Skocz do zawartości

Bumber

Użytkownik
  • Postów

    77
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    100.00 PLN 

Treść opublikowana przez Bumber

  1. Wydaje mi się że tak nie jest. Wiecie jestem przekonany że na prawdę mówi wszystko. On mi się przyzna że na przykład przeklną, ostatnio dostał uwagę za telefon na lekcji bo nie wyciszył to mi nie ściemniał, swego czasu to ja nawet wiedziałem które koleżanki z jego klasy miały okres Koledzy ciągle przychodzą do nas albo on idzie do kolegów wiec trzymają się paczką i raczej nie chciałby zmieniać szkoły. W czwartek idę do szkoły bo coś tam mam podpisać i pociągnę temat całej akcji i co dalej mi powiedzą. Generalnie nastawiam się na to że szkoła jako instytucja chuja zrobi i dopiero jakby syn wyją pistolet i zajebał pół klasy to by powiedzieli że no co to się stało. Wychowawca wie że na kajak mnie nie włoży bo już się przekonał z jedną sprawą że na pewnych rzeczach się znam bardzo dobrze i go wypunktowałem na zebraniu. A ponieważ w regulaminie jest napisane że mam zachować drogę służbową to skoro dyrekcja wie to następny próg to jest kuratorium i albo im powiem że pisze kwita i pewnie obsrają zbroję albo go napisze i się zdziwią jak przyjdą na kontrolę. @mac mój syn ma 13 lat jest w 6 klasie
  2. Chciałem to zrobić, jednak nawet syn mówi że nie chce. To nie jest tak że ta sytuacja powtarzała się już setki razy. Tych szturchnięć kilka, a dopiero ostatnia sytuacja już była przegięciem. Choć zgodzę się kiedyś może pójść jeszcze dalej. To nie jest tak że mój syn boi się chodzić do szkoły i jest załamany, nie tutaj jest wszystko ok. i o ile uważam że poprzednie epizody były taki gówniarskim wygłupem. Tak to ostanie nie miało prawa zaistnieć. właśnie tego się boje że jeszcze będę po sądach łaził rodzinnych. Młody ma moje przyzwolenie. tak jak pisałem wie że ma nie atakować pierwszy ale jak się coś dzieje to ma się bronić a ja stane za nim murek. Kontakt mamy na prawde dobry bo pierwszy wiedziałem o akcjach i zawsze mi wszystko mówi i pyta o radę. to już nie przejdzie nie te czasy Właśnie cieszę się że się zajarał tematem. Ostanio coś mówił żeby jechać kupić kask bo miał jakiś mały sparing z kolegą ale mówił że bał się go uderzyć bo nie miał kasku ani syn ani kolega Wiec chyba uderzę na zakupy.
  3. Od około trzech miesięcy mój syn lvl 6 podstawówki zmaga się z problemem agresji w szkole. Niestety obserwuję że jej poziom narasta coraz bardziej i doszło w moim odczuciu już do zagrożenia życia. Szkoła chyba zaczyna grać na czas albo udawać że nic się nie dzieje, a ja zaczynam się wkurwiać. Otóż mój syn ma bluzę, spodnie klubu FC Barcelona. Nie jest jakimś wielkim fanem ale piłkę ogląda i lubi tą drużynę. I dopierdolił się do niego rówieśnik ( dajmy mu imię Brajanek) z równoległej klasy z pretensjami że ma nie chodzić w Barcelonie tylko w strojach ( naszego lokalnego klubu) O ile na początku gdzieś tam było szturchnięcie czy uszczypnięcie to syn olewał temat ale skala zaczęła wzrastać i w końcu pouczyłem mojego pierworodnego ze sam zaczynać nie może, ale ma się bronić i w razie czego oddać i mówić ze następnym razem będzie mocniej. I był spokój po takiej akcji ponad miesiąc, po czym Brajanek ( z dwoma kolegami) ze 4 tygodnie temu w miejscu gdzie kamery nie obejmują złapał syna i zaczął od tyłu dusić do momentu w którym moje dziecko niemal nie straciło przytomności. Rozkręciłem aferę, byliśmy z żoną u jego wychowawczyni która akurat naszła na zdarzenie w momencie kiedy mój syn jeszcze łapał powietrze i był cały czerwony więc sprawę znała z pierwszej ręki. Gnojek na rozmowie wychowawczej którą odbył mówi że nic takiego nie zrobił i nie widzi problemu i to żarty były. Na jaw wyszło też że ogólnie to on sapie do połowy syna klasy. Miało być spotkanie w obecności pedagog z Brajankiem i