Skocz do zawartości

self-aware

Starszy Użytkownik
  • Postów

    3586
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2
  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez self-aware

  1. 3 hours ago, Adalberto said:

    Nie liczę szczerze mówiąc na jakieś ogromne cuda i to się w tym przypadku sprawdza,

    Bo nofap tak w sumie nie zmieni zbyt wiele w życiu. Smutne ale prawdziwe. Natomiast strategia nie oczekiwania na cuda jest dobra. Powiem Wam, że odkąd straciłem poczucie sensu życia to w sumie ten odwyk teraz leci mi póki co łatwo. To co prawda dopiero ze 2 tygodnie może ale nigdy nie miałem tak łatwo jak teraz. W ogóle zero libido, wszystko wydaje się bez sensu i nawet nie chce mi się włączać pornosów i innego gówna.

     

    Może więc to jest technika, po prostu przestać i niczego od tego nie oczekiwać.

  2. 9 hours ago, Maliniak said:

    Jak jesteś dobry to znasz swoja wartość i negocjujesz, a jak czekasz ze się szef domyśli to w końcu odchodzisz i raczej nikt po Tobie długo nie bezie płakał.

    Jestem zwykły, aczkolwiek solidny. Jednak otrzymywałem nie raz dużo pochwał od pracodawców więc w dany miejscu pracy sobie radziłem.

     

    Oczywiście nie jestem nikim kogo nie da się zastąpić ale od znajomych z poprzednich prac wiem, że pracodawcy jednak jakiś czas za mną płakali i było im szkoda.

  3. @Wincenty - Tak, trenowałem co nieco. Ogólnie całe życie sporty.

     

    Chyba każdy trener mówi, że jego sport jest najlepszy na poprawę samopoczucia, odpuszczenia stresu itp. Osobiście uważam, że to tylko doraźna pigułka. Może się przydać, wiadomo... chwilę po treningu możesz czuć się usatysfakcjonowany (bo treningi sw są jednymi z najtrudniejszych), przyjemnie zmęczony i tak dalej. Jednak po chwili wracasz do swojego życia. Jeśli jest chujowe no to cóż... cudów raczej nie ma.

     

    Ogólnie coś tam na pewno daje po kątem walki z deprechą ale nie jest to żadna magia.

    • Dzięki 1
  4. Zarabianie na facetach nie minie bo jest zbyt łatwe i dochodowe. Po co pracować jak można nic nie robić i po prostu zabierać łatwo pracującym.

     

    Z drugiej strony to nie jest wcale takie złe. Jakby rozmnażali się faktycznie tylko najlepsi to za x pokoleń świat mógłby być lepszy.

     

    Wyobraźcie sobie świat gdzie rozmnażają się jedynie atrakcyjni, inteligentni i majętni ludzie. Czy nie byłoby lepiej? Może sam urodziłbym się wtedy i miał zupełnie inne życie? To nie jest takie głupie.

     

    Zarabianie na simpach to trochę selekcja naturalna. Najsłabsi są tylko od zapierdalania i oddawania. Zresztą tak samo jest na rynku pracy. Pracownik ma jebać na szefa. Szef chce wziąć maksimum i dać minimum.

    • Haha 1
  5. 13 hours ago, mph25 said:

    Nie, wiesz dlaczego? bo po zaprzestaniu trzepania, nie mogłem wytrzymać bez innej używki,  cukier i słodycze na potęgę, piłem dużo kawy, coli, czasem trochę popalałem a wtedy zacząłem palić po 10 fajek dziennie.  Masakra.

    Też tak mam. Jak nie porno to wtedy inne rzeczy... no ale z drugiej strony co zrobić? Życie smutne jak pizda, to sobie chociaż poprawisz humor jakimś ciastkiem czy czekoladą...

     

    8 hours ago, bassfreak said:

    Te wszystkie kanały z turbo dopamin "detox" w dupe można sobie wsadzić, chyba że ktoś jest taki wypierdkiem i aspołeczny że nadaje się na mnicha do klasztoru.

    To fajnie wygląda na filmiku ale rzeczywistość jest trochę inna.

    • Like 2
    • Smutny 1
  6. 5 hours ago, Carl93m said:

    Poza tym:

    1. Zakazujesz jej wyjazdu - będzie jeszcze gorzej, będzie marzyć płakać, albo kopnie w dupę mnie

    2. Nie zareagujesz - będzie jeździła, hulaj dusza piekła nie ma i w mojej głowie się będą malowały obrazy ruchania jej przez innych bolców

    Nie dziwi mnie, że ryje Ci to banię.

     

    Wynika to pewnie głównie z chujowego życia.

     

    Zawiść/zazdrość to bardzo silne i destrukcyjne emocje i okropnie trudne do wyrzucenia. Sam próbowałem i nie udało mi się.

    Just now, NoHope said:

    Bo jak pisałeś w innych wątkach nie masz życia. Ta zazdrość nawet nie o pańcię a o to, że ona ma życie poza związkiem może ci rozjebać relację.

    I rozjebie. Zawiść o partnera/partnerkę to duży krok w kierunku finiszu.

  7. 4 hours ago, SzatanK said:

    Kobiet inteligentnych i znających red pill jest garstka i część była lub jest na tym forum ale nawet one i tak będą działać jak działały

    Cała rozkmina tego tematu mniej więcej ujęta w tym zdaniu :)

     

    Wiele razy rozmawiałem z kobietami o takich pigułkowych rzeczach. Oczywiście nie w sposób obraźliwy, tak normalnie. Te rozmowy wydawały się całkiem fajne, niby dużo zrozumienia, zgodności w poglądach itd itp. I co? I chuj. Żadnego przełożenia na zachowania.

