Skocz do zawartości

Lethys

Starszy Użytkownik
  • Postów

    696
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    150.00 PLN 

Treść opublikowana przez Lethys

  1. Z własnego doświadczenia - nie. Muzyki to mogę sobie posłuchać w domu. Zawsze dochodzi element typu: "chodźmy poobczajać dupy". 3-4 razy do roku ze stałą ekipą sześciu facetów (wszyscy w związkach/małżeństwach) wyskakujemy sobie na miasto mając w zamiarze na koniec wyjścia pójście na klub. Nikt nikogo nie czaruje, że chodzi o coś innego niż o panny. ALE... Przez lata jak ich znam... Dwóch z nich NIGDY nie odwaliło czegoś, co gryzłoby ich sumienie. Nawet nie mają specjalnie ochoty z tymi pannicami tańczyć. Ja i kolega czasem uderzymy na parkiet i zdarzy się z jedną, czy dwiema zatańczyć bez żadnych macanek. Ot tak, dla sportu. Natomiast dwóch mężusiów nie ma problemu żeby wyrywać dupy i migdalić się z nimi na parkiecie. Tak więc, kwestia osobnicza. U kobiet podejrzewam, że są to kwestie głównie związane z podbiciem atencji albo znalezieniem jakiegoś popychacza na dłużej, albo na raz.
  2. Lethys

    W co aktualnie gracie?

