Skocz do zawartości

Zbychu

Starszy Użytkownik
  • Postów

    957
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

8 obserwujących

Profile Information

  • Płeć
    Nieokreślona

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Zbychu

Młodszy chorąży

Młodszy chorąży (9/23)

3,4 tys.

Reputacja

  1. Gruba sprawa w Krakowie, aptiv wyrzucił 250 osób w godzinę https://dziennikpolski24.pl/masowe-zwolnienia-w-aptiv-services-poland-w-krakowie-w-ciagu-kilku-minut-prace-stracilo-200-osob/ar/c3-18325879
  2. dokładnie doszedłem do takiego samego wniosku - "trzymaj rame za wszelką cenę, od tego zależy twoja relacja z kobietą". No ale to mi się kłóci z zasadą "kobieta to ma być dodatek do twojego życia" a z drugiej strony "silne nieustannie trzymanie ramy". Nie da się tych dwóch rzeczy pogodzić, bo jeśli mocno trzymam ramę to jestem "redpillowym beciakiem" któremu zbyt bardzo zależy - tylko po prostu nie robię tego w sposób blupillowy przez zabieganie, komplementy itd. tylko w sposób redpillowy przez "męskość, samczość, alfa". A jak nie trzymam ramy chociaż przez chwilę to wiadomo - kobieta zdradza, odchodzi, puszcza się i generalnie to moja wina To jest właśnie punkt przez który między innymi wyszedłem poza redpill. Doszedłem do takiego wniosku, że nawet jeśli rzeczywiście trzymanie ramy, odbijanie shit testów, jakieś metody lustra działają, to mimo wszystko to zbyt wiele mnie kosztuje - cały dzień chodzić napięty jak plandeka na żuku, stresować się, mieć przygowany idealny scenariusz na kazde słowo/zachowanie kobiety, arsenał różnych kar i nagród za przewinienia itd. Nawet jeśli to skuteczne to ile energii życiowej to kosztuje? Tą samą energie, stres, strategie mógłbym przekierować na własny biznes, miałbym z tego więcej pożytku. Nawet jesli rama działa to ja to serdecznie pierdole. Wolę podchodzić do relacji na luzie, z dystansem, z naturalnością i momentami nie przejść shit testów czy nie trzymać ramy. Nie rozpatruje wszystkiego przez pryzmat czy dane zachowanie/teskt z mojej strony to zachowanie samca alfa, sigma czy też beta. Ważne jest robienie tego co mi się aktualnie podoba i to na co mam ochotę, nawet jeśli kobieta odbierze mnie jako "słabego samca" to co mnie to obchodzi? No i co złego się niby stanie? To tylko jej zdanie. A dla mnie ważniejsze jest moje zdanie o sobie niż jej zdanie o mnie. W końcu kobieta pozna może 1/10 mnie, a tylko ja znam siebie w całości. Ważne jest to co zyskuje - sporo energii życiowej i czystą banię, brak wyimaginowancyh redpillowych lęków. Jak kobieta chce mnie zdradzić, rozejść się, okraść - to śmiało niech to robi. Śmieci same się wyniosą, a ja sobie znajdę kolejną taką której się spodobam bez przesadnego pajacowania. Dla mnie moja męska życiowa energia jest zbyt cenna żeby prawie w całości poświęcić ją na kontrolowanie relacji i "tresowanie" kobiety wedle moich upodobań. Oczywiście mam kilka swoich zasad i granic których nie pozwalam sobie łamać.