    • Like 1
  8. 2 minutes ago, Granita said:

    Może gdyby mężczyźni nie dawali takim kobietom tylu możliwości, czyli bardziej trzymali ramę i wymagali, kobiety w końcu mogłyby zrewidować swoje poglądy na swoją "zajebistość" i zaczęły dawać sporo od siebie, by zdobyć fajnego faceta i utrzymać relację?

    Oczywiście, że tak, ale to nie nastąpi :) Bo niby jak?

     

    3 minutes ago, Granita said:

    Wiemy, z czego ta atencja i chęć umoczenia wynika, ale to strasznie psuje i kobiety i rynek.

    Wszystko prawda ale to się nie zmieni. Walczysz z wiatrakami.

  9. 3 minutes ago, Granita said:

    Tutaj liczę na to, że kobiety mające tego typu wymagania zweryfikują je, zderzając się ze ścianą. I albo znajdą kogoś, na kogo "będzie je stać", albo ogarną kota i dożywotnią dostawę winka.

    Dlaczego miałyby je zweryfikować? Jak kobieta doświadcza wielu możliwości w kontekście wyboru mężczyzn to po co ma coś weryfikować?

     

    A ta cała ściana... Po 30 wiele kobiet i tak dość łatwo ma szansę znaleźć kogoś.

     

    Niefajna prawda dla braci na forum jest taka, że wiele kobiet po 30 i tak ma w chuj lepiej niż koleś po 30 xD Co prawda jeśli powiemy o 35-40 latkach to tu może faceci mają nieco łatwiej w pewnym sensie, w kontekście wejścia w związek (chociaż i tego pewien nie jestem), ale to wynika praktycznie tylko z tego, że w tym wieku kobiety są już zdesperowane aby mieć rodzinę i stąd większe zainteresowanie.

     

    7 minutes ago, Granita said:

    Redpill może też powiedzieć, że mężczyźni z natury chcą wiązać się i łożyć na atrakcyjne i doceniające swoich partnerów kobiety. 

    Może, tylko co z tego? Zapytaj jakiejkolwiek kobiety czy jest atrakcyjna i docenia swojego faceta. Większość Ci powie, że uważa, że tak :D

     

    Nie wiem, może patrzę na to zbyt pesymistycznie ale uważam, że nie ma szans na jakieś pozytywy. A już na pewno nie przez następne 20 lat :) A potem to już mnie to nie będzie obchodziło.

    • Like 2
  10. 3 minutes ago, NoHope said:

    Redpill u kobiet spowoduje tylko, że kobiety będą otwarcie mówić; chcesz się ze mną umawiać? Spoko, ale musisz być bogaty, musisz mi dawać zasoby i tak dalej.

    Blackpill u kobiet spowoduje tylko, że kobiety będą otwarcie mówić; chcesz się ze mną umówić? Spoko, ale musisz być przystojny - to akurat na zachodzie powoli staje się faktem. W sensie otwarte mówienie lecę tylko na przystojniaków.

    Dokładnie tak. Odkąd kobiety tez mogą być tak jak my, "płytkie", odtąd mówią wprost, że wzrost itd ma się zgadzać.

     

    Redpill powie, że nie wolno winić kobiet za to, że lecą na kasę bo takie są z natury. Ba! Robią to dla dobra przyszłych dzieci.

     

    Kobiety odpowiedzą, no tak! Takie jesteśmy! Dobre dla naszych dzieci!

     

    I zamiast udawać, będę mówić wprost.

     

    Chuja to dla mężczyzn zmieni.

    • Like 4
  11. 5 minutes ago, bernevek said:

    He. Człowiek wróci do PL i będzie go co innego męczyło. Ceny, zarobki to dealbreaker jeżeli chodzi o mnie.

    Za granicą byłem tylko 3 miechy. Natomiast wróciłem bardzo zmęczony i cieszyłem się na powrót do Polski.

     

    Sam napisałeś, ceny i zarobki powodują, że stąd uciekasz. Gdyby nie forsa zostałbyś. W Polsce Ci jak w domu. Raczej tego nie zmienisz. Wielu ludzi cierpi i wyjeżdża... chłopy pracują tam i przesyłają kasę do PL. Oni też chcieliby wrócić ale właśnie chujnia z $$.

     

    To tak jak kobieta z bankomatem... jest z nim bo tak wygodniej/bezpieczniej finansowo ale szczęśliwa nie jest. Ty w tej analogii jesteś tu trochę jako ta kobieta a Niemcy to bankomat. Polska jest tym czadem, którego chcesz, z którym czujesz się ok... ale niestety biedny ten czad w piździet.

    • Like 3
  12. @NoHope - Pięknie powiedziane... tylko na to wszystko co chcesz zrobić musisz mieć forsę. I Ty ją masz.

     

    Osobiście nie rozumiem czemu tak późno to wszystko pierdolisz :) Aczkolwiek spoko, piszesz, że strach... Tak bywa.

     

    Jakbym miał dużo kasy to bym to też jebnął i pojechał w podróż. Bez planu. Choćbym miał wrócić za x czasu... to miałbym w końcu przygodę życia.

     

    Może przyjdzie dzień, w którym dorobię się kasy i też będę miał szansę.

     

    Co do skoku, polecam też bungee :) Najlepiej w tandemie z kobietą i pocałunkami w locie. Takie coś udało mi się mieć i wspominam fajnie :)

    • Like 2
  13. 21 hours ago, Carl93m said:

    Rzadko która, bo z takim wyglądem masz wgrane najgorsze oprogramowanie, czujesz się jak gówno i nawet od matki czujesz odrzucenie, a nawet babcia Ci nie mówi żeś przystojny. 

    Jak wyglądasz jak chłopak z avatara @NoHope to masz lipę jak chuj. Ja nie wyglądam aż tak, wyglądam normalnie. Jakieś zalety, jakieś wady. Taki o.

