Skocz do zawartości

deleteduser71

Użytkownik
  • Postów

    20
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser71

  1. Gdyby zwierzęta też miały taką nadwagę jak czasem ludzie
  2. Małe odświeżenie tematu Tak sobie czytam i czytam, i zastanawiam się jak ja to wszystko postrzegam... Przypomniałem sobie kilka filmów z YT, które najlepiej potrafią zobrazować całe to zagadnienie. Oczywiście podkreślam, że jest to mój punkt widzenia, i ktoś może się zgadzać lub też nie. Tutaj małe wytłumaczenie dot. chrześcijaństwa i innych religii, i w zasadzie wg mnie dobrze opisane: Tutaj film jakby ktoś się zastanawiał po co w takim razie ludzie powstali na planecie Ziemia : A tutaj coś co daje do zrozumienia, że Bóg na prawdę istnieje. Bo ktoś to wszystko musiał przecież zaprojektować : Myślę, że Bóg jest czystą formą energii, światła, mocy, której po prostu my jako ludzie nie jesteśmy w stanie pojąć za pomocą swoich zmysłów, a co dopiero zrozumieć czy próbować wytłumaczyć, a już tym bardziej opisać to słowami.
  3. Nie wiem jakie są kody z tamtej książki, te które ja mam pisała Pani z USA - Reiki Doc
  4. Tak się składa, że kiedyś od dobrego znajomego dostałem kody kwantowe do uzdrawiania. Nie jestem do końca pewien czy działają tak jak w opisie, jednak od czasu do czasu stosuje je na sobie. Może jest tu ktoś kto ma w tym wiedzę w szerszym zakresie? W każdym razie chętnie również Wam dam takie kody skoro w grach można to i w życiu Mam nadzieję, że te kody zadziałają skutecznie i pomogą stosującym Napiszcie proszę gdzie taki plik (PDF 163KB) mogę wrzucić, czy na serwer czy gdzie, tak by umieścić śmiało link tu na forum.
  5. Panowie, mam pewien pomysł biznesowy. Wszystko dograne w dobrych detalach jednak kieruje do Was prośbę o kontakty czy wejścia do dzialow marketingowych w firmach/ korporacjach. Pomysł jest mojego autorstwa, mam wszelkie informacje potrzebne do jego realizacji. Działanie ma na celu promowanie firm w rejonie Bydgoszczy i dotyczy innowacyjnych powierzchni reklamowych. Rocznie ok 1.6 mln potencjalnych odbiorców reklamy a koszt ponizej 300 zł /mc. Dajcie namiary najlepiej na PRIV a prześlę ofertę i szczegóły.
  6. @Gromisek Bardzo ciekawa opcja, ułożę sobie jakąś dobrą postać pod taki archetyp i zobaczę przez kilka tygodni jak będzie to się sprawdzać. Pozostaje kwestia podłączeń energetycznych do aury, czakr i duszy. Jak się tego pozbyć? Czasem po prostu wiem kto się do mnie podłącza bo albo mówię jak ta osoba, albo zachowuje się jak ta osoba. Zauważyłem, że mam bardzo dziwne cechy w swoim świecie, np. jeśli chciałbym teraz kupić jakieś auto i bym o tym myślał to bankowo jakiś znajomy za kilka dni, max kilka tygodni przyjedzie i powie, że kupił właśnie takie. Gdybym chciał np. teraz przytyć kilka kg, to choćbym intensywnie trenował, miał dobrą dietę itp. to przytyłaby osoba bliska z otoczenia a nie ja. Zresztą jak kiedyś po zakończeniu treningów zrzucałem kg to przytyła bliska osoba z mojego otoczenia, choć przytyć nie chciała bo energia w przyrodzie nie ginie i gdzieś te kg się pojawiły. Podobnie jest z wieloma innymi rzeczami. To jakbym miał dziurę w aurze taką solidną i jakby przez nią coś wyciekało... To jakby jeden pił a drugi miał kaca. A tego mam już dość! Bo po to przestałem jeść mięso, pić alko, palić fajki itp. żeby moje ciało było zdrowe, a moja dusza radosna. Choć nie mówię, bo czasem ciągnie do używek... najbardziej gdy uświadamiam sobie, że skoro "złego licho nie bierze" to może dark side jest lepszy? Bo przecież to trochę niesprawiedliwe i zarazem wku**wiające.