rodzicami oraz nami i synem. Podpytałem tu i tam, dowiedziałem się że matka normalna, żadna Mopsiara, nie wiem co z ojcem. Przyznaje że nie do końca radzi sobie z synem i co chwile jest w szkole. Barajanek gra w tym lokalnym klubie i jest tam przyszłym Lewandowskim przez co chyba nabrał pewności siebie, albo mu się pojebało w głowie od pochlebstw. I teraz co radzicie? Wiercić dziurę w brzuchu wychowawcy syna i wychowawczyni tego gnoja czy olać temat? Ta jak pisałem miało być spotkanie z pedagogiem i cisza, choć wiem że takie spotkania to tylko strata czasu. Poinformowałem ich po zdarzeniu ze syn zaczyna trenować i jak nie zrobią z Brajankiem porządku to On to zrobi. Zawsze można postraszyć kuratorium podobno tego się boją jak ognia i może to ich zmotywuje do działania, ale czy na pewno ? Młody już jest po kilku treningach MMA ( chodzi do jakiegoś gościa z polecenia, kolega dał mi namiary) i ma moje przyzwolenie że jak jeszcze raz się do niego rzuci to ma mu wpierdolić, bez względu na konsekwencje ( obniżone zachowanie itp. ) Swoją drogą mega się tym zajarał. Mam też znowu drugą rozkminę ponieważ z tego co mi pokazywał syn to gość nauczył go już jak ma się bronić tj. cios w brzuch, kopnięcie nogą, i od spodu plomba w cymbał. Dlatego mam obawy, że jak mu wjebie za mocno to ja się będę bujał po sądach rodzinnych za brak nadzoru czy inne paragrafy tutaj pytanie do znawców prawa czy moje obawy są słuszne? Zastanawiam się jeszcze czy nie zrobić gnojowi koło pióra i poinformować jego trenera o wyczynach piłkarzyka, może on by ostudził jego zapędy jakby go posadził na ławie albo zjebał. Co sądzicie? przesadzam? Z góry dzięki za pomoc.
  4. Idąc klasykiem. Ruchać ( obie) obserwować.
  5. W punkt bracie @UncleSam. Moje pierwsze trasy to się cieszyłem jak młody pies pchłami. Pojeździłbys z rok. Do budy byś się przyzwyczaił,ogarną gabaryty, cofanie itp no i wtedy mógłbyś mówić że to nie Twoja bajka. Wkurwiac to się można jak po całym dniu się nie ma gdzie umyć albo jak przy -15 ci strzeli opona. A takie tam spóźnienie na awizacje czy zablokowana droga to jest życie😅 Nie masz rodziny i obowiązków to tak jak ktoś pisał tylko za kółko. Można teraz nawet w Polsce dobrze trafić a jeszcze jakby Ci się nie spieszyło do domu to tym bardziej luzik i dobra moneta. Mam pewne obawy ze jeszcze chyba nie bardzo wiesz sam co chcesz od życia.
  6. Pamiętaj też że całe to zdarzenie spuściło wpierdol każdemu z was ( Ty, rodzice, myszka i inni) . Tobie zdrowotnie, rodzicom bo prawie stracili swoje dziecko i z pewnością odbiło się to na ich zdrowiu. Myszka jak kolwiek by nie myśleć też swoje przeszła. Być może się po prostu boi. Znam taki przypadek gdzie po śmierci jednego z dzieci, drugie miało co chwilę telefon gdzie jest i co robi a rodzice nie spali dopóki syn nie wrócił do domu. Z drugiej strony widzę tutaj trochę plus. Jakby myszka była taka wyrachowana suka jak tutaj nieraz opisują bracia, to raz dwa by się spakowała albo jako pierwsza chciałaby odłączyć Ci respirator
  7. Nie chce żebyś mnie źle zrozumiał. Ale może jeszcze jednak nie doszedłeś w pełni do zdrowia. Urazy mózgowo czaszkowe z utratą przytomności ( możliwe niedotlenienie) niosą często za sobą zmiany w mózgu. I może Ci się wydawać że już jest wszytko ok, a jednak nie jest. Stąd może być tak że stałeś się np. bardziej nerwowy, wyciszony lub nadpobudliwy i rodzina ,dziewczyna nie wiedzą jak z Tobą postępować. Może być tak że skoro otarłeś się o śmierć to będą po prostu na ciebie chuchać i dmuchac więc ich stosunek do Ciebie też się zmieni. Może Ci się tylko wydawać, ale trauma związana z wypadkiem ( o ile coś pamietasz) moze powodowac też Twoje dziwne zachowanie. Więc wyluzuj troszkę. Z tego co piszesz to od wypadku minęło dopiero pół roku. Daj sobie na luz i zajmij się zdrowiem, a reszta się jakoś ułoży.
