Skocz do zawartości

ne555

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia ne555

Kot

Kot (1/23)

0

Reputacja

  1. Dzięki serdeczne Panowie za rzeczowe odpowiedzi. Macie rację. Chyba faktycznie tracę kontrolę. Albo już ją straciłem. Nomorepanic- to jej koleżanka proponowała mi żebym wziął się za nią. I faktycznie, oleję, w końcu to ona to zadanie dostała, ja mam swoją robotę. A co do pracy nad sobą to tak, robię to dla siebie, planowałem się za to zabrać od dłuższego czasu. Jasne, gdzieś tam może jest jakaś mała, dodatkowa motywacja z jej strony, ale nie to jest jakby główny powód. Wiem do czego dążysz, że jak ona mnie oleje to ja będę miał wjebane, załamka i się zapuszczę. No właśnie nie, tego się wystrzegam i nie dopuszczę, nadal robiąc to co robię.
  2. Powiedziała to z takim przekąsem, lekką ironią, także spoko, jeszcze nic nie jest stracone I nie tak do końca sam na sam, bo mieszka w jednym pokoju ze współlokatorką. SledgeHammer, co masz na myśli? Nie chciałem wyjść na "białego rycerza", który od razu rzuca wszystko co ma swojego do roboty i pędzi pomagać pannie. No kurwa, nie o to tu chodzi prawda? Wytknij mi mój błąd. Co, powinienem się od razu zgodzić? Jasne, pewnie coś tam jej pomogę, ale nie tak od razu.
  3. Czołem! Ostatnio parę ciekawych sytuacji się wydarzyło. W sumie to się dość konkretnie za siebie wziąłem, mimo, że tragedii nie ma, biegam, ćwiczę, dieta i powoli widać efekty. Ze dwa dni temu ta dziewczyna powiedziała mi, że schudłem i że zastanawia się co, a raczej KTO mnie do takich działaś motywuje. Wiecie, z takim uśmieszkiem, jakby doskonale znała odpowiedź. Ja jej odpowiedziałem, że kupiłem za małe spodnie i chce się do nich dopasować. Dzisiaj rano dość ostentacyjnie obchodziła się z tym, że pisze do niej taki "mega śmieszny i miły koleś" i miała pół dnia nos wsadzony w telefon. Od jej koleżanek wiem, że to tylko dobry kolega. Jej dobra kumpela powiedziała mi jeszcze jedną rzecz dzisiaj, bo jakoś tak wtrąciłem w rozmowie, że co ona tak dzisiaj w ten telefon wpatrzona, chwile o niej pogadaliśmy i w pewnym momencie ona mówi: "Agata jest sama, ty jesteś sam, jak ci się podoba, to bierz się za nią." Więc to powoli czas na jakieś konkretne ruchy z mojej strony, bo chyba nie mogę mieć dłużej na nią wywalone, skoro jakiś inny fagas się koło niej kręci. I jeszcze jedno, dzisiaj pod koniec dnia dostała zlecenie od szefa, że ma policzyć jakieś tam pierdoły związane z konstrukcją maszyn. Ona tak średnio się na tym zna, a że siedziałem z boku to zajrzałem co tam ma. Dla mnie to jest 10 minut roboty i przyszła, żebym jej pomógł, że możemy się nawet u niej spotkać i przy tym posiedzieć. Zacząłem się trochę z nią droczyć, że co będę z tego miał, że może mi jakiś obiad ugotuje itp. Ostatecznie nie dając jej żadnej jednoznacznej odpowiedzi, czy pomogę czy nie - powiedziała, że se w necie poszuka. Wiem, że nie znajdzie. Jako o wiele bardziej doświadczeni, co myślicie? Jak to można zinterpretować? I jak to dalej rozegrać?
  4. Noooooooo właśnie, i dlatego teraz muszę to jakoś subtelnie rozegrać
  5. Powiem Wam, że minął niecały tydzień, a efekty są dość zaskakujące. Wydaje mi się, że podziałało. Totalne olanie i bajerowanie jej koleżanek chyba przyniosło skutki. Wczoraj byliśmy z ekipą na mieście, ale nie powtórzyłem ostatnich błędów. Dążyła do kontaktu ze mną, do przebywania sam na sam, tylko kurde ten napalony irol się wtryniał gdzie tylko mógł. Tym jednak zbytnio się nie przejmuje, działa to na moją korzyść. Przyszedł czas na krok drugi... No właśnie. Jak to teraz cwanie rozegrać, żeby nie wyglądało, że mi zależy, ale żeby pchnąć relację na odpowiednie tory? Samo się nie zrobi, muszę coś zasugerować. I domyślam się, że ona coś tam z tymi kumpelami plotkuje na ten temat. Regulamin - zakaz pisania posta pod postem. Długowłosy
