Skocz do zawartości

Honest

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

1151 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Honest

Kot

Kot (1/23)

13

Reputacja

  1. Zapędzacie się w ślepy róg myśląc, że niepowodzenia z kobietami wynikają m.in. z braku posiadania dobrej sylwetki. Brzmi to jak takie szukanie wymówek. Co będzie następne w kolejności w repertuarze życiowych przeciwności do posiadania prywatnego haremu, kiedy w pocie czoła zbudujesz już sylwetkę? Najbardziej się liczy tak naprawdę jakim jesteś człowiekiem. Wracając pamięcią wstecz, zanim trafiłem na forum, w moim życiu uogólniając były dwie grupy kobiet: 1 - przeciętne 2 - atrakcyjne i brzydkie Taki podział wynikał z traktowania przeze mnie kobiet znajdujących się w danych grupach. Pierwsza grupa to tzw. target, nimi byłem zainteresowany, w moim mniemaniu materiał na przyszłe związki. Chuchanie, dmuchanie, ważenie słów i zachowań. Druga grupa to kobiety które były nie z mojej ligi, widziałem to tak brzydkie<ja<atrakcyjne i traktowałem je jak kolegów z cyckami. Z brzydkimi nie chciałem być, atrakcyjne wydawały się z innej bajki, nieosiągalne, więc byłem sobą, jak przy spotkaniach z kolegami. Jak myślicie, która grupa chciała mnie pocieszać kiedy zakończył się mój związek? Dokładnie, druga grupa, tylko to było zanim zacząłem szukać odpowiedzi na pytanie jak to wszystko działa, więc atrakcyjne przeszły po czasie do grupy pierwszej i wszystko się skończyło, ale zostały fajne wspomnienia z tego okresu. Jestem ecto i od tych wydarzeń przytyłem 7 kilo pracując nad swoim ciałem na siłowni. Wtedy byłem chudy o delikatnie zarysowanej klatce której nie było widać spod koszuli. Teraz mam sylwetkę, która satysfakcjonuje MNIE i powiem Wam że to wcale nie sprawiło, że coś przychodzi łatwiej. Dalej liczy się tylko i wyłącznie "konwersacyjny badminton" i to w jaki sposób postrzegasz siebie, bo właśnie tym będziesz emanował na zewnątrz.
  2. Jak radzić sobie z kompleksami? Przekuć je w zalety. Pierwsza zaleta małej głowy jaka przychodzi mi na myśl, to sporty walki. Pomyśl, kogo będzie łatwiej trafić w ringu, Ciebie, czy kolesia z dzbankiem na szyi? Poza tym trenując nabierzesz pewności siebie. W czasie treningów potężnej masy nie zbudujesz, rzeźbę tak, więc się o to nie martw. Sam wyciągnij wniosek z tych dwóch cytatów. Pamiętaj, facet nie produkuje problemów, tylko rozwiązania. Pozdrawiam.
  3. @Mosze Red Przypadek nr 2 jest często spotykany, dlatego też o nim wspomniałem. Pamiętam sytuację sprzed kilku lat, kiedy to chłopak przyjechał razem z loszką i kilkoma smutnymi Panami do mnie i kolegi, bo powiedzieliśmy mu, że laska na imprezie śpiewała do mikrofonu w łazience, a potem była zapinana w ogrodzie. Impreza była w czasie kiedy oni się już nie spotykali, a powiedzieliśmy mu o tym z kolegą, żeby się tak nie męczył po rozstaniu, tylko o niej zapomniał. Największą patologią tej sytuacji było to, że przez ten incydent zszedł się z loszką, a mój kolega i ten typ byli razem spokrewnieni... Szczęście, że smutni Panowie mieli więcej oleju w głowie i jak dowiedzieli się o co jest cała awantura, to odpuścili i byli zażenowani.
  4. W piętnasto-tysięcznym mieście raczej każdy każdego zna, nie ma możliwości żeby przez 3 lata nikt mu nie powiedział co ona robi w ciągu tygodnia. To jest albo fejk, albo chłop nie chce o tym wiedzieć, myśli że jego myszka taka nie jest, a te serdeczne osoby tylko ją pomawiają. W sumie jeszcze jest trzecia opcja, ma świadomość wszystkiego, tylko nie chce mu się czekać w kolejce do kurtyzany.
  5. Znajoma z zaprzyjaźnionego biura podczas ostatniej naszej rozmowy żaliła się, że dyrektor z powodu kolejnej ciąży w jednym z zespołów, nakazał zatrudnienie nowego pracownika który koniecznie musi być facetem. Jaka to straszna dyskryminacja! Tak nie może być! Oburzeniom nie było końca. Zadałem tylko jedno pytanie po którym temat umarł, ile obecnie ma facetów w dziale... Temat umarł, bo odpowiedź to ZERO Jak wiadomo, dyskryminacja płciowa i parytety działają tylko w jedną stronę. Co innego, że żaden facet o zdrowych zmysłach nie wytrzymałby w tak zapiżdzonym zespole.