  8. Jako że miałem i mam do czynienia z kobietami w mundurach przez blisko 20 lat mogę coś o nich powiedzieć. Witaminki w momencie założenia munduru dostają jakiegoś malpiego rozumu i uruchamia się w nich gen kurestwa. One jak tylko się dostaną do jakiekolwiek formacji zaczynają szastanie dupa tak by w relatywnie szybkim czasie dostać wyższa grupę, stanowisko ( czyli składnik wyplaty) albo by spierdolic z ulicy za biurko. Bardzo często na wszelkiego rodzaju kursach kręcą się obok szefa kursu czy naczelnika itp. tak by tylko mieć lżej. Płacą za to oczywiście w naturalny sposob. Na jednym z kursów jedna myszka w przeciągu kilkunastu dni nie miała tylko trzech kursantów. Jeden był świeżo po ślubie, drugi jakoś co małe dziecko się urodzilo więc pewnie też jeszcze zakochany a trzeci no cóż z SMV nie pyklo. Miała na kursie pseudonim puchar przechodni. Inny kurs to już chyba opisywałem jak dzwoni maz na ośrodek i prosi o rozmowę z zona po czym dowiaduje się że kurs skończył się kilka dni wczesniej. Też dobra aparatka była. Kolega policjant opowiada jak do nich do wydziału przyszła "nowa" i zaraz miała wyższa grupę od kolegi który miał ponad 10 lat służby. Mieli takie powiedzenie że policjantka ma 3 etapy służby. Przy biurku, na biurku i pod biurkiem. Temat szybko wyszedł na wierzch bo na jakiejś imprezie zaczęła chyba do naczelnika walić po imieniu i skumali skąd ten szybki awans Na jednym ze szkoleń była myszka co jeszcze się dobrze nie rozgościła już mówiła jak kocha męża i pokazywała zdjęcia bombelkow. Nie było jednak później problemu dać nawet w czoko mojemu wspolokatorowi z pokoju podczas gdy ja spałem (po %) na łóżku obok. Tak więc zachowanie w standardzie. I wiem że takie akcje odbywają się też w korpo czy innych zawodach, ale mam wrażenie że w mundurowych to jest masakra. I kiedyś się z tych akcji śmiałem teraz to jestem zazenowany.
  9. Idę zaraz spać bo rano do fabryki. Jutro wam jebne parę historii ze służb mundurowych bo znam ich kilka osobiście i takich potwierdzonych 🤣
  10. Co do leśnictwa tak jak piszą bracia raczej bez pleców nie pojedziesz. Ratownictwo natomiast to już też powoli się robi ciężki temat. Zwróć uwagę na prestiż szkoły. W moim mieście są trzy szkoły po których masz tytuł ratownika. I wiem że tylko po Akademi Medycznej masz szansę na pracę w Sor lub karetce. Dwie pozostałe to coś jak słynne ostatnio Collegium Humanum, rownie dobrze moglbys skonczyc Wyższa Szkołe Osuszania Bagien. Jedyne na co możesz liczyć to w jakiejś rozklekotanej karetce dziadków na dializy wozić na zlecenie. Zastanowiłbym się nad pielęgniarstwem. Po Covidzie wiem że nawet nie narzekaja. Mam u siebie w pracy gościa który dorabia chyba na 3/4 etatu w szpitalu na kardiologii i sobie chwali finanse. Praca podobna do ratownika a i chyba uprawnienia delikatnie większe
  11. Solbet tylko o gęstości 600, standardowo 24x24x59. Styropian dałem 20 bo różnica w cenie była śmieszna w porównaniu z 15 ( kolega zrobił dobry rabat) a na dodatek jeszcze grafit bo był tańszy niż biały. Majstry i tak licza z metra wiec nie zrobilo to wielkiej roznicy.Co do oddychania to spokojnie. Nie ma żadnego problemu. Wszak czy to 15 czy 20 to i tak nie powinien przepuszczać 🤣 a właśnie już tak myślałem przyszłościowo żeby zaraz termo modernizacji nie robić
  12. Wybudowałem dom w tamtym roku, który ogrzewam gazem. I już się wkurwiam, że do 2040 będę musiał zmienić źródło ogrzewania. Właśnie robię świadectwo energetyczne do odbioru budynku więc zobaczę jaka mi klasa energetyczna wyjdzie. Styropian 20, rekuperacja może nie będzie tragedii
  13. A rozwod idzie w miarę spokojnie czy idziecie na noże i już się dowiedziałeś że jesteś przemocowcem, że ja zdradzałeś itp.
  14. Mam nadzieję że ludzie wyjdą wtedy na ulicę. Bo to się w palmie nie mieści
  15. Na dzień dzisiejszy to są tylko koledzy. Jak zdarzą się gorsze dni w związku i nie będzie wiedziała co czuje do Miśka to tym samym " tylko kolegom" pozwoli przetrzepać futro w ramach zemsty, zagubienia, braku zrozumienia itp. ( niepotrzebne skreślić) Koledzy jeśli jest ich kilku to wzrasta szansa że któryś z nich chciałby ( bo lofcia ją od pierwszego wejrzenia) czegoś więcej i przy każdej nadarzającej się okazji próbował robić Ci chujowy PR, tak by zasiać ziarnko niepewności i w konsekwencji odbić ją lub przynajmniej zaliczyć.