     

    21 hours ago, Carl93m said:

    Życie dla mnie to jebany fart. Wydaje mi się że każdy ma swój jakiś potencjał, ale z gówna bata nie ukręcisz i możesz go podciągnąć do jakiegoś punktu jedynie. Może się mylę? 

    Niestety zgadzam się z Tobą :( Też uważam, że "fart" to w życiu najważniejszy aspekt. Pomijając urodzenie się w rodzinie z kasą czy świetny wygląd... Tu chodzi nawet choćby o to aby trafić na zawód do którego masz predyspozycje i wszystko wychodzi jakoś łatwo i fajnie. Albo trafiając na ludzi aby byli odpowiedni. Albo np. jak chciał ktoś kupić mieszkanie to kupił je kilka lat temu a nie ciułał kasę aby teraz zabulić w chuj więcej.

     

    Często serio próbujesz, dajesz z siebie wiele. A i tak chuj wielki. Po prostu los nie dopisuje.

    16 hours ago, rkons said:

    Kolego @Carl93m jeśli masz problemy z nawiązywaniem kontaktów to zamiast tego skup sie na swoich zajawkach lub tym w czym jestes dobry i wkrec sie w grupe ktora jara sie tym samym, jest spora szansa, że w tej grupie znajdziesz ludzi podobnie wykręconych co Ty 🙂

    Wiesz co jest jednym z większych problemów w tego typu kwestiach? Niektórzy nie są w dobrzy w niczym co byłoby jakieś sensowne i można byłoby z tego stworzyć jakąś grupę zajawionych ludzi itd itp. Inni z kolei lubią pewne rzeczy ale są w tym po prostu do dupy, nie mają predyspozycji. Robią bo lubią ale szału nie ma.

     

    Trzeba trafić na coś co się lubi, ma się do tego predyspozycje i w dodatku jest to coś co można albo monetyzować albo przynajmniej jest to hobby, które można robić jakoś grupowo itd.

    16 hours ago, rkons said:

    Koledzy już wcześniej potwierdzili, że stratą czasu jest próbować się wpasowac w aktywność do której poprostu nie masz predyspozycji czy talentu

    Tak. Jednak wieczne szukanie to też może być strata czasu i ogromna. Bo co by nie mówić, bez talentu i predyspozycji to chociaż tym rzemieślnikiem w czymś tam zostaniesz. Nie będziesz lubił swojej roboty, będzie chujnia.. ale chociaż masz z czego żyć. Po 30 to fajnie już jednak mieć chociaż pensję wyższą niż najniższa. Jak będziesz wiecznie zaczynał od zera to życie przeminie i nic nie zarobisz. Takie podejście jest spoko dla ludzi, którzy mają kupę kasy albo są bardzo młodzi.

  14. 20 hours ago, Messer said:

    Rzucisz na to okiem dosłownie kilka razy i mózg wraca do punktu wyjścia.

    Dlatego problemem największym jest to, że porno jest wszędzie.

     

    20 hours ago, Messer said:

    pozostając szczęśliwy nawet jakbym nie miał kobiety pół roku.

    To brzmi akurat dziwnie bo pół roku to dla mnie akurat jakaś totalnie lajtowa sprawa. Nie miałem wieeeeele lat xd

     

    20 hours ago, Messer said:

    Moglibyśmy się prześcigać kto miał bardziej chujowo, ale raczej nie będę tego robił.

    To nie ma akurat sensu bo po pierwsze byłaby to trochę dziecinada na zasadzie mierzenia fiutów, po drugie ja nie mogę napisać wszystkiego (Ty być może też nie). Poza tym nic mi nie da to, że ktoś tam też miał lipę.

     

    20 hours ago, Messer said:

    Gdybym nagle stracił wszystko, to zabrałbym dupę w kroki i znalazł się w raichu odrabiać hajs.

    Rzecz w tym, że ja też poszedłem drogą kariery i olałem resztę. Nie wyszedłem na tym najlepiej bo okazało się po drodze, że nie jestem ani przedsiębiorczy ani specjalnie utalentowany i zajawiony jakimś tematem.

     

    21 hours ago, Messer said:

    Czytałem kiedyś (realną) historię bardzo uduchowionego człowieka, który będąc dolarowym milionerem oddał wszystko swojej bliskiej osobie, a samemu znalazł się z kilkoma dolarami w portfelu. Facet był warty ciężkie miliony, będąc legendą w swoim fachu, miał posiadłości w Stanach i samochody, wszystko to oddał BEZ ŻADNEGO ŻALU. Zdecydował, że będzie pracował jako "pan nikt", zarabiając grosze na podstawowe przetrwanie, bo nie wiedział co ma dalej zrobić z życiem. Wyobraź sobie mieć absolutnie wszystko i to oddać, nie wiem czy miał nawet dach nad głową. Dajesz wiarę? Oddał wszystko, z karierą włącznie, bo już się z tego wypalił - nawet z posiadania.

    Jestem w stanie sobie to wszystko wyobrazić. Szczerze? Uważam, że gość zjebał sobie życie bo poszedł tylko w robienie kasy. I dlatego się wypalił. To tak jak te biografie sławnych ludzi, którzy próbowali do skutku i np. w wieku 60 lat w końcu im się udało i założyli taką firmę, która zmieniła jakiś obszar na świecie. Dla wielu ludzi ogromny sukces... dla mnie porażka i stracone życie.

     

    21 hours ago, Messer said:

    Życzę Ci po prostu tego, żebyś doświadczył kiedyś tej wewnętrznej wolności bez powodu. Tej radości z życia, tej energii przepływającej przez ciało MIMO TEGO, że masz kredyt, MIMO TEGO, że ktoś się źle spojrzał, MIMO TEGO, że nie masz 190cm wzrostu i kwadratowego ryja.