    Ostatnio poszło u mnie na ruszt kilka tytułów: - Far Cry Primal - generalnie seria FarCry mi nie leży, a tu zaskoczyłem się bardzo pozytywnie, super się bawiłem; - RDR2 - cudeńko, bardzo mnie wciągnęło; - CoD Modern II (nowa) - bardzo ładnie zrobiona, przyjemna zabawa, choć mniej ciekawa, niż się spodziewałem. Poprzednia część ciut lepsza. No i oczywiście długo się nie nagrałem, bo kampania jak to przy CoD'ach króciutka; - CoD Ghost - właśnie ogrywam, nie zdążyłem się jeszcze po godzince do końca wczuć. Mam chętkę poszczypać w Elden Ring. Słyszałem, że ponoć bardzo dobry tytuł. Soulsy mnie nie wciągnęły, ale za to mam za sobą Lies of P i to był mój pierwszy Soulslike i wciągnął mnie bardzo. Dlatego zastanawiam się jak ten Elden się przedstawia.
  3. Tak, bardzo dużo kobitek ma tatuaże i bardzo często niestety kompletnie randomowe. Moda przychodzi i odchodzi. Kiedyś modne były kolczyki w pępkach, a teraz dziary. W zasadzie to już nikogo one nie zaskakują i nie dziwią. Ciężko mi oceniać, czy wiąże się to z jakimiś zaburzeniami, bo takich kobiet w moim środowisku znam bardzo mało. Może i nie ma co do końca generalizować. Może jedna z drugą wpadła na głupi pomysł, żeby przypodobać się psiapsiułom i zrobiła jakiegoś małego mazaka i tyle. Wiadomo, że jakiś lekki rys psychologiczny można sobie wytworzyć, ale czasy się zmieniły i trzeba to jakoś przetrawiać. I tak, nie podoba mi się to, ale uważam, że nie ma co do końca baby skreślać za jakiegoś małego kotka, czy ten beznadziejny znak nieskończoności, czy tam piórko. Jak to @zuckerfrei prawi - ruchać, obserwować.
  4. Nie pytaj o to. O nic nie pytaj. Czekaj na odzew.
  5. I co, myślisz, że jakby była z Tobą to byłoby inaczej? W ogóle chcesz taką babę? Przecież od samego czytania tej historii sam się wzdrygam. Wydajesz się kumatym gościem, ale tu płyniesz mocno. Nie ładuj się w to.
  6. Jeżeli chodzi o mnie, to nie ma innej drogi niż żelazna dyscyplina i wewnętrzna chęć faktycznego poprawienia swojego stanu. Bez motywacji i złapania się za jaja nie ma tu drogi na skróty. Wiem, bo sam się za to brałem kilkukrotnie i wiele razy poległem. Na nic się zdały jakieś blokery aplikacji, stron internetowych, odłączanie sprzętu RTV i wynoszenie go. Bardzo podziwiam ludzi, którzy potrafią coś sobie postanowić i w tym wytrwać. W moim przypadku sprawa była trudna, bo zauważyłem, że dopóki nie ma stanu "krytycznego", to nie zawsze potrafię zrealizować swoje postanowienia. No, bo co Ci tu poradzić? Czujesz marazm przez ciągłe słuchanie podcastów i szczypanie w gierki, to przestań - proste, nie? 😉 Skoro zadajesz takie pytanie, to pewnie potrzebujesz jakiegoś kopa z zewnątrz, który Ci pomoże zmienić aktualny stan. Bardzo dobrze, że czujesz taką potrzebę, ale nie jest ona wystarczająca do podjęcia działań. Spróbuj znaleźć dobry motywator. Ustal konkretnie, co taki detoks faktycznie może Ci dać, albo od czego uchronić.
  7. Trudny to był dla mnie rok i ciężko mi wypisać jakieś super osiągnięcia i spełnione postanowienia. Najważniejsze jednak jest to, że mam długoterminowy plan i w nim idę ciągle do przodu. Jeżeli nie zdarzy się jakaś tragedia w najbliższym roku, to w 2025 mocno odetchnę i będę już żył na znacznie większym luzie. Tak mi dopomóż 😉
  8. A tytuł tematu brzmi: "Złamałem swoje zasady, uległem urokowi mężatki". @Sgt. Hugo Stiglitz, zasada to zasada i jej definicja jest prosta - stój za czymś albo polecisz za wszystkimi. Przemyśl to.
  9. Przejrzyj sobie ten temat, masa wiedzy.
  10. Dokładnie tak. Szkolenie, szkolenie, szkolenie... Oczywiście nie tylko strzelanie do nieruchomego celu z jednej postawy, co niektórym się może wydawać wystarczające (jeżeli mówimy o sytuacjach "kryzysowych") Dzięki za przypomnienie o 22 LR, jakoś zawsze byłem do niej uprzedzony. Muszę kiedyś tym poplumkać.
  11. Ciężko porównywać, ale tak, to zdecydowanie byłby te dziksze czasy
