Skocz do zawartości

Invincible1

Użytkownik
  • Postów

    24
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Invincible1

Kot

Kot (1/23)

15

Reputacja

  1. Hej! na początku pomyślałem sobie "co on pier....przecież to wszystko nie do ogarnięcia," jak zobaczyłem Twój temat i uznałem, że na pierwszym wpisie się skonczy. Sam od dłuższego czasu nawalam w wielu płaszczyznach i pewnie gdzieś podświadomie chciałem aby inni również nawalali. Posypuję głowę popiołem i zaczynam kibicować abyś wytrwał w postanowieniach. Jeśli nie masz nic przeciwko chciałbym dołączyć do kilku punktów challengu! 1) w 2018 przeczytałem 52książki! (1/52) 2) no porn + no fap (najdłuższy okres ok. pół roku więc wiem że się da. Aktualnie od dłuższego czasu nie radzę sobie z tym kompletnie i tutaj mam poważny problem od długiego czasu. Zacznę również od 3ch miesięcy chociaż celem głownym jest całkowita wolność od tego. Aktualnie pierwszy dzien wolności 3) Sport: w 2018 zbuduję 5kg masy + będę w stanie podciągnąć się 20xdrążek (aktualnie 4podciągnięcia ) 4) Język angielski: Do konca 2018 swobodnie posłguguję się angielskim i używam w praktyce + posiadam anglojęzycznych znajomych. Moim celem jest sprawna bezstresowa komunikacja i wyrażanie swobodnie myśli i swojego zdania. 5)No sugar: Eliminuję ze swojej diety różnego rodzaju słodycze, przekąski, ciastka, drożdżówki, chipsy, cukierki etc 6) Eliminacja alkoholu ze swojego życia, przez większość 2017 mocno przesadzałem (3-4x w tygodniu potrafiłem się upijać do zerwanego filmu) aktualnie jest super przez ostatnie 3miesiące napiłem się 2x i tylko przekonałem się, że dalej tego nie potrzebuję. 7) Eliminacja papierosów tutaj również kompletnie sobie nie radzę przez długi czas. Póki co tyle ode mnie, aktualnie trzymam kciuki i liczę na wzajemne wsparcie , enjoy!
  2. Hej ja bardzo chetnie podejmę wspólne wyzwanie, czy 500, 100 czy 30 dla mnie nie ważne ja chcę skończyć z tym całkowicie. Znam swoje schematy zachowań i sytuacje przez ktore ciągle wracam do tego a mimo wszystko ciągle praktykuję fapanko z krótszymi bądź dłuższymi przerwami. Najdłuższy okres przerwy miałem 4-5 miesięcy w sumie sam nie pamietam dobrze bo wtedy temat dla mnie już nie istniał. Jakichś nadzwyczajnych supermocy nie czułem, ale dokładnie to co już zostało opisane kilka postów wyżej. Więcej czasu na wszystko, zwiększona pewność siebie i pozytywne spojrzenie w przyszłość. Najbardziej zależy mi znowu na odzyskaniu tej "czystości i świeżości umysłu" i wywalenia tematu z głowy. Aktualnie dzieki wpisom w tym dziale ze swoją przysięgą dzięki postowi jednego brata dotarło do mnie, że znowu moje myśli zdominowały kobiety, seks i cała otoczka przez co zaniedbałem swoje postanowienia, cele i osobę na której najbardziej powinno mi zależeć czyli siebie! takze jestem w tym aaa no i w ramach szczerości. Wstyd się przyznać, ale zaczynam od dzisiaj
  3. @Szkaradny znowu uświadomiłeś mi co dobrze wiedziałem. Nic dodać nic ująć. Jeśli chodzi o alko to robię miesiąc przerwy bez żadnej ilości. Ostatni okres był dość burzliwy wcześniej o tym nie pisałem, ale strasznie wkręciłem się w dziewczynę o której wspominałem. Właśnie zakończyłem tę relację i trochę mi ulżyło. Była to mocno popierdzielona relacja chociaż nawet nie byliśmy w żadnym związku a moje zachowania nadają się na ścianę hańby w tutejszym forum. Nie do końca poszło to po mojej myśli bo koniec końców wyszło na jej rację, ale to najmniej dla mnie ważne. Niee zamierzam nad tym rozmyślać tylko zająć sie sobą. Cały czas wiedziałem, że muszę to skończyć, ale zachowywałem się jak ostatnia pizda. Nie chciałem żadnego związku a jednak brnąlem w to cały czas, nieważne. Teoretycznie padł tekst o przyjaźni ale wiem, że nie będzie mi się chciało tego ciągnąć bo co to za przyjaźń z kobietą jak nie można wylądować w łóżku nawet ze średnio działającą maszynerią Jeśli chodzi o no fap, dalej nie ruszane. W międzyczasie mimo alko nawet udało mi się bzyknąć przez max minutę więc dostrzegam pozytywy braku porno. Aktualnie mam mętlik w głowie i utarte schematy w głowie domagają się abym odreagował w wiadomy sposób, ale zamierzam się trzymać. Mam świadomość co sie ze mną dzieję i nie chcę aby skończyło się tylko na świadomości.