  3. na tym polega dyskusja i wymiana poglądów, wolność słowa. Zbierają się osoby z różnych reprezentacji i wymieniają poglądami. Przeszedłem drogą od bluepilla po fascynację PUA, przez kilka lat nic złego o PUA nie mówiłem ale po czasie spadły mi klapki z oczu i zacząłem zauważać od środka jakie to środowisko jest zgnite, albo inaczej ubierając słowa - otwierając oczy na "matriks" bluepillowy zaczeli programować sami siebie matriksem PUA, który jedne mity zastępował drugimi. Następnie odbiłem od PUA i zacząłem interesować się redpillem - wiedzialem że powrót do bluepillu nie ma sensu. No i pocztakowo zachłysnąłem się redpillem, poznałem podstawowe dogmaty tej ideologii bo redpill jest ideologią nieważne czy ktoś próbuje temu zaprzeczyć czy nie, takie są fakty. I również byłem zachwycony tą ideologią, różowe okulary, nie widziałem wad. Po latach redpill zaczął stawać się bardziej medialny, zamiast merytoryki nastąpiło nasilenie przesiąkanie przegrywizmem, tanią sensacją, redpill rage - bo to się lepiej sprzedaje. Odbiłem również od tego, bo zauważyłem że ten ruch również ma sporo wad i wprowadza ponownie jak PUA wiele szkodliwych mitów. Potem chwile przygody z MGTOW, potem byłem nawet w blackpillu, a obecnie nie utożsamiam się z żadnym ruchem. Wszędzie widzę tylko częściową prawdę i częściową nieprawdę, mity, szkodliwe przekonania. Każdy ruch ma swoje za uszami czy tego chcecie czy nie. Szkodliwe mity w redpillu: wszystko zależy od nas i od naszej ramy, to jak nas traktuje kobieta to wynik odbijanych przez nas shit testów/ramy/pozycji itd. Dla mnie jako sprawnego obserwatora jest to bzdura i daje facetowi przesadne poczucie sprawności, jakoby panowanie nad zdradą ze strony kobiety i jakością związku zależało w 100% od nas a tak nie jest. Możesz trzymać idealnie ramę, odbijać każdy shit test, jak kobieta będzie chciała to cie upokorzy, zdradzi, rozwiedzie się. Natomiast minusem tego wszystkiego jest tzw redpillowa paranoja, gdzie na każdym kroku faceta straszy się zdradami i rozwodami. To nie ma nic wspólnego z merytoryka i stanem faktycznym bo tak samo jak nie znamy każdego hormonu w naszym ciele, nie mamy 100% wiedzy o tym jak działa nasz mózg tylko może 80% a pozostałe 20% jest zagadką - tak samo jest z kobietami. Dalej wiemy niezbyt wiele ale nigdy nie będzie 100% Na tym polega rozwój, nauka - na kwestionowaniu swoich własnych przekonań i zadawaniu pytań. To co ty sugerujesz to zamknięcie się w bańce informacyjnej i dopuszczanie tylko wiadomości z jednego prawilnego źródła. Ale w tym myśleniu jest błąd, bo zakladasz że redpill to 100% źrodło prawdy, a tak nie jest. Tak samo można powiedzieć o religiach, medycynie czy metody sportu. Zamykanie się na jedno źródło wiedzy to nie jest rozwoj tylko sekciarstwo. Ty uważasz, że o żadnym z twoich guru nie można powiedzieć nic złego bo to "szkodzi ruchowi", a ja uważam, że kwestionowanie przekonań zwłaszcza tych, które bardzo nam się podobają to jedyna droga do rozwoju i poznania prawdy. I nawet jak ktoś ma inne przekonania ode mnie to się nie obrażam, wiec się cieszę że nikt bezmyślnie nie bije mi braw tylko stara się przekonać swoimi argumentami, odmiennymi od moich. Dzięki temu sam mogę zweryfikować swoje przekonania, bo tylko krowa nie zmienia swoich przekonań. Wszystko jest kwestią perspektywy - jak się uważnie przyjrzysz to zauważysz, że starsze osoby na tym forum na redpillu sobie zjadły zęby i potrafią wyjść poza swoją ulubioną ideologię w poszukiwaniu czegoś innego, zazwyczaj najmocniej danej ideologii bronią osoby, które są w niej świeże - podobnie jak z partami typu Konfederacja czy Korwin, silny elektorat 18-20 lat a w wieku 30 lat 90% osób z korwinizmów wyrasta. Dlatego wystarczy zrobić sobie próbę czasu i poczekać z 5 lat, większość obecnych nowych fanów redpilla, Romana, DSM zacznie dochodzić do takich samych wniosków jak ja, że redpill to nie jest kompletna idelogia tylko pewne poszlaki, pewien trend który może być punktem startu, ale potem z czasem dostrzegasz coraz więcej nieścisłości i braku spójności z rzeczywistością i szukasz prawdy gdzie indziej. Na tym w skrócie polega życie.
