Skocz do zawartości

allie

Samice
  • Postów

    92
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez allie

  1. Przepraszam, że odpiszę lakoicznie, ale teraz nie mam jak się rozpisywać: @RedBull1973 raczej przyszłabym, bo jak jakiś kumpel mówi, że mam gdzieś być i nie dyskutuje ze mną o tym czy będę, to raczej ma jakiś poważniejszy powód, niż paplanie. @Horaciou5 - mój wpis w tamtym wątku to są słowa mistrza Marka z audycji,których,jak mówił, on sam używał rozmawiając z facetami, a udając kobietę audycja "Jak zapomnieć o dziewczynie?". Pragnę rozszerzyć swego posta i następująca treść będzie skierowana do @HORACIOU5, mimo iż wiem, że nie chce Ci się ze mną gadać, jednak nie mogę pozostawić Twego postu bez odpowiedzi. Dziwna sprawa z tym wszystkim, co opisujesz. Nie za bardzo rozumiem w jakiej normalnej dyskusji i w jakich pytaniach coś miałoby zostać obnażone. Ja się o coś pytam, ktoś mi odpowiada, mogę weryfikować swoje poglądy, przyznaję się też do błędnego myślenia. Nie ma tu kreacji, są rozważania. Jeśli uważasz, że dowodem na moją wyniosłość jest fakt, iż nie śmiałam się z Twoich żartów, kiedy sugerujesz w poście, że zbierzesz z chłopakami ekipę, namierzysz mnie, znajdziesz i zawieziesz do Szefa żeby ten miał ze mnie seksualną uciechę, a jak trzeba będzie to będziecie stać w pogotowiu i mnie obezwładnicie, to ja dziękuję. W wolnym tłumaczeniu: zbierzemy się, namierzymy cię, porwiemy i zawieziemy szefowi do gwałcenia. No heheszki, ubaw po pachy. Teraz: uważasz, że gdybym ciągnęła taki żart i śmiała się razem z Wami, to wyszłabym na super laskę, która ma poczucie humoru i dystans do siebie? Żarty takie śmieszne, haha! A skąd się potem biorą 'dziwne sytuacje", kiedy kobiety najpierw się śmiały, a potem: oooj, to jednak nie był żart? Trzeba było uciekać? Śmiała się przecież, a mogła protestować, sama sobie winna, manipulatorka jedna. Może przeczytaj jeszcze raz co napisałam, bo Twoje zarzuty są niepoparte konkretnymi faktami. Piszesz "można dostrzec", ale konkretów nie ma. Ja nie oczekuję "jakichś" odpowiedzi na pytania, po co miałabym zadawać pytania, jeśli znałabym odpowiedź? Czasami pytam po to żeby upewnić się czy dobrze myślę, a jeśli okazuje się, że moje myślenie jest błędne, to wtedy się uczę. Zarzut z atencją, również jest słaby, bo po pierwsze: mogłabym się wcinać w tamtą rozmowę, odpowiadać i napawać się tym, że ktoś reaguje na moje słowa, ale tego nie robiłam, bo nie widziałam sensu + jak już pisałam: przytoczyłam słowa Marka na forum, które jest Marka, więc zakładam, ze większość obecnych tu osób słowa te rozpozna. Niestety dla mnie Twoja krytyka nie ma w sobie nic z konstruktywizmu. Pytania zawarte w tym poście są czysto retoryczne, nie oczekuję żadnego odezwu, żadnej odpowiedzi.
  2. Wiem doskonale, kiedy któryś z moich kumpli mówi mi żebyśmy gdzieś poszli i to jest czysto koleżeńskie, bo traktują mnie jak kumpla, tj. pytają np. "leziesz gdzieś dzisiaj?", "cho na spacer", "idziemy na kebsa?", "będę u ciebie za kwadrans, zbieraj dupę", "nie użalaj się nad sobą, idziemy na strzelnicę, to się wyżyjesz", "dzisiaj impreza, masz być" itp. Czysta akcja, żadnych podtekstów. Co innego, kiedy taki kumpel zaczyna się jąkać i mówi coś w stylu "eeej, wiesz, bo może ten, masz co robić? Bo jakbyś się nudziła czy coś, to może dasz się zaprosić na kolację czy coś, no wiesz, ten, nooo". Inna gadka, da się wyczuć. Jeszcze co innego jak laska się nachleje, puszczają jej hamulce, a potem łapie moralniaka- to jest lipa i chamówa, tak jak piszesz.