  16. @Alejandro Sosachyba ma rację Może tą zmianą koloru włosów zasugerowała Ci że w najbliższy weekend zerżnie Cię jak pluszowego misia. Trochę się chyba czepiasz przecież jeszcze nie wiesz czy to ta " jedyna"
  17. Z tym liczeniem że 200 tys km zrobisz bez poważnych remontów to bym troszkę folgowal. Może jakby to Passat TDI 90 km był to tak. Te nowe zabawki to często już się po 100 tysiącach rozlatują silniki.
  18. Tylko nie wie do kogo ma się odwrócić plecami 😀
  19. I tutaj jest właśnie sedno sprawy. Jej powinno zależeć na wspolnych wyjazdach a po tym jakie stosuje zagrywki to wydaje Mi się że ważniejszy jest gejek niż @borianPL
  20. Ja się zastanawiam tylko jaki jest cel tego wyjazdu? Mamy XXI wiek skoro piszesz że spotykają się co jakiś czas na weekendy plus komunikatory to chyba zdążą się nagadać! Dla Mnie normalnym i logicznym jest że będąc w związku powinna chcieć zwiedzać świat tylko z Tobą i ostatecznie jeśli to już taki wielki przyjaciel to zaproponować by go zabrać z wami. Wali mi to promocją na kilometr. I nie zdziwiłbym się jakby się okazało że "przyjaciel" będzie ją krył a ona w tym czasie będzie kręciła się na karuzeli kutasów z nigeryjskimi studentami prawa.
  21. U Mojej córki lat 7 w klasie jest Maksio. Niesforne to dziecko chyba nawet bluzga i ogólnie często o nim słychać. Rodzice to taka jawna patola, beneficjenci MOPR. Szkoda im 14 zł na wyjście do muzeum a madka jebaniutka paznokcie co chwilę jak rewia mody i szluga w ryju. I ostatnio temat czy może go zaprosić do nas do domu. Pytam się córki czemu nie zaprosi koleżanek to stwierdziła że są nudne. Cóż nie ma się co dziwić łymyn 🤣
  22. Zgodzę się z Tobą. Mój znajomy parę lat temu śmigał z laska która była wysoko postawiona korpo sucza. O tym jak był pojebana wręcz mówili na mieście. Jednak kiedy wracała do domu to stawała się mała dziewczynka a w sexie słowa typu suka i dziwka to były bardzo delikatne epitety. I non stop szmacil ja niesamowicie. Rozstali się jednak bo wkurwiało go to że typiara przynosiła pracę do domu, no i tematy przemocy łóżkowej znudziły mu się ( choć na początku go to krecilo) . Finalnie klientka chyba skończyła w jakimś psychiatryku
  23. Wiem doskonale że nie dyplom czyni człowieka mądrym. W mojej pracy tytuł trochę znaczy i jak tak patrzę po niektórych "mundrych" to dochodzę do wniosku że średnio wyszkolony owczarek niemiecki więcej by wiedział i rozumiał niż Pan inżynier u Mnie w pracy. Cóż takie czasy. Co do Twojego szwagra. Pamiętasz może czy na coś się skarżył bezsensowne procedury czy coś, może rzucanie kłód pod nogi przez promotorów. Generalnie lubię wyzwania i jestem w stanie podjąć ryzyko, z drugiej strony jak sobie pomyślę ze zejdzie to trochę czasu a i poświęceń sporo to zaczynam to mocniej kalkulować. No i wiem doskonale że 30 lat temu tytuł inżyniera mieli nieliczni i dużo on znaczył, tych doktorów też w sumie teraz troszkę produkują i może być tak że za 10- 20 lat będzie tyle znaczył co mgr po Wyższej Szkole Osuszania Bagien
  24. Bracia. Parę dni temu rzucił Mi do przemyślenia temat doktoratu mój dobry kolega jeszcze z czasów studenckich. Doktorat na Politechnice. Jeśli chodzi o karierę zawodową to mógłby Mi on przynieść w przyszłości awanse/ profity/ rozwój, ale nawet jak nie przyniósłby Mi awansu w pracy to dałby możliwość dodatkowego zarobkowania ( praca na uczelni) . Minusem jest to że sam przewód troszkę trwa no i byłby robiony ok 400 km od domu a wiadomo trzeba prowadzić zajęcia ze studentami, badania, publikacje itp. W związku z powyższym moje pytanie brzmi: robił ktoś z Was doktorat? Może ktoś w rodzinie? Warto? Bo myśli mam mieszane.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.