Witam, potrzebny męski punkt widzenia, stąd moja obecność tutaj. Otóż spotkałam się kilka razy z mężczyzną. Niezobowiązująco. On nie chce związku, ja mam podobnie. Na ostatnim spotkaniu uprawialiśmy seks. W moim odczuciu było dobrze, pomimo że nie do końca stanął na wysokości zadania, tzn miał problem ze wzwodem i ostatecznie nie doszedł, ale zadbał tak o mnie, że ja tak. Tłumaczył się że się zestresował. I ja to rozumiem, myślę, że wyraźnie dałam mu odczuć, że ja jestem ustatysfakcjonowana i zapewniłam, że było mi dobrze. Ale wiem, że on tak swoje myśli. Po spotkaniu odezwał się, nie zauważyłam żeby coś się zmieniło. Ale już kolejnego dnia wiadomości nie były już takie jak wcześniej. Wyczułam jakiś dystans. Od kilku dni on się nie odzywa. Ja też nie. Mamy swoje życie i sprawy, nie jesteśmy w związku więc ok. Jak to baba, oczywiście analizuję, czy dać sobie spokój i olać, czy może się odezwać, bo chętnie bym się jeszcze spotkała. Co myślicie?