  4. Oczywiście masz rację, ale no fap nie polega na rezygnacji z seksu tylko przede wszystkim z porno i masturbacji. Seks to przyjemności jasne natomiast kilkugodzinne duszenie węża do monitora kilka razy tygodniowo, dziennie czy cholera wie jak często niestety już niekoniecznie i nie ma nic wspólnego z naturalną częścią człowieka. Ja niestety jestem mocno uzależniony najdłuższy okres przerwy miałem ok 4-5miesięcy już sam nawet nie wiem bo przestałem wtedy się nad tym zastanawiać wystarczył jeden mocny impuls. W tamtym okresie jedna z najbardziej stresujących dla mnie sytuacji w życiu i gdzie wróciłem szukać ukojenia??? Oczywiście nie twierdzę, że jesteś uzależniony, ja za to wiem że ja jestem i żeby wreszcie zacząć w pełni korzystać z przyjemności o której piszesz wiem, że pierwszym krokiem jest odstawienie porno i dzierżenia berła. Teoretycznie ponad 2 tygodnie przerwy, ale coś tam oszukiwałem w międzyczasie, celem jest wyrzucenie tego z głowy i oczyszczenie umysłu @qbacki, @self-aware bardzo dobre wpisy w temacie!
  5. W jaki sposób to zrobiłeś? ja po prostu dodałem YT do blokowanych bo niby przy blokowaniu odhaczyłem w opcjach K9 filtrowanie YT, ale po wklepaniu kilku fraz wyniki pokazywało te same co wcześniej więc wydało mi się, że chuja warte są te filtry na YT, a jednak sporo wartościowego kontentu można tam znaleźć poza gołymi babami i trochę niechciałbym blokować całkowicie. Co do hasła mi wklepała zaufana osoba, ofc nie przyznałem sie, że chodzi o XXX tylko pod przykrywką tego, że nie chcę marnotrawić czasu na głupoty przed komputerem i skupić sie tylko na pracy i rozwoju
  6. Hej miałem napisać za kilka godzin, ale skoro zostałem przywołany do tablicy lecę z koksem jak na spowiedzi. Co do fapania i pornosów nie do końca mam czyste sumienie kilka razy zdarzyło mi się odpalić, ale za każdym razem udało się też odejść. Od ostatniego wpisu miałem tylko jeden wytrysk na szczęście w ustach kobiety I wcale nie chodzi o to, że chcę się tutaj pochwalić a wręcz przeciwnie. We wcześniejszych wpisach wspominałem tylko i wyłącznie o pracy wewnętrznej, moich blokadach w głowie etc. dzisiaj będzie troszkę więcej jak sprawy wyglądają z technicznego punktu widzenia. Miało być szczerze to lecę bo wiem, że mocno mnie to hamuje a w ostatnim czasie zrobiłem ogromny regres w swoim życiu i pogubiłem się mocno także jeśli chodzi o sferę finansową. Wszystkie moje ostatnie zbliżenia były po ogromnych ilościach alkoholu i sprzęt delikatnie powiedziawszy nadawał się do średniego użytku i ani razu nie byłem w stanie postawić go na tyle, żeby chociaż przez sekundę wejść do środka. (Ogólna sytuacja z nią jest tematem na osobny wątek bo tutaj się również mocno pogubiłem i zasługuję na białą zbroję) Dochodziłem wyłącznie przy seksie oralnym albo samemu kończąc na wpół miękkim penisie w obu przypadkach. Oczywiście wiem, że to nie jest wina alkoholu a problem siedzi wyłącznie w głowie i lata porno zrobiły swoje a tak naprawdę piję tylko i wyłącznie aby mieć wymówkę. Dodatkowo myśli o tym są pierwszym zapalnikiem do fapania. Niestety pozwoliłem aby myśli o seksie zdominowały moją głowę przez co ciężko mi się skupić na rozwoju i pracy nad swoją przyszłością, wzorcami i tym co teraz powinno być naprawdę dla mnie ważne. Naprawde widzę jak błądzę we mgle i mimo, że w teorii wiem czego chcę mam swoje cele moje