    Też bym chciał tego doświadczyć. Nie wiem jednak czy to jest możliwe dla każdego :) Nawet stosując wszelkie metody. Może dla ludzi starych, którzy mają już generalnie wyjebane. I chuj ze wzrostem i kwadratowym ryjem, to już tam akurat jako-tako akceptuję. Ale braku poczucia bezpieczeństwa, braku bliskich znajomych, braku poczucia sensu życia i kierunku, braku poczucia sensu w pracy itd... nie potrafię uwierzyć, że bez tego można cieszyć się życiem. Można nie mieć nic ale czuć, że to wszystko ma sens. Wtedy się chce i można próbować działać. Ja tego sensu za bardzo nie dostrzegam. Mam wrażenie, że przy obecnym poczuciu bezsensowności, gdybym poczuł teraz błogość zamiast złych emocji to po prostu leżałbym aż bym zdechł z głodu.

     

    21 hours ago, Messer said:

    Miałem wrażenie, że już to rozumiesz, bo czytałeś Doktora. Zapomniałem, że ja medytuję kilka lat codziennie i dla mnie kwestie ciała są trochę drugorzędne, bo ego poszło w odstawkę i wyrwałem mu kierownicę z rąk - teraz właściwie jestem pewien, że nie rozjebie mnie dodając gazu na widok pobliskiego drzewa :) a co czeka jakieś >90% ludzi.

    Problem z wszelkimi książkami jest taki, że przeczytanie czegoś... to tylko przeczytanie. Uwalniam, tak jak pisałem. Natomiast poczucie szczęścia czy sensu to coś co jest albo go nie ma. Ja sobie tego nie włączę.

     

    Ponadto wciąż uważam, że łatwiej jest mieć w dupie ciało gdy ma się dobre geny :) Np. moja znajoma siedzi w słabej pracy pod kątem kasy ale całkiem rozwojowej jeśli chodzi o charakter czy pewne skille, którą w dodatku lubi. I tak od dawna. Spytałem jej kiedyś dlaczego nie chce zmienić roboty. Powiedziała mi, że ona ma pieniądze w dupie bo ma tak dobry start, że nie musi się tym martwić, mogłaby nawet nie pracować. Dlatego robi to bo po prostu lubi ludzi, rozwój, firmę. Wygląda na osobę bardzo szczęśliwą.

     

    Weź np. @mac. On ma wyjebane trochę w kasę i wszystko. Gość znalazł sens życia w robocie, którą uwielbia i nie zastanawia się, po prostu cieszy się życiem. Ty też masz pracę, którą uwielbiasz. Kiedyś napisałeś (mniej więcej bo nie pamiętam cytatu), że tak bardzo, że czasem czujesz się źle jak jej nie wykonujesz. Pisałeś też z kolei, że próbowałeś IT i byś w tej robocie dosłownie zdechł. Wydaje mi się, że poczucie sensu z tego co robisz baaaardzo mocno wpływa na Twoje efekty medytacyjne :) Myślę, że może być tak, że nie doceniasz nawet jak bardzo.

     

    21 hours ago, Messer said:

    Uwalniaj codziennie, do oporu. Kiedyś wyjdziesz z tego marazmu, percepcja zacznie się dziwnie "sama" zmieniać, reakcje emocjonalne osłabną, aż w końcu nawet będąc w chujowej sytuacji możesz mieć wręcz psychodeliczne doświadczenie patrząc na wschodzące/ zachodzące Słońce. Wybacz dziwny, nawet lekko sekciarski ton, ale czuję się tak dobrze w życiu jak nigdy, może wszedłem na skali Doktora na 500, ale jest po prostu najlepiej w życiu jak miałem, nawet mimo tego, że czeka mnie tyle roboty przed sobą - to jakoś mnie ona cieszy, bo jestem odpowiedzialny za ogromną ilość ludzi tym, co teraz robię. Nawet nie myślę o finansach, też mi latają koło ptaka. Kiedyś nie ogarniałem tego co to znaczy jak przeczytałem, że gdyby roślina czy zwierzę miałoby myśli, to uznałoby je za głupie i bez sensu - te formy życia po prostu cieszą się tym, że są, a człowiek w tej kulturze nie potrafi. Teraz to jest łatwe, ale jak cudnie było walczyć o sposób doświadczania świata, to szok, najlepsza decyzja w życiu.

     

    Słońce zawsze świeci, rozgoń chmury, które masz w sobie zakodowane jako formę porażki sterującą z nieświadomości świadomością i doświadczasz jako subiektywną rzeczywistość. ;) Codziennie po 15-20 minut, do oporu. A jak kiedyś ten post przeczytasz, to będziesz się z siebie śmiał. :D 

    Uwalniać będę, to już mój nawyk o poranku. Jednak w tak cudowne efekty niestety nie potrafię uwierzyć.

     

     

    21 hours ago, Piter_1982 said:

    Jeśli jak piszesz nie masz nic do stracenia to warto urlop wziąć i jechać na drugi koniec Polski.

    Niestety nie mam na to teraz pieniędzy ani możliwości.

     

    21 hours ago, Piter_1982 said:

    Wstyd pewnie straszny, ale jak dla mnie, gdybym miał porównywać do alkoholizmu to jesteś na etapie picia denaturatu i salicylu. 

    Pewnie tak. Zaszedłem w porno do najciemniejszych zakamarków chociaż od jakiegoś czasu jakichś hardcorów nie widziałem. Nawet nie potrzebuję aż tak, mój mózg przesyła mi już mnóstwo obrazów. Jak tylko zaczynam sobie coś wyobrażać to ciężko przestać.

     

    21 hours ago, Piter_1982 said:

    Oczywiście możesz przeczytać jeszcze kto jest u ciebie w mieście na "znanylekarz", ale moim zdaniem miting i pogadanie z innym uzależnionym (w terapii!) to pierwszy krok. 