  4. Jak spojrzysz na siebie z boku to można śmiało powiedzieć, że jesteś w sekcie Rozwalam ruch od środka? Ja się interesowałem redpillem jak jeszcze nie było w ogóle w Polsce kanałów redpillowych. Mam porównanie to co było kiedyś a to co jest obecnie. Kiedyś redpill głównie skupiał się na pomocy innym facetom, radom, nie było powszechnego wylewania hejtu w stronę kobiet. Dzisiejszy redpill przesiąknął przegrywizem, gdzie winę za własne niepowodzenie w dużej mierze zrzuca się na kobiety i robi z nich wroga numer jeden. Mnósto hejtu i frustracji. Wszystko co złego to kobieta. To samo robi feminizm tylko w drugą stronę - wszystko co złego to facet. Wojna płci. Z jednej strony - kobieta jest zła bo zdradza itd. Z drugiej strony - jak facet jest redpillowcem i zdradza to super, bo facet może. Raz gadanie o konserwatyzmie, związkach, innym razem że facet redpillowiec może i powinien mieć kochanki. Tak samo jak feminizm nie jest obiektywny tak samo redpill nie jest. Obie te strony za bardzo są spaczone w stronę swojej płci. Ciekawe co taki redpillowiec myśli o swojej Matce i Siostrze. yyy no a skąd mamy wiedzieć co jest bzdurą a co nie? Jak chce ocenić dany serial to oglądam chociaż kilka sezonów a nie oceniam po pierwszym odcinku. Na tym polega wyrabianie sobie opinii. Żeby mieć opinie na dany temat musze się z czymś zapoznać Dlatego wyraziłem swoją opinie - napisałem pochlebnie o kanale musisz wiedzieć, który uważam za dość merytoryczny kanał o redpillu skupiający się na tym co istotne w dość przystępnych ramach czasowych. Podobny kanał tego Romana Warszawskiego - niestety tam treści mnie odpychają przez zbyt długi czas livewow, nie mam na to czasu. Ale zauważyłem na tym kanale, że ów Roman na shortsach wyszukuje na tiktoku jakieś niszowe, zaburzone lewicowe aktywistki które zbierają niskie zasięgi i komentuje ich wyczyny jednocześnie dając im znacznie większy rozgłos. Dla mnie to dziwne, bo to nie sporadyczne lecz regularne akcje. Nie przystoi mi to za bardzo do definicji dbającego o siebie faceta, który marnuje sporo życiowej energii na takie pierdoły. Wyraziłem również opinię, że kanał DSM mi się nie podoba ze względu na spore nacechowanie kanału nienawiścią do kobiet. Może co prawda trochę merytoryki jest, ale po prostu bije zły vibe z tego kanału. Głównie można to streścić "wszystko co złe to kobiety, spermiarze źli, redpillowcy super". Za mało autorefleksji w swoją stronę bo jak zawsze prawda leży po środku - nie mamy ani kryzysu kobiecości ani kryzysu męskości, zarówno faceci mają swoje za uszami jak i kobiety. Poprawna ścieżka życiowa zakłada szukanie win zarówno w kobietach jak i sobie, jednak tam dość mocno jest to spłycone do głównie win kobiet. O Szarpankim już było - monotematyczność, też nie zauważyłem poprawy jakości życia poprzez regularne audycje, zamiast tego propagowanie na nienawiść i frustrację skierowaną do kobiet. Nawet jak się takie coś puści w tle to potem wnika do podświadomości więc bawią mnie opinie, że można coś słuchać bez wpływu. Jest jeszcze Carioner - ten kanał w ogóle do mnie nie przemawia, bo zawiera zdecydowanie najwięcej negatywnej energii i plucia jadem ze wszystkich wymienionych. Ja widziałem po sobie różnicę w momencie gdy słucham regularnie takich audycji i gdy nie słucham. Dlatego moje podejście zaznacza zakłada poszukiwanie merytoryki. I tak jak ktoś myśli że sama kasa i siłka wystarczy to się myli. Chociażby słuchając takiej audycji kobiety wyczuwają frustrację i nienawiść, którą się przesiąka i zanotuje się gorsze efekty z kobietami. Kobiety zdecydowanie są w stanie wykryć tłamszoną w s sobie frustrację u faceta i omijać takiego faceta szerokim łukiem. Przerwa od takich audycji i zdystansowanie się, wypełnienie wolnego czasu pozytywnymi audycjami (nie mówię tutaj o słuchaniu bluepillowych audycji jakie to kobiety są super tylko ogólnie, to może nawet pozytywna audycja o motoryzacji, negatywna zaś nie tyczy się nie tylko redpillu ale też np: polityki) napełnia pozytywną energią i efekty są lepsze. Kwestia tego czym się karmimy na codzień staje się sumą naszej osobowości i energii życiowej. No ale to już zależy od osobistych preferencji. Są osoby uważające, że kobiety są zbędne do życia i można przez życie w trybie full-MGTOW, są osoby które uważają, że kobiety są centrum życia (bluepill) i bez baby tylko samobójstwo, a są osoby które uważają, że relacje z kobietami są ważną częścią życia i brak sukcesów w tej części powoduje różne problemy - aczkolwiek nie jest to priorytetowa kwestia życia bądź śmierci - tą zasadę ja wyznaje. oczywiście że upadają, ponieważ merytorycznych treści w redpillu nie ma zbyt wiele. To jest temat na 5-10 godzinnych odcinków i tyle, cały redpill ze szczegółami. Potem co zostaje? Dyskusja w kółko o tym samym, albo dyskutowanie co tam zrobiła jakaś feministka/lewaczka/Polka na erazmusie. Tematy które wzbudzają sporo negatywnej energii. To też właśnie wpływa na tych tworców redpillowych bo jak rozpoczynali kanały to głownie skupiały się na merytoryce, gdy wyczerpały zasoby merytoryczne to zaczeło się "taplanie w błocie" i na samych twórców to też wpływa, więc też tym przesiąkneli.