  3. Kurcze, panowie, miałam Wam nie mówić, ale mam brata w gangu i się o niego martwię. Chyba wczoraj kogoś zabili. No i nie jeździ betą, chodzi w garniturze.
  4. Nie sądzę, że wie doskonale, myślę, że @Subiektywny jako prawnik mógłby mu pomóc w zrozumieniu tego, co robi. Wiem Panowie, że żartujecie, jednak to śliskie żarty. Załóżmy np. że przychodzi tu ktoś, kto nie życzy Ci dobrze Kapitanie czyta to, co napisał @HORACIOU5 i już ma sprawę, którą ma na Was haczyk. bo to potencjalna groźba. Załóżmy, że coś mi się stanie za miesiąc, zniknę i np. policja dostanie mój komputer, znajdzie forum i będzie szukała dalej, powstaną poszlaki- same problemy. Najlepiej jeśli kilka ostatnich postów zniknie dzięki moderacji- takie moje zdanie. Zwłaszcza, że jak pisałeś Marku, masz kogoś, kto bardzo źle Ci życzy.
  5. Ojacie, ale mnie zaszczyt kopnął. Uprzejmie przepraszam, lecz muszę odmówić, obawiam się bowiem o moją higienę psychiczną, tj. jeszcze mi się w d*pie poprzewraca, że Guru mnie chce w swym łożu/czy gdzieś. Jam niegodna. Wiem, że nie jesteś jednym z tych pustych kolesi, co się nie szanują. Zbyt bardzo szanujesz mą duszę, a bzykasz się tylko z atrakcyjnymi laskami...
  6. Nie mam ochoty próbować. Nie wiem, ten pan ma teraz czwórkę z przodu.
  7. Haha! Nie, nie mam zapędów bi. Przepraszam, że off-topuję, ale kiedyś jeden z moich adoratorów, typowo alfa, serio (był alfą na bank, przez to nie mogliśmy się trochę dogadać, bo mam wrażenie, że mam jednak trochę cech dominujących, wiadomo co z tego wychodzi)- znał mnie dobrze i zawsze mówił, że patrzy na zachowanie, a nie słowa kobiet, bo to pie*dolenie. Pewnego dnia popatrzył na mnie i zapytał czy ja aby nie jestem transwestytą, bo mu tu coś nie styka. (Jeśli tu jesteś, to pozdrawiam!) No, transwestytą też nie jestem.
  8. 1. Czyli młody wygląd to jednak bardziej wada- przynajmniej ja to tak rozumiem. 2. Tak zrobię. 3. Nie wiem dlaczego myślisz, że się wybielam- tak, mam swoje zdanie, ale nie szukam potwierdzenia swojej decyzji, bo w ogóle nie zastanawiałam się nad podjęciem decyzji czy wchodzić w taki związek czy nie- wiem na starcie, że nie, bo tego nie zdzierżę i pisząc to nie chcę się wybielić. Wiem, że są ludzie, którzy tolerują obżeranie się śmieciami, palenie czy picie- i w porządku, jasne, przecież mogą robić, co chcą. Mogą tolerować palenie jointów, za to nie tolerować porozrzucanych skarpetek. Moją decyzją jest jedynie nie wchodzenie w związek z taką osobą, bo wiem, że prędzej czy później, nawet mimo miłości, zatrułabym komuś życie chcąc go zmienić. Mogę taką osobę szanować, jednak skłonność do - w mniejszym, lub większym stopniu, ale- autodestrukcji uważam za poważną wadę. Nie znam ludzi idealnych, takich bez wad, a jednak jest trochę osób, które szanuję. Być może jest to racjonalizacją, tego jeszcze nie wiem, uczę się i mam nadzieję, że w końcu się nauczę. Wiem za to, że potrafię pięknie i długo racjonalizować negatywne zachowania wobec mnie i dlatego czasami "wierzę, że ktoś się zmieni"- z tym już koniec.