  7. @Grzesiek Takie przybieranie roli dla mnie również nie jest zbyt skomplikowane. To niczym gra aktorska, codziennie wcielamy się w jakieś role, postaci, itp. w zależności od sytuacji, okoliczności, osób, otoczenia, potrzeby. Tylko gdy taką maskę i szatę ściągamy i na powrót jesteśmy sobą. A gdy wiemy, że udawaliśmy specjalnie, odgrywaliśmy rolę to chcemy być jeszcze bardziej sobą by przybliżyć się do pierwotnej postaci własnego JA. Mi chodzi o to jak odłączyć połączenia energetyczne od innych osób, by odczuwać siebie samym sobą, a nie słyszeć i czuć innych przez nici energetyczne, bo czasem jakaś istota lub człowiek się podłączy i czuje jak wysysa ze mnie moc, pobierając życiodajną energię a zostawiając swój bałagan, śmietnik. A mam tego dość! To tak byś chciał medytować, skupić się na czymś a co chwile ktoś by dzwonił, pukał, gadał i biegał dookoła Ciebie krzycząc o Twoją uwagę. A jak to nie działa to Ci daje prezent albo coś innego co skłania Ciebie i Twoją podświadomość do myślenia o tej osobie i zasilania jej energetycznie. Chciałbym zablokować swoją świadomość i podświadomość na zasilanie energetyczne innych ludzi albo by po prostu wyższe Ja przemieniało każdą złą i negatywną energię płynącą do mnie na dobro, korzyść czy światłość. Bo to jest tak jakbyś Ty codziennie chodził na siłownie, trenował, wpierniczał odżywki, dobra dieta (wegetariańska), woda, zero alko, odstawienie fajek, itp. a ktoś Ci w głowie zamąci, zaczepi się i podłączy pod czakry, aurę czy cokolwiek i zasysa całą energię. Twoje laury przypadają komuś, masa mięśniowa schodzi do stanu pierwotnego, a Ty czujesz się jak po ostrej imprezie. Gdzie tu jest logika ja się pytam?
  8. @Gromisek bardzo ciekawy pomysł Byłbyś w stanie przybliżyć pomysł jak stworzyć taki archetyp, jak to dokładniej wykreować by moja świadomość i podświadomość potrafiła panować nad tym i wspomagać panowanie nad otaczającym światem zewnętrznym. A taki "bąbel bezpieczeństwa" też może spełnić swoją funkcję, jednak przy wielu sytuacjach musiałbym bardzo siebie spowolnić a szczególnie myśli, by móc je odpowiednio filtrować, jednak gdy intencja jakaś wewnętrzna zadziała to nawet jak sobie odpowiednio pomyślę to i tak częściowo zaindukowana intencja spełnia czasem swoje zadanie.
  9. Jeśli nie przejawia się to zbyt mocno i nie przeszkadza to Tobie to lepiej nie zagłębiaj się w obserwowanie tego bo uwierz jest to mega uciążliwe. Ostatnio mam takie odczucia, że może to być powiazanie z intencją myśli. Tylko, że czasem chciałbym by intencje były dobre a jakis byt na czakrze skutecznie to uniemożliwia. I tutaj bardzo pilna prośba - znacie kogoś kto oczyści czakry, aurę i podłączenia energetyczne do mnie? Bardzo poważnie proszę o informację. Bo samemu nie umiem albo robię to nieskutecznie a odczuwam tak silne podłączenia, że szok. Tylko nie piszcie prozę spleść ręce, zacisnąć palce wskazujace i kciuki, robić jakaś szybką wizualizację itp. bo to nie działa. A jak czuje zasysanie to tak silne jakby ktoś do mnie kran podłączył. I najczęściej wtedy od razu wiem, która to osoba i co w daniej chwili robi itp. i nawet występuje wymiana energii bo czuję tą osóbę i przez chwile jaby coś od tej osoby wpływało we mnie.
  10. Tak, medytuję regularnie. Gonitwa myśli powstaje tylko gdy mam dużo do zrobienia albo jakieś sytuacje stresowe... wtedy dosłownie chwila spokoju i gonitwa ustaje. To nie to. To co opisałem to coś zupełnie innego i bardziej złożonego.