  5. osoby interesujące się redpillem w latach 2015-2020 przejrzały na oczy, że z wyjście z matriksowego bluepilla do redpilla - to kolejny matriks i kolejnym etapem jest wyjście z redpilla. A teraz dziwnym trafem kanały redpillowe przeżywają renesans... tylko to już nie to co było kiedyś. Kiedyś redpill to było kilka prostych i użytecznych informacji o kobietach i tyle. Nie było tam emocji, żalu, nienawiści do kobiet. Obecny redpill to bagno nie mniejsze niż grupy feministek/lewica, tylko po prostu wajcha jest przekręcona w drugą stronę. Na siłę doszukiwanie się wad u kobiet, nienawiść, przesadne widzenie w każdej *urwy i robienie z kobiety wroga. To już nie jest to samo co kiedyś, to nie wnosi nic pozytywnego do życia i nie poprawia relacji z kobietami, ot obecny redpill zbiera wiedzę o jakichś wyczynach skrajnie skrzywionych kobiet i bazuje na emocjach nienawiści do kobiet, merytoryki w tym mało. I to wszystko poparte gadaniem w stylu "idź na siłownie i zarób 20k, każda twoja". Co już dawno nie jest faktem, bo teraz siłownie są przepełnione przez młodych facetów a jakoś skala facetów bez relacji z roku na rok się powiększa, tak samo mamy od cholery np: programistów 20k a większość z nich sama jak palec. Widziałem kiedyś taki komentarz, że właśnie ten kanał DSM to takie wysokie obcasy tylko nie dla kobiet, lecz skrzywionych facetów i ja się z tym zgadzam. Sam DSM pare lat temu mocno działał w środowisku branży fitness gdzie krótko mówiąc - stał się skompromitowany w brażny. Tam mu nie wyszło, więc przerzucił się na redpill i trochę osób przyciągnał jako autorytet od redpillu, co mnie mocno zaskoczyło, no ale to tylko świadczy o poziomie świadomości współczesnego konsumenta redpillu. Zupełnie tego nie rozumiem bo jest np kanał "musisz wiedzieć" który jest bardziej merytoryczny i wnoszący więcej do życia, jeśli oczywiście nie traktuje się tam wszystkie w 100% jako prawdy tylko patrzy krytycznym okiem. Wracjąc, uważam, że właśnie większość kanałów redpillowych taka teraz jest. Szukanie tanich sensacyjek odnośnie niemoralnych wyczynów kobiet i przez godzinę wałkowanie jak to kobiety zdradzają i się puszczają. A jednocześnie - zero przekazywanej wiedzy o tym jak polepszyć swoje życie, jak stawać się lepszym facetem, jak dbać o siebie, zdrowe nawyki, oszczędzanie, inwestowanie, a jak już to jakieś banały, tanie gadki o kasie i siłownii, remedium na wszystkie problemy, do tego coś tam o ramie, shit testach, metodzie kalego zwanej lustrzanym odbiciem "ząb za ząb". To już przecież było u nas na forum 5 lat temu i większość ogarniętych osób zrozumiała, że sama siłownia i kasa nie działa, bo to tylko 2 z setek elementów układanki. Klasyczne upraszczanie tematu i tanie redpillowe sztuczki, które działają może na podryw laski na jeden raz w klubie czy chwilowe romanse, lecz totalnie niesprawdzają się w długoterminowym związku. I w dodatku kompromitują dorosłego faceta w oczach społeczeństwa gdy np ten próbuje się mścić ("uczyć") na kobiecie stosując metodę lustra za jakieś kiepskie zachowanie z jej strony - redpill zachwala. A prawda jest taka, że jeżeli kobieta takie coś odwala to cię nie szanuje i już samym błędem jest byciem w relacji z taką kobietą i próba ratowania tego sztuczkami zamiast po prostu odejść i znaleźć taką, która będzie szanować. Próbując ratować taki związek grasz w grę nieszanującej cię kobiety próbując ją przekonać do siebie na siłę odpowiednimi metodami - w 90% przypadkach się to nie udaje, a w pozostałych 10% się udaje, ale wymaga masę wysiłku i pracy z twojej strony, podczas gdy możesz po prostu iść do laski która od razu cię będzie szanować bez pajacowania, więc nie ma to sensu. Ciekawy jestem kiedy redpillowcy dojdą do tych wniosków, póki co jeszcze się łudzą, taka oficjalna narracja że wszystkie skrzywienia kobiety można naprawić ramą. Jednocześnie wprowadzą tylko w paranoje i stan wiecznej gotowości - jak nie będzie