Skocz do zawartości

Panzer

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Panzer

Kot

Kot (1/23)

1

Reputacja

  1. To nie do końca tak działa Żylaki tworzą się dlatego że my faceci mamy najdłuższą tętnicę, jest to ta która właśnie zasila jądra po lewej stronie <i własnie po lewej stronie się one robią w 98% przypadków>. Problem polega na tym że z prawa paskala wiemy co się dzieje jak jest wysoki słup cieczy i słabe zawory/zastawki. Krew nie odpływa bo nie ma określonego ukierunkowanego obiegu. Konsekwencje są takie że napuchnięte żyły z dużą ilością krwi która stoi mają wysoką temperaturę tj taką jak w reszcie organizmu a to jądrom nie służy. I o ile obniżona płodność to dla mnie nie problem <nawet zaleta> to spadek teścia i to że ta krew która sobie tam stoi zaczyna szukać drogi ujścia to już co innego. To zwykle nie boli i potrzebuje duuuużo czasu. Po przeczytaniu jakiś badać na po zabiegu poziom testosteronu rósł średnio o 90 jednostek zacząłem poważnie rozważać wszystkie za i przeciw. Najbardziej brakuje mi opinii kogoś kto doświadczył tego empirycznie
  2. Witam Z racji tego że nie znalazłem na forum informacji na ten temat a niestety są to dolegliwości które nas wg badań dotykają bardzo często. Mało kto lubi się tym chwalić. Chciałem się zapytać w szczególności o żylaki powrózka. Czy macie takie problemy, jakie są opinie i czy warto udać się na zabieg oraz jak długo trwa rekonwalescencja. Ja jakieś pół roku temu dostałem diagnozę ale nic z tym nie zrobiłem - porostu stchórzyłem Uruchomił się mechanizm racjonalizacji. Problem był od dawna do tego to ponoć obniża płodność a ja chce umrzeć bezpotomnie W tym czasie byłem w dwóch związkach, w pierwszym libido + wyuczona kontrola doprowadzało do tego że panna która to lubiła kazała mi spierdalać do czasu kiedy nie wyleczy ciągłych zakwasów. Był to też okres mojej totalnej nieświadomości, tylko jedno w głowie a ona na tableteczkach. Problemów prokreacyjnych uniknąłem, ale czy zdrowotnych tego do końca nie wiem. Co przemawia za nie ingerowaniem: nie boli, działa, rekonwalescencja - jestem bardzo aktywny zawodowo, bonu antykoncepcyjny. Cały czas delikatnie łysiałem, co dziwne panią to nie przeszkadzało, a moje ego było łechtane stwierdzeniami "to od za wysokiego testosteronu, to normalne..." Związki się pokończyły a ja zacząłem łysieć strasznie, więc wybrałem się do trychologa <drogo i nieskutecznie> ale w śród maaaaasy zapisanych badań z krwi był testosteron ... Niski strasznie 381,13 potem przeczytałem "Uznaje się, że poziom testosteronu już poniżej 450 ng/dl może skutkować problemami z erekcją." ??! I zupełnie zbaraniałem. Trycholog wspominała też że to może być przyczyna łysienia i spadku atrakcyjności. Mnie dodatkowo zainteresowało czy żylaki umiejscowione na jądrze mogły się "rozprzestrzenić" na odbyt? Nie mogę znaleźć informacji czy mogą być takie zależności. Podsumowując ten elaborat, czy jest szansa że po zabiegu mogę spodziewać się wyższego poziomu testosteronu i bujnej czupryny ? Z racji tego że libido wysokie a płodność obniżona to cały czas nie wiem czy rezygnować z tego "bonusu" na rzecz niepewnych rezultatów i wszystkich konsekwencji. Może ktoś przechodził taki zabieg lub ma podobny problem i może się podzielić swoimi doświadczeniami. Z góry dzięki
  3. Panzer

    Witam :)