  11. Panowie, podpowiedzcie... od jakiegoś czasu (czy. od kilku lat), mam pewien problem a mianowicie to, że moja podświadomość stała się zbyt chłonna i podatna na sugestię. Przejawia się to w tak wielu aspektach życia, że zacząłem przywiązywać uwagę do detali i szczegółów zbyt silnie, czasem myślę, że to po prostu pedantyzm, jednak w niektórych przypadkach zacząłem zauważać, że jest to niepokojące i dość mocno zaczęło mi to przeszkadzać, bo stało się to uciążliwe. Kilka przykładów,... Dostajesz od kogoś prezent, np. słuchawki, etui do telefonu, myszkę do kompa: myślisz: "fajne, podoba mi się, z pewnością się przyda", i tu ktoś Tobie mówi: "jak będziesz używać myśl o mnie". No i cyk... programowanko się załącza, włącza się w głowie notes: '"myśleć o tej osobie gdy to używam, mam przy sobie itp."... i nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że zbyt silnie to oddziaływuje i czasem gdy np. mam to w ręku, używam albo coś "łapie się na tym", że mówię albo zachowuje się tak jak ta osoba, bądź, że inni widzą część tej osoby we mnie. Fajnie jest dostawać prezenty, jednak z takiego powodu jak wyżej opisany poprosiłem kilka osób by nic mi nie dawały, mówiąc, że prezentów nie lubię, choć lubię dostawać jak chyba każdy. Czy czasem nie przejawia się tu energia wymiany itp. ? Kolejnym przykładem może być np. to gdy czytam coś, bądź słucham to najczęściej emituje tym co właśnie "pochłonąłem"... Lub odzwierciedlam myśli lub zachowanie tego o czym czytam, co słucham czy z kim rozmawiam, jakby gdzieś moje własne JA było schowane i nie chciało się ujawnić. I jeśli np. z jedną osobą kłócę się przez tel, po chwili zadzwonię do innej by pogadać o czymś innym to ta druga osoba, do której dzwonię na początku rozmowy odbiera jakbyśmy rozmawiali o czymś innym albo jakby rozmowa przebiegała między innymi osobami. Nie zawsze tak jest ale czasem tak. I tu czasem jest coś dziwnego, bo np. patrzysz czy obcujesz z kimś kto nie daje zbyt dobrego przykładu, nie jest wzorem do naśladowania, i ewidentnie Twoje życie różni się od czyjegoś. Chciałbyś zachować suwerenność jako jednostka jednak przez kierowanie energii inni ludzie odbierają nie Ciebie jako Ciebie ale Ciebie jako tą osobę. Czyli zamiast patrzeć na mnie jako na mnie, widzą tą osobę, na której ja skupiłem uwagę. Jest to przydatne gdy trzeba coś załatwić albo czymś zabłysnąć, wystarczy pomyśleć intensywnie o tej osobie i bez trudu można przywołać walory takiej postaci. Problem pojawia się gdy nie chcemy być postrzegani jak dana osoba i nie chcemy kierować w nią swojej uwagi, a ta osoba czy też różne osoby usilnie o tą uwagę zabiegają, dręcząc, zawracając głowę, psocąc, robiąc złośliwości itp. Mam też takie dziwne wręcz bardzo silne odczucie, i sprawdzałem to wielokrotnie: "Ludzie słyszą moje myśli!". Nie wiem jak to działa ale tak jest. Człowiek, z którym rozmawiam w danej chwili jest w stanie kilkukrotnie zmienić do mnie nastawienie, podejście, od sympatycznego do wrogiego i znów sympatycznego zaledwie w kilka sekund w zależności od tego co akurat pomyślę. A jak w myślach powiem komplement to się uśmiechnie. Ale to chyba w innym poście. Takie zjawiska mam od kilku lat i jeszcze niezbyt umiem to dobrze uporządkować. P.S. A podczas pisania tego posta miałem deja vu
