Skocz do zawartości

Mayki

Użytkownik
  • Postów

    211
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Mayki

  1. @Ksanti Na pewno języki. Tłumaczenia, korepetycje, kursy, w ostateczności - praca w swoim zawodzie za granicą. Na pisaniu książek też można zarobić. Bardziej odrealniony przykład to praca ochroniarza jakiegoś szejka w Arabii, znajomy wujka dostał taką propozycję, kilkanaście tys. miesięcznie, samochód, mieszkanie. Kontrakt na 3 lata. Haczyk tkwi w tym, że taki szejk ma wrogów, a oni nie są grupką chuliganów rysujących mu samochody. Jak chce się taki dostać do konwojowanego auta, to najpierw pierdolnie z bazooki w auta ochroniarzy. Praca skrajnie ryzykowna, mało kto się na to godzi. Ten znajomy też odmówił.
  2. - stomatologia i pochodne - zarobki stomatologów, ortodontów są bardzo duże, ale żeby je mieć, trzeba nie tylko pójść na studia, ale i być jednym z najlepszych. Jeden implant kosztuje ok 5k, z czego kilkaset zł to koszt materiału, kolejne kilkaset to robocizna dla technika wykonującego koronę, cała reszta idzie do kieszeni tego co Ci implant zakłada. Jak nosisz aparat koszt 10-15min. wizyty w celu podkręcenia, wymiany gumek, drutów to 100-150 zł. - języki programowania, tworzenie stron internetowych, zarządzanie sieciami, oprogramowaniem itp. - robotyka i automatyka - praca po studiach praktycznie czeka, na start znajomy w fabryce w Zachodniopomorskim dostał 5k. Jak jesteś najlepszy to jeździsz po całym kraju doglądać maszyn w najlepszych fabrykach i zarabiasz pięciocyfrowe sumy. - architektura, arch. wnętrz - projekt wnętrza potrafi nawet 40 tys. kosztować, a ogarnia się go w miesiąc/dwa. Nie znam biednego architekta, a znam ich co najmniej kilkunastu. - grafika 3D, wizualizacje - za wizkę wnętrza w Polsce dostajesz 300-500 zł. Robisz ją w dzień. Za typowe zlecenie kilku ujęć np. mieszkania bierzesz 2-4 tysiące za 2 tygodnie roboty. Za granicą stawki są w dolarach i euro, w USA za jedno ujęcie dostajesz 800-1500$. Na jednym zleceniu jesteś w stanie spokojnie zgarnąć 15-20tys. zł za tydzień/dwa tygodnie pracy. Ale musisz być w tym dobry. - grafika 2D, compositing, animacje 3D - 60 sekundowa reklamówka koncernu motoryzacyjnego (np. https://www.youtube.com/watch?time_continue=19&v=dhb7ZrvH1Bo) to koszt ok. 80-140 000 € (60 dni roboczych x 1000€ jako stawka za 2-3 osobowy zespół + koszta produkcji w tym rendering + marża). Podziel to przez 3, odejmij % dla studia i przy sprzyjających wiatrach jako pracownik dostajesz 10 tys. € za miesiąc pracy przy czymś takim. Żeby być wykurwiście dobry i robić takie rzeczy, nie musisz nawet iść na studia - wystarczy siedzieć w domu i ćwiczyć latami. Jak zaczniesz w liceum to po studiach nie znajdziesz studia, które by Cię nie przyjęło. - Djka i produkcja muzyki - w Niemczech DJ grający w klubach zarabia tyle, że jest w stanie się z tego utrzymać i nie musi nigdzie indziej pracować. W Polsce z tym jest lipa, ale jak jesteś producentem muzyczym + DJem - sprawa jest inna. Obecnie jest tak wiele tutoriali, banków dźwięków itp. że w EDM wystarczy 2-5 lat uczyć się muzyki, by wydawać swoje utwory. Najbardziej znanym mi przypadkiem jest Nery, który uczył się produkcji pół roku i jego utwory w ASOT u Armina leciały, ale mu pomagał inny producent Soundlift, więc miał łatwiej. Nie musisz nawet umieć grać na instrumencie - istnieje program, który tworzy poprawne melodie, bez fałszowania, więc nie musisz nawet znać teorii muzyki. Większość znanych producentów takich jak Aly & Fila, Sean Tyas czy Simon Patterson zgarniają po 10-15k za jeden występ. Ale to trzeba być kurewsko dobry. - trener fitness, siłownia - dobry trener na siłce bierze 100 zł za godzinny trening. Do tego musisz mieć olbrzymią wiedzę na temat treningów, diety, funkcjonowania organizmu itp. - specjalista od