 1871 do 1919 niemieckie, od 1919 do 1940 francuskie, od 1940 do 1944 niemieckie, od 1944 do dzisiaj francuskie), który urodził się w Paryżu, ale w wieku 16 lat wstąpił do Wehrmachtu, choć nie za dobrze znał niemiecki. Temat ogólnie ciekawy, ale raczej już niemożliwy do rzetelnego zbadania. Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że skomplikowane związki między tymi dwoma narodami gmatwały się również po IIWŚ, gdyż w latach bezpośrednio powojennych Niemcy stanowili najliczniejszą grupę narodową we francuskiej Legii Cudzoziemskiej. Po prostu jeńcom często dawano wybór więzienia lub Legii i wielu wybierało to drugie.
  25. 1. Z tezą o szansach reprodukcyjnych w podbitych krajach raczej się nie zgadzam. Polki mogą woleć Francuza, ale Francja Polski nie okupuje. A na ile znam historię IIWŚ i terytoriów okupowanych w Europie i Polsce (Generalne Gubernatorstwo), to przypadki relacji kobieta -> niemiecki okupant owszem były, ale tak ich charakter (głównie doraźnie-oportunistyczny dla obu stron) jak i skala, były bez wpływu na szerszą reprodukcję społeczeństwa. Do tego trzeba pamiętać, że istniał formalny zakaz współżycia z kobietami krajów podbitych, co relacjom stricte reprodukcyjnym szkodziło - Ustawa o ochronie krwi niemieckiej z 1935. Faktyczny wpływ na szanse reprodukcyjne miała za to polityka okupacyjna (ludobójstwa, deportacje, relokacje, ubożenie społeczeństwa). Z cofania się do czasów plemiennych i jaskiniowców proponuję zrezygnować. @Krugerrand Liczba którą ja znam, jest o połowę mniejsza - 200 000 dzieci okupantów, w skali 4 lat okupacji i wobec populacji Francji kontynentalnej 42 000 000 z 1939r. 2. Tak konserwowo rozumiany patriotyzm NIE JEST sprawą męską, bo zakłada poświęcanie się mężczyzn dla "społeczeństwa", dla "ojczyzny", dla "rodziny" - a de facto dla klasy uprzywilejowanej. Można powiedzieć, że przetrwanie "ojczyzny" czy założenie "rodziny" jest nagrodą za poświęcenie, ale do tanga trzeba dwojga i druga połowa społeczeństwa w taki sposób poświęcać się nie musi. Konserwowatość nie jest w interesie mężczyzn. Uprzedzając - lewackość również nie, teoria podkowy. 3. bonus - wiersz Tuwima. https://warhist.pl/wiersze-i-piesni-wojenne/julian-tuwim-do-prostego-czlowieka/
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.