trzymał odpowiednio silnej ramy w związku to przegra. Z takim poczuciem stresu to żaden facet nie będzie szczęśliwy w związku cieszył się chwilą, tylko wypatrywał momentu słabości u siebie i obawiał się zdrady ze strony kobiety, posiadał poczucie posiadania kontroli by do tej zdrady nie dopuścić. Jak ci pracownicy ochrony statków spodziewając się w każdej chwili ataku piratów z Somalii, funkcjonując w takim defensywnym trybie nie da się być szczęśliwym w życiu. Redpill tak właśnie widzę jako próbę wymuszenia różnymi technikami zdobycie kobiety, która od początku ma nas w dupie lub jest z nami z braku laku. Redpillowcy są mistrzami w olewaniu takich flag i brnięcie w relacje mimo tego, a potem kopanie się z koniec i próba na siłę przekonania takiej kobiety do siebie. Osobiście zawiodłem się na Doktorze Szarpanki, początkowo audycje były dość fajne, ale potem kolejna i kolejna o tym samym, pokazywanie przez 1 godzinę jak ileś tam Polek z naszego kraju się puszcza... W pewnym momencie człowiek dochodzi do wniosku, że taka forma "rozrywki" to nie dość, że nic nie daje w życiu to jeszcze programuje nas negatywnie na nienawiść i frustracje. To już lepiej odpalić sobie jakąś komedię na lewicowym netflixie. Kto ma rozum to z redpilla wyciągnie kilka wartościowych faktów i pójdzie dalej w świat odcinając się od tego ruchu.
  6. Gorszy jest powtorny wynajem, bo 4000 zł miesięcznie to 50000 rocznie "zainwestowane" w czyjś kredyt
  7. już dawno nie jest bo sporo osób to 10k miało już w 2018 roku, a od tego czasu jakby policzyć skumulowaną inflacje to jest takie 50%. Czyli jak ktoś zarabia 15k netto teraz w dużym mieście to tak jakby miał 10k w 2023, zaś samo 10k teraz to tak jakbyś miał z 6,5k w 2018. Duże miasto ma sens teraz tylko dla osób 20k - mówimy oczywiście o godnym życiu - czyli mieszkanie 10-15 minut od centrum tramwajem, samochód, wakacje 2-3 razy w roku krótsze/dłuższe, wypady w góry, narty, zdrowa żywność, poduszka finansowa, pasje i jakieś małe oszczędności. No i utrzymanie małży i dzieci. Bo za 5k przeżyć "jakoś" można, tylko to przeżycie będzie wyglądało na wynajmowaniu pokoju (bo pokój to 1,5k a wynajem kawalerki to już 3k), jedzenie, od czasu do czasu wyjście na miasto i tyle. Praca-dom i najebka, zero pasji i mieszkania na właśność
  8. Trzeba by się zastanowić co będzie przyszłościowe a co nie. Bo teraz korporacje póki co przodują, ale już od 2 lat widać spore zastoje gospodarcze i kryzysy. Ostatnio Nokia - 14k pracowników (nie tylko programiści) postanowiła redukować koszty, wycięcia do 2026 roku, 14k osób dostanie wypowiedzenie. A większość ekonomistów mówi, że dopiero 2024 rok to będzie prawdziwa recesja i cięcie kosztów. Według https://layoffs.fyi/ samych osób z IT dostało 400k wypowiedzenie gdzie w USA 4 mln osób około pracuje w IT - to daje już 10%. Więc obawiam się, że inne korporacje spoza IT również rozpoczną cięcia. Przyjeło się, że teraz łatwiejsze jest coś w stylu: studia -> korpo -> etaty/b2b, nielicznym udaje się dobić 10k. Ale to jest bardzo niepewna opcja. Z roku na rok automatyzacja + cięcia będzie postępować i niestety obejmie ona wszystkich pracowników umysłowych, a nie fizycznych. Jak siedzenie w korpo to tylko niszowa specjalizacja uchroni w perspektywie 5-10+ lat. Ci co robią popularne rzeczy niestety - trzeba się bać. Trudniejsza, ale zarazem bezpieczniejsza opcja to własny biznes oparty na fizycznym fachu - stolarka, budowlanka, wykończenia, hydraulika, elektryka, glazurnictwo. Problemem tylko jest dojście do wiedzy i umiejętności, bo nie jest to tak proste jak w przypadku programowania. Zapewne w większości przypadków trzeba przemęczyć się w jakimś januszeksie za grosze, z pijakami i niziną społeczną. Gdy już się zdobędzie fach to jeszcze trzeba ogarnąć podstawy marketingu, kontakty i założyć biznes. No i potem jakoś to leci. 10k to będzie minimum, a prędzej 20-30k na czysto przy obecnym pompowaniu balonika kredytami 2% Z plusów: tworzy sie realny rzecz, produkt, jest sporo ruchu i kontaktu z ludźmi - więc ciężko o wypalenie. W IT nie tworzy się nic przydatnego, realnego - wypalenie to rzecz codzienna gdy jest się tylko trybikiem w korpo maszynie. Większość korpo-szczurków leci na prochach antydepresyjnych albo alkoholu. Z minusów - dużo noszenia, schylania - trzeba uważać na plecy i stawy