życie tak naprawdę od kilku miesięcy do niczego nie zmierza a podejmowanie waznych decyzji jest na poziomie ameby intelektualnej. Nie chcę tylko marudzić w międzyczasie stworzyłem swój wstępny plan pracy nad sobą. Właśnie do mnie dotarło, że zaprzestanie fapania nie jest dla mnie celem samym w sobie a bardziej drogą jaką muszę przejść do celu którym jest odzyskanie sprawności seskualnej i czerpania przyjemności z seksu. Plan realizacji: 1) w dalszym ciągu nofap + no porn i inne treści seksualne. 2) ćwiczenie mięśni kegla + zwiększenie wiedzy na temat innych ćwiczeń i sposobów na poprawienie erekcji i kondycji seksualnej oraz zwiększenia libido(wskazówki i podpowiedzi bardzo mile widziane) 3) praca nad wzorcami i kontrola myśli (tutaj nie mam kompletnie jeszcze pojęcia od czego zacząć i jak ma to wyglądać 4) myślę również, że powinienem ograniczyć póki co kontakty z kobietami, bo aktualnie wszystkie próby seksu mogą skończyć się tylko powiększeniem poziomu frustracji wynikającej z tego 5) jak będę czuł, że to odpowiedni moment przetestowanie wyników pracy u "specjalistki" co w międzyczasie zrobiłem?: - zaopatrzyłem się w "stosunkowo dobry" - zacząłem czytać "seksualny potencjał mężczyzny" ale póki co to dla mnie jakaś abstrakcja i bardziej potrzebuję jakichś przyziemnych porad - postanowiłem skończyć ze spędzaniem czasu przed komputerem 2godziny przed snem i czytaniem z telefonu, tabletu widzę, że w takich sytuacjach kiedy jestem już zmęczony zdecydowanie bardziej jestem podatny na szybkie przejście na strony xxx a ręka sama podświadomie leci do berła zastąpiłem to książką. - instalacja programu blokującego na tablecie, telefonie, komputerze i nie posiadanie hasła do niego zablokowałem również inne strony na których marnotrawiłem czas. - mocno zwiększyłem swoją wiedzę na temat uzależnień, walki z nimi i procesów jakie zachodzą w mojej głowie nie tylko jeśli chodzi o pornografię Uświadomiłem sobie po raz tysięczny, że jest to ucieczka od otaczającej mnie rzeczywistości i nieradzenie sobie z pewnymi sprawami. Przeczytałem już kilka jego książek i znam sporo nagrań z YT, przeczytałem sporo na temat samorozwoju problem tkwi mocno w głowie, podświadomości, konsekwencji i chyba wszystko sprowadza się do tego o czym często powtarza Guru czyli bardzo niskiej samoocenie i wielu wzorcom utrwalanym przez całe życie. Mógłbym stać sie ekspertem w doradzaniu innym, ale sam mam ogromne problemy ze wtłoczeniem tego w swoje życie. zgadzam się
  7. Nie pisałem długo bo zawaliłem na każdej linii. Nie wdając się w szczegóły ostatnie 3 miesiace po prostu przeciekły mi przez palce i przetoczyłem się przez swoje życie jak w jakimś transie. Nie będę się rozpisywał co i jak po prostu dałem ciała w na każdej płaszczyźnie. Jako, że wpisy tutaj i świadomość regularnych raportów pomagały mi trzymać się na wodzy postanawiam wracać z regualarnymi raportami i odświeżam swoją przysięgę. Zobowiązuję się do co dwutygoniowych raportów. Główny cel ten sam czyli przestaję fapać i nie chcę sobie wydzielać żadnych ram czasowych. Cel jest jeden skończyć z tym całkowicie i kontynuować poprzednie postanowienia. Jestem pewien, że bez konkretnego planu mi się nie uda tak więc zobowiązuję się w najbliższych dniach ustalić konkretny plan wyrobienia nowych nawyków i wstawienia ich w miejsce tych degradujących i tego się trzymać.