    Witam, na forum już jakiś czas teraz prawdopodobnie będzie trochę aktywniej 27 wiosen na koncie związek z borderką i seksoholiczką <to nie jedna osoba> A więc przychodzę na mentalny detoks
  4. Nomorepanic dzięki, właśnie takie syntetyczne wypunktowanie choć z pozoru oczywiste dopiero teraz do mnie dotarło. Teraz tylko nauczyć się jak normalni ludzie nawiązują interakcje nie zawodowe i osiągnę nirvane Co do zmiany pracy na bardziej ludzką to intensywnie działam w tym kierunku ale wiadomo... W tym kraju trudno o jaką kolwiek ale jestem dobrej myśli.
  5. Nie boję się kobiet, wręcz przeciwnie No na nią trafiłem przez internet... bo pierwsza moja dobrze wytresowana w pewnym momencie się nagle roztyła i nie umiała nic z tym zrobić a wiec bez kontaktu z większym ogółem społeczeństwa ułowiłem sobie wariatkę przez portal jakiś która była bardzo długo prawie idealnie zakonspirowana, ponad rok. Ale jak zobaczyłem co się święci to dałem się rzucić przy jednym z ataków zazdrości o nic Ale w sumie nie o tym miało być. No tam mój problem to to że nie umiem w ogóle znaleźć się w takiej sytuacji aby ten small talk narzucić a już jego kontynuowanie jest dla mnie strasznie meczące. Użyłeś idealnego terminu jestem "upośledzony społecznie". Umiem za to pięknie wręcz oskarowo grać, na studiach miałem zajęcia coś ala z komunikacji interpersonalnej, może trochę jak terapia grupowa to miały być zajęcia integracyjne. Oczywiście brylowałem i załatwiłem sobie kontakty na darmowe notatki do końca studiów. Jak pewnie się domyślacie z żadną z moich ofiarodawczyń nigdy nie miałem kontaktu po studiach. Uprzedzając pytania w tym czasie miałem <tj. przez całe 5 lat miałem dziewczynę dobrze wytresowaną: seks i obiad i brak natrętnego gadania, no gdyby nie zaczęła wpieprzać za 3 to by mi było nawet szkoda że to już historia
  6. Witam Braci, to mój pierwszy post na forum i już przychodzę do Was po radę, ba po pomoc chyba Wydaje mi się że mój problem może być nawet dobrym tematem na audycję A więc w czym problem? Mam 27 lat i nie mam życia... choć na pierwszy rzut oka nikt raczej by tego nie dostrzegł. Nie wyglądam jak stereotypowy gruby nastolatek który nie widzi życia poza komputerem. Jestem zupełnie sam a determinuje to praca i "narzucony" styl życia. Pracuje po 12h i na zmianie w swoim miejscu jestem praktycznie sam, do pracy dojeżdżam samochodem "door to door" bo mieszkam na skraju miasta. Z racji braków kadrowych <i pazerności> wyrabiam ogromnie ilości godzin tj potrafię w tygodniu przepracować 5 a czasem więcej dni po 12h. Niby ma to swoje zalety bo kiedy mam wolne to się zdarzają po kilka dni. Niestety zupełnie nie wiem co mam ze sobą wtedy zrobić. Najczęściej uciekam w hobby często (uciekam dosłownie - daleko od cywilizacji) strzelam sportowo z pneumatyków lub robię kilometry z wykrywaczem metalu po całym województwie. Niema do kogo otworzyć gęby stare znajomości jakoś się "naturalnie" wykruszyły bo praca czy przeprowadzki na drugi koniec kraju lub za granicę. Niestety zupełnie nie bywam w miejscach gdzie bywają normalni ludzie i nie wiem jak nawiązują normalne relacje, lub gdzie bywają Panie. Nie boję się ludzi ani nie jestem nieśmiały, bez problemu potrafię negocjować poważne umowy czy cisnąć kit klientom. Jednak kiedy tracę kontekst formalny oraz jakiś z góry określony temat nie wiem co dalej, taki nolive 2.0 Mam wrażenie jakby ktoś z głowy usuną mi funkcje "funkcjonowanie w społeczeństwie" oraz "kontakty interpersonalne". Najgorsze jest to że tak daleko w to zabrnąłem że nie wiem jak wybrnąć, nie jestem bierny ale "mądre" książki typu "jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi" oraz X publikacji akademickich nie dało mi odpowiedzi. Do niedawna jedyna osoba z którą zdarzało mi się rozmawiać była moja była "dziewczyna" choć częściej była cisza lub seks. Tu nadmienię że miała borderline i strasznego pierdolca na punkcie hipotetycznej zdrady z mojej strony. Ja to prawdziwy wzór cnót więc było to oczywiście wysoce uzasadnione... Takie wariatki na dłuższą metę są straszne męczące, nigdy nie wiadomo czy powita cie "liściem" czy dzikiem seksem który można porównać do gwałtu Może brzmi fajnie ale nadaje się jedynie na jednorazówkę - ale nie o tym miało być. Wracając do mojego problemu, jak to odkręcić?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.