elektryki, elektroniki, elektrotechniki, mechaniki, hydrauliki itp. - jak jesteś w tych branżach cholernie dobry, nie kupujesz domu na kredyt. Orlen zatrudnia fachowca, który sprawdza instalacje petrochemiczne. W Polsce ludzi o takim poziomie wiedzy jest chyba kilku, więc płacą mu za samą gotowość do pracy. Koleś za nicnierobienie zarabia 5 cyfrową sumę miesięcznie, raz na jakiś czas wybierze się w teren pokręcić śrubkami. - sprzedawanie wiedzy - wykłady, couching, książki, kursy - na tym też zarobisz więcej niż średnia krajowa, jeśli oczywiście jesteś w tym dobry, masz dobry PR i masę szczęścia. Póki co tylko tyle, bo z tymi branżami miałem styczność lub znam kogoś kto miał, więc co nieco wiem ile można tam zarobić. Ale to pewnie tylko wierzchołek góry lodowej pt. jak być bogaty. Na bukmacherce też możesz wyciągać kilka-kilkanaście tys. w miesiąc, ale tutaj poza sporą wiedzą potrzebna jest też gra u zagranicznych buków nienarzucających limitów (np. Pinnacle), a do tego siedząc w Polsce trzeba kombinowania, żeby Cię nie złapali. I kilkadziesiąt tys. zł budżetu. No i na koniec oczywiście ytuberka, taki Footroll napierdala filmiki o piłce nożnej, ma olbrzymią wiedzę o sporcie i na YT spokojnie zgarnia min. te 5k. Ostatnio w trakcie live'a typek przelał mu łącznie 8,5k dofinansowania. Absolutna racja, ja też tak byłem niestety wychowywany, dlatego sam musiałem wziąć się za siebie i przestać słuchać rodziców.
  3. Ciekawe, doprawdy ciekawe... na forum jawnie krytykujemy postawę kobiet, które nic facetom nie dają (np. seksu, nie dbają o nich, tylko leżą i pachą), ale jak trafia się sierota życiowa, która nic kobiecie nie może zaoferować (brak czasu, pieniędzy) to stajemy po jego stronie. Chłopaki, postawmy sprawę jasno - po co jej taki facet? Robiący po 10h dziennie za nędzną pensję, a później nie mający na nic czasu? Naprawdę dziwicie się, że laska chce w młodości się wyszaleć, jeździć, zwiedzać? Przecież ona tam nic nie pisała o tym, że on ma za wszystko płacić. Ale z drugiej strony przecież fundować mu życia i wycieczek nie będzie. @Rnext Tak to prawda, wiele kobiet relacjonuje swoje związki umniejszając zasługi faceta, a zwiększając swoje. Ale nie zawsze. Osobiście znam facetów takich jak autor opowieści - jakoś to będzie, nie ma się co przejmować, pracują za grosze i nie robią nic, by poprawić taką sytuację. Osobiście nie mam szacunku do takich ludzi, bo właśnie tacy jak oni naśmiewali się ze mnie w dzieciństwie, że jestem kujonem i tylko w książkach siedzę. A oni tylko o % i imprezach potrafili nawijać. Teraz widzę, jak wiedza i nauka potrafi otworzyć drogę do zarobku, pieniądze leżą dosłownie na ulicy, trzeba tylko chcieć się po nie schylić. A koleś ma 24 lata i nie ma żadnego planu na życie. Mój kumpel pochodzi z biednej rodziny, studiował zaocznie i pracował na budowie. Ale na studia zarabiał w wakacje, jadąc za granicę zbierać truskawki. Dzięki temu to co zarobił na budowie, wystarczało mu na życie i rozrywkę. Wszystko się da, trzeba mieć tylko głowę na karku. Nie zmieni się. Koleś olewa naukę, bo jest zmęczony. Tylko praca i nic więcej, więc co ma się po studiach zmienić? Naprawdę nie rozumiecie, że aby dobrze zarabiać, trzeba być specjalistą? Nie chodzi o dobre oceny na uczelni, chodzi o chęć bycia w czymś najlepszym. O doszkalanie się we własnym zakresie, o staże za granicą, czy nawet studia. Jeśli tego nie masz, jeśli jesteś tylko zwykłym studentem chcącym skończyć studia - będziesz jednym z wielu. A tacy zarabiają średnią krajową. Studenci są głupi myśląc, że jak już dostanie ten swój papierek, to pracodawca przyjdzie do niego z otwartymi ramionami i zaproponuje mu 5k na start. Osobiście tak jak doradzałbym koledze, który po 6 mies związku nie ma seksu, by spierdalał od panny - tak samo doradziłbym tej dziewczynie, by znalazła sobie bardziej ogarniętego życiowo chłopaka.
