@Oświecony @Dobi
Pełna zgoda. Sam też już przekonałem się na własnej skórze i dostałem mocno po dupie za takie doradzanie, pomaganie. Nie warto. Każdy musi nauczyć się na własnych błędach, a jak dojrzeje do zmiany, będzie gotowy na pomoc i sam o nią poprosi lub zacznie szukać przyczyn dlaczego siedzi w gównie po uszy. Szkoda psuć sobie relacji i wychodzić na "oszołoma" - lepiej milczeć i obserwować wszystko z dystansu, a potem z satysfakcją rzec: "A nie mówiłem?", jak kolega wyżej napisał. :-) A od toksycznej rodzinki najlepiej trzymać się jak najdalej, bo wciągną w swoje kłopoty i jeszcze obwinią o nie. Marek o tym też wspominał kilka razy w swoich audycjach i ma 100% racji. Tak samo pomoc "za darmo" - kolejna pomyłka. Boss tu też ma rację. Co tu więcej pisać. Jestem kolejnym, który potwierdza to co głosi Marek - bazuję na swoich doświadczeniach życiowych.
@Lesniczy
Tak więc ja też uważam, że powinieneś sobie odpuścić i czekać na rozwój wydarzeń. Prawdopodobieństwo chęci poznania prawdy na tym etapie uważam za niskie. Muszą oberwać więcej po jajach, portfelu i nie tylko. Przypomina mi się patologiczny przypadek białego rycerzyka: facet 40+, kredyt we frankach, córka kilkuletnia, żonka zostawia go w domu gdy córeczka choruje, a on nie wyjdzie nawet na piwo firmowe, bo żona nie pozwala. :-D Najlepszy jest jednak ten tekst: "Lepsza połówka związku". Zgadnijcie o którą połówkę mu chodziło? :-) Biedak. Znienawidziłby mnie, gdybym próbował choć trochę go naprostować dla jego własnego dobra. Niech sobie żyje w Matriksie - przebudzenie będzie bolesne, o ile kiedykolwiek nastąpi.