Skocz do zawartości

Komti

Starszy Użytkownik
  • Postów

    405
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Komti

  1. @radeq Oczywiście różne są konfiguracje. Kobiety rozpędzone w karierze też chcą mieć jednak namiastkę związku. Tu mamy przypadek wyrachowanej bezemocjonalności. Ma dziewczyna potrzeby to je realizuje, być może w oczekiwaniu gdy 'ten jedyny' się namyśli i do niej wróci. Tak jakby uczucia miała już gdzieś ulokowane - marzenia o aktualnie niedostępnej sutej kolacji przy świecach, a autor tematu jest hotdogiem na orlenie na trasie pomiędzy jej domem, a pracą. @Axela czułbyś się w obowiązku szybko reagować na każdego smsa divy, którą regularnie odwiedzasz? no właśnie
  2. Kolego, skoro nie odpisuje to zapewne akurat posuwa innego kolegę. Tak, posuwa, bo ma jaja i zdywersyfikowała sobie posuwaczy. Zrób tak samo i przestań się żalić. Albo rybki albo akwarium.
  3. To ja też poprowokuję cytując klasyka: "nie popieram, ale rozumiem" ?
  4. Szarpanka nie traktowałbym zbyt poważnie - sam tłumaczy, że chce humorystycznie orać lewactwo i kukoldztwo. Ja go odczytuję w konwencji standupowej, trochę a'la Billa Burra. Szybkie szufladkowanie, przejaskrawianie, ultra-prześmiewczość w jego wykonaniu robią całkiem dobrą robotę "na dzień dobry", bo to pokazuje pewien absurd sytuacji, semantyczne pranie mózgów i nierównowagę narracyjną pomiędzy tym co jest tradycyjnie męskie, a feministyczną propagandą.
  5. Myślę, że ku uciesze tęczowej gawiedzi sam powinien zostać oparty o pieprzony blat przez tego kuka od "oczami mężczyzny" i zostać przez niego spompowany na wizji. Marzy mi się jak Szarpanek robi o tym dokument, który konkretnie miażdży międzynarodówkę medialnych kuków Wiem, rozmarzyłem się..
  6. Są pewne rozbieżności w "zeznaniach" Btw, jak to było u Was ze skończeniem "tego czegoś" ? No popatrz, kobitka była wolna! Ale! tylko Tobie dała się wyciągnąć na spacer.. i tylko innemu koledze possała kutanga, a tylko jeszcze innemu udostępniła pupando.. ? Po prostu nie rozumiesz nowoczesnych wolnych związków z wyłącznością na spacery!
  7. Pozostaje praca u podstaw, tłumaczenie, uświadamianie, budowanie spójnej, prostej argumentacji aby pewne mechanizmy wyjaśniać. Wiem, że na tym forum przekonujemy już przekonanych. W życiu kilku chłopakom z całkiem niezłym skutkiem udało mi się "zaimplantować" chęć zgłębiania tematu. W pewnym momencie nastąpi przesilenie wobec całkowitej erozji systemu i oficjalnie usłyszymy, że instytucja małżeństwa w obecnej formie jest przeżytkiem i powoduje więcej szkód społecznych niż ma zalet.
  8. Czy to nie jest standard, mediana polskich małżeństw, szczególnie w obecnym czasie? Co takiego zmienia racjonalizacja ew. potencjalnych przyczyn zachowania męża? Ok mąż zagrywa taktycznie: eh mam kłopoty w biznesie, pała mi od stresu nie staje, kotuś pobzykaj się z X, a gdy sytuacja wróci do normy to zajmę się Tobą (zacznę od spłaty twojej karty kredytowej) bo wiem, że na rozwodzie stracę więcej. Tego typu "życiowe" kalkulacje w małżeństwie to właśnie kukoldztwo. Zmierzam do tego, że zawarcie małżeństwa w obecnej formie prędzej czy później skutkuje właśnie takimi dylematami, których nie ma już dobrych rozwiązań tylko te złe lub gorsze. .
  9. Feminizacji młodych chłopaków, upadku męskich wzorców, rozpowszechnianiu bzdur o toksycznej męskości, otwartym promowaniu kukoldztwa, można by długo wymieniać.. Na szczęście liczba małżeństw z roku na rok spada. To oczywiście nie daje gwarancji na zniknięcie tego zjawiska, ale! To małżeństwo w obecnych czasach w sposób elementarny zaburza równowagę pomiędzy kobietą i mężczyzną na niekorzyść tego ostatniego. Proponuję wszystkim braciom, przy odpowiedniej okazji rozmowy o związkach, małżeństwie , zadanie kobiecie następującego pytania: czy potrafisz wymienić jakie korzyści ma mężczyzna z zawarcia związku małżeńskiego? Odpowiedzi, które otrzymywałem to jedna wielka beka. Jedna bardziej inteligentna koleżanka odbiła tę piłkę odpowiedzią, że pomimo ona żadnych korzyści dla mężczyzny nie dostrzega, ale może ci którzy zawierają związki małżeńskie jakieś korzyści dla siebie widzą, skoro jednak ślub biorą ?.