    Wizytę już am umówioną więc pójdę, ale będę miał z tyłu głowy taki meeting.

    20 hours ago, Jorgen Svensson said:

    P.S. To, że do stracenia nie masz nic to nieprawda, psychoterapeuci koszą ostro za godz. a wybór nie właściwego to stracony przede wszystkim czas, nie ta godz. tylko lata, bo zazwyczaj każdy terapeuta Ci powie, że nadajesz się do terapii przez lata, ale też pieniądze które na drzewach nie rosną. Mnie to kosztowało dwa lata i kilkanaście k PLN w błoto, poprzez brak etyki zawodowej i moralności nawet nie jako terapeuty, ale zwykłego człowieka. Zanim się oderwałem od tej baby, swoje musiałem odchorować, a i siły wewnętrznej do tego potrzeba bardzo dużo. Dziś bym pewnie to zrobił szybciej i łatwiej, ale wtedy w kryzysie człowiek jest 100x bardziej podatny na różne wpływy i manipulacje. Także do stracenia masz więcej niż Ci się wydaje kolego. 

    Tak, o tym wiem. Mówiąc, że nie mam nic od stracenia miałem na myśli, że i tak nie mam już pomysłu jak ruszyć swoje życie dalej. Próbowałem i chuj z tego. Rady z forum też specjalnie nie pomogły. Co mam zrobić? No idę tam... Jak to nie pomoże no to chuj, najwyżej nic nie pomoże. Natomiast spróbować nie zaszkodzi.

    20 hours ago, Jorgen Svensson said:

    Poczytaj o boreliozie, a szczególnie o jej postaci neuro. Ludzie latami się leczą u psychiatry bez sprawdzenia czy aby nie są czasem chorzy. 

    Ciekawe, że też napisała do mnie rezewatka prywatną wiadomość abym zbadał się właśnie na tą boreliozę. Ja co prawda nie sądzę abym miał to po przeczytaniu objawów ale krew sobie zbadam.

    4 hours ago, icman said:

    Tak ogólnie bym Ci doradził abyś spróbował mieć nastawienie, że idziesz tam z tym co widzisz jako dyskomfort a nie przeciwko czemuś - to subtelna różnica ale dość istotna - jesteś przejawem życia taki jaki jesteś a walka z tym rodzi kolejne piętro napięcia (coś jak spirala).

    Przekminię sobie to zdanie.

     

    MAsz rację, że nie mogę oczekiwać jakiejś określonej drogi tej terapii i nie mam pojęcia co tam będzie. Niemniej jednak jakoś chcę się przygotować, choćby mentalnie.

    4 hours ago, bernevek said:

    @self-aware

    KAŻDY psychoterapeuta na życzenie klienta ma okazać certyfikat psychoterapeuty. Jest dużo szarlatanów bo kursach (tak jak w fitnessie). 

    Nie no, chyba w aż taką lipę nie wpadłem. Gość ma napisane, że skończył psychologię. Do tego jakiś kurs terapii skoncentrowanej TSR. Jest członkiem jakiegoś towarzystwa terapii poznawczej i behawioralnej. Ponadto jest pod stałą superwizją i jest też nauczycielem akademickim.

    • Like 2
  15. 11 minutes ago, ciekawyswiata said:

    co do zasady faceci mają większe zasoby niż w wieku 20 lat, są bardziej dojrzali i niezależni

    Tak, ale to totalnie nie dowodzi, że po 30 jest lepiej. Faceci, którzy w wieku 20 lat mają zasoby mają z 100x lepsze życie :) Przede wszystkim dlatego, że mogą się skupić nie tylko na zarabianiu ale na doświadczaniu młodości. To jest bardzo ważne. Jak spierdolisz lata 20-30 głównie na dbanie o karierę to jest to imo fatalna opcja. Sam tak zrobiłem i czuję się z tym depresyjnie. Zwłaszcza, że nie przyniosło mi to oczekiwanych rezultatów.

     

    Szczerze? Nie mam pojęcia co poleciłbym młodemu chłopakowi, który zaczyna od zera. Pewnie jakoś znaleźć balans... Życie bez kasy to chujnia. Sama kasa to chujnia. Może po prostu wyjazd za granicę aby jakoś mieć szanse na szybsze zarobki.

    17 minutes ago, ciekawyswiata said:

    Tak, może są takie przypadki, że ktoś był niewidoczny dla kobiet/nie był duszą towarzystwa i nagle jest lubiany i zapraszany na imprezy, bez żadnej inicjatywy własnej, ale według mnie dotyczy to skrajnych przypadków

    Pewnie, że tak :) Chłopaki co tu piszą, że po 30 ich życie nagle się zmieniło to goście, którzy generalnie od zawsze mieli fajne opcje towarzyskie itd.

    • Like 2
  16. 11 minutes ago, Wielki Mistrz Zakonu said:

    Tu wydaje mi się jest klucz, tj. czy porno jest skutkiem czy przyczyną problemu.

    Moim zdaniem niestety skutkiem. A to oznacza, że eliminacja porno nie pomoże. Oczywiście nie mogę być tego pewny, zacząłem oglądać jak miałem z 12-14 lat, nie pamiętam za bardzo kiedy miałem już taki sensowny dostęp do netu. Już wtedy była lipa w moim życiu także porno było raczej po prostu ucieczką przed innym syfem.

     

    Co do reszty postu, tego się właśnie boję, że ta psychoterapia w sumie nic mi nie da. W sensie... ja mam wrażenie, że generalnie znam swoje problemy, niby wiem co trzeba robić i takie tam... ale chuj z tego, po prostu nie idzie. Zwyczajna selekcja naturalna, jedni radzą sobie z życiem zajebiście, inni średnio a jeszcze inni chujowo. I ja lawiruję pomiędzy średnio-chujowo.