  9. Wszystko się układa w całość... wolnościowa-narodowa (narodowcy mają umiarkowanie zbliżony program do PIS związany z wiarą i tradycją) konfederacja pozbyła się większości wolnościowych ideałów i chciała jak najbardziej poobsadzać narodowców. Przeszkadzał im Korwin bo wiedzieli, że uzyska wysoki wynik wyborczy. Ciekawi mnie czemu obwniają akurat korwina za słabą kampanię. Przecież na listach było sporo szurów mówiących spiskowe teorie o płaskiej ziemi, planecie Niburu, wielkim murze z lodu na antarktydzie chronionym przez wojsko, pieniądzu cyfrowym, likwidacji gotówki itd. Pojawiały się także głosy o utrzymaniu 500+, o jedzeniu psów itd. Mentzen który się upijał na swoich spotach, przez co został kilka razy nagrany jak był w stanie zbyt mocnej fazy, co przerodziło się w falę memów, nie mówiąc o debatach, gdzie nawet z takim Petru został zmieciony w debacie czy wyjaśniony przez Koroluka. Ale to Korwin miał rzekomo zniszczyć całe wybory? Sam? Cała partia do tego doprowadziła, a teraz robią z Korwina kozła ofiarnego xD
  10. Tak, niestety, jak mu dasz duże zadanie od A do Z to ci wypisze same bzdury i błędy, a natomiast jak mu powiesz napisz mi taką i taką funkcje, albo takie klasy itd to z tym sobie szybko poradzi. Cała reszta roboty programisty to połączenie tych klocków w calość. Im mniejsze zadanie tym czat lepiej sobie radzi. Ale i tak czekamy na długo zapowiadany moduł "douczania" do projektu. Jeśli będzie w stanie się nauczyć ogólnie na wszystkich projektach open source z neta, a potem douczyć istniejących prywatnych repo to wtedy nastąpi pierwsza sensowna automatyzacja programistów.
  11. Ciężko powiedzieć, ale trzeba uczciwie przyznać, że dobrobyt w IT powoli się kończy, więc pasuje wymyślić jakiś plan ewakuacji. Oficjalnie - mowi się, że zwolnienia w USA to wynik zastoju gospodarczego, ale nieoficjalnie - każda firma inwestuje tam miliardy $$$ w swoje AI, które zastąpi programistów. Google, OpenAI, Meta, Amazon itd. wszystkie największe korpo inwestują w komputery kwantowej i AI. To co wychodzi do mediów zawsze jest 6-12 miesięcy do tyłu wzgledem tego nad jakim softem oni pracują obecnie. Gdy wypuszczali CHAT-GPT 4 to już dawno, z rok czasu pracowali nad CHAT-GPT 5. Chat GPT obecnie już pomaga wielu programistom wyklepać kod, oczywiście raczej długo zejdzie zanim sam chatGPT będzie w stanie zrobić zadanie od A do Z, aczkolwiek jeśli dawać mu male zadania i potem je łączyć - to potrzeba do tego 10 programistów czy wystarczy 1? Zresztą ja uważam, że sam chat-GPT to nie będzie pionier w tej branży. Wydaje mi się, że to jednak jakieś Google albo Microsoft wyda jakieś swoje rozwiązanie, które zaora chata-GPT. Wracając. Tak jak obecnie mamy np: - 1 projekt managera, - 1 product analyst - 1 Scrum Master - 1 UI/UX designer 3 zespoły, każdy zawiera: - 5 programistów - 1 tester Do tego jakiś niezależny tester, sieciowiec, security, bazodanowiec itd. Czyli jak widać - rażąca dysproporcja ludzi technicznych nad nietechnicznymi. Czyli 18 osób technicznych. Tak spokojnie z tych 3 zespołów zamiast 3 testerów wystarczy jeden - 99% testowania wykona AI, tester tylko zweryfikuje 15 programistów? Wystarczy 2-3, każdy programista będzie wklepywał zadania do jakiegoś AI następnie łączył to wszystko w całość. AI nie wykona zadania od A do Z ale jeśli jako programista weźmiesz wielkie zadanie i podzielisz je na 5-10 małych zadań i odpytasz pokolei AI - to masz potem 5-10 odpowiedzi do połączenia i zadanie gotowe. Weryfikacja, optymalizacja, security