  4. Sytuacja nie jest taka prosta. Oczywiście kobieta sprawdzała jak wiele obowiązków może na Ciebie przerzucić, nie zmienia to jednak faktu, że argumenty mocne ma. Skoro kupiła to auto za swoje dolary i wozi Ciebie i wasze dziecko, to wypadałoby jednak żebyś coś się dorzucił np. do paliwa. No chyba że obecnie zarabiasz więcej od niej i dokładasz się w innych dziedzinach życia, np. czynsz. Ja jak kupowałem auto dla siebie to powiedziałem rodzinie, żeby też trochę grosza dorzucili bo od czasu do czasu ich też tym autem wozić będę. Tak jak koledzy wyżej - od sprzątania jej syfu jest ona, ale kwestie techniczne czy paliwo mógłbyś czasem ogarnąć z czystej przyzwoitości.
  5. Jasne, że moja, nigdzie nie napisałem, że się nie znasz czy coś w ten deseń. Każdy ma swój styl rozmawiania z dziewczyną. Zawsze byłem miłym chłopcem i zawsze zastanawiałem się co tu powiedzieć i napisać, żeby się panna nie obraziła. Ostrożnie dobierałem słowa i mocno analizowałem, jak na to zareaguje kobieta. Efekt - moje rozmowy były nudne, zachowawcze i poprawne politycznie, co przekładało się na to, że lądowałem w zakładce kolega. Postanowiłem więc się zmienić, jak to nazwałeś przykozaczyć i efekty widzę gołym okiem. Przestałem analizować co ona sobie pomyśli, tylko mówię co chcę i jak chcę. Efekty - kobiety przestały patrzeć na mnie jak na miłego chłopca, zaczęły się nawet na mnie obrażać za moje teksty i bardzo szybko wracać Dlatego Twoje teksty są jak najbardziej ok, widocznie u Ciebie działają, dla mnie są zbyt łagodne i neutralne (każdy ma jakieś problemy - tego typu tekst kojarzy mi się z odzywką "no i tak to już jest"). Odnośnie dalszej części Twojej wypowiedzi - nie ma czegoś takiego jak najlepszy tekst na shittest - rozwiązań jest mnóstwo, tak jak mnóstwo jest jest możliwości w jaki sposób panna Ci odpowie. Jedna ma poczucie humoru, inna nie. A Ty popełniasz błąd, bo podajesz, co Twoim zdaniem mogłaby odpisać dziewczyna na moje teksty i traktujesz to jako pewnik. A przecież nie musi tak być. Tekst z przebieralnią zaserwowałem jednej pannie poznanej na domówce to się z tego głośno zaśmiała. Gdyby dziewczyna na tekst o PlayStation odpowiedziałaby mi "to pilnuj dalej, nara" to bym pomyślał, że nie ma poczucia humoru. Tak samo z resztą tekstów. Co zrobię z Tym dalej i jak to poprowadzę zależy od Tego, co od niej usłyszę. Nie moja i Nie Twoja w tym rola, by dumać jak kobieta odpowie na nasz tekst, bo takich możliwości jest mnóstwo. Za dużo myślisz i analizujesz, ja kiedyś też tak robiłem - ciągle zastanawiałem się co dziewczyna pomyśli o mnie i jak zareaguje jak jej napiszę jakieś słowa. I jak się pewnie domyślasz - zazwyczaj dziewczyna reagowała na swój własny sposób. No bo tekst "każdy ma jakieś problemy" sztampowy nie jest I co z tego że są sztampowe, prawienie komplementów kobiecie też jest sztampowe, a jednak każdy to robi. @Tornado To samo co kolega wyżej - podajesz swoje własne przemyślenia co kobieta mogłaby pomyśleć o tych tekstach, ale to zawsze będą tylko Twoje przemyślenia - kobieta może zareagować zupełnie inaczej. Tekst o kanapkach - ciekawa analiza, dobry pomysł z dorzuceniem tekstu o łóżku, ale ja też mogę dorzucić swoją własną analizę - że po Twojej odzywce dziewczyna pomyśli, że zależy Ci tylko na seksie skoro na początku walisz takie teksty. Nie mogłoby tak być? Pewnie że mogłoby, w erze afery metoo kobiety są strasznie przewrażliwione, mam koleżankę, która każdego kto powie jakiś żart o seksie określa zboczeńcem. Serio. Możemy się tak do usranej śmierci przerzucać własnymi analizami co dziewczyna mogłaby odpisać na czyjś tekst, to nie ma sensu, bo każda zareagować może inaczej. To nie jest nasza rola, naszym zadaniem jest pokazać, że nie jest łatwo wyprowadzić nas z równowagi, co dziewczyna na to odpowie to już jest jej zadanie. Ja jedynie doczepiłem się do pierwszego tekstu kolegi, w którym niepotrzebnie się zdenerwował na pytanie o pracę, co zostało zresztą zauważone przez pannę. A to nie jest definicja dobrze odbitej piłeczki. Jeśli przeszkadzają Ci takie pytanie odpowiadasz kulturalnie "nie podaję takich informacji osobom, które krótko znam". I tyle, bez żadnej spiny pt. "a czemu się pytasz, a czemu chcesz wiedzieć? Zarówno tekst "każdy ma jakieś problemy" jak i jakikolwiek inny pokazujący, że się nie przejmujesz "za to umiem robić świetne kanapki" są dobre, bo pokazują, że masz dystans do sytuacji. A że jeden jest bardziej neutralny, a drugi kozaczeniem? Że przy drugim dziewczyna może pomyśleć o służalczości? Dajcie spokój chłopaki, nie analizujcie tyle bo dziewczyna i tak zrobi swoje. Życie nie polega na chodzeniu po mieście z podręcznikiem uwodzenia i rzucaniem tylko zaakceptowanych przez świtę supersamców alfa tekstów, które zostały drobiazgowo przeanalizowane pod kątem ewentualnych ripost ze strony panny. Nie musisz zawsze odpowiadać perfekcyjnie, do praktycznie każdego tutaj podanego tekstu można by się na siłę doczepić, tylko po co. Nie nasza w tym rola, by odpowiadać na takie teksty. Chciałem zwrócić tylko uwagę, by przy odbijaniu piłeczki zachować dystans i spokój, a w jaki sposób konkretnie jej odpowiesz - zależy od twojej własnej pomysłowości. Ja podałem swoje przykłady, @mutu później podał swoje wersje i pewnie każdy z tutaj obecnych podałby swoje. No i spoko, ile ludzi tyle pomysłów. Byle na luzie i bez spiny.