  10. To sporo wyjaśnia. Katapultowałeś się w ostatnim momencie. Wygrałeś życie.
  11. To już zapowiedź instytucjonalizacji kukoldztwa. Jestem w stanie zrozumieć wchodzenie w dłuższe związki, zakładanie rodziny, ale po jaką cholerę zawierać umowę małżeńską? Niedługo będziemy mogli śmiało uznać, że każdy "pan młody" ="kukold".
  12. @jaro670 Zadziwia mnie skąd po roku taka erupcja z jej strony, autor najpewniej przegapił sporo czerwonych flag, dał się zbeciakować, a drama z imprezą miała na celu jego ostateczne "przecwelowanie" To autor ma ogląd na całość jego historii związkowej, po prostu skoro to była pierwsza tego typu drama to pod rozwagę poddaję przeprowadzenie tresury tejże myszki, na wyjebce, bez specjalnego zaangażowania, chyba, że autor stwierdzi, że nie warto, szkoda mu czasu i energii, więc w tej sytuacji najlepiej powiedzieć heja i iść do przodu.
  13. Będziesz trzymał ramę, to ona wróci na kolanach z prośbą o ostry trening. Za mało od niej wymagałeś i jej mentalne zwieracze puściły. Nie ustępuj, powtarzaj jakich zachowań nie będziesz akceptował, skup się na sobie, a tej panny - jeżeli widzisz szansę na zmianę jej zachowania - definitywnie nie przekreślaj, wszak zrobiła Ci dramę z zazdrości "o te inne lafiryndy" , nie mów, że to nie połechtało Twojego ego. Z drugiej strony mogła by mieć na to całkowicie wywalone, ogarnąć sobie tego wieczora jakiegoś randoma z tindera i przywitać Cię po imprezie pocałunkiem po którym czułbyś dziwny posmak w ustach ?
  14. Wychowałeś potwora ? Ale! Ostatecznie postąpiłeś prawidłowo - nikt nie zasługuje na takie traktowanie i pozbawianie godności. Mycha może wyciągnie wnioski na przyszłość po takiej lekcji. Jak rozumem, masz teraz dylemat czy dać jej jeszcze kolejną szansę?
  15. Inną rzeczą jest, że one nie dopuszczają do siebie refleksji, że to w ich podejściu, zachowaniu leży przyczyna tej porażki. Zawsze jest jakiś powód zewnętrzny, bo nie wspierałeś wystarczająco, bo nie kochałeś etc. Zawsze też można uciec w depresję czy problemy hormonalne, czego ty jako mężczyzna nie zrozumiesz, bo nie jesteś w stanie zrozumieć, bo nie jesteś kobietą
  16. Z każdej zdrowej dziewczyny, szczególnie w tym wieku można wydobyć 'dziwkę'. Kwestia przyjętej metodologii. Ja nie płaczę, że tak jest, że kolega Messer to robi, a inni lamentują, że czasy i kobiety obecnie są najgorsze.
  17. Potwierdzam. Ale! To nic nowego, po prostu chodzi o dziewczyny po 'party years', które zbliżają się do ściany. Arch, czytaj ze zrozumieniem - temat dotyczy dziewczyn w szczycie swego smv.