  12. Ostatnio zaczyna się coś polepszać Możliwe, że faktycznie mam na sobie jakieś "złe oko", jednak prawdopodobnie jest więcej niż jedna taka osoba, która mogła by to na mnie rzucić. Najczęściej bywały to osoby po prostu zazdrosne, zawistne i szerzące zło. Chciałbym taką klątwę odblokować i zniwelować jednak nie wiem za bardzo kto konkretnie taką klątwę może ściągnąć i koniecznie bez wymiany tego na inne obciążenie Zauważyłem, że wpływ czystości aury ma bardzo duże znaczenie. Im czystsza aura, wyższe wibracje tym mniej dramatów i mniej złych myśli. Jakby te złe istoty/ byty nie mogą się przebić przez aurę. Ostatnio, mimo kilku niepowodzeń miałem parę słabszych chwil, jednak dzięki temu zauważyłem, dość mocno holograficzną naturę tego świata. Zacząłem czytać Transerfing Rzeczywistości i skupiać się na sobie i pozytywnych aspektach życia. Tylko czasem przez niektóre osoby, takie żyjące w głębokim matrixie, niczym postacie jak z Man In Black, które tylko udają ludzi a pod płaszczem skóry są zwykłymi trollami mam wrażenie jakby próbowały mnie wnerwić Bardzo dużo wiedzy i dodatkowe spojrzenie na niektóre sprawy dostrzegłem w ostatnich audycjach Marka. Te wcześniejsze słuchałem po kilka razy by wyłapać szczegóły i utrwalić i są lepsze efekty. Jednak tutaj mała sugestia do niego: Marku, gdy jestem np. na spacerze, a na słuchawkach mam włączoną audycję to moja podświadomość bardzo mocno rejestruje, i gdy opowiadasz jakąś historię to postaraj się te negatywne wrzuty jakbyś opowiadał o kimś czyli "per On", a pozytywne o słuchaczu czyli "per Ty". Dlaczego tak? Bo gdy słucha się nawet jakiegoś przykładu lepiej nie identyfikować się ze złą postacią, złym czynem nawet podświadomie, a tak to musi podświadomość walczyć, że zdanie skierowane jest do kogoś innego. Gdy np. na słuchawkach słucham to jakbym rozmawiał przez tel. i gdy mówisz negatywnie to jakby ktoś do mnie coś złego mówił, a gdy w domu na głośnikach odpalam to podświadomość włącza coś na zasadzie jakbym z kimś rozmawiał. Nie wiem czy dobrze opisałem o co mi chodzi Wracając do tematu... Pozostaje jednak kwestia kilku rzeczy np. tego, że gdy piszę albo z kimś rozmawiam to odbiorca może mieć wrażenie, że go atakuje, choć nie jest to moim zamysłem ani intencją, tylko gdy jestem na tą osobę wkur**ony ale to zrozumiałe. Nawet podczas pisania tego posta odczuwam jakbym ładował w to moc innego typu niż bym chciał. Jakby ktoś nade mną stał i kazał pisać, a nie dzieje się to swobodnie i z polotem Przyczyna może leżeć w karmie z poprzednich wcieleń albo w szukaniu winnego za ból, który doświadczam wewnątrz i podświadomie próbuję ten ból z siebie wyrzucić jakby coś z wewnątrz krzyczało. Bądź też właśnie w tym "złym oku", bo przy niektórych osobach czuje ich dobre wsparcie, czułość i wzajemną relację duszy, tak przy innych mimo, że z mojej strony podejście jest np. neutralne, tak z ich wrogie nastawienie albo próby agresji i ataku, by zbić spokój i skraść trochę energii, czy też wymierzyć jakąś karę. To dla mnie jest nie do końca jasne. A chciałbym to w sobie jakoś uporządkować. Czy takie "złe oko" lub klątwa może mieć wpływ na sferę zawodową? Jak sprawdzić czy to dusza się buntuje, czy karma działa, czy klątwa (ja obstawiam na to) czy to np. krokodyl, a może ktoś się pode mnie podpiął i spija moją dobrą energie, jeśli od kilku lat mimo usilnych starań, mimo różnych wariantów, potrzeb, możliwości nie udaje mi się osiągnąć żadnych planów. A jeśli już coś się udaje to z ogromnym wysiłkiem, z przymusu gdy wywieram na to presję, tylko że później są przy tym trudności. Tak działają wahadła wg transerfingu jednak w moim przypadku czasem nawet minimalne emocje działają zaburzająco na coś co chciałbym zrobić, i wtedy się blokuję bo chcę podświadomości wytłumaczyć by działała bez nacisku ale presja tworzy się podświadomie i wtedy mi się nie udaje. A jak wytworzyć chęć działania bez potrzeby wydzielania emocji? Mam wrażenie, że jest to niemożliwe a czasem nawet bez sensu. To jakby jazda koleją górską na totalnej wyj*bce emocjonalnej i bez chęci odczuwania wrażeń Przecież po to są emocje i radość