Witajcie koledzy! Proszę Was o pomoc. Najpierw ciut opisze mnie i swoją drugą połowę...
Ja: Wydaje mi się, że żyłem w normalnej rodzinie. Zero jakichkolwiek nadużywania alko itp. Hajs się zgadzał chociaż kokosy to nie były. Wystarczało na jedzenie i ciuchy z rynku.
Ona: W domu się nie przelewało. Mała kurna chatka. Rodzice pili. Może nie całe życie, ale problem się zaczął w okolicach szkoły średniej małżonki. Psychiczne znęcanie się starego. Matka nie lepsza. Nigdy nie potrafiła dobrego słowa powiedzieć o swojej córce. Gadała niby żartem, że mała, gruba i niska jak walizka( na tamten czas 158 cm wzrostu i 50 kg wagi) Wiem, że mocno brała do siebie wszystkie krytyki. Rodzice zapili się na śmierć. Może i dobrze…
Nasza historia w wielkim skrócie. Oboje po 30-stce, żona starsza o kilka lat. Dwójka dzieci. Z żoną jestem 15 lat, a po ślubie 11.
Obydwoje zarabiamy. Wystarcza na całkiem godne życie. Planujemy się wybudować. Na tą chwilę mieszkamy w domu moich rodziców na poddaszu. Nie jest to super wygodne dla Nas, ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.
Sytuacja sprzed kilku dni. Miałem mega ochotę na sex z żonką. Cały dzień chodziłem za nią jak przysłowiowy piesek… Przyszedł wieczór dzieci poszły spać i my też grzecznie do łóżka. Po chwili żona się namyśliła i zaczepia mnie. Pytam się jej skąd nagle taka zmiana, cały dzień za nią chodziłem i nic, a tu proszę… Odpowiedziała, że chce mnie „zerżnąć”. Taki szybki numerek przed snem. Oczywiście przystałem na propozycję. Po całej akcji wróciliśmy do łóżeczka grzecznie spać. Zasnąłem szybko. Jednak po jakieś godzince obudziłem się i zauważyłem brak żony obok mnie. Myślę sobie pewnie znowu poszła podjeść coś słodkiego(lubi podjadać w nocy, mówi, że zajada stres) Tylko coś za długo nie ma jej. Wychodzę cichutko z sypialni, schodzę do salonu. I co moje oczy ujrzały? Siedzi żonka na fotelu ze słuchawkami na uszach zapatrzona w telefon i głaszcze się po cipce. Zauważyła mnie i speszyła się. Rzuciła tekstem: „co spać nie możesz i co się tak patrzysz dziwnie? Idź spać!” Zajrzałem do telefonu, oglądała pornuska z neta. Wtedy poczułem się jak śmieć. Kurwa jak tak można? Przed godziną bzykała się ze mną po czym pod osłoną nocy wykorzystując to że wszyscy śpią i wykradła się z łóżka. No i chuj! Wkurwiłem się obróciłem na pięcie wróciłem do sypialni. Zasnąć już nie mogłem. Po jakieś pół godzinie nie wytrzymałem znowu schodzę do salonu, ona nadal siedzi w fotelu ale chyba już co innego oglądała. Nie wiem nie zaglądałem w telefon jej. Powiedziałem, że przegięła po całości. Po czym ubrałem się i wyszedłem w środku nocy. Pojechałem do swojej formy gdzie pracuje i do rana spałem w ciężarówce. Oczywiście jak tylko wyszedłem z domu otrzymałem milion telefonów(żadnego nie odebrałem) I tak jeszcze do płowy następnego dnia dopóki nie wróciłem do domu Wchodzę, a Ta jak tylko zobaczyła mnie to od razu zaczęła płakać i snuć swoje wywody: że ja jej nie rozumiem i dlaczego ja się dziwie, że ona robi „to”. Że liczy się tylko moja przyjemność i wcale mnie to nie obchodzi, że przez całe nasze pożycie miała tylko raz orgazm! Od samego początku naszego współżycia wiedziałem, że Ona ma problem i nie może dojść mimo iż wypruwam sobie żyły. Zawsze tłumaczyła mi to w ten sposób, że nie było do tego odpowiednich warunków (mieszkanie z teściami, mieszkanie z rodzicami, albo że dzieci mogą usłyszeć, albo że ktokolwiek może usłyszeć jej jęki) Ewidentnie blokowała się. Ale to ponoć ja blokuje Ją. Chociaż nie raz mówiła i widziałem to, że z samego sexu była zadowolona pomimo braku orgazmu. Starałem się i próbowałem z nią innych metod, ale bez skutecznie. Żona twierdzi, że to moja wina bo nie potrafię zrobić jej tak jak ona sama sobie. Oznajmiła mi, że kiedy sama to robi to zajmuje jej to w około 3-4 minutki stosując najzwyklejszą palcóweczkę doprowadzając się się orgazmu łechtaczkowego. WTF to ja godzinami liże jej waginę, język kołkiem staje a Ona w 3 minuty dochodzi z paluszkiem. Wydaje mi się, a nawet jestem przekonany, że jestem dobry w łóżku. Miałem w życiu kilka wyskoków w bok i każda kobieta miała ze mną orgazm wielokrotny. A to już chyba 3 raz jak ją przyłapałem na masturbacji, a ile razy nie przyłapałem? Tylko ona wie. Jeśli chodzi o mnie i moje potrzeby. Seks w moim życiu odgrywa zajebiście ważną rolę. Jeden dzień bez bzykania i chodzę naładowany i wkurwiony czuję się jakbym nie bzykał przez miesiąc. Zaś Ona… Różnie gada. Czasami mówi, że z chuja by nie schodziła, a czasami, że nie potrzebuje i może bez tego żyć. Mnie natomiast określa mianem zboczeńca i mówi, że dla mnie liczy się tylko otwór. Zrobić swoje i Nara, kiedy to właśnie Ona uczy mnie/wymusza mega szybkie numerki. Mówi, że takie lubi najbardziej. Raz jedno raz drugie gada. Ze skrajności w skrajność.
Kurde co robić? Na terapie iść? Panowie nie wiem jak to ugryźć. Wydaje mi się, że nigdy nie podołam jej wymogom.