  9. Nie wiem kim jest Sławcia. Może wszystko przed Tobą i jeszcze poznasz. Ogarnęłam VPN-a w telefonie, na laptopie nie. Miałam go kiedyś, ale potem już nie płaciłam za serwer, przez który mój vpn miał lecieć, odpuściłam. Jeśli jestem całkowicie pozbawiona anonimowości, to wiesz jak wyglądam, kim jestem, skąd piszę, co robię- co za tym idzie- wiesz, że jestem kobietą, innej opcji nie ma. Jeśli popełniłam masę błędów, a Ty i tak nadal uważasz, że jestem mężczyzną, to jednak ich nie popełniłam. Nie jestem całkowicie pozbawiona anonimowości, ktoś, kto szukałby o mnie informacji, aby trafić na to forum, musiałby znać dokładne frazy, których użyłam. Nawet znając moje imię i nazwisko nie da się znaleźć w internecie o mnie prawie nic- zadbałam o to. Spróbuj wyszukiwania awatara, poprzez wyszukiwanie obrazem w google- dalej nic. Ip mam zmienne, sprawdzam to- tu też nic. Umowa z dostawcą internetu też nie jest na moje nazwisko. Z3s czytam od roku regularnie. Reasumując Twoją wypowiedź: bardziej cieszy mnie to, że faktycznie jestem anonimowa, niż martwi to, że myślisz, że jestem facetem.
  10. Pudło, nie jestem specjalistą z branży IT, nie jest to mój zawód, nie mam takiego wykształcenia, nic z tych rzeczy. Za to znam trochę osób z tych kręgów, dlatego też mam jakąś wiedzę w tym temacie- bo mnie ciekawi, zwłaszcza jeśli chodzi o bezpieczeństwo informacji. Wrzuciłam to tutaj, bo VPN się przydaje, opcja jest darmowa, więc pomyślałam, że może się komuś przydać- zwłaszcza, że teraz jest czas urlopów, może część z Was będzie łączyła się z niezabezpieczonymi sieciami WiFi, zamiast korzystać z pakietów danych. Serio, nawet jeśli wrzucam coś, co jest z korzyścią dla Was, muszę się z tego tłumaczyć? Albo tłumaczyć, że nie jestem facetem? A możecie uważać mnie za faceta jeśli taka jest Wasza wola, dla mnie nawet lepiej, bo będę mogła wyjść poza rezerwat. Ale kurcze- zdecydujcie się już: typowo damskie schematy, czy "witaj towarzyszu"? Baba ze mnie i tyle, dajcie już spokój.
  11. Jeśli ktoś ma ochotę i chciałby sobie ogarnąć/ wypróbować VPN-a, to polecam: https://zaufanatrzeciastrona.pl/post/bezpieczna-komorka-na-wakacje-czyli-jak-sie-nie-dac-podsluchac-w-cudzej-sieci-wifi/ Krok po kroku jest wyjaśnione co i jak zrobić, u mnie działa
  12. Nie mam pojęcia jakie jest moje SMV, naprawdę nie potrafię tego określić, nikt też mi tego nigdy nie powiedział. Wiem za to, że wyglądam na młodszą, niż jestem, do dziś w sklepach ludzie pytają mnie o dowód, ogólnie podobno wyglądam na 19-21 lat. I teraz sama nie wiem czy jest to zaletą, czy może wadą. Zaletą może i dlatego, że lepiej wyglądać młodo, wadą dlatego, że staję się targetem 22-letnich chłopców. Wydaje mi się, że jednak przeważa to na minus. Mogłabym się postarzać makijażem, wiadomo, ale niezbyt lubię nosić dużą ilość tapety. Ok, ograniczę kontakt, choć jak pisałam wcześniej, stan całkowitego ograniczenia kontaktu potrafił trwać i rok- i nic się nie zmieniało w tej relacji. No nic, spróbuję jeszcze raz. Pytanie tylko: czy jeśli ja ograniczam kontakt, a on nadal się do mnie dobija, to mam go zwyczajnie olewać, w ogóle nie reagować na próby kontaktu, tak? Po prostu GTFO? Myślę, że masz rację- prawdą jest to, że pokazuje zachowania, w których udowadnia, że sam siebie nie szanuje. Mam wrażenie, że każdy człowiek, który nadużywa jakichś używek siebie nie szanuje, nie szanuje też swojego zdrowia i własnego potencjału, sam się niszczy. To trochę tak jakbyś np. zobaczył kobietę, która jest piękna na tyle, że nie mógłbyś od niej oderwać wzroku, a np. 10 minut później widziałbyś jak siada przy stoliku, zjada 3 bicMac'i, popija to piwem, a na koniec odpala papierosa. Nie wiem jak Ciebie, ale mnie to w jakiś sposób odraża, mimo potencjalnej zajebistości danego człowieka. Roger that!