  8. Hej raporty ofc będą, ale widzę, że troszkę bez sensu jest klepać tydzień w tydzień praktycznie to samo więc zmieniam postanowienie i będę raportował co 2-3tygodnie. Ogólnie w minionym okresie nie koniecznie się popisałem. Zacznę od pozytywów. Troszkę mało czytałem, ale zdecydowanie więcej działałem. Najbardziej zadowolony jestem z podjętych kroków w nauce języka. Kaleczę rzemiosło jeszcze strasznie i robię mnóstwo błędów, ale spędziłem lwią część tego czasu z native speakerami i nawet sobie radziłem więc to cieszy. Sport zaniedbałem niestety. Alko nawaliłem. W tym miesiącu były już 4 razy, ale dwa razy w anglojęzycznym towarzystwie więc jakoś sobie wybaczam Analizując swoje myśli złapałem się, że zdecydowanie za często chodzi mi po głowie wspominana już przeze mnie samica przez co marnuję za dużo czasu zamiast działać w tematach naprawdę dla mnie ważnych. Nie chcę się aktualnie z nikim spotykać i dobrze mi samemu ze sobą, ale włączają mi się jakieś krzywe jazdy i białorycerskie zazdrości, które ofc chowam tylko dla siebie, ale sam się z tym źle czuję. Nie potrzebuje tego wcale. Prowadzę jakąś grę chuj wie po co i na co. O ile na trzeźwo trzymam dystans to po pijaku robię jakieś erosomańskie podboje po czym spierdalam nie zamierzając nawet tego konkretnie "domknąć". Powoduje to we mnie masę wewnętrznej frustracji Dzisiaj po takiej akcji postanowiłem mocno ograniczyć z nią kontakt bo widzę, że za mocno mi siedzi w głowie. Dzisiaj kac a właściwie jeszcze spora ilość alko w organizmie spowodowało, że niestety znowu siadłem do materiałów dla dorosłych chcąc zagłuszyć myśli o tym. Martwi mnie , że wydłużam takimi zachowaniami swój powrót do męskiej kondycji i wpadam w błędne koło - fapuję przez negatywne myśli o swojej "męskości", a "męskość" jest chujowa bo fapuję. Wiem jak to brzmi, ale ma tutaj być szczerze jak na spowiedzi i piszę co w sercu siedzi. Staram się i tak doceniać poprawę zamiast biczować. Odkąd założyłem ten wątek minęły 2 miesiące a ja popłynąłem z tematem 3-4 razy. Jednak celem jest zakończenie tego całkowicie zamiast oszukiwać siebie! Miałem jeszcze kilka myśli, ale padam na twarz i coś mi uciekły.
  9. Właśnie nikomu nie staram się tłumaczyć, najzwyczajniej w świecie mówię, że nie piję po prostu. Jest to moja decyzja, robię to dla siebie i tyle mi wystarczy. Nie w głowie mi nawet tłumaczenie komukolwiek swoich powodów. Zauważyłem również, że poza pustym namawianiem do picia nawet nikogo nie obchodzi jakie są moje powody ograniczania Swoją drogą przedwczoraj piłem aż do odcinki. Co prawda dwa dni psu w dupę poszły, ale nie mam większych problemów z tym. Akurat to było planowane i spędziłem czas z ludźmi z którymi bardzo dobrze się czuję (a może kolejna racjonalizacja?!! ). Następne spotkanie przy alk już zaplanowane i to będzie całkowity koniec procentów w tym miesiącu. Niestety 3 dni temu popłynąłem z porn i to grubo . Tutaj czułem się fatalnie. Staram się zaakceptować fakt, że jestem uzależniony. Boję się jednak, że gdzieś pokrętnie w głowie usprawiedliwiam swoim uzależnieniem powroty do