by się cieszyć a nie ponurym łazić I jeśli np. udaje się zrobić fajny deal, gdzieś jechać na wycieczkę, wybrać na rower, albo nawet zjeść smaczne lody to fajnie jest móc odczuwać z tego radość bez obaw, że zaraz coś się zjeb*e przez siły równoważące, bo "zaraz jakiś problem będzie" podpowiada podświadomość, "nie ciesz się tak", "masz za dobrze" (to mi akurat w dzieciństwie powtarzali, głównie rodzice ), i wtedy w podświadomości wytwarza się blokada przed radością życia i strach, że jak jest coś dobrego, dobra informacja to musi być za chwilę negatywna, a życie w takim przeświadczeniu jest utrudnieniem. Nie wiem już sam jak to u mnie jest, a potrzebuję wiedzieć
  13. Od dłuższego czasu borykam się z pewnymi kwestiami,... głównie są to kwestie natury biznesowej ale w relacjach międzyludzkich również się to mocno przejawia, no a jak międzyludzkie to na sferę biznesową również się to przenosi. Mam nadzieję, że ktoś ze starszyzny albo ktoś bardziej doświadczony w takich sprawach podpowie jak to unormalizować. Otóż kwestia dotyczy tego, że mam wrażenie jakby ludzie zamiast ze mną współpracować próbują mi utrudnić albo stawiać opór. Załóżmy, że mam jakiś pomysł na biznes, ewentualnie pracę albo inną formę zarobkową. Chciałbym to zacząć realizować i przystępuję do działań. Biznes plan, analiza rynku, wizualizacje graficzne, sporo wiedzy w danym zakresie, zapotrzebowanie, możliwości, opracowanie strategii itp. Dalej przychodzi czas na działanie w postaci realizacji, czyli załóżmy produkcja, albo sprzedaż jeśli są to usługi, czy inna forma. Dalej szukanie klientów itp. I zwykle kilka lat temu bywało tak, że wszystko działało jak należy, odpowiednimi działaniami udawało się niektóre założenia realizować, w przypadku znajdywania pracy było dobrze i pozytywnie, jednak odkąd zacząłem iść sferą ezoteryki, duchowości, czytać o wibracjach, kryształach i zgłębiać wiedzę w takim zakresie wszystko zaczęło się zmieniać. Napotykałem opór, kłótnie z ludźmi, które zwykle kończyły się albo zwolnieniami z etatu, albo sporem biznesowym, a jak nie takie rzeczy to np. przy gotowym wyprodukowanym produkcie klienci po prostu nie chcieli nawet za darmo Kontakty upadały, całe przedsięwzięcie szło w piach. A jeśli pomysł był na prawdę rewelacyjny i mógł działać, to był realizowany i to z dobrymi wynikami ale najpierw mi ktoś go kradł i realizował samemu :/ Na etatach pracowałem w wielu branżach, różnych specjalnościach, prowadziłem kilka firm, rozwijałem mniejsze i większe przedsiębiorstwa, gdy miałem jakiś dobry pomysł na biznes i chciałem to realizować samemu to albo to nie wychodziło albo były jakieś po tym problemy, a gdy robiłem biznes z kimś to najczęściej byłem robiony "w balona" by nie używać wulgaryzmów, firmy które zakładałem istnieją do dziś, a pomysły biznesowe całkiem nieźle prosperują. Swoje osiągnięcia w różnych branżach również mogę uważać za bardzo wysokie, jednak np. nigdy nie przekładało się to na zarobki, zawsze to był taki pułap, przez który nie mogłem się przedostać, żadnymi sposobami. Zastanawiałem się już czy jest to swoistego rodzaju karma, czy może siły równoważące i wahadła wchodzą w grę czy może jakieś byty podczepione pod moją aurę bądź czakry usilnie komplikują kwestię, może to wszystko to te ślubowania amitaby i innych. W skrócie wszystko wygląda tak jakby krokodyl zdechł Bo ciągle coś sprowadzało się do tego, że nie powinienem zajmować się pracą, zarabianiem ani chyba niczym, chyba poza spacerami, korzystaniem z uroków przyrody i sportu To mi akurat bardzo pasuje, jednak pieniądze też trzeba zarabiać, za coś zjeść, dom postawić itp. Od dłuższego czasu czyli od kilku lat nie mam przez całe takie działania zaufania do