  6. Dzisiaj w pracy totalne olanie jej i chłód z mojej strony. Kilka razy zagadała, ale dość szybko kończyłem rozmowę. Wieczorem całą ekipą idziemy na jakiegoś browara, więc również nie mam zamiaru zwracać na nią uwagi. W rozmowę z jej koleżankami ewentualnie spróbuję wpleść tak mimochodem, że się moja była do mnie odzywa i chce się spotkać (w sumie to prawda). Jestem pewny, że powtórzą to tej lasce. Widzę, że kręci się koło niej jakiś Irlandczyk, ale jebaniec jest tak cholernie nagrzany, dosłownie na każde pstryknięcie palcem za nią leci, więc chyba tu się nie muszę niczego obawiać, co?
  7. Dzięki serdeczne Panowie, za rzeczowe odpowiedzi. No to tak zrobię, odstawie chwilowo na bok. Może nawet wykorzystam do tego te jej kumpele, co? Znaczy, że będę je jako tako faworyzował, a tą o którą chodzi zlewał. Oczywiście, że puknąć, a jeśli coś by z tego wyszło no to jeszcze lepiej. Faktycznie, w jakiejś kategorii już jestem, za jakiś czas okaże się w jakiej. Aha, powiedzcie mi ile czekać? Ile ją zlewać? Kiedy wyczuć ten moment?
  8. Kurde, na ogół łatwo nie rezygnuję, ale wezmę pod uwagę co mówisz, bo może faktycznie szkoda sił. Ale zanim ją odpuszczę, to chce powalczyć
  9. Nieeeeee, żadna prowokacja, no co Ty. Po kiego grzyba? Jestem poważnym gościem i szkoda mi czasu na jakieś zabawy w prowokacje. Co spieprzyłem? Krótko mówiąc byłem zbyt miły - słuchałem jakiegoś użalania się, udawałem, że rozumiem, zamiast uciąć takie stękanie. Ona była z dwoma kumpelami i zaproponowały mi , żebym się u nich kimnął, bo daleko do chaty miałem, to zamiast się zgodzić od razu, to kombinowałem jak tu poszukać jakiegoś tramwaju czy busa, żeby wrócić do siebie, ogólnie byłem zbyt mało zdecydowany i zbyt grzeczny. Może nawet nadskakiwałem zbytnio lasce. No takie wiesz, typowa męska psiapsióła. To nie był zdecydowanie mój dzień i teraz muszę to jakoś odkręcić.
  10. Czołem! Dwa dni temu byliśmy całą ekipą na mieście, była też nowo poznana laska, która no nawet mi się podoba. Nie wiem co mi odwaliło, mózg chyba zostawiłem w chacie, albo za mało wypiłem. Po prostu zapomniałem o podstawowych zasadach i robiłem tak kardynalne błędy, w relacji z nią, tyle razy sobie strzeliłem w stopę, że się dziwię, że jeszcze mogę chodzić. Dotarło to do mnie dopiero po fakcie. Wiem co spieprzyłem, nie jestem nie wiadomo jakim uwodzicielem, jednak jakieś doświadczenie z kobietami mam. Chodzi o to, że ona teraz może traktować mnie jak miłego kolegę, kolokwialnie mówiąc - pizdę, męską psiapsiółę. I teraz pytanie do bardziej doświadczonych ode mnie: możecie doradzić mi co zrobić, żeby wyjść z tego z twarzą, tak żeby mieć u niej jeszcze jakieś szanse? Dodam, że codziennie się widzimy i jeszcze nie zmieni są to, przez najbliższe dwa miesiące, po prostu pracujemy ze sobą. Okazji do napraw będzie więc sporo. Dzięki serdeczne za wszelkie rady!
  11. ne555

    Cześć i czołem!

    Witam wszystkich, jestem Mateusz. Od dłuższego czasu przeglądam Forum, dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy, aż nadszedł moment, że sam muszę poprosić o radę, bo mam małe emegency, ale to już w innym temacie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.