tego. Bo przecież jestem uzależniony to mogę sobie fapnąć! Ponownie wróciłem do zgłębiania wiedzy na temat uzależnień. Znam swoje powody dla których chcę z tym skończyć a mimo wszystko znowu popłynąłem i to w momencie w którym nawet wcale o tym nie myślałem. Zależy mi mocno na powrocie do pełnej sprawności seksualnej i czerpania przyjemności z obcowania z kobietami a powroty do tego znacznie wydłużają ten proces. W tym czasie odkryłem, że w dużej mierze to właśnie napędza błędne koło. Siadam do porno, aby uciec i zagłuszyć negatywne emocje i smutek które w dużej mierze wywołuje samo porno! Kolejna sprawa to całkowicie zmieniam jeden z punktów pierwszego postu! Aktualnie nie daję sobie żadnych ram czasowych. Chcę z tym skończyć całkowicie i nie wracać! Podświadomie czuję, że gdy wytrzymam a określony czas się skończy to będę mógł wrócić i fapać do woli. Jedynym wyjściem w moim przypadku jest decyzja o zamknięciu tego rozdziału całkowicie w moim życiu! Pozostałe kwestie całkiem ok. Coraz lepiej radzę sobie z prokrastynacją i perfekcjonizmem. Regularnie medytuję ok 15min dziennie. Cały czas analizuję, kontroluję i wyciągam wnioski ze swoich dialogów wewnętrznych, nie biję się z myślami. Zdecydowanie łatwiej przychodzi mi akceptacja wielu spraw. Siłownie troszkę zaniedbałem, ale regularnie biegam. Angielski regularnie mimo, że ciężko mi określić czy zrobiłem jakiś progres czasami wydaje mi się, że się cofam jednak doceniam sam proces i regularność nauki.
  10. tak dokładnie, szczerze powiedziawszy dopiero teraz wracam na odpowiednie tory myślowe chociaż nadal mam lekki "dzwon" w głowie, czuję bezsens wprowadzanych zmian i jestem jakiś podirytowany. Nie walczę w żaden sposób z tym tylko obserwuję i zapisuję sobie swoje myśli, odczucia. W zasadzie od momentu kiedy skonkretyzowałem postanowienie odnośnie ograniczenia alko dostałem każdego dnia propozycję łyknięcia czegoś + różnego rodzaju wypadów na przyszłość! Mam poczucie, że każdy kto proponuje mi piwko, winko czy coś mocniejszego sabotuje moją pracę i postanowienia. Wywołuje to we mnie negatywne emocje w stosunku do kilku znajomych. Z tym również nie walczę, tylko obserwuję na spokojnie. Kilkukrotnie spędziłem czas w towarzystwie będąc jedynym nie pijącym, obserwowałem sobie na spokojnie i w miarę postępującego upijania się innych i ich zachowania coraz większą przyjemność czerpałem mówiąc "nie dziękuję" na padające non stop "a może jednak?" hmmm jak najbardziej ma to sens Nie uważasz jednak, że dobrze mieć w głowie wizję "lepszego siebie", nawet wizualizować siebie? wtedy łatwiej określić co chcesz w sobie zmienić, odkrywać pole do pracy nad sobą i dążyć do stania się tym lepszym Ja? (Mam nadzieję, że nie zaleciało tutaj podwórkową filozofią ) Fragment o uzależnieniach w zasadzie jakbym czytał o sobie samym zarówno jeśli chodzi o porn jak i alko. Nigdy nie uważałem, że alkohol jest moim problemem i nawet nie zamierzałem nic z tym robić. Kilkukrotne przeglądanie wpisów w tym wątku mi to dopiero uświadomiło. szczerze powiedziawszy @Szkaradny to bardzo pomogłeś!