  13. Ale ja wiem, że on bzyka co chce, wiem, że ma pieniądze, wygląda bardzo dobrze, wiem, ze kobiety same się do niego pchają, no i niech się pchają, on niech się bawi jeśli chce, zawsze szczerze życzę powodzenia. Miał taką jedną, o której mi opowiadał, widziałam ją, wysyłał mi jej zdjęcia, pytał o radę jak to rozegrać- i pomagałam mu, w końcu ją puknął. Moim zdaniem dziewczyna była piękna, miała walory, cycki, dupę, o które spokojnie mogłabym być zazdrosna, gdybym była zazdrosna. Mógł z tego wyjść dobry związek, bo z tego co mówił była w porządku, coś jednak poszło nie tak i to już sprawa między nimi. Tak, staram się to robić najrzetelniej jak potrafię. Nie chcę marnować Waszego czasu. Dzięki @VascoDaGama, @M.Dabrowski, @Herbu Mizogin za opinię. Nad tym co napisał o mnie VascoDaGama muszę się chyba zastanowić, dziękuję w każdym razie, bo to cenne móc poznać takie spojrzenie na sprawę. @Herbu Mizogin wiesz, może stanowię tu modelowy przykład, jednak nienawidzę kiedy ktoś wmawia mi, że coś powiedziałam, a ja wiem, że tego nie zrobiłam. Zwracam dużą uwagę na to co mówię, nie obrażam ludzi, mimo, że często na to zasługują- nie robię tego nawet wtedy, kiedy oni obrażają mnie. Nie mówię też "skończmy temat. nie mówmy o tym", bo uznaję słowa za narzędzie komunikacji. Nie mam prawa nakładać na nikogo zakazu komunikowania tego, co myśli. Sama wręcz tracę cierpliwość, kiedy słyszę od samców "powinnaś się domyśleć", "koniec tematu", "wtedy myślałem tak, teraz myślę inaczej", "mówiłem to, co chciałaś usłyszeć". Słowo ma dla mnie duże znaczenie. Nie używam słów pochopnie, znam ich siłę, zwracam uwagę na ich dobór, nie rzucam np. określeniami "zawsze", "nigdy". Jeśli mi się to zdarzy, to zazwyczaj zatrzymuję rozmowę na moment i mówię "przepraszam, powiedziałam zawsze , a to nieprawda". Muszę jeszcze raz przeczytać cały wątek i swoje wszystkie wypowiedzi żeby zauważyć ten modelowy przykład, bo możliwe, że coś mi umknęło,zrobię to jednak jak odpocznę, choć przyznam, że zaniepokoiłeś mnie tym stwierdzeniem. Przyjrzę się temu, dziękuję w każdym razie.
  14. Może tak być, mogę być słaba psychicznie, chociaż też nie wiem, bo niejednokrotnie słyszałam od kobiet, że one na moim miejscu robiłyby awantury/ wybuchałyby płaczem/ upijały się/ że nawet kogoś by uderzyły/ "nawet nie wiem co by zrobiły". Ja staram się zachowywać spokój, jednak nie wiem czy to świadczy o sile psychicznej. Ogarnięta życiowo jestem. Ale jaki numer? To, że powiedziałam co myślę, znaczy, że odwaliłam mu numer? Rozumiem, że nie byłoby kontaktu jeśli tego byś nie chciał, ja też nikogo do niczego nie zmuszam, jego tym bardziej. Myślę, że dobrze kilka cennych postów napisał rnext i Rysiek odnośnie friendzone, może tam znajdziesz przyczyny zaistnienia takiej sytuacji, niestety przez to, że nie rozumiem znaczenia pojęcia "numer" w Twojej wypowiedzi, nie potrafię precyzyjnie odnieść się do tego, co napisałeś. Też nie wiem czym sobie ego podbiłam Twoim zdaniem, bo wcale nie czuję żeby się podbiło. (?)