  12. Nie wiem, ale moim zdaniem, kupowanie broni na wypadek potencjalnej wojny to jakiś kosmos, a polecanie czarnoprochowca na taką sytuację to już w ogóle odjazd - z całym szacunkiem Panowie, ale jak widzicie sytuację, w której na kwadrat wbija się kilku gości, a tu chłop z czarnoprochowcem wyskakuje, do tego pudłuje większość strzałów i musi przeładowywać kawał czasu. Pozwolenie do celów ochrony osobistej w czasie pokoju jeszcze jestem w stanie zrozumieć, ale reszta ... Jak już naprawdę chcesz broń na "trochę dziksze" czasy, to do miasta jakaś krótka, do tego używka. Po co Ci długa? Jeżeli tylko do zajawki, to spoko, ale te scenariusze z kupnem broni i lataniem z całym arsenałem jak rambo, to dla mnie taka abstrakcja, że szok 😆 Wracając do tematu... Idź najpierw na strzelnicę, ostrzelaj parę gnatów i zobacz, czy w ogóle Ci się to spodoba.
  13. Wszystko jest cacy. Spróbuj narazie z tym domestosem. Wlej do szuflady i bębna. Nie żałuj towaru. Temperatura 90 i niech się kręci. Stosowałem te śmieszne dedykowane preparaty i nic to nie dawało. Chlor zwalczył cały smród. Później wrzuć jakiś stary ręcznik do pralki i go wypierz normalnie z jakąś kapsułką, nawet ze dwa razy, żeby to przepłukać wszystko porządnie. Żeby nie było nawrotu, to po praniu od razu wyciągaj rzeczy ze środka i drzwi zostawiaj otwarte na jakiś czas żeby trochę tam powietrza wpuścić, bo znowu będzie kisło.
  14. Polecam tę metodę. U mnie wybiło cały smród.
  15. Stary, rozstań się z nią po męsku. Skoro ona chce dziecko, to w imię czego ją blokujesz pukając inne na boku? Ty sobie ułożysz życie, a ona sobie znajdzie chłopa z którym założy rodzine. Młodsi nie będziecie. Słabo to wygląda moim zdaniem.
  16. Historii ciąg dalszy... Myślałem, że sytuacja choć trochę się uspokoiła. Dzwoni dzisiaj matka, czy może przyjechać i zatrzymać się u mnie na noc, zgodziłem się. Kilka chwil później dzwoni ojciec, że nie może się dodzwonić do matki i, że nie ma kluczy do domu, bo zapomniał ich wziąć. Powiedział żebym zadzwonił do matki i zapytał, czy faktycznie do mnie jedzie. Dał mi do informacji, że matka była u psychiatry i dostała leki i boi się, że jeszcze będzie piła. W międzyczasie powiedział mi, że matka wypisuje do kochanki i ją wyzywa, dzwoni nawet do niej w nocy, wysyła do niej wspólne zdjęcia z ojcem. Kochanka jedzie po matce, że jest tylko kołem zapasowym, bo ojciec dostał od niej (kochanki) kosza. Wychodzi na to, że same się nakręcają. Dodatkowo ojciec dzwonił do kochanki i ją opierdolił, żeby nic więcej matce nie wysyłała i nie odzywała się. Przyjechała matka i mówi, że ojciec jest z kochanką na bieżąca na łączach, że ją dalej kocha. Uznała, że to już dalej nie wypali i trzeba będzie się rozstać. W międzyczasie przyjechał ojciec. Pytał matkę po cholerę rozmawia z kochanką, a ta zaczęła mówić, że ojciec ma drugą kartę w telefonie, przy pomocy której ugaduje się ciągle z kochanką. Był u mnie ze 3 minuty i wyszli. Matka schodziła na dół, a ojciec jeszcze stanął w drzwiach i zapytał załamany co ma robić, bo nie ma już siły. Powiedziałem mu tylko, że jak matka zacznie brać leki i pić to ma dzwonić po policję, albo na pogotowie. Stwierdził tylko, że pogotowie pewnie jego zgarnie i poszedł. Ojciec - widzę po nim - jest w fatalnym stanie psychicznym. Zupełnie nie wie co ma dalej robić. Ja w tym wszystkim też już nic nie wiem. Nie wiem kto mówi prawdę, a kto kłamie. Na odchodne rzuciłem ojcu, że nie chce się przez nich nabawić nerwicy i wole nie brać udziału w tej szopce. Dramat. Znowu podniesione ciśnienie i mętlik w głowie. Dalej się o nich martwię.
  17. Padło to w którymś momencie, tylko bez wytrzeźwiałki. Przyjechałaby policja i może trochę matka by się otrząsnęła. Ojciec mówi, że narazie nie chce wchodzić w takie sceny do póki jeszcze jakoś ostatecznie wytrzymuje, choć widzę po nim, że jest bardzo ciężko. To samo mówiłem. Dużo scen. Jak narazie tylko scen i to jest problem, bo ciagle każdy przez to jest w napięciu. Zapytałem ojca czy faktycznie ją kocha, czy to jest miłość z litości. Powiedział, że z litości, bo uwierzcie mi, że matka sobie bez niego nie poradzi, szczególnie materialnie. Dodatkowo dochodzi kwestia tego, że boi się o nią, że albo się zapije, albo coś odwali.