  11. Kolejny czwartek wskoczył więc do dzieła: Minione 7dni uważam za super w moim wykonaniu. Tak jak wspomniałem w ostatnim wpisie nie zamierzałem unikać picia bo wiedziałem, że mam ważną "okazję". "Okazja" była tak ważna, że skończyło się czterema dniami pod rząd na bani. Moja kondycja fizyczno-psychiczna nie muszę dodawać, że nie była najwyższych lotów więc praktycznie na każdej płaszczyźnie zaliczyłem faila! Nie wykonałem żadnego kroku zbliżającego mnie do swoich celów: sport zero, rozwój zero, medytacja zero, prokrastynacja na najwyższym poziomie, angielski gadałem tylko jak musiałem, fap - opamiętałem się w ostatniej chwili. Do tego po alko ładuję się w jakąś chorą relację z samicą i tracę sporo energii i czasu na rozmyślenie o tym. Dlaczego więc uważam, że to był super tydzień? Ano dlatego, że mimo wszystkiego o czym powyżej wspomniałem w końcu jasno uświadomiłem sobie jak negatywny wpływ ma na mnie alko. We wcześniejszych postach dość ogólnikowo wspominałem o ograniczeniu i broniłem się przed podjęciem konkretnej decyzji. Aktualnie postanowiłem siadać do alkoholu maksymalnie 2 razy w miesiącu! bez wymówek! z czasem dojrzeć do decyzji o odstawieniu całkowicie. W ostatnim czasie zaliczyłem dość sporo grupowych spotkań ze znajomymi, domówki, wypady do knajp etc. Wszystko oczywiście przy dużych ilościach %%%%. Na większości z nich był jeden znajomy, który nie pił ani kropelki. Mimo, że sam w międzyczasie wypijałem spore ilości, obserwowałem go i na swój troszkę podchmielony sposób analizowałem w głowie. Zaimponował mi strasznie! Mimo standardowych tekścików namawiających do picia, bombardujących z każdej strony on spokojnie,mega pewny siebie z uśmiechem na twarzy odmawiał. Nie gadałem z nim na temat picia, ale czasami nie potrafił ukryć pełnego politowania wzroku dla pijących. Jestem pewien, że doskonale wie czemu nie pije @Szkaradny przepraszam, że tak późno. Na początek znowu Ci dziękuję za bardzo wartościowy post! hmmm tutaj po raz kolejny trafiłeś w dziesiątkę. Będę bardzo tego pilnował. Zastanowiłem się mocno. Myślę, że podświadome formułowanie zdań w ten sposób po raz kolejny wynika ze strachu. Tym razem strachem przed zobowiązaniem się do czegoś. Mówiąc "próbuję", "nie chciałbym" podświadomie daję sobie bufor bezpieczeństwa i gdzieś tam w swojej głowie zawsze mogę znaleźć usprawiedliwienie przed ewentualną porażką, bo przecież "spróbowałem". "Zrobię to" jest już konkretnym zobowiązaniem przed którym nie ma wymówek. Bardzo trafna uwaga Szkaradny! Nie potrzebuję wymówek i usprawiedliwień! Tutaj bardziej chciałem podkreślić, że doskonale zdaję sobie sprawę, że jednak tego "syfu" jest do przepracowania i zdaję sobie sprawę, że to robota na całe życie i mimo ciężkiej pracy nad sobą doskonale wiem, że nadal cała masa tego gnoju pozostanie. Pewne rzeczy odkryję sam, pewne ktoś mi uświadomi, ale wiem również że pewne zostaną nieodkryte. Tak czy siak robota na całe życie! Metafora z pokojem genialna. Ostatnio sprzątałem mieszkanie z uśmiechem i muzyczką w tle Tak, bardzo dużo swoich myśli zapisuję sobie. Troszkę to głupie, ale czuję pewną obawę przed tym aby ktoś z moich znajomych, którzy mnie odwiedzą nie natrafił na to przypadkiem. Chciałem również aby wątek ten był swojego rodzaju dziennikiem i jestem pewien, że decyzja o wpisie tutaj była krokiem milowym. Kilka postów od Ciebie samego i trafnie zadanych pytań bardzo mocno skłoniła mnie do przemyśleń i innego spojrzenia na wiele spraw. Co do tamtejszego faila oczywiście również przemyślałem. Od samego rana miałem nieprzyjemną rozmowę, do tego w ciągu dnia dowiedziałem się o kolejnej niezbyt dobrej wiadomości dla mnie, coś tam w międzyczasie jeszcze się wydarzyło. Wewnętrzna motywacja do pracy nad sobą przygasła. Kilka nawarstwiających się sytuacji na które zareagowałem mniejszym lub większym stresem i poleciałem z koksem szukając zapomnienia, ukojenia, wyłączenia się czy jakby tego nie zwał. Kurde miałem jeszcze kilka przemyśleń, ale wyszło już tl;dr. Swoje postanowienia z pierwszego postu oczywiście kontynuuję dalej bez wymówek!