  6. Nie polecę Ci jakichś mp3, lub gotowych do czytania, ponieważ ich nie znam, nie korzystałem z nich. Z racji deficytu wolnego czasu skupiłem się na powtarzaniu afirmacji przed snem. Wyciaszałem się, zamykałem oczy, przyklejałem uśmiech na twarz (ważne) i powtarzałem sobie "jestem.." i dalej cecha nad którą chciałem popracować, lub taka którą chciałem wzmocnić "jestem pewny siebie" "jestem dobrym mówcą"itp. U mnie ładnie zadziałało.
  7. Tak, jeszcze płaciłem za wszystko i robiłem jako szofer Dlatego myszka mnie szanowała i związek się nie rozpadł... Oh wait...
  8. Nie ma takich kobiet, każdej trzeba udowadniać. W moim przypadku różnica jest jedynie w użytych środkach, matce wystarczy delikatnie zwrócić uwagę i być konsekwentnym jeżeli powiedziało się "nie", w miarę inteligentnej dziewczynie stanowcze, ale kulturalne sprowadzenie do parteru na gorąco tj. przy świadkach, jeżeli ona próbowała wejść na głowę przy ludziach, a do Karyny jedynie agresja słowna, bo innej metody komunikacji nie zna.
  9. Tak jak już Panowie wyżej wspominali, wiele osób przechodzi ten etap. Ja również mam go za sobą. Złość na kobiety, kiedy zrozumiałem, że to nie ich wina, że takie są przeskoczyła po czasie na złość do programu który nam wpojono. Czułem ogromne rozgoryczenie, że byliśmy oszukiwani, że to co nam lata wpajano jest całkowicie błędne i nie prowadzi do szczęścia. Mogę Ci tylko podpowiedzieć, żebyś najpierw postarał ogarnąć siebie i swoją głowę (poczytaj "Stosunkowo dobry"). Pokochać samego siebie. (Afirmację świetnie działają) Będziesz miał wyjebane, wtedy, kiedy czynniki zewnętrzne, nie będą wpływać na Twój spokój. Jeżeli nie masz żadnego wpływu na to jak działa mechanizm, to czy Twoje wkurwienie cokolwiek zmieni? Możesz jedynie wykorzystać wiedzę o tym jak działa, żeby osiągnąć zamierzone cele i o to w tym wszystkim chodzi. Nie próbuj nawet uświadamiać na siłę innych, to jak walka z wiatrakami. Chcesz wygrywać dyskusje, po to żeby pokazać się innym jako mocny samiec, widzieć podziw w oczach i mindfuck'a na twarzach? Wykładaniem komuś teorii tego nie osiągniesz, bo kobiety same nie wiedzą jak steruje nimi biologia. Nikt nie lubi frustratów, a na takiego wychodzisz próbując przekonać innych do czegoś o czym nie mają pojęcia i co więcej nie chcą nawet poznać (rycerze). Kolegów można jedynie nakierować na forum, żeby sami się uświadomili, ale tylko i wyłącznie wtedy, kiedy sami zauważą, że ich "dobroć" nie przynosi efektu i szacunku w relacjach damsko-męskich. Będzie chciał, zacznie zgłębiać wiedzę. Jeżeli nie chce wyjść z matrixa, nie wracasz do tematu. Na siłę nic nie wskórasz. Co do Pań, logiczne wywody nie są dla nich. Nawet jeżeli zacznie potakiwać głową, to i tak nic z tego nie zrozumie. Cała zabawa polega na wykorzystaniu teorii w praktyce, bez tłumaczenia się dlaczego postąpiłeś tak, a nie inaczej. Piszę to poprzez pryzmat swoich wspomnień, bo zauważam duże podobieństwo.
  10. @Arox @HORACIOU5 dziękuje za wypowiedzi Ktoś napisała tutaj, że trzeba z kobietami rozmawiać ich językiem, językiem emocji. Logiczne wywody są dobre dla facetów i bardzo staram się tego trzymać. W sytuacji gdy miałem świadomość, że to test i byłem nieugięty, samica stawała się potulna, wtedy ja też byłem fair. Po zebraniu sił kobiety znów zaczynały nacierać na wyznaczoną granicę i cały cykl zaczynał się od nowa. Rozmowa o tym niczego by nie dała. Nigdy kobietom nic nie obiecywałem, a wręcz otwarcie mówiłem, że ani związek, ani posiadanie dzieci mnie nie interesuje. Zazwyczaj słyszałem wtedy, że widocznie nie spotkałem odpowiedniej dziewczyny. To że niektóre uznawały to za wyzwanie nie jest moją sprawą. To pokazuje tylko, że dla samic nie ma przyjaciół, są tylko sojusznicy, który mogą pomóc w realizacji konkretnych celów, lub spełniają potrzebę atencji. Jedna wprost mi powiedziała, że przyjaźń taka jak w męskim wydaniu nie występuje w świecie kobiet. Zastanawia mnie tylko jedna kwestia. Znam samice, które są bardzo bliską ze swoją rodziną. Rodzeństwo traktują inaczej niż swoich znajomych. Zdaje się że ich uważają i traktują jak przyjaciół. Myślisz, że w odpowiednich okolicznościach byłyby w stanie poświęcić te relacje dla własnych celów? Czy może jednak więzy krwi, to jedyne więzy których, nie są w stanie/nie chcą się pozbyć nawet w imię własnych celów?