  15. Nieprawda. Nie chcę czuć wyższości, gdybym chciała, to trwałabym w związku, który by mi to dawał. Nie karmię się tym, nie biorę udziału w dyskusjach o zbawiennym wpływie marihuany na zdrowie, nie neguję, nie potwierdzam, nie próbuję oświecać, bo wiem, że to bez sensu. Myślę sobie tylko, że ja mam swoją rację, ktoś swoją. Nie jest moim celem posiadanie brzydszych niż ja koleżanek, ludzi "gorszych" ode mnie, nie chcę na kimkolwiek podbijać swojego ego. Nie wiem jeszcze skąd się to bierze, pracuję nad tym żeby się dowiedzieć, jednak nie wydaje mi się, że to co Ty piszesz jest w ogóle prawdopodobne w moim przypadku. No właśnie znam to niestety- panowie ze sklepów/ restauracji/etc. są na tyle sprytni, że potrafili odczytywać moje dane z karty płatniczej i później pisać do mnie na facebooku (między innymi to wpłynęło na decyzję o zlikwidowaniu mojego konta na tym portalu), przyznawali się nawet, że przeczytali moje dane z karty. Byli tacy, co potrafili przepisywać sobie mój numer telefonu z adresówki, którą przy obroży ma mój pies. Takich dziwnych sytuacji jest wiele, szczerze mówiąc są dla mnie krępujące, bo ja nie zachęcam do kontaktu, a oni sami się pchają. Nie wiem jak założyć bitch shield, bo nie jestem z tych, którzy od razu mówią "spie*dalaj chłopie", staram się grzeczniej, jednak oschle.
  16. No właśnie nie laska, często słyszałam to z męskich ust. Że chyba nie wiem jak świat wygląda.. Że jestem nienormalna, bo mam jakieś ale, a teraz ja powiem ci mała dziewczynko jak wygląda prawdziwy, dorosły, męski świat: dużo porno, jaranie, chlanie,14h przed kompem/TV to jest to! Myślisz inaczej? Na jakim świecie ty żyjesz? obudź się! Ehhhh, muszę ogarnąć to przyciąganie, albo swoje kierowanie uwagi na nieodpowiednie osobniki. Dzięki!
  17. Ponieważ jako osoba, z którą nie chcę wejść w związek, nie musi spełniać moich standardów. Jako kumpel/ przyjaciel/ orbiter (bo już nie wiem), jest w porządku. Ten drugi to ani automaty, ani wciąganie, ani nie pytałam czy go zostawić Właśnie ciekawe jest to, że to zupełnie dwa różne środowiska, znacznie od siebie oddalone. Nie całe moje otoczenie to taka ekipa, jednak zaczynam zauważać schemat, że chyba przyciągam do siebie takich ludzi i staram się dowiedzieć dlaczego, bo ja nie mam takich problemów i próbuję dowiedzieć się dlaczego wokół mnie jest wiele takich osób. Nawet jak myślę, że ktoś nie ma takiego problemu, po jakimś czasie okazuje się, że ma, ale mówił coś innego. Zauważyłam też, że jaranie jest tak powszechnym zjawiskiem, że ludzie uznają to za coś normalnego, że postrzega się to jak wypicie 3 piw z piątek. Kiedy mówiłam, że ja nie uważam tego za coś normalnego, wielokrotnie słyszałam: "na jakim świecie ty żyjesz" itp.
  18. Właśnie Ryśku, niestety są w nim pewne cechy, które uniemożliwiają zaistnienie relacji (nie chodzi o fizyczność), w rozmowie z nim powiedziałam o tym co sprawiałoby, że po jakimś czasie, kiedy emocje już by opadły [wiem, że miłość to chemia i podczas seksu wydzielają się hormony, które sprawiają, że się do kogoś przywiązujemy. Wiem, że przez to mogłaby pojawić się "miłość", jednak później ten haj opada] czepiałabym się o te i te rzeczy, a on mnie o te i o te. Przyznał mi rację, zgodził się ze mną. Są pewne cechy, które dyskwalifikują w moim mniemaniu samca. Jeśli samiec jest ze mną szczery i powie: "lubię jarać i palę grama raz w tygodniu", to ja wiem, że tego nie zdzierżę i nie będę wchodziła w związek z kimś takim. Na płaszczyźnie poza związkowej- rób co chcesz człowieku, mogę mówić, że sobie szkodzisz, ale przecież nie będę Cię zmieniać. Tu się po prostu nie da. Dzięki w każdym razie za odpowiedz.
  19. Dzięki @seba33 , choć od współczucia mi nie urosną. Ale widzicie, na Waszym forum przeczytałam kiedyś, że kobiety walą na te operacje plastyczne, a przecież można się posiłkować hormonami, wcześniej jakoś o tym nie pomyślałam, a teraz moje życie się zmieni, juhuuuu! Oto kolejny dowód na to, że forum zmienia me życie na lepsze.
  20. Ale ja nie mam pretensji, nikomu też nie mówię, że nie ma racji. Proszę, prawie jak moje!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.