Skocz do zawartości

Tony

Użytkownik
  • Postów

    60
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Tony

Kot

Kot (1/23)

36

Reputacja

  1. Pora odkurzyć temat. Postąpiłem zgodnie z radami. Zacząłem chodzić po kancelariach i niestety sprawdziły się moje przewidywania. Szkoda strzępić ryja. Mając doświadczenie z tym, że cv w niczym nie pomaga, starałem się osobiście się zaprezentować. Prawnicy na ogół nie mają za wielu klientów, więc nie było z tym problemu. Za każdym razem wszystko było w porządku do momentu aż wychodziło na jaw, że praca na czarno za mniej niż zasiłek dla bezrobotnych albo po prostu za darmo. Chuj, olałem sprawę po dwóch tygodniach. Praca poniżej kwalifikacji jest niemal wszędzie dostępna, ale jeśli miałbym się przeprowadzić do innego, większego miasta, to po chłodnej kalkulacji bardzo niewiele miesięcznie zostałoby mi do odłożenia. Zatem w razie nieplanowanych dodatkowych wydatków musiałbym ruszać swoje oszczędności, albo nawet po nie sięgać na początkowym etapie przeprowadzki. Zresztą poziom życia by mi spadł i nie miałbym perspektywy awansu. Jeśli natomiast chodzi o przekwalifikowanie się, to najlepiej to skomentował @Mariuszsoq: W międzyczasie trafiła mi się propozycja pracy za granicą, więc spierdalam, tym samym postanowiłem też pożegnać się z forum. Wielkiej straty bracia nie macie, bo nic tutaj nie wniosłem, poza zamieszaniem, niemniej cieszy mnie to, że w ogóle takie miejsce jest. Gdybym miał syna/córkę, to być może tak łatwo bym się nie poddał i włączył w budowanie społeczności (w audycjach słyszałem, że Marek ma plany stowarzyszenia), ale nic mnie w tej matrixowej krainie nie trzyma. Planuję odłożyć kolejną sumkę i zwiać do Azji. W najbliższym czasie będę odkładał kasę, aby sobie zrobić taki prezent na 30-te urodziny. Mam nadzieję, że uda Wam się zbudować enklawę, bo jako jednostki w starciu z matrixem nie mamy szans. Dzięki i pozdrawiam.
  2. @Dior Dlatego moim zdaniem nie powinno się zaczynać związku przez Internetu, bo zazwyczaj budujesz sobie ułudne wyobrażenie o loszce i później dobudowujesz ideologię. Ile loszek w życiu "przerobiłeś"? 200? 100? Jeśli mniej, to skąd pewność, że ta jest najlepsza? Że już lepszej nie będzie? Poza Internetem pewnie od razu byś ją spisał na straty z uwagi na wygląd. To kolejny argument, żeby nie zaczynać związku przez Internet. Nie podoba Ci się i nie będzie podobać, a jak zaczniesz dorabiać ideologię, to skończysz bardzo źle.
  3. Trudno stawiać diagnozę wyłącznie na podstawie jednostkowego zdarzenia, które opisałeś. Wydaje mi się jednak, że to kwestia niskiej samooceny. Może podświadomie wydaje Ci się, że pomagając takim "odrzucanym" będą miały wobec Ciebie "dług wdzięczności"? Marek zwraca uwagę, żeby unikać loszek na niższym poziomie intelektualnym czy materialnym i sądzę, że słusznie. Jeśli jesteś osobą przebojową, to unikaj osób "odrzucanych". Ty ich nie zrozumiesz, a one Ciebie. Ponieważ są "odrzucane", to te loszki Cięgnie do Ciebie to, czego nie mają, np. przebojowość. Kiedy im pomożesz, staniesz się zbędny i podobnie jak w kwestii materialnej - nie będą chciały czuć się wobec Ciebie dłużne i żyć ze świadomością, że Tobie coś zawdzięczają. Może więc Twoja przebojowość jest tylko pozorna i boisz się odrzucenia i dlatego ciągnie Cię do takich odrzucanych? Postaraj się przeanalizować swoją przeszłość, czy byłeś osoba przebojową czy odrzucaną. Jeśli tą drugą i chociaż dzisiaj byłbyś przebojowy, to moim zdaniem warto bardziej zainteresować się kwestią samooceny.
  4. Tony

    Jak dostać pracę w IT ?