praktycznie nikogo, bo jakby po co komuś za darmo rozwijać firmy, oddawać pomysły biznesowe itp. a samemu nic z tego nie mieć. Tylko podarte poczucie godności, i upokorzenie, bo zwykle ludzie przypisywali sobie moje zasługi. Poza tym chęci do działania, realizacji i życia też bardzo spadły. Bo przecież po co się starać i działać skoro przez tyle lat w podświadomość wryła się informacja, że to i tak nic nie da, że nic nie osiągnę, a jak osiągnę to zabiorą, stracę itp. "... a może powinienem pójść do jakiegoś uzdrowiciela... ? " BTW: w sumie to może być dobry pomysł, więc jeśli ktoś ma jakieś dobre namiary to poproszę. Najlepiej kogoś kto wypleni ze mnie medytacje wymiany, transfer cierpienia, itp. Tak, pewnie powiecie poczytaj forum, poczytaj książki, jakieś nagrania audio... afirmacje itp. Przeczytałem mnóstwo książek, przejrzałem fora, nagrań audio setki, (choć tu muszę przyznać, że kilkadziesiąt nagrań Marka wyjaśniło mi mnóstwo spraw i zagadnień życiowych za co należy się ogromy podziw i chwała! ), afirmacje codziennie, pozytywne myślenie w głowie jak mantra, do ludzi z sercem podchodzę, harmonizacja półkul mózgowych, jedzenie wysokowibracyjne (choć czasem upodle się piwskiem i fajkami wedle zaleceń tematyki o siłach równoważących), jednak podejmując głębiej temat i rozmawiając z ludźmi słyszę: "nie przejmuj się", "próbuj dalej", "ułoży się" itp. takie wiecie info bez rozwiązania przyczyny, i już ch*j strzela od takiego czegoś a w głowie robi się takie szambo, że już sam nie wiem co myśleć, a jak nie myśleć to już w ogóle nie wiem Tyle lat a ja zauważam, tak wiele podobieństw matrixa, szablonowość w spotykanych kobietach, ludzi z pracy, nawet imiona podobne, charakterystyka osób, zachowania, sposób ich bycia, sprawy, tematy do załatwiania, często jak się temat, albo projekt pojawia to ja już wiem jaki będzie jego efekt, realizacja, nawet jeśli będzie to na pół roku albo rok do przodu, to ja intuicyjnie wiem. To wszystko wygląda jakby wirus w matrixie, i już nawet bywały momenty, że chciałem wrócić do Boga Stwórcy Świata, i zwracałem się do niego błagalnie by mnie z tego świata zabrał. Jednak jakąś misję mam do wykonania w tej rzeczywistości, że mnie tu trzyma. Jaką nie wiem. Za tydzień jubileusz! moje 30 urodziny. Jak na razie planów brak, bo przecież czarna owca w rodzinie, kobieta odeszła bo nie wytrzymywała tematyki mojego świata, wolała inne życie (imprezy, mięso, nudę, hermetyczny świat matrixa, po prostu inny świat, jednak moje Ja tak ją pokochało i jej duszę, że pozwoliłem jej odejść. Gdy znajomych zapytać to powiedzą: "Mega przystojny, świetnie wygląda, wygląda jak milion dolarów, uduchowiony, itp. zawsze inne fajne auto, zawsze uśmiechnięty, pełen energii, dobry słuchacz, można zawsze o wszystkim pogadać itp. oczywiście kontra jest taka w postaci, że za dużo wiem, że się wymądrzam (chociaż sami czasem pytają o przyczyny ich problemów) " jak zarabiam to są blisko a jak tracę to poniżają i dopie**dalają, jak coś potrzebują to wiedzą gdzie dzwonić, ale poprosić kogoś o cokolwiek to nie ma nikogo, i jak tu zachować zdrowy umysł? Taaa... a może mieć na wszystko wyjebane? ... yyy nie, bo jak miałem przez kilka lat i w życiu mi się wiodło to to też ludziom przeszkadzało i mieli do mnie pretensje typu: Tobie się wszystko udaje, Ty się niczym nie przejmujesz, Ty masz wyjebane, masz w życiu za dobrze" To zacząłem się przejmować, stresować, utrudniać... I co? Teraz tak się przejmuję, zastanawiam, rozkminiam, że najchętniej to bym się zresetował Gdyby to nie było okrutną karmą I taki temat od kilku lat jest czymś nad czym się zastanawiam, próbuję poukładać, coś zmienić. Do wszystkich: "Panie Dr, jakaś recepta?"