  12. Właśnie wybił kolejny tydzień więc szczerze jak na spowiedzi: Cały tydzień oceniam dość pozytywnie. Angielski nie tak jakbym chciał, ale cały czas do przodu. Zagaduję ludzi, nadal robię mnóstwo podstawowych błędów, ulatują mi z głowy słówka i frazy, które powtarzałem już miliard razy, sporo rzeczy muszę się domyślać i zgadywać, ale mam świadomość, że to właśnie proces nauki i staram się cieszyć z widocznego progresu. Zgłębiana wiedza i praca nad sobą każdego dnia. Mnóstwo przemyśleń, spisanych myśli. Staram się nie iść na ilość tylko na jakość. Czytam i oglądam niektóre fragmenty po kilkanaście razy, próbuję odnosić do siebie, poddaję w wątpliwość, zastanawiam się. Książek co prawda jeszcze nie czytałem bo póki co nie mam możliwości ich zakupu, ale zapoznałem się w tym tygodniu z tematyką transerfingu i osobą Zelanda na podstawie materiałów dostępnych w internecie. Dużo lepiej teraz rozumiem o czym Marek wspomina w audycjach. Troszkę mniej z D. Howkinsem, ale na pewno nadrobię (dziękuję jeszcze raz @Szkaradny za podane tytuły ) Coraz lepiej spędza mi się czas samemu ze sobą i swoimi myślami. Nie próbuję nikogo oświecać i czuję, że robię w końcu coś samemu dla siebie. Dodatkowo w tym tygodniu postanowiłem sobie, że nie krytykuje nikogo i nie zamierzam oceniać! Już w pierwszych godzinach złapałem się na tym. Jeśli chodzi o działania pragmatyczne tutaj jeszcze duże pole do pracy przede mną, ale jest również zdecydowany progres. Dotarło do mnie, że swoje destrukcyjne wzorce zachowań, nawyki przyjmowałem i kreowałem przez całe życie. Więc jednak "troszkę czasu" zajmie zanim uda mi się uświadomić chociaż niewielką część z nich a jeszcze więcej czasu pochłonie praca nad nimi. Sport całkiem ok. Alkoholu nie tknąłem przez calutki tydzień. Przy zbliżającym się weekendzie odmówiłem kilkukrotnie. Nawet raz spędziłem sobie wieczór w towarzystwie dwóch pijących samic gdzie sam popijałem tylko wodę z cytryną. Odmawianie dało mi bardzo przyjemne poczucie panowania nad sobą. W ten weekend jednak zamierzam pić , ale już z pełną tego świadomością i będę uważnie przyglądał się sobie oraz jak to wpłynie na mnie w kolejnych dniach. Najważniejsze specjalnie zostawiłem na sam koniec bo tutaj dałem plamę konkretnie. No fap - fail! Po wszystkim czułem się fatalnie i z automatu zacząłem się katować. Na szczęście szybko przypomniałem sobie nauki wyciągnięte z Marka audycji oraz wiedzy pozyskanej w ostatnim czasie i nie zamierzam się biczować, rozmyślać o tym i użalać nad sobą. Szkoda mi tylko najbardziej, że dla nie wiele wartej przyjemności złamałem najważniejszy punkt swojej przysięgi. Zamierzam dalej kontynuować no fap. Nie chciałbym aby stało się to pretekstem do powtórek, ale wybaczam sobie i po prostu dalej kontynuuję nie zamierzając wracać do tego. pzdr
  13. @Szkaradny Przede wszystkim super post! Od razu postawił mnie do pionu i dał mocno do myślenia. Do tego naładował pozytywną energią . Dzięki wielkie za wymienione tytuły, dodaję do kolejki. Odnośnie tego co czytam aktualnie to "Insight droga do mentalnej dojrzałości" Michała Pasterskiego, do tego cały jego blog. Bardzo dużo treści pokrywa się z tym co zawarte jest w wielu wpisach tutaj na forum + to o czym mówi Marek w swoich audycjach. Noo może Marek mówi bardziej dosadnie i kładzie zdecydowanie większy nacisk na kwestie damsko męskie czego w treściach Pasterskiego nie uświadczymy. Natomiast jest tam bardzo dużo treści dotyczącej pracy nad sobą, podwyższaniem samooceny oraz to jak bardzo ważne jest samodzielne myślenie i nieuleganie schematom.