     

    Szczerze? Ja tam idę po prostu dlatego, że nie mam już innego pomysłu. Przeczytałem różne książki, oglądałem różne filmy, próbowałem wdrażać różne techniki. Obcowałem też z ludźmi, którzy osiągnęli bardzo fajne sukcesy... Obserwowałem ich. I co? No i nic. Oni serio nie robią żadnych magicznych rzeczy. Zwykli ludzie. Po prostu im się udaje. Myślę, że po prostu pewnej poprzeczki niektórzy nie przeskoczą i ja jestem wśród nich. Jedni kiwną palcem i rzeczy się dzieją, inni próbują nieustannie i ciągle ściana. Świat już taki jest, że rozrzuca dary w chuj randomowo.

  17. 57 minutes ago, krzy_siek said:

    bo będąc na emeryturze generalnie nie masz zapierdolu.

    Tu jest drugi problem. My tych emerytur mieć albo nie będziemy albo będą tak niskie, że będziesz miał zapierdol.

     

    33 minutes ago, NoHope said:

    Generalnie cały post jest mądry, życiowy. Sam mam 30 lat i potwierdzam twoje obserwacje, jest ciężko ale uważam, że do 40 jeszcze jest nadzieja bo człowiek ma jeszcze siły, chęci i energię a później nawet patrząc po moim ojcu jest gorzej. Dlatego będę lizał życie tyle ile pozwoli mi się wylizać. 

    Zazdroszczę Ci jednej rzeczy. Kasy i predyspozycji do zawodu. Serio. Zawsze każdemu tego zazdrościłem. Wiesz czemu? Bo jakbym miał hajs to bym wszystko jebnął i spróbował skupić się TYLKO na życiu. Na ludziach. Na sobie.

    6 minutes ago, Akadyjczyk said:

    To nie kwestia wieku, że przy 30 jest trudniej... jak miałeś 20lat to było łatwiej?

    Oczywiście, że było. Jasne, że przy 30 jest trudniej. Nie powiesz mi, że to przypadek, że tak wielu ludzi po 30 ma problem z samotnością.

  18. Ja coś tam w krypto siedzę. Warto coś próbować się uczyć inwestowania. Czy mi to jakkolwiek się zwróci? Nie wiem, może przepalę cały hajs... tylko co z tego? Jak się nie zarabia kokosów to nic nie szkodzi spróbować.

     

    Niektórzy mówią, że inwestycja w siebie. No ale sorry, to się też kiedyś musi zacząć jakoś zwracać. Nie każdy inwestując w siebie będzie zarabiał dużo kasy, to niemożliwe. A hajs do życia potrzebny jest bardzo. Jakbym mógł całą inwestycję w siebie, którą poczyniłem w życiu wyjebać do kosza i w zamian za to mieć mieszkanie to bym się nie wahał ani chwili. Wyszedłbym na tym lepiej. Mając własne lokum można już kompletnie inaczej myśleć o życiu.

  19. 23 hours ago, Messer said:

    Szczególnie technikę pewnego doktora. Codziennie, bez ustanku. :) 

    Odpuszczam codziennie po 10-15 minut od x miesięcy. Jest to u mnie już nawyk. Niestety nie jest to wystarczające, coś muszę zrobić dodatkowo bo mentalnie jest słabo.

     

    23 hours ago, Messer said:

    Jeżeli wybierasz psychoterapeutę to raczej faceta.

    Tak też zrobiłem. Ciężko było bo terminy odległe. Nie macie pojęcia ile ci ludzie mają dzisiaj pracy do przodu... Nawet idąc prywatnie u niektórych czekać musisz kilka miesięcy a zdarza się, że nie ma nawet opcji się dostać dopóki ktoś z leczących się nie zrezygnuje. Jak się szuka kobiety to tutaj dużo łatwiej bo jest ich chyba z 10x więcej.

     

    23 hours ago, Messer said:

    To, o czym mówisz, to typowy brak energii i brak życia w sobie. Jeżeli ktoś mówi, że życie straciło smak, to tak naprawdę mówi, że nic go nie cieszy, na nic nie ma siły, wegetuje.

    Owszem. Życie przestało mnie cieszyć już dawno. Zatraciłem sens robienia czegoś. Jestem bo jestem. Robię dalej rzeczy, chodzę do roboty itp ale ogólnie to wszystko to jest na zasadzie "coś trzeba robić bo z czegoś trzeba żyć".

     

    On 5/8/2022 at 7:15 PM, Messer said:

    Poza tym, porno. Wybacz, zaczepiło mi się to w pamięci, że Ty opisywałeś publicznie swoje doznania z tym i opisywałeś, że jechałeś tak mocno, że już nawet nie dał rady stać, ale chciałeś z tego nadal trochę dopaminy, taka szarpanina z własnym ptakiem. To jest zachowanie kompulsywne i typowe dla osób uzależnionych, tylko nie śpisz po rowach, ale wyczerpany odchodzisz od komputera.

    Tak, tak było wiele razy. To "dowalanie konia" było na zasadzie frustracji. Wkurwiony byłem, więc robiłem to znowu. Taki poziom zachowań już u mnie jest przeszłością ale porno wciąż nie jest. Teraz po prostu rzadziej.

     

    On 5/8/2022 at 7:15 PM, Messer said:

    Zauważ co pokazuje Ci psychika i jakie są objawy bycia uzależnionym od porno - strata energii i często siły fizycznej i psychicznej, napędu do życia, do smakowania życia, swego rodzaju bycie "społecznie odrzuconym", impotencja (symbolika = brak siły do życia), nieśmiałość, wycofanie z braku energii. Mi się to kojarzy ze wzorcem męskiej energii, której za bardzo nie ma (a jak jest to w formie patologicznej - typu ciągła złość (na kobiety, innych facetów - najczęściej mających sukcesy), paranoiczna defensywność etc.)