  14. Powiem szczerze, że tak łatwej i dobrej metody się nie spodziewałem i nie wpadłem na to Dziękuje
  15. Podpowiedzcie proszę co zrobić w takiej sytuacji: Staracie się zdrowo odżywiać, warzywa, owoce, i inne produkty wysokowibracyjne. Bez jedzenia mięsa itp. a jak jecie mięso to wasza podświadomość bardzo się temu sprzeciwia dając sygnały do organizmu i momentalnie złe odczucia, bóle ciała, nerwowość, stres i masa negatywnych myśli, poczucie winy itp. I teraz tak, dostajecie od kogoś bardzo bliskiego z rodziny "dobre jedzonko" np. zupę (na mięsie), jajka, dziczyznę itp. Jednak gdy mówicie, że nie chcecie jeść mięsa to nieprzychylnie na to patrzą. Chcąc nie sprawiać komuś przykrości kosztujecie tego np. jajek, zupy itp. ale wasz organizm momentalnie daje odczucie, że nie chce przyjmować takiego pożywienia broniąc się przed tym nie dość, że bólem ciała to jeszcze masakrycznie niskowibracyjnymi myślami, słychać w głowie od razu bunt i sprzeciw i wiele negatywności. Osoby obdarowujące są kompletnie nieznające się na tematyce, i żyjące głęboko w matrixie, wielce mięsożerne. Jednak jak każdy z ludzi o bardzo czułej i dobrej duszy. Jak to zrobić by nie sprawić komuś przykrości, a dać zadowolenie, docenić, że ktoś się stara? A tym samym by nie wpływać negatywnie na swoją ani cudzą karmę, swoją przed odrzucenie darów, a cudzą bo przecież ktoś chciał dobrze? Zbijam się tu jeszcze z jednym tematem, dot. sił równoważących i transferingu ale jeśli jeszcze do tego zarzucę taką tematykę to już w ogóle nie zlepie tej układanki Jakie macie opinie? P.S. do moderatorów - jeśli temat w nieodpowiednim dziale to proszę bez bicia i o przepięcie do odpowiedniego
  16. Tych Challenge miałem tyle, że aż głowa boli... zbyt dużo "ran po walkach"
  17. Witajcie Bracia Samcy! Krótka historia o mnie: Na karku prawie 30 lat, wiele wspaniałych i pięknych przeżyć za mną, sporo fajnych kobiet i tych niefajnych też ;P , biznesy udane i te z ogromnymi konfliktami też już za mną... Sprawy rodzinne mimo, że jestem kawalerem przeżywam co rusz... Kobiety, znajomi, praca, rozrywka, normalne życie a jednak zawsze wewnątrz czegoś brakowało, brak szczęścia wewnętrznego woła o zmianę życia... Trochę o duchowości... Pierwszy raz z egzystencją własnego JA spotkałem się w wieku lat 10, gdy stojąc przed lustrem zadałem sobie pytanie: "kto mówi to co mówię, i co kieruje moimi myślami, że myślę jak myślę i jestem jaki jestem, co tym steruje, czy to Ja czy co?"... przez wiele lat się nad tym nie zastanawiałem z racji młodego wieku bo przecież w życiu jest sporo więcej ciekawych rzeczy niż zastanawianie się na ten temat.... Jednak gdy człowiek się starzeje, chciałby zakładać rodzinę, prowadzić jakiś dobry spokojny biznes to zadaje sobie wiele pytań... np. dlaczego tego jeszcze nie osiągnął, albo gdy był już blisko coś się układało inaczej niż byśmy chcieli. I tak po wielu sukcesach i wielu porażkach rozpocząłem przygodę z duchowością i z jej pięknymi urokami, oferującą odpowiedzi na wiele różnych życiowych pytań... Bo gdy człowiek dostrzega, że każdy jego związek jest bardzo podobny do poprzedniego, gdy biznesy wyglądają podobnie, znajomi też są jak żywcem z matrixa szablonem okryci .... to zaczyna się zastanawiać jak to wszystko jest poukładane. Gdy jedna sytuacja jest podobna do innej z przeszłości, a niektóre sytuacje powtarzają się cyklicznie a życie przemija chcielibyśmy coś w tym zmienić by w końcu odnaleźć szczęście, do którego wszyscy przecież dążymy... Grono znajomych niestety jest o innej sferze zainteresowań niż duchowość, ezoteryka, karma, system przyczynowo skutkowy i inne... a już z pewnością Bóg choć sporo zawziętych chrześcijan dookoła... to czuć od nich manipulację z kościoła zaczerpniętą owiniętą w nieświadomość i ignorancję, że istnieje coś ponad religiami. Mam nadzieję, że przybędzie w moim otoczeniu choć kilka osób bardziej rozeznanych z takich sprawach, dzięki którym najdę odpowiedzi na bardzo nurtujące mnie pytania, może dzięki jakimś rozwiązaniom będę wstanie zmienić dziedziny swojego życia, które dotychczas utrudniały życie moje i mojej duszy... a przyznam szczerze, że moja dusza jest bardzo niesforna,... a ilość obciążeń jakie mam na sobie utrudnia normalne funkcjonowanie w świecie.... no chyba, że idę na spacer do lasu gdzie nie ma zbyt wielu ludzi. Po przesłuchaniu wielu audycji Radia Samiec i przeczytaniu wielu postów postanowiłem zagościć w szeregach Braci Samców by dowiedzieć się więcej o życiu, rozwikłać od lat nurtujące mnie trudne zagadki, uporać się z problemami, i nauczyć się żyć dla Boga, dla swojej duszy i dla siebie tak by życie moje i mojego otoczenia było piękniejsze, wolne od konfliktów, radosne, szczęśliwe i z przejawem Boskiej miłości. Oto jestem! Bartosz Witajcie!!