  18. Po co w ogóle opierać się na takich abstrakcyjnych ekstremizmach jak miłość. Miłość wobec której wszyscy drą szaty, miotają się i szarpią? Czyż nie wystarczy siebie lubić, szanować, a kobiety pożądać (kobiecego ciała) i odczuwać przyjemność z przebywania z nimi? Od pewnego momentu w życiu dla kobiet z którymi jestem blisko nie chcę jak najlepiej, chcę wystarczająco dobrze, nie gorzej niż ja mam, ale nie lepiej. To działa. Ta "miłość" w relacji damsko - męskiej to najpierw chemia tj. zakochanie, potem przywiązanie lub toksyczne uzależnienie, dlaczego mamy się na tym skupiać? Wpadamy w ten sposób w ramę kobiecą, to niech one będą w ciągłej niepewności i zadają pytania, zastanawiają się. Naszym zadaniem jest nie odpowiadać, uciekać od tematu, odpowiadać wymijająco, śmiać się z takich głupot, a "miłość" okazywać za pomocą seksu. To całkowicie wystarczy
  19. Kolega @Messerskomentował własne doświadczenia z określoną grupą wiekową. Czy należy uznać, że jego doświadczenia to standard reprezentujący kubek w kubek obecny rynek matrymonialny? Nie. Czy warto uwzględnić jego doświadczenia i spostrzeżenia "grając w grę" z młodymi kobietami? Tak. Tyle i aż tyle, bez dramatycznego generalizowania i nerwowo wyciąganych wniosków. Znajomość prawideł red pilla daje mi spokój i pewność siebie. Pewne kwestie w dynamice damsko - męskiej są i będą niezmienne Chociażby praca nad smv, pilnowanie własnego interesu i trzymanie ramy. Jestem orędownikiem opcji zaadaptuj się albo zgiń lub nie miej do nikogo pretensji
  20. @Wolumen, gratuluję męskiej, konsekwentnej decyzji. Zrobiłeś wszystko co było możliwe aby uratować małżeństwo,więc nie możesz mieć sobie nic do zarzucenia. Warto dodać, że odpowiednie wnioski z Twojej postawy i zachowania wyciągnie Twój syn, może od razu tego nie zrozumie, ale na pewno kiedyś doceni. Na pewno ta historia da mu wskazówkę, aby w swoim życiu nie trwać wiecznie w układzie, który jest poniżej jego własnej godności. Nie zapominajmy, że umowa małżeńska dotyczy także więzi intymnej. Jeżeli masz rozmowę nagraną i wyprowadzasz się, to tego małżeństwa faktycznie nie ma. Rób swoje, dbaj o kontakt z synem, ogarniaj kobiety z którymi będziesz miał fantastyczny seks i oczekuj na wyrok rozwodowy (obecnie może nawet po rozprawie online ;). Peace!
  21. To najbardziej świecki muzułmański kraj (no może poza Turcją), z bogatą historią i kulturą, dość mocno jednak związany z Europą, przyjazny turystom i ekspatom. Zróżnicowana geografia, góry Atlas (kurorty narciarskie ;)) morze, ocean.
  22. Afryka. Tam dominuje francuski. Na wschodnim wybrzeżu Maroko dogadasz się po hiszpańsku. Jeżeli miałbym wybierać kraj arabski do zamieszkania na stałe, to tylko i wyłącznie Maroko.
  23. Panowie, podzielcie się doświadczeniem w jaki sposób dajecie kobiecie do zrozumienia, że nie jesteście zainteresowani głębszą relacją, a mieliście z nią bardziej intymne okoliczności. Ja zazwyczaj starałem się powiedzieć otwarcie, że nie czuję, aby kontynuowanie bardziej zażyłej znajomości miało sens lub schładzać kontakt. W kilku przypadkach po schłodzeniu kontaktu kobiety szybko łapały o co chodzi i stawiały konkretnie temat na zasadzie zerojedynkowej. Niestety moja niechęć do tzw. związku czasem je podkręcała do intensyfikowania zabiegów, więc otwarcie powiedziane "nie" tylko komplikowało sytuację. Mój dobry kolega po prostu urywa kontakt po angielsku i twierdzi, że szkoda czasu na tłumaczenie czegokolwiek, bo to wywołuje dramy. Obecnie staram się nie palić z góry mostów - podtrzymuję kontakt o ile to możliwe, a otwarcie przyznaję, że nic z tego nie będzie wtedy gdy kobieta wyraźnie o to pyta. Wydaje mi się, że kobiety lepiej przeżywają rozstania o ile to one "zrywają" . Mi to lata, ale nie lubię dram i zależy mi na zachowaniu godności po obu stronach. Jak jest z tym u Was?
  24. Połącz kropki. Żadna tam "Twoja samica". Zacznij ją traktować w czasie przeszłym i wyciągnij wnioski na przyszłość.
  25. Nie ma sensu. Chyba, że zgromadziłeś pewne zasoby i ulegasz mitycznej chęci posiadania dzieci żywiąc nadzieję, że to co zbudowałeś zostawisz potomnym - więc wtedy "miłość" działa jako znieczulacz lub lubrykant aby z rozpędu podjąć nieracjonalne decyzje, wejść w pewien schemat, od którego nie ma już odwrotu (małżeństwo, rodzina, dziecko, a następnie rozwód, alimenty, etc.)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.