Skocz do zawartości

Arthurus

Użytkownik
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Arthurus

Kot

Kot (1/23)

17

Reputacja

  1. Zawsze warto też spojrzeć z drugiej strony. W tego typu sytuacji (nie