i gotowe, leci na proda. Tak więc wyobraźcie sobie - jak jest taka firma typowe korpo i ma 10000 osób technicznych - i spokojnie stopniowo będzie można wywalić z 7000-8000 pracowników i zostanie 2000-3000. Przestanie istnieć kreatywny zawód programisty, będzie koleś który będzie odpytywał AI i zbierał to w jedną całość - rzemieślnik. Ludzie boją się, że zawód programisty umrze. Zawód programisty nie umrze, oczywiście że nie. Będzie dalej masa pracy przy rozwijaniu języków, bibliotek i tego AI (pisanie nowych języków oprogramowanie, bibliotek, rozwijanie samego AI), to jest praca na dziesiątki lat. Ale patrząc tak po 90% rynku czyli mobile, web-dev, embedded, czyli pisanie soft użytkowego za pomocą gotówców (języki, biblioteki, AI) to tutaj stopniowo w kilka lat z 70-80% programistów straci pracę, wystarczy 20-30%. Dlaczego aż tylu? Ponieważ tutaj automatyzacja do pisania kodu przez człowieka VS AI to jest prędkość 1000 razy jak nie 100 000 razy szybsza. Przy poprzednich rewolucjach przyspieszenia i optymalizacje były stopniowo 2x krotne, 5x krotne, 10x krotne itd. Rzadko kiedy w historii była taka skali do możliwej automatyzacji i przyspieszenia w tak wysokiej skali. No i nagle z 4 milionów programistów, testerów itd 3 miliony straci prace i zacznie jej szukać. Będą powstawać nowe zawody, nie nadążą za podażą. Warto zaznaczyć, że większość umysłowych branży również może być zautomatyzowana. Prawnicy, księgowi itd. Tak więc trzeba się zastanowić jakie branże będą bezpieczne? Cóż, moim zdaniem jeszcze długo wszystko co fizyczne będzie bezpieczne. Przejazdy komercyjne samochodami typu taxi - może tak, może tu wyjdzie AI. Ale autonomiczne długie trasy, autonomiczne TIRy? Moim zdaniem to jeszcze długo nie wejdzie, zbyt wielkie ryzyko. Wszelcy fachowcy fizyczni typu mechanik, malarz, glazurnik, stolarz, hydraulik. Tutaj AI długo nie zajmie tych branż, bo musialoby mieć jakieś "ciało". To raz, a dwa - jak takie AI nauczyć fachu? AI uczy się programowania bo ma dane w postaci kodu. I dla zobrazowania - AI musiało posiąść wiedzę z praktycznie całego internetu, czyli dorobka kilku miliardów ludzi na przestrzeni 20-30 lat. Żeby nauczyć AI kłaść kafelki to musiałaby mieć jakiś odpowiednik tego samego - czyli długo to nie nastąpi. Musieliby znaleźć sposób jak "przenieść" tą wiedzę z mozgów setek tysięcy pracowników fizycznych, wrzucić ją do komputera i jeszcze obrobić tak żeby AI zrozumiało - tutaj moim zdaniem to jest dla nas obecnie SCi-FI i nie mniej niż 100 lat. Tak więc - własna firma, fachowiec stolarstwo, hydraulik, mechanik, budowlanka itd. Z klasycznych medycyna - chirurgia, dentysta. Innej opcji za bardzo nie widzę.
  12. Sam boxdel miał 18 czy tam 19 lat i pisał z 14-latką o seksie, ale nawet się podobno nie spotkał. Zwykły wybryk dzieciństwa a został z-cancellowany z internetu
  13. no właśnie ja tu nie widzę nawet mniejszego zło Dla mnie każda partia to wielkie zło PIS - wielkie zło socjalne KO - wielkie zło socjalne (większe obietnice od pis) i w dodatku pro-unijność, pro-kobiecość Lewica - jeszcze większe zło socjalne, urlop menstruacyjny, zabranie domniemania niewinności podczas gwałtu (facet może być łatwo pomówiony) 2050 - dążęnie do zrujnowania gospodarki poprzez wierzenie w eko świrstwa, elektryki i energie odnawialną przy jednoczesnym negowaniu elektrwoni atomowych które potrzebujemy, czy też węglowych, gdzie Niemcy teraz masowo odpalają elektrownie węglowe. Chęć likwidacji gotówki i przyjęcia euro Konfederacja - to już wyżej opisałe Nie widzę żadnej partii z mniejszym złem. Każda w ten czy inny sposób ma wizję rozwalenia kraju albo uprzykrzenia życia Polakom