    @Ancalagon dzięki. Pobieżnie przeczytałem ten sylabus i zaskoczyło mnie to, że w zasadzie nie ma żadnych kwestii technicznych. Podejście do egzaminu to koszt 800 zł. Zastanawia mnie więc jak to wygląda od strony praktycznej? Lepiej zaryzykować 800 zł i podejść do egzaminu i szukać pracy jako tester, czy "poświęcić" 800 zł. na to, żeby przez miesiąc albo dwa "odbyć praktyki" w firmie jako tester, chociaż nie wiem, jakby to w moim przypadku wyglądało - nie jestem studentem. Z kolei w jednej z podanych przez Ciebie ofert pracy "preferują" w zasadzie wykształcenie techniczne, którego niestety nie mam. Z drugiej strony z treści sylabusa wynika, że aby zdobyć ten certyfikat, nie trzeba mieć wiedzy technicznej. Podstawy ogarniam, potrafię też napisać (a raczej skopiować) proste programy. Mniej więcej wiem, jak działa komputer. Nie jest mi obcy Linux czy DOS. Jakbym się spiął, to pewnie bym ogarnął kwestie bardziej zaawansowane, ale w mojej sytuacji brakuje punktu zaczepienia. Pomysł z testerem wiele mi jednak rozjaśnił w głowie, bo mógłbym obywać się z kodem i ogólnie tym, jak to funkcjonuje, a później np. myśleć o przeskoczeniu do programowania, albo może hardware. W każdym razie zobaczyłbym jak to wygląda w praktyce, bo obecnie widzę tylko gotowy produkt - oprogramowanie. A komputery zawsze lubiłem i teraz trochę żałuję, że nie poszedłem w tym kierunku.
  5. Tak na marginesie, nigdy nie poszedłem po poradę w sprawach relacji damsko-męskich do matki/siostry, ciotki czy koleżanki. Wydaje się również, że nie byłem w matrixie. Nie wiem, co jest tego przyczyną, może po prostu szczęście. Swojego czasu dużo z loszkami pisałem przez Internet. Kiedy Internet w Polsce zaczynał być coraz popularniejszy, po prostu byłem gówniarzem, który i tak z większością by się nie spotkał poza siecią, bo i jak? Im więcej rozmawiałem, tym bardziej oddalałem się od matrixa. Nawet jakiś czas temu (miesiąc góra dwa) wszedłem na jeden z popularnych czatów. Nawiązałem rozmowę z jedną z czaterek. Oto streszczenie trwającej może z dwie godziny rozmowy. Najpierw na głównym czacie napisała coś w stylu: inteligentni faceci napiszcie, zaintrygujcie mnie. Napisałem coś nietuzinkowego, co najwidoczniej się spodobało i powiedziała, że idzie się umyć, a żebym w tym czasie coś o sobie napisał, to może będzie dłuższa rozmowa. Coś wymyśliłem i rozmowa się toczyła. Ja oczywiście ściemniałem, ona napisała po czasie, że nigdy nie była w związku. Nie pytałem o wiem, ale domyślam się, że grubo po trzydziestce. Mnie już ta dyskusja zaczęła nużyć i napisałem, że idę, dla beki napisałem, że fajnie się rozmawiało i chciałbym utrzymać kontakt (via facebook (oczywiście podałbym zmyślony), mail czy cokolwiek). Ona wtedy, że raczej nie. A warto dodać, że cały czas narzekała na facetów + że ja jestem inny. Po czym dodała, żebym coś wymyślił, abym ją przekonał. Oczywiście się zmyłem Wnioski: nic nie daje od siebie, a ciągle oczekuje, chociaż... nigdy nie była w związku Czyli schemat niezmieniony od czasów, kiedy byłem gówniarzem i zacząłem sobie uświadamiać na czym polega białorycerskość. Nie słowa lecz czyny świadczą o loszkach. Dlatego z loszkami warto rozmawiać, ale NIGDY się ich nie radzić. A jak coś zaczynają narzucać matrixowego, to krytykować lub olewać. Nie przypominam sobie, żebym miał takie problemy z nieśmiałością, o których mówił Marek. Ale jak można mieć problemy z nieśmiałością, kiedy ma się świadomość, jakie są loszki? Kiedy widzę, że jakaś jest zaprogramowana przez matrix, to można mieć niezły ubaw. Wystarczy powiedzieć, że nie chcę się żenić, bo za 10 lat będę mógł poderwać o 10 lat młodszą i polecam czekać na "reakcję".