  6. Z całym szacunkiem, nikt mądry się nie rodzi, ale to nie są dobre teksty na odbicie shittesta. W obu przypadkach autor za bardzo wziął sobie do serca pytania dziewczyny, wykazując zdenerwowanie, zamiast zlać to wszystko ciepłym moczem i trochę pożartować - czym się zajmujesz? - obecnie niczym. Chcę znaleźć bogatą dziewczynę, która będzie pracować, a ja będę siedział w domu i pilnował, żeby nikt nie ukradł telewizora i PlayStation Po drugie pytanie o zarobki to nie shittest, tylko dociekliwość. Shittesty mają bardziej na celu ośmieszyć cię, wprowadzić w zakłopotanie, wyprowadzić z równowagi tak, by kobieta zobaczyła czy jesteś pewny siebie czy tylko takiego zgrywasz przed nią. To reakcja obronna kobiet na bajerantów lubiących chwalić się co to oni nie potrafią. Generalnie zasada jest jedna - cokolwiek usłyszysz - nie przejmujesz się tym, a wręcz potwierdzasz to, co panna Ci zarzuca: - brak ci odwagi, nie masz jaj - całe szczęście, przynajmniej mogę bezkarnie włazić do damskich przebieralni - ehh widzę nie potrafisz tego zrobić - moja była też tak twierdziła, ciekawe czy macie więcej cech wspólnych - nie wyglądasz mi na pewnego siebie faceta - ale żebyś widziała, jakie kanapki potrafię dziewczynie zrobić... - jeśli zamierzasz mnie podrywać, to lepiej odpuść, bo mam chłopaka - uff całe szczęście, dzisiaj Liga Mistrzów i po tym jak na mnie patrzysz bałem się, że będę musiał spędzić z Tobą cały wieczór
  7. @Stulejman Wspaniały Nie chcę się z Tobą kłócić, tamto forum zarabia na reklamach + zarabiało na płatnej rejestracji, więc oczywiste jest, że nie jest tak wesoło. Przytoczyłem tylko przykładową reakcję admina. Nie, masz nie pozwalać, by grupka koleżków gnoiła Twojego moderatora, w kwestii konfliktu H5-Kortuxy stoję po stronie Twojej i Mosze. Jeśli nikt stąd nie był wyrzucany za krytykę, to zwracam honor, po prostu ostatnio obiło mi się coś o uszy, że poleciały warny czy tam bany za jakieś lajkowanie postów czy prośby o odejście z forum za otwartą krytykę Twojej postawy. I nawet jeśli nikt nie poleciał, to często wspominałeś w swoich postach, że dany user powinien polecieć za to, co pisze o Tobie czy Twoim forum, bo włożyłeś w nie sporo wysiłku itd. i nie życzysz sobie, aby ktokolwiek brudził w Twoim własnym domu. I generalnie o to mi chodzi - każdy kto krytykuje forum czy Twoją postawę spotyka się z ostrą reakcją i oskarżeniem o brak szacunku do Twojej pracy. A to tak nie działa. Jeśli ktoś pokazuje mi swój nowy samochód - mam prawo mu powiedzieć, że mi się nie podoba. Szanuję Cię za to, co robisz, mam świadomość, jak jesteś poturbowany przez ludzi i życie, ale od dawna zauważyłem, że za bardzo przejmujesz się krytyką. To logiczne, że admin forum będzie częściej atakowany i krytykowany niż zwykły user i powinieneś być na to odporny. Spójrz na celebrytów - są znani, ale za to w internecie robi się z nich miazgę. To jest normalne, im jesteś bardziej znany, tym bardziej narażasz się na krytykę. Założyłeś forum pod swoim nazwiskiem, pół Polski Cię kojarzy (na babskich forach, w komentarzach na YT u innych jutuberów jak Rokez czy Szlęzak się o Tobie wspomina) więc nie możesz oczekiwać, że nikt Cię nie będzie krytykować bo przecież to Twoje forum. Mój post bardziej dotyczył zwykłych userów, którzy robią wielką spinę, bo ktoś ma inne zdanie niż oni (patrz H5 czy Glux), ale Ty też nie lubisz, jak ktoś ma inne poglądy niż Ty, dlatego wspomniałem również o moderacji. Pozdrawiam