  18. Ten romans trwał podobno sporo czasu, jakoś do tego numeru dotarła, nie znam szczegółów. Dobijam 30 pomału, robota dobra, swoje mieszkanie, więc z tym problemu nie ma. Widzę, że mam z całej rodziny największy wpływ na matkę i zastanawiam się jak tym pokierować. Porozmawiać z nią żeby zaczęła jakieś leczenie w kierunku alkoholu? Ona jest teraz w takim szoku, że nie wiem, czy moja gadka coś zmieni. Może powinienem poczekać aż trochę emocje opadną... Tylko teraz kwestia pilnowania, żeby sobie nic nie zrobiła, ale to już w rękach ojca...
  19. Panowie, postaram się mocno nie rozwlekać. Kilka lat temu założyłem temat, że matka zdradza ojca. Potwierdziło się, choć matka ciągle zaprzecza. Ojciec wybaczył i jakoś to się kręciło. Jakiś czas później ojciec wdał się w romans. Pod koniec lipca kochanka ojca postawiła ultimatum, że albo rozchodzi się z matką albo ona się wszystkiego dowie. Dowiedziała się. Kochanka ciągle bombarduje matkę SMS'ami i zdjęciami. Matka jest w stanie tragicznym. Od dłuższego czasu lubiła sobie wypić, ale nie doprowadzała się do mocnego upojenia, jednak było to regularne. Od początku całej sytuacji z romansem matka, gdy ojca nie ma w domu pije, doprowadza się do fatalnego stanu i grozi, że się nałyka tabletek i skończy z tym wszystkim. W domu dochodzi do awantur, szarpanin. Ojciec nie może powstrzymać matki przed wychodzeniem z domu pijanej, żeby nie zrobiła sobie krzywdy. Tato niestety jest z charakteru wybuchowy więc kłótnie przeradzają się w totalny jazgot. Cały blok już ich zna. Ojciec kocha matkę i chce to naprawić, boi się o nią, z resztą tak jak ja. Już kilkukrotnie ojciec do mnie dzwonił w nocy żebym przyjeżdżał i uspokajał matkę. Na miejscu oczywiście afery, krzyki, pazury na rękach ojca. Mam już dość płaczów matki i ojca, nie wiem co robić. Boję się, że ona coś może sobie zrobić. Wypisuje mi SMSy, że nie chce być ciężarem i, że poradzimy sobie z ojcem. Strach ją zostawiać samą w domu. Powiedziałem ojcu, żeby poszedł do psychoterapeuty. Matka też musi się zacząć leczyć. Nie wiem co mam robić. Ojciec nie chce się wyprowadzić, bo boi się, że matka się zwyczajnie zabije. Nie poradzi sobie bez niego. Zaczęła nową pracę od sierpnia, a nie wiem czy zaraz jej nie straci. Kiedy jest trzeźwa, to zupełnie inna kobieta, nie odstawia takich akcji, choć na bank mocno wszystko przeżywa. Panowie, co ja mogę zrobić w tej sytuacji? Jestem bezsilny.
  20. Tydzień temu robiłem cały pokój na biało. Wziąłem Tikkurile, wpada lekko w szary, ale bardzo ładny. Dla mnie baja. Przyjemne malowanie. Malowałem ciemny brąz, 3-4 warstwy najbidniej.
  21. Ja jestem aktualnie ze swoją też na odległość i żadnego wyrzutu z tego powodu nie robię. Raz na jakiś czas ona jedzie na jakiś festiwal, czy imprezę ze swoimi znajomymi, a raz na jakiś czas ja jadę ze swoimi. Pytała mnie nie raz, czy mam ochotę z nimi jechać, ale te imprezy to kompletnie nie mój klimat i bym się męczył zwyczajnie. Kiedyś to mnie mocno męczyło - przyznaję, ale z drugiej strony zabranianie totalnej ekstrawertyczce kontaktu z ludźmi i wychodzenia ze znajomymi, czy ludźmi z roboty skończyłoby się rozstaniem po krótkim czasie. Moim zdaniem są tylko dwie recepty, aby taki układ hulał: 1. Znaleźć inną pannę, bo zabranianie jej wychodzenia odbije Ci się czkawką czyt. zerwaniem - dziewczyna najzwyczajniej będzie się dusić w takim związku, 2. Zaakceptować to, ale nie na zasadzie - niech idzie na tą imprezę, a ja się będę wkurwiał i ciągle myślał co ona robi, byle tylko mnie nie rzuciła, tylko totalnie pracować nad pewnością siebie i faktycznie ma to po Tobie spływać. Zaufaj - przerabiałem to. Zastanawiające jest tu tylko to, że czasem Twoja panna chodzi z samymi chłopami na drineczki. W tym wypadku rozumiem tylko stare, szkolne znajomości - wyskoczyć gdzieś od wielkiego dzwonu, reszta byłaby zastanawiająca, choć może jeszcze mało w życiu widziałem.
  22. Po przeczytaniu tego wyjebało mi: Serio, nawet w takim temacie?...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.