  14. prawda, dobrze, że chociaż jedna osoba na forum jest świadoma o co w tym wszystkim chodzi konfederacja ładnie zamydliła młodym i naiwnym ludziom oczy, ale oni szybko przejrzą na oczy gdy zobacza, że z stanie się to samo co z partią mega-anty-systemową o nazwie KUKIZ'2015, przecież to jest dosłownie powtórka z rozrywki. Pamiętam jak ludzie się jarali Kukizem, jaki z niego antysystemowiec, jak jedzie po PISie. 8 lat później? Startuje z list PIS i chwali Kaczyńskiego. Sam wtedy prawie dałem się nabrać na Kukiza, ale intuicja mi podpowiadała że coś jest nie tak z tą fiksacją Kukiza na punkcie JOW i samo to rozwiązanie zbyt wiele Polakom nie da... Potrzebne było znacznie więcej reform. Ale to że Kukiz zmieni poglądy o 180 stopni to chyba nikt się nie spodziewał. Mimo wszystko oszukał kilka milionów polaków, którzy chcieli zmian. Teraz schemat się powtarza. Gdyby jeszcze Korwin czy tam Braun mieli więcej do powiedzenie, ale niestety, dopuścili do władzy inne twarze np Winnickiego. Bosak - współpracował z Giertychem, przede wszystkim narodowiec, a nie wolnościowiec. Dla niego najważniejsze jest prawo kościelne, a nie niskie podatki, zresztą sami mówią - niby socjal zły ale 500+ jest spoko i trzeba to rozszerzyć (w sensie program kogo obojmie, nie kwotę, nie są za podwyżką do 800+). Mentzen? Sporo mówi o niskich podatkach gdy jest sam. Ale wystarczy jeden gość z solidną ramą i pewnością siebie, żeby przycisnąć Mentzena i ten wtedy szybko zmienia zdanie, że jednak niskie podatki to taka "utopia nie do zrealizowania". Jedyne co mogą wprowadzić to proste podatki - które z kolei dadzą niewiele. Co mi z prostych podatków skoro dalej większość polaków będzie miała 32% od 120k oraz 9% zdrowotnego? Jedyna co chcą znieść to jakieś podatki Belki czy od psa - oczywiście to dobry krok, ale ile % polakow to obejmie, 5-10%? Populizm, dziwne że ludzie sie na to nabierają. Fragment wywiadu u stanowskiego https://streamable.com/uh324n Skoro wychodzi na to, że niskie podatki to jednak nie da się i trzeba utrzymać bo nie ma jak obciąć wydatków, jedyne co zrobią w kwestii gospodarki to uproszczą to co jest. 500+ utrzymać. Korwin jasno powiedział, że to co mówią to tylko żeby uzyskać 15% zamiast 5%, a nie żeby to realizować o czym mówią. To jaki jest prawdziwy program tej partii? Konfederacja Gietrzwałdzka. Jest to jasne rozszerzenie programu PIS o skrajną prawicę. Ochrona kapłanów, ochrona życia nienarodzonego, batożenie gejów i LGBT to dla nich sprawa priorytetowa. https://www.konfederacjagietrzwaldzka.pl/ I żeby nie było tak jednostronnie - sama w sobie konfederacja nie była zła , uważam że gdy jeszcze istniała partia KORWIN to mimo tych 5% była to dobra partia, skupiona na wolnym rynku i gospodarce, a nie na kwestiach obyczajowych, które są w 90% zgodne/rozszerzeniem obyczajowego programu PIS. Dopiero dołączanie narodowców i Braunowców skierowało tą partię w złą stronę, bo jak podejrzewam że wolnościowy to obecnie znaczna mniejszość, a większość to narodowcy i ludzie od Brauna, dla których niskie podatki to tam są na 3 miejscu, a na pierwszym miejsku - sprawy aborcji, kościoła, patriotyzm, konserwatyzm, nacjonalizm itd. Co do koalicji to na 99% jestem pewny, że żadnej koalicji konfederacji nie będzie. To akurat brednie. Natomiast nie musi być oficjalnej koalicji. Przecież PO i PIS a nawet lewica głosują tak samo w 90% przypadkach, jedynie w mało ważnych sprawach różnica to 10% i o tych 10% gadają w mediach. Z konfederacją będzie pewnie podobnie, nie będzie koalicji oficjalnej, ale 80% ustaw pewnie będzie głosowane ramie w ramie i tylko 20% w przeciwny sposób i z tego 20% zrobi się szopkę medialną i podziały na pokaz, że niby te partię się czymś różnią. Chyba po prostu wyrosłem z naiwności. Wszystkie partie obecnie to są ludzie od lat ci sami, jedyna różnica taka że POPIS rządził, a konfa jeszcze nigdy nie weszła, ale od 10-15 lat ci ludzie byli w polityce, byli w innych partiach przecież. A wszyscy "nowi/młodzi" to rodziny obecnych polityków. Jedyna szansa na zmianę to nowa partia, która miałaby 100% nowych osób w polityce, zero powiązań z obecnymi politykami.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.