  18. Witajcie, moje pytanie dotyczy audycji pt. "Miliarderzy wierzą że żyjemy w symulacji, a Ty?" Gdzieś między 8 a 10 minutą jest mowa o tym, że gdy człowiek zrobi coś czego jego dusza się przerazi to dusza jakby "ucieka". I w tym momencie mnie oświeciło! Nie jestem wstanie stwierdzić jakie zdarzenie w moim życiu to wywołało jednak odczucia, pustki ciała bez duszy są mi dobrze znane. A czy jest możliwość by przywołać ją z powrotem? Pytam dlatego, że przez ostatnie naście lat miałem jedno takie potężne odczucie błogości, jakby moja dusza weszła z powrotem do mnie, odczułem tak przesilny błogostan, coś niesamowitego, prawie nie do opisania a chwilę później to zniknęło i od tamtej pory nie mogłem sobie dać spokoju co to było. W takiej chwili przez głowę przeszło mi tak wiele wspaniałych myśli, odczucie pamiętania wielu różnych przeżyć i doświadczeń. Dopiero teraz po paru latach, gdy zacząłem zgłębiać nauki duchowe, myślę jakby to właśnie była moja dusza, i jakby sprawdziła czy może znów zamieszkać w moim ciele po jakimś silnym, bliżej nieokreślonym przeżyciu, po którym uciekła, tu dodam, że grzeczny to ja nie byłem . Poza tą jedną chwilą od lat odczuwam jakby coś we mnie bądź dookoła mnie kierowało mnie nie tak jak chciałbym, jakby zamiast mojej małej duszy istotki zamieszkał we mnie chochlik. I choć może to dziwnie zabrzmieć, mam silne wrażenie jakby dookoła mnie latała i czekała na otwarte drzwi. Da się tego pozbyć i znów zaprosić moją duszę? Czy modlitwy, złamanie przeróżnistych paktów, przysiąg itp. pomoże? Swoją ścieżkę z duchowością zacząłem kilka lat temu jednak pierwsze przebłyski, że świat jest inny niż nam się wydaje miałem już w wieku 10 lat, od tamtej pory zacząłem się bardziej tym interesować, a kilka lat temu zająłem się bardziej psychologią, filozofią, duchowością, energiami itp. Za dwa miesiące prawie 30-stka na karku a odczucie z przed paru lat chwilowego pięknego uniesienia towarzyszy mi bardziej niż jakikolwiek zakochanie w kobiecie i chciałbym odnaleźć na to odpowiedź. Dawniej gdy nie miałem odpowiedniej wiedzy jak coś robić bądź by czegoś nie robić "bawiłem się" w podróże astralne ( z różnymi efektami, czasem niezbyt przyjemnymi), modlitwy (tutaj też był brak wiedzy), używki, alkohol etc. i liczne stany nieświadomości Jednak odczucie braku czegoś w sobie mam już od nastu lat, a to odczucie błogości pojawiło się parę lat temu na dosłownie ułamek sekundy jednak było tak silne, i błogie, że żadne używki nie są w stanie (chyba) czegoś takiego zapewnić. Jeśli ktoś posiada odpowiednią wiedzę w takim zakresie, bądź wie jak temu zaradzić (że czuję często obcy byt we mnie), to proszę o jakieś podpowiedzi Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.