  14. Hej! Ciężko mi cokolwiek doradzić bo nie mam kompletnie doświadczenia i sprawy które opisujesz to zupełnie nie moja bajka, ale chciałem tylko dać znać, że obserwuję, kibicuję i życzę powodzenia! Oczywiście również gratuluję aktualnej postawy i wewnętrznej metamorfozy jaką poczyniłeś! Naprawdę czapa z głowy
  15. Szybkie podsumowanie tygodnia: -Porn+fap - w dalszym ciągu nie ruszane. 2-3 razy jakaś tam myśl przeszła przez głowę, ale równie szybko jak przyszła tak i poszła. Chyba przechodzę właśnie książkowy przykład flat line. Mam wrażenie, że mógłbym dostać do łóżka swój ideał dziewczyny i najlepsze co mógłbym z nią zrobić to tylko popatrzeć. Zero ochoty na cokolwiek co związane z seksem. Możliwe, że jest to spowodowane również moim trybem życia w ostatnim czasie, ale o tym poniżej. -Wspominany wcześniej chaos w głowie jestem pewien, że był spowodowany "hajem hormonalnym" o którym tak dużo się tutaj naczytałem. Aktualnie czuję, że wracam na właściwe tory myślowe. Nawet bierze mnie ogromna złość na wspominaną wyżej samicę i świadomość, że myśli na jej temat w mojej głowie nie pozwoliły mi skupić się na pragmatycznym działaniu. Dobrze, że dałem sobie czas na obserwowanie tego. Teraz jest czas na pracę nad sobą i nie chcę tracić czasu i energii na jakieś zabawy w kotka i myszkę. Przynajmniej do czasu kiedy zakończę odwyk i nie poczuję, że krew krąży we właściwym miejscu bo jednak totalna asceza nie jest moim celem życiowym. -Z pozytywnych spraw na pewno chciałbym jeszcze wspomnieć, że wróciła ponownie chęć doświadczania i odkrywania różnych spraw, poznawania świata, wiele spraw zaczyna mnie na nowo interesować. Zatraciłem to dawno temu, bo przecież po co mi to było jak w internecie tyle ciekawych pornusków do obejrzenia czekało. -Alkohol niestety kicha totalna znowu popłynąłem 2xmocno w tym tygodniu totalnie bez powodu. Ostatnio coś nawet organizm zaczął się buntować, dlatego teraz oficjalnie podejmuję decyzję o ograniczeniu. Dzisiaj odmówiłem. Co prawda nie było to tak stanowcze jakbym sobie tego życzył, ale i tak poczułem ulgę i satysfakcję. Do tego ostatnio zacząłem popalać po bardzo długiej przerwie i tutaj kolejne postanowienie o całkowitym pożegnaniu fajek, bez wymówek. Za dużo mnie to wysiłku kosztowało wcześniej abym teraz znowu wrócił do tego syfu. -Rozwój: Nadal bardzo dużo czytam i poszerzam świadomość. Masę czasu, który jeszcze miesiąc temu poświęcałem na buszowanie po stronach xxx aktualnie wykorzystuję na czytanie i zdobywanie wiedzy. Niestety jest to cały czas teoria, która nie przekłada się póki co na działanie. Jednak pozwala mi to w dużym stopniu zajrzeć w głąb siebie izrozumieć dlaczego jestem w miejscu w którym jestem. Uświadomiłem sobie w tym tygodniu bardzo ważną sprawę nad którą muszę popracować. Mianowicie odkryłem (w zasadzie już jakiś czas temu, ale nigdy się nad tym nie zastanawiałem), że jestem typem perfekcjonisty i albo coś robię idealnie albo wcale nie tykam. W praktyce wygląda to tak, że głownie nie zabieram się za nic. Nieświadomie stworzyłem sobie w głowie jakiś wyidealizowany obraz siebie i wystarczy, że jakaś drobna część się nie zgadza i powoduje to masę wewnętrznej frustracji i beznadziejności. Do tego dochodzi brak akceptacji pomyłek i popełniania błędów. Wniosek prosty: mniej myśleć, więcej działać i nie przejmować się. Miniony tydzień prokrastynowałem maksymalnie i za to należy mi się najmocniejszy strzał w twarz. -Wszystkie inne jednak sprawy niestety zaliczam jako fail i tutaj się należy duży karny fallus. Szkaradny - dziękuję za Twoje posty, naprawdę dają mi bardzo wiele do myślenia i są bardzo wartościowe! (swoją drogą nie wiem jak kogoś oznaczyć w poście ale mam nadzieję, ze tutaj zajrzysz! )
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.