  6. A ja dzisiaj nie wychodzę z domu. Jeśli dla kobiet definicja szacunku to latanie z kwiatami 8 marca, to jak szanować kogoś, kto sam się nie szanuje? Nigdy nie dawałem prezentów z okazji 8 marca. Niechęć do tego "święta" wyniosłem ze szkoły, gdzie organizowano takie szopki, które ograniczały się do składki przez chłopaków, więc nie musiałem chociaż w tym aktywnie uczestniczyć.
  7. @ciekawyswiata, nieznajomość reguł, jakie rządzą relacjami damsko - męskimi nie zwalnia z odpowiedzialności. Podobnie jak z prawem, nieznajomość prawa szkodzi i nieznajomość tych reguł również. Marek wielokrotnie mówił, że jeśli nie zna się np. na samochodach, to oddaje samochód do naprawy profesjonaliście. Jeśli ktoś nie ma podstawowej wiedzy na temat kobiet, to powinien ją zdobywać lub poradzić się profesjonalisty. Większość samców jednak wchodzi na zaminowane pole i potem się dziwi, że urwało jaja.
  8. @Fedde, według mnie nie masz powodów do zadowolenia, bo przegrałeś: Jak zauważyły @Eleanor i @Caroll, w takich sytuacjach nie należy okazywać uczuć. Pamiętam jak jedna chciała zrobić ze mnie orbitera. Pomagałem jej, bo mnie to nic nie kosztowało, ale ciągle zachowywałem dystans i trzymałem się ustalonej przeze mnie granicy. W pewnym momencie napisała do mnie: "Dlaczego jesteś taki oschły?". Muszę przyznać, że wtedy mnie zamurowało i zamiast urwać kontakt bez tłumaczenia jakoś to obróciłem w żart. W praniu wyszło, że nie układało się jej w związku i liczyła na to, że zostanę jej co najmniej orbiterem (ma dziecko z tym, z którym się jej nie układało). Oczywiście ja trzymałem się ustalonej przeze mnie granicy i pewnego razu oznajmiła mi, że ma gacha. Dla mnie sytuacja była wówczas prosta: od teraz tylko jej gach może jej pomagać. Jak myślisz, co było dalej? To, co piszą moi przedmówcy: ból z powodu utraty orbitera. Jej gach akceptował (z tego co mówiła) dziecko z innym, ale w porównaniu do mnie był niedorajdą życiowym, bo jak sama to określiła "jest po przejściach" i "nieśmiały", ale na tym pracuje Moja wygrana polega na tym, że po dłuższej przerwie zaczęła mi kiedyś opisywać sytuację z byłym, że ma niebieską Kartę itd., po czym jej napisałem, że przecież nic nie mogę zrobić. Chciała coś napisać, ale... nie mogła i do dzisiaj cisza To była zemsta po latach za tego oschłego. Skoro wiedziała, że jestem taki, a nie inny, to po co pisała? Ponadto ona mi się "zwierzała", choć czułem, że i tak przedstawia podkoloryzowaną swoją wersję, a ja w swoich sprawach prywatnych milczałem. Zresztą kiedy tylko delikatnie poruszałem swoje problemy, to jak myślisz, co było? W nosie to miała, liczyła się tylko ona. Ale to miało wielki plus, bo po latach nie było jak uderzyć we mnie, zwłaszcza że ja mogłem dojebać do pieca i to ostro. Wnioski? Trzymać się zasad i wyznaczać granice relacji. Jeśli: to urywać kontakt, tym bardziej że to współpracownica. Zazwyczaj motywacją loszek do pracy jest nie praca, ale właśnie to, w czym były dobre w szkole: intrygi. One nie potrafią po skończeniu szkoły dorosnąć do pracy i zawsze im będzie brakowało tych szkolnych intryg i czasów, kiedy goście się ślinili na kawałek cycka
  9. Od siebie dodam: I oczywiście:
  10. Zanim zacznie nagrywać, powinien przesłuchać to
  11. Tony