  11. Panowie, Opiszę Wam sytuację, która początek miała jeszcze w czasach lśniącej zbroi. Głównymi bohaterkami będą "I", oraz "O". Obie były ze środowiska w którym spędzałem dużo czasu, przyjaźniły się ze sobą i znałem je już jakiś czas. "I" była pierwszą kobietą po zakończonym związku, stało się to dość szybko po zmianie jego statusu. W czasie trwania wspólnej nocy i chwilę po niej, sama wychodziła z inicjatywą odbycia kolejnych spotkań w wiadomym celu. Ja rozwijałem już wizję robienia z lepszym modelem tego samego co z ex. Gdy po paru dniach, spotkałem "I" w ciągu dnia obchodziłem się z nią jak z jajkiem (okazałem słabość, niewybaczalny błąd, ergo straciłem szacunek) jej nastawienie wtedy z wiadomych (dopiero teraz) względów się zmieniło. Gdy bycie dobrym nie przynosiło żadnych efektów, postanowiłem ją olać. Stało się to gdy zacząłem czytać regularnie forum. Nie mogłem uciąć całkowicie kontaktów, więc ograniczyłem relację do naturalnych wymian uprzejmości. Z "O" zacząłem spędzać więcej czasu na co dzień, relacja czysto koleżeńska, przynajmniej z mojej strony. Po jakimś czasie "I" zaczęła być o to zazdrosna. Zazdrość rosła, co doprowadziło do kłótni między samicami. Wyszedłem z założenia, że nie mój cyrk i nie moje małpy. Nie będę zajmował żadnej ze stron, a rozmowy na temat przeciwniczek szybko ucinałem. "O" niedługo potem całkowicie opuściła towarzystwo. "I" zaczęła zachowywać się inaczej, flirtować, również testować. Gdy podczas rozmowy w gronie kilku osób na luźny temat, przerwała mi gdy mówiłem i próbowała zanegować moją wypowiedź, stanowczo zareagowałem. Następnego dnia godziliśmy się w jej sypialni. Nigdy potem nie spotkałem się z sytuacją która wymagałaby stanowczego zwrócenia uwagi "I", a relacja FF kwitła. Chciałem tą sytuację rozłożyć na części pierwsze, ponieważ nie jestem pewny czy chodziło o rywalizację między samicami, czy może jednak po zaszufladkowaniu da się odzyskać szacunek. Całość wydarzeń trwała na przestrzeni kilkunastu tygodni. Nadmienię tylko, że relacja jest już zamknięta. Rozważania są tylko w celach naukowych. Jeżeli to nie ten dział, biję się w pierś i proszę o przeniesienie.
  12. Link z wykopu do tematu "Singielka po 30 - kim Ty jesteś, że do mnie startujesz frajer" czytając, zacząłem się zastanawiać. skąd autor tyle wie o moich koleżankach z pracy. Przy każdym kolejnym temacie otwierałem jeszcze szerzej oczy, ponieważ większość opisanych wątków mogłem bez problemu dopasować do sytuacji z którymi się spotkałem. Ech, ta wyjątkowość samic.
  13. Cieszę się, najbardziej z tego, że nie uległem namową i nie pobrudziłem sobie kolana zadając najgorszego pytania w życiu. Bardzo możliwe, najbardziej znany kadr z popularnego filmu.
  14. Chciałbym się przywitać, jestem Honest, mam 25 lat. Na forum trafiłem przypadkiem poprzez wykop, link prowadził prosto do forum. Było to osiem miesięcy temu. Do szerszego zapoznania się z treścią skłoniły mnie trzy rzeczy: - świeże rozstanie z dziewczyną po 7 latach związku - nienaturalne (w opinii tamtego rycerza) zachowanie kobiety po wspólnie spędzonej nocy - coraz częstsze błędy matrixa. Zachowania które powinny skreślać faceta, przynosiły zupełnie odwrotny skutek Mam świadomość że długa droga przede mną, ale obecnie nie siedzę już na koniu, a zbroja trzyma się ostatkiem sił. Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.