  8. @Metody Od dłuższego czasu zauważyłem to samo. Dziwi mnie, że na forum, gdzie jest tak wysokie stężenie "samców alfa" jest tak dużo wrażliwości i delikatności zarówno po stronie moderacji jak i użytkowników. To już kolejny raz, gdy jakiś user odchodzi przez kłótnię. A za nim odchodzą inni, dzisiaj już chyba ze 4 licząc z @Selqet. Obecnie ludzie są niewyobrażalnie słabi psychicznie, jedną krytyką można wgnieść ich w ziemię. Jestem od wielu lat obecny na największym forum muzycznym w Polsce. Adminem tam jest kobietka. Moderacja tam miała swego czasu kiepską opinię jako kółka różańcowego trzymającego się razem i lajkującego swoje posty. Ale wiecie, co u nich było najlepsze? Że podchodzili do forum z dystansem i nastawieniem "nie podoba się to zmień forum". Na lajcie, bez żadnej spiny. Jak to funkcjonowało w praktyce? - Chłopak zakłada temat "czy moglibyście zmienić layout strony? Ten obecny jest gówniany, nie wiem kto to projektował, nic nie widać, w ogóle nieczytelne, zmieńcie to" - Adminka odpowiada "Layout zostaje bez zmian, pozdrawiam". Temat zamknięty Czujecie różnicę? Tam nikt nie wchodzi w polemikę z userami - to ich forum i wszystko jest tak jak moderacja chce, a jak ktoś krytykuje forum, trzaska mu się drzwiami przed nosem w postaci "nie, nie zrobimy tak jak chcesz, do widzenia, temat zamykam". I koniec, żadnych banów za krytykę forum, żadnych warnów za lajkowanie czyichś postów, żadnego wyliczania ile to dla forum poświęciliśmy, to wszystko robimy za darmo, a wy tego nie doceniacie i nas krytykujecie, jak w ogóle śmiecie, wypierdalać z forum. Tam jakakolwiek krytyka forum gaszona jest postawą moderacji "gówno nas obchodzi że nas nie lubisz". Dokładnie taka, jaka powinna być postawa samca alfa, który ma poczucie własnej wartości. Tymczasem tutaj szewc bez butów chodzi, niby promujemy silną, męską postawę, a w praktyce jak jest każdy widzi...
  9. Czy ty w ogóle przeczytałeś to co napisałeś? Ludzi brzydkich i niedoskonałych jest sporo, bo tacy się rozmnażają. Wiele defektów ludzie odziedziczają po rodzicach i nie trudno się zorientować, że jak rodzice są ładni, to i dzieci brzydkie nie wychodzą. A ponieważ więcej dzieci rodzi się u tych biedniejszych i brzydszych rodzin, to efekt jest jaki jest. Monogamia doprowadza do sytuacji, że każdy bez względu na to jakie ma geny powinien się rozmnożyć. A to doprowadza do rozprzestrzeniania "słabych" genów. Mówi o tym hipoteza snastu - im wieksza selekcja, tym lepsze jakościowo osobniki się rodzą. Dlatego gdyby pozwolić się rozmnażać tylko atrakcyjnym ludziom, to wprawdzie istniałoby ryzyko zawężenia puli genowej i wzrostu deformacji genetycznych, ale generalnie - ilość jednostek słabych i brzydkich w ciągu 3 pokoleń zmalałaby drastycznie.