    Jak dostać pracę w IT ?

    A co polecacie dla kogoś, kto chciałby się przekwalifikować? Zdobyć podstawy programowania można samemu w domu, ale jak zauważył @Mosze Red należy spełniać wymagania pracodawcy, a przecież trudno je spełniać bez doświadczenia. To już nie te czasy @Grzenio, czyli "samotnych wilków". A jak wygląda kwestia pracy związanej z hardware?
  12. Porsche to nie flaszka, że można komuś dać z dnia na dzień. Jak wspomniał @zuckerfrei papiery na kogoś musiały być, a jeśli ten lekarz przepisał auto na przyjaciela, to przyjaciel otrzymał darowiznę, a od darowizny jest podatek i nietrudno się domyślić, że w przypadku Porsche to byłaby całkiem spora sumka. Z kolei jeśli to historia jest autentyczna, a żona tego lekarza się o tym dowie, to gość może zostać posądzony o przywłaszczenie tego Porsche, albo nawet jego kradzież. Przeważnie loszki w takich sytuacjach kiedy uświadomią sobie, że źródło dochodów padło, to zaczynają być bardzo pragmatyczne i liczyć każdą złotówkę. Ponadto w przypadku samobójstw sprawę i tak bada prokuratura, więc jeśli dowie się o tym Porsche "zmieniło" właściciela, to może być... ciekawy scenariusz na film
  13. Bo żona by pozwoliła, żeby jej mąż oddał komuś Porsche...
  14. Wracając do głównego tematu. W poprzednim poście napisałem, czym dla mnie jest bogactwo. W międzyczasie pojawił się wątek kredytów. Dla mnie osoba, która zarabia w korpo 7-8 tys. na rękę, ale jednocześnie posiada kredyt na mieszkanie nie jest bogata. Dlatego, że osoba bogata posiada zarówno duży majątek, jak i wysokie dochody. Duży majątek, czyli taki, którego nie posada większość, np. kilka mieszkań czy tony sztabek złota. Posiada majątek jako właściciel, a nie jedynie "włada tymczasowo" mieszkaniem, którego de facto właścicielem jest bank. Z kolei wysokie dochody mogą wynikać z wynagrodzenia za pracę, ale też z posiadanego majątku, np. akcji czy nieruchomości itd. Pracownik w korpo czy wspomniany przez @Grzenio młody prawnik na dorobku jest odpowiednikiem dawniejszego robotnika. Wówczas również robotnicy uzyskiwali stosunkowo wysokie wynagrodzenia np. w porównaniu do pracy na roli i z pensji byli jedynie w stanie opłacać "tymczasowe mieszkania", które mogło, ale nie musiało z czasem stać się "własnością" (pomijam kwestię własności w PRL-u i późniejsze "wykupywanie mieszkań" w latach 90.). Nie wiązałbym zatem bogactwa z postawą życiową, bo bogactwo to coś obiektywnego: duży majątek i wysokie dochody. Ja jestem biedny, bo nie mam dużego majątku i wysokich dochodów, ale nie mam też w zasadzie żadnych zobowiązań, więc jestem szczęśliwszy od wspomnianej przez @Mnemonic kobiety. Mimo posiadanego wykształcenia pracowałem poniżej kwalifikacji, bo tak mi się bardziej opłacało. Kiedy i ta praca się skończyła, to pojawiła się frustracja, ale uświadomiłem sobie, że mimo utraty pracy mam środki, aby kilka, a może nawet i kilkanaście miesięcy przeżyć bez pracowania, więc jestem w lepszej sytuacji niż większość społeczeństwa. Ludzie, którzy mają kredyty, nawet mimo wystawnego życia, nie są według mnie bogaci i nie będą do czas, kiedy ich nie spłacą. Czy ktoś w czasach PRL-u zaliczyłby robotnika do klasy średniej? No właśnie... Z kolei dzisiaj tych ludzi pracujących w korpo większość uznaje za bogatych. Matrix nie tylko w relacjach damsko-męskich, ale i ekonomicznych
  15. Wczoraj w Sejmie dobyła się debata na temat nieprzestrzegania praw kobiet w Polsce, pod jakże ciekawym tematem "Ich Zakazy, Nasze Prawa!" (sic!), zorganizowana przez Koalicję Mam Prawo we współpracy z PO i Nowoczesną. "Uczestniczki debaty zapowiedziały wystosowanie listu otwartego do premier Beaty Szydło z prośbą o zabranie głosu w sprawie obrony praw Polek do decydowania o swoim życiu intymnym, swojej rodzinie oraz godności". Swoje stanowisko uzasadniały tym, że "polski rząd sukcesywnie, krok po kroku odbiera kobietom prawa do decydowania o swoim zdrowiu, życiu, rodzinie oraz godności." poprzez m.in.: - zmiany prawa mające na celu ograniczenie dostępu do antykoncepcji awaryjnej, tak zwanej "pigułki po"; - likwidację przepisów gwarantujących prawo do godnego porodu i standardów opieki okołoporodowej; - próbę wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji; - likwidację rządowego programu finansowania zabiegów in vitro; - próbę wypowiedzenia Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet; - likwidację edukacji seksualnej; - brak dofinansowania dla Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia". Link: http://centrumprasowe.pap.pl/cp/pl/news/info/71451,25,ich-zakazy-nasze-prawa!-(centrum-prasowe-pap)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.