Mój problem z kobietami polegał na tym, że słuchałem się tego, jaki powinien być facet dla kobiety od mamy, cioci itp. Czy jak to nazywacie Biały Rycerz
Wszystkie moje znajomości z kobietami przebiegały wg schematu mojej mamy, czyli mam zabawiać, kupować pierdoły dziewczynie i się przed nią płaszczyć. Kończyło się frendzone lub czymś gorszym.
Poczytałem....
Zmądrzałem... i dzięki waszym radom w końcu traktuję kobiety jak Wy radzicie a nie jak mama czy ciocia radzi, czyli po męsku
Efekt taki że same ładują się do wyra.
Nauczyłem się tego, że jak ona napisze sms`a : "Słuchaj w pubie są sami faceci..." To odpisujesz : "miłej zabawy. Dobranoc", na drugi dzień masz wysyp sms`ów co słychać i im bardziej tak jedziesz tym bardziej się nakręcają
Widzę że teraz to one same napierają i że taka polityka jest właściwa szkoda że dowiedziałem sobie dopiero po tylu latach ( 35 lat, ale działa to też mocno na 20+ )