  10. Aleś ty naiwny... Taka tragedia, nie będzie sexu w Sylwka. Jak ty to wytrzymasz? Niech rodzice lepiej nie idą nigdzie na sylwka, mamcia będzie w razie czego w pobliżu, żeby pocieszyć. Obraz nędzy i rozpaczy rodu mężczyzn XXI wieku. Ja nie wiem po co ktoś przychodzi na takie forum posiadające tyle wiedzy i doświadczenia starszych osób, skoro młodzi nie chcą z tej wiedzy korzystać i wiedzą swoje lepiej. Panna mieszka w Holandii, tysiące km od Ciebie i nagle chce rzucić dobrze płatną pracę i wrócić do Ciebie + naciska, byś kończył bez gumki + odstawia teatrzyki "pacz widzisz biore tabsy, bedzie ok". W życiu nic nie dzieje się bez przyczyny. Panna zaciążyła z Holendrem na imprezie, a ty masz za to płacić, proste. A nawet gdyby tak nie było i włączył jej się instynkt, musisz wiedzieć o jednej rzeczy - dla kobiet liczą się ICH potrzeby, a nie Twoje. Jeśli szczerze porozmawiasz z nią i jej powiesz, że nie chcesz teraz dzieci - dziewczyna będzie mieć to serdecznie w dupie i jeśli tylko zechce - zrobi sobie to dziecko z twoją pomocą czy bez. Poczytaj historie kobiet, nawet publikowane na popularnych portalach, w których tłumaczą się dlaczego po swojemu zrobiły sobie dzieciaczka i w jaki sposób. Cytat jednej z delikwentek "mój mąż tak naprawdę chciał mieć dziecko, tylko że o tym nie wiedział. Dlatego sama podjęłam tę decyzję i nie żałuję. Teraz jest ojcem 3-letniej córeczki i codziennie widzę, jaki jest szczęśliwy"
  11. Blackdragonblog pisał o tym kiedyś w którymś ze swoich felietonów, jak znajdę czas to poszukam.
  12. Yyy ale przecież tam w Japonii jest to już właśnie najdalej posunięte spośród wszystkich krajów świata, ponad 30% mężczyzn jest singlami z wyboru, wolą porno niż kobiety. Dlatego Japonkom ciężko znaleźć odpowiedniego kandydata na męża.
  13. Dokładnie, coś w rodzaju "oj przestań, wiem że jestem zła, niedobra, narzekam na ciebie, nic w domu nie robię, flirtuję z twoimi kumplami i żyję za twoje pieniądze - ale za to przynajmniej masz lodziki". Właśnie dlatego dzisiaj tylu facetów cierpi - tak bardzo zależy im na seksie, że znoszą fochy i różne akcje swoich kobiet, byle tylko był seks. Myślą, że jak się postawią, to pewnie księżniczka by się obraziła i seksu by nie było.
  14. Akurat tutaj trochę odleciałeś... To, że ktoś studiów nie ma nie znaczy, że jest leniwy. Dzisiaj studia za wiele Ci nie dają, ja po magisterce będę zarabiał początkowo ok 2k na rękę, mój znajomy na studia nie poszedł, pracuje w wykończeniówce i zarabia więcej bez studiów. Fachowcy spawacze, stolarze, cieśle zarabiają więcej niż sporo wykształciuchów z mgr przed nazwiskiem. Kwestia samochodu jest często błędnie interpretowana przez młodych ludzi, którzy "życia nie znają". Samochód to nie tylko wydatki na benzynę i naprawy, ale też komfort i oszczędność czasu. Ja do 24 roku życia nie miałem auta i dla mnie to był horror. Gdziekolwiek chciałeś się ruszyć z domu = problem. Trzeba czekać 12 min na mrozie, przesiadki, na siłkę chodziłem 30 min piechotą w jedną stronę, po tramwajami wychodziło tak samo, bo jechały naokoło. A jak miałeś do załatwienia kilka spraw dziennie to bez taxówki ani rusz. W tramwajach zimno, w każdym smród szczochów, tłoczno. A ja jeszcze z torbą, teczką i niekiedy innym ustrojstwem w łapie. Teraz mam samochód i pomimo wydawania na niego kilka tys. rocznie nigdy nie zaakceptuję życia bez samochodu, choćbym miał jeździć Fiatem Pandą. Pomimo tego, iż mieszkam w centrum miasta. Na siłkę zamiast 30 min docieram w 8min, na uczelnię zamiast 25 min schodzi mi 12. Gdziekolwiek trzeba podjechać do specjalistycznego sklepu, pozałatwiać w urzędach itp. to nie ma żadnego problemu. Jak deszcz pada wisi ci to i powiewa, bo siedzisz w nagrzanym klimatyzowanym wnętrzu na wygodnych podgrzewanych skórzanych fotelach a nie na oblepionych żulami brudnych siedzeniach w tramwajach. Czas jest cenniejszy niż pieniądze, bez samochodu oszczędzasz szekle, ale na co ci one, jak nie masz nawet kiedy ich wydawać? IMO brak auta jest chyba tylko dla tych, którzy ciągle siedzą w domu lub mieszkają na osiedlu, gdzie wszystko (uczelnia, praca, sklepy, urzędy, kluby) mają pod ręką.
  15. Mayki

    Bukmacherka

    Na bukmacherce da się zarobić, trzeba tylko mieć gruby hajs (np. 50-100 tys.) na granie i grać z głową. Większość ludzi bawiąc się w typerkę myśli, że będzie zawsze wygrywać. A tak się nie da bo są losowe zdarzenia, których się nie przewidzi. Ostatnio obstawiłem Sevilla - Liverpool czystą 2, gol na 3:3 padł w 93 minucie, Lazio - Fiorentina to samo - karny w 93 minucie i 1:1. Zawsze trafiają się lepsze okresy i gorsze - raz wejdzie ci kupon z 10 meczami, innym razem obstawisz 10 singli i żaden ci nie wejdzie. Są dni, w których wszystko ci wchodzi, a trafi się dzień jak skurwysyn i same niespodzianki. I właśnie tę prawidłowość trzeba wykorzystywać - nie możesz wiecznie wygrywać i nie możesz wiecznie przegrywać. Dlatego najlepiej jest grać kupony z 2-4 meczami o AKO 3-8 progresją. Jak masz 100 tys. na granie to spokojnie jesteś w stanie przepierdolić 15 kolejnych debli z rzędu, co jest niewyobrażalnie mało prawdopodobne a i tak zarobisz, trafiając tego 16. Jak grasz kupony o AKO 6-8 to możesz 30 razy z rzędu przegrać, a to też mało prawdopodobne, bo przynajmniej kilka razy w miesiącu trafi ci się dobry dzień i trafić te 4 mecze to nie problem. Mój rekord w tym roku to 16 kuponów z rzędu przegranych, ten 17 wszedł o kursie ok. 33. Oczywiście wiecznie zarabiać na tym nie można, prędzej czy później bukmacher nałoży ci limity i po zabawie, zostają naziemni, ale jak tych będziesz skubał z tysięcy co miesiąc to i na kogoś takiego znajdą sposób, by uniemożliwić mu granie.
  16. Przejdzie im... Całe moje życie to pomaganie innym, na studiach to już w ogóle, nie masz pojęcia ile razy słyszałem, jak cudowną osobą jestem, że takich to ze świecą szukać, że beze mnie to by zginęły, jak one wszystkie mi się odwdzięczą itd. Teraz, kiedy semestry są już dużo prostsze i nie potrzebują mojej pomocy - jestem dla nich jak powietrze. Tylko cześć, cześć i tyle, żadnego co tam słychać. A tyle czasu poświęciłem im, by pomóc w zaliczeniu przedmiotów. Teraz zgodnie z prawem Briffaulta mają mnie w dupie, bo to co było kiedyś się nie liczy. Murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść. Gdybyś zgodził się nie wpisać oceny - w ich oczach urósłbyś do rangi frajera roku, który pewnie chce się dziewczynom podlizać, żeby którąś zaliczyć. NIGDY nie doczekałbyś się jakiejkolwiek wdzięczności, kobiety podświadomie gardzą takimi facetami, mówię Ci to z własnego doświadczenia.
  17. Ale trzeba przyznać, że jednak część dziewczyn staje po stronie faceta, więc zawsze jakaś nadzieja jest
  18. Dziewczyna zakochała się w kasiastym kolesiu, stąd oziębłość wobec ciebie. Panna badała grunt czy da radę przeskoczyć na inną gałąź. Okazało się, że koleś chciał ją tylko do zabawy, więc zapłakana chce do ciebie wrócić. Cala historia. I te tłumaczenia, że ona musi to przemyśleć. Kobiety po 2 minutach rozmowy z tobą wiedzą, czy chciałyby pójść z tobą do łóżka czy nie a ty wierzysz w to, że ona musi się namyślić? Wiesz jak wygląda w praktyce namyślanie się kobiet? Wchodzi w romans z takim jegomościem i sprawdza, czy jest ok czy chciał się tylko zabawić. Jak jest ok to po 2-3 miesiącach sielanki przychodzi do ciebie i z tobą zrywa. Jak chciał się tylko zabawić to wraca do ciebie "ja już się namyśliłam". Pisałem już o tym kiedyś - nigdy nie wracaj do dziewczyny, która cię zostawiła. Chciała znaleźć kogoś lepszego, ale jej nie wyszło!
  19. Odpowiedziałbym głośno "widzisz jak to fajnie i wygodnie jest oddawać się mężczyźnie za pieniądze, dwa razy dziennie zajmujesz się moim sprzętem i wszystko masz opłacane... O! Kupiłaś hot doga!? Nie za dużo tego szamania parówek na dzień?"
  20. Odpowiedzieć - może innym razem, ja na kręgle chodzę tylko ze swoimi partnerkami...
  21. Najprawdopodobniej było tak, że ta pani nie była zainteresowana kupnem czegokolwiek, a wypożyczeniem biżuterii do sesji bądź rozmową z właścicielem w celu obgadania możliwości "podarowania" jej biżuterii, którą ostatnio pożyczyła (no dajcie mi ją, plisss, ona jest taka piękna, ja jestem znana to zrobię wam fejm, plisss). Zapewne to nie był jej pierwszy raz, gdy truła im dupę, stąd stwierdzenie "dla pani czasu nie mamy". A ponieważ ego modelek wyjebane jest poza stratosferę, pani poczuła się urażona jak można ją tak olać, więc teraz robi antyreklamę jubilera aby się zemścić i udaje pokrzywdzoną.
  22. Czy Wy nie widzicie, że ekipa Sławka właśnie osiąga swój cel? Przecież to jest typowa zagrywka psychologiczna mająca na celu destabilizację w obozie wroga. Swoimi atakami zasiewają strach i nieufność, teraz mogą usunąć się w cień, resztę zrobią sami userzy forum, którzy wzajemnymi oskarżeniami i pomówieniami wprowadzą nerwową atmosferę i nieufność, co skończy się ucieczką starych wyjadaczy wnoszących wartościowy content, a samo miejsce stanie się coraz bardziej nieprzyjemne. Coraz bardziej męczą mnie te ciągłe oskarżenia o trolling czy wyłudzanie informacji. Nie twierdzę że tak nie jest, domyślam się że wróg nie śpi, ale lepiej na takie tematy dyskutować w gronie moderatorskim. To samo dzieje się przecież z uchodźcami - media specjalnie zalewają nas informacjami o przywilejach dla muslimów, by podirytowanie u Europejczyków rosło coraz bardziej. W końcu jakiś biały się wkurwi i zajebie kilku niewinnych muslimów w zamachu. A jak niewinni muzułmanie zginą, to i u zwykłych muzułmanów do tej pory nie mających nic do Europejczyków zacznie narastać wrogość. Społeczeństwo samo wywoła wojnę, na której władzom zależy. Warto to przemyśleć i wszelkie podejrzenia sprawdzać za zamkniętymi drzwiami przez moderatorów, a jeśli ktokolwiek podejrzewa, że ktoś próbuje wyłudzić od niego prywatne informacje, po prostu ich nie udzielać.
  23. Od siebie polecam tego bloga, sporo można się nauczyć nt. aspektów postępowania z kobietami w związkach: http://www.blackdragonblog.com Oraz jeszcze druga propozycja, chociaż tutaj zaglądam nieco rzadziej: https://therationalmale.com
  24. Nie chciałbym się wymądrzać, ale IMO trochę źle to pokierowałeś Tego typu rozmowy nigdy nie wyjdą nam facetom na dobre jeśli będziemy dawać kobietom dowody na ich argumenty. A ostatnim tekstem o swojej interesowności "nakarmiłeś" ją i jej psiapsie tezą, jakoby mężczyźni zawsze byli interesowni. Teraz ma twardy dowód na to, że liczymy na zysk z bycia w związku. Wg mnie najlepiej odwracać kota ogonem i to ją oskarżyć o materializm, interesowność itp. Chyba nie dam rady bla bla żeby się z Tobą zobaczyć - Rozumiem, że spotykasz się z facetami tylko wtedy, kiedy musisz coś przy okazji załatwić i będziesz coś z tego miała... To, że po prostu ja będę nie wystarcza? - jasne, że wystarcza, dlatego wpadaj śmiało do mnie jak będziesz mieć tylko czas. Gdyby coś odpisała, że wolałaby, żebyś to przyjechał, albo że to ty powinieneś przyjechać boś facet, odpisujesz widać, jak bardzo zależy ci na spotkaniu, skoro nie jesteś w stanie się ruszyć do kogoś, tylko czekasz, aż ktoś zjawi się u ciebie. Babci też nie odwiedzasz i czekasz, aż przyjedzie ze słoikami dżemu? Kwestia naszych osób jest istotna, a co gdzie i jak nie ma znaczenia - skoro nic innego nie ma znaczenia, to dlaczego nie chciałaś przyjechać do Gdańska tylko po to, żeby się ze mną spotkać? Gubisz się w zeznaniach, sama nie wiesz czego chcesz i ty chcesz budować coś poważnego?
  25. A mnie zastanawia bardziej coś innego - dlaczego mężczyznom tak bardzo zależy, aby być tym ostatnim w kolejce u kobiety. Z czasem kobiety się starzeją, coraz więcej zrzędzą i marudzą, w związku coraz większa rutyna i stagnacja. Osobiście zawsze związki traktowałem jako swego rodzaju etap w życiu, który kiedyś się skończy i nie widzę nic złego w tym, że po 4 latach babeczka mnie zostawi i pójdzie do innego. Lepsze to niż sytuacja na odwrót, gdy dziewczyna wybawi się za młodu na kuśkach innych fagasów, a na koniec jak zachce się dzieciaczka przyjdzie do mnie, by być ze mną po kres swych dni. Osobiście zawsze kojarzyło się to z jedzeniem resztek po obiedzie - gdy jest piękna i młoda, daje swe wdzięki innym. Gdy się zestarzeje i nikt już jej nie będzie chciał, dopiero wtedy przychodzi do mnie z cipką rozjechaną przez moich kolegów, z postawą "no to masz, w końcu się doczekałeś, teraz już mogę ci dać". Jak resztki po dobrym obiedzie...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.