    Wszystko to prawda ale obawiam się, że porno to tylko jedna składowa :/ Może to to, może to nie to. Poza tym po jakichś 17 latach napieprzania to ile mi teraz zajmie aby receptory dopaminowe wróciły do porządku dziennego? 20 lat? I nie wiadomo czy ogóle jest szansa aby wróciły do zdrowego stanu. Ja nie mam w to wiary za bardzo. Obrazy z głowy też nie znikną. No i dzisiaj mamy triggery wszędzie. Oczywiście będę próbował dalej ale nie wyczuwam abym miał odczuć jakieś potężne zmiany.

     

    On 5/8/2022 at 7:15 PM, Messer said:

    a początkiem męskiej energii w życiu chłopca jest ojciec - więc zgaduję, że pewnie miałeś z nim chujowe relacje, a ojciec zawalił sprawę jako ojciec.

    Nie wszystko wyszło jak trzeba ale ogólnie miałem z nim całkiem niezłą relację. Musiał dużo pracować ale gadaliśmy o różnych sprawach. To nie jest raczej przyczyna.

     

    On 5/8/2022 at 7:15 PM, Messer said:

    Kiedyś to obserwowałem jacy ludzie są na różnych wykopkach, redpillach, blackpillach - i mają ogrom wspólnych cech.

    Wydaje mi się, że to akurat błędny wniosek. Po prostu red/blackpill skupia wielu podobnie myślących ludzi. A na wykopie w dodatku są to często "przegrywy". Nie są oni tacy "chujowi" przez porno imo, bez niego też by byli, po prostu nie ogarniają życia itp i porno to jakiś miły dodatek do całej tej chujowizny. No ale może się mylę :)

     

    On 5/8/2022 at 7:15 PM, Messer said:

     A radość z życia to właściwie dopamina, którą porno wysusza i zapycha receptory i to w radykalny sposób. Stąd czujesz się jak gówno. Jak długo nadużywasz porno, to NIE MA SZANS w życiu na jakąkolwiek radość i ekspresje - czego Ci brakuje. No ni chuja, nie zrobisz tego. Cała neurochemia, testosteron, prolaktyna, wszystko wyjebane.

    Tak, to już wyżej napisałem. Receptory rozwalone. Czy jest opcja, że jeszcze się naprawią? Może tak, może nie. Ile lat? Może rok, może 10.

     

    On 5/8/2022 at 7:15 PM, Messer said:

    Gdybym był na Twoim miejscu to poszedłbym do terapeuty uzależnień - jeżeli korzystasz z materiałów ode mnie to przerabiasz sam swoje problemy emocjonalne, dlatego weź kogoś w nurcie poznawczo-behawioralnym

    Szczerze? Poszedłem do kogokolwiek kto jest facetem, miał termin i w miarę sensowne opinie. Może fart, może nie, ale akurat z opisu wynika, że właśnie w tym nurcie pracuje + ogarnia temat uzależnień od np. seksu.

     

    On 5/8/2022 at 7:15 PM, Messer said:

    . Gdy ja wychodziłem ze swojego uzależnienia, to raz przeszedłem przez taką pustkę emocjonalną, że poczułem w ciele jakby wciągał mnie do niej jakiś gigantyczny odkurzacz, bardzo bolesna sprawa. Ale potrzebowałem tego, teraz jestem wolny i właśnie aż skaczę z energii, tak dojebałem plecy i aż mnie cieszy jak one tępo bolą.

    Super, że tak Ci się udało. Ja jednak uważam, że niestety pewnych rzeczy nie przeskoczymy. Chodzi mi o to, że jak nawet przepracujesz pewne rzeczy to wszystko jest kwestią tego do czego możesz wrócić. Chodzi mi o to, że np. masz świetne geny, dobry wygląd, pracę którą bardzo lubisz, super pieniądze z niej itd. Na czymś takim można fajnie budować zadowolenie z życia. Ja mogę przepracować różne rzeczy ale po tym i tak zostaję z jebaną przeciętnością życia. Z tego ciężko jest ulepić niewiadomo jaką radość, po prostu. Koleżanka też miała lipę, skończyła na antydepresantach i terapii. Ale ona ma mieszkanie na start, w miarę spoko związek i przyjaciół. Po kilku miesiącach nowa dziewczyna i cieszy się życiem ale ona ma czym się cieszyć. A jak ktoś ma chujozę to to często kończy się po prostu tym, że przez jakiś czas wierzy trochę bardziej w siebie ale potem wracają stare demony bo życie dalej dobija. A wiadomo, że pewnej poprzeczki się nie przeskoczy, zwłaszcza dzisiaj gdzie wymagania ogólnie życiowe (nie tylko kobiece) windują cały czas do góry (choćby świadomość, że praktycznie nie da się uniknąć kredytu na 30 lat). Z tym wszystkim po prostu ciężko mieć szansę na cieszenie się słoneczkiem, zapachem kwiatów czy dojebanymi plecami. Po prostu :/

     

    On 5/8/2022 at 7:15 PM, Messer said:

    Przeciętny człowiek projektuje na drugą osobę wyobrażenie spełnienia i wiecznej radości, tak samo jak na jakieś zajęcia typu praca, sukces, przedmioty podobne kwestie, i z reguły to szybko się kończy i poszukiwania rozpoczynają się na nowo. Wtedy taka osoba mówi sobie, że "to nie było to" i szuka dalej. Ciężko, żeby to było to, kiedy to jest oparte na wyobrażeniach i fantazji ucieczki od problemów.

    Z jednej strony niby tak jest jak mówisz, jednak ta projekcja szczęścia jakieś uzasadnienie jednak ma. Człowiek, który w poniedziałek rano idzie do pracy z myślą "O, spotkam się z fajnymi kolegami z pracy, zrobimy jakieś projekty" ma zupełnie inny humor niż drugi, który myśli "kurwa, znowu do tej jebanej roboty...". Namacalne rzeczy jak kasa, codzienna praca, możliwość uprawiania seksu itd. to bardzo ważne czynniki. A to, że szukają potem dalej... habituacja. Tak zostaliśmy stworzeni.

     

    On 5/8/2022 at 7:15 PM, Messer said:

    Ze szczerością wobec siebie i osoby do której przychodzisz, żeby facetowi wyciąganie z Ciebie prawdy nie zajmowało wiele, wiele godzin. Żebyś miał zdolność powiedzenia komuś prawdy i nie kłamał, nie zatajał faktów. Obowiązuje tych ludzi, lekarzy, ogólnie osoby pracujące z innymi, tajemnica zawodowa, która podlega pod prawo, więc możesz być spokojny.

    To dla mnie żaden problem. Z łatwością mówię o swoim życiu i problemach. Zresztą większość głębokich relacji w życiu, takich bardziej przyjacielskich z kobietami/facetami miałem właśnie dlatego, że ze mną można sobie gadać dosłownie o wszystkim. A, że ja mówię dużo o swoim życiu to i inni się łatwo otwierają. Myślę, że w tej kwestii szybko wyjawię co i jak temu terapeucie. Znaczy szybko... trochę to zajmie bo jest tego dużo, ale niczego jakoś specjalnie "wyciągać" nie będzie musiał.

     

    On 5/8/2022 at 7:15 PM, Messer said:

    Mam nadzieję, że jakoś pomogłem, chociaż wiem, że nie o to pytałeś do końca, to jestem prawie pewien, że tego potrzebowałeś.

    Na pewno pomogłeś. Zresztą ja sam do końca nie wiem o co pytałem bo na terapiach się nie znam :)

    • Like 3
    • Dzięki 1
  20. On 5/7/2022 at 2:05 AM, Maliniak said:

    Nie naprawia się czegoś co działa.

    Praktycznie żaden pracownik nie jest zadowolony ze swojej pensji. Ja nigdy nie dostałem podwyżki czy jakiejś premii tak o mimo, że chwalony byłem wiele razy. Mało tego, często gdzieś tam w rozmowach codziennych przemykane było, że kryzys, że to i tamto... Zawsze więc w końcu odchodziłem i wtedy dopiero mi coś proponowano ale miałem to już w dupie. Ja sam od siebie dawałem więcej niż 100%, więc i od szefa oczekuję. Jeśli nie potrafi tego zrozumieć sam z siebie to niech szuka nowych ludzi.

     

    Mnie zawsze dziwiło, że pracodawca jest zdziwiony, że dobry, solidny i sumienny pracownik odchodzi.

    • Like 2
  21. 6 hours ago, nowy00 said:

    Niezbyt optymistyczna opcja taka forever alone.

    Owszem. Jak ja sobie myślę, że w wieku np. 40 lat będę kompletnie sam... I tak może pozostać już do końca przez następne 20-30 lat to nie czuję nawet o tyle smutku co po prostu strach.

     

    Czasami jak spaceruję to widzę bardzo stare babinki na ławce. Siedzą sobie... oczywiście same. Widać w nich taki ogromny smutek. Ja wiem, że one są same od lat. Pewnie dzieci/wnuki czasem wpadną ale poza tym nic. Następnym razem usiądę obok i pogadam chwilę. Może jest jakaś karma i koło mnie na starość też ktoś na chwilę siądzie.

    • Like 3
  22. Just now, SamiecGamma said:

     

    Trzeba umieć tańczyć, czyli umieć się ruszać. Siłownia w tym nie pomoże, prędzej jakieś kursy tańca, jeśli lubisz takie klimaty. Ale ja jestem zdania, że introweryk nie odnajdzie się nigdy w takim miejscu. Prędzej bym chodził do jakiejś kawiarni, gdzie można posiedzieć. Ja sobie czasem lubię pójść w takie miejsce, można spotkać dziewczyny, które przychodzą same. Też po coś to robią, bo też nie każda laska jest imprezowiczką. 

    Ja jakoś tam umiem tańczyć i powiem Ci, że to niewiele daje ;) Jak masz farta to trafisz na dziewczynę, która przetańczy z Tobą nawet i 10 tańców ale to mega rzadkość. Natomiast aby było coś więcej to trafiało mi się tylko w jednej formie, czyli kobieta musi być najebana i niezbyt urodziwa :) Także mimo, iż na parkiecie czuję się baaardzo swobodnie to nigdzie mi nie szło tak źle jak tam biorąc pod uwagę ile czasu na nim spędziłem.

     

    Inna sprawa, że jak jest dobra muzyka to dobrze się bawię tańcząc solo więc potrafię tak się czasem zresetować.

  23. @SamiecGamma - Nie no, ja mówię o sytuacji gdzie wygląd faceta jest dal kobiety powiedzmy na zasadzie "Hmm, wygląda ok, mógłby być lepszy ale nie jest źle". No bo jeśli się nie podoba w ogóle to nic się nie zrobi. Natomiast ja doświadczyłem takiego czegoś, że z czasem wleciała chemia chociaż nie było jej na początku. Przez pierwsze miesiące się z dziewczyną w ogóle nie lubiliśmy. Potem przez ponad rok byliśmy dobrymi kolegami. Gadaliśmy +/- o wszystkim ale byłem w pewnych kwestiach dość tajemniczy żeby też nie zostać typową przytulanką. Z czasem do rozmów załączyłem flirt i po kilku miesiącach było łóżko.

     

    Chcę tylko napisać, że zwykły ziomek ma jakąś tam szansę. Natomiast wiadomo, że ludzie atrakcyjni są pierwszym wyborem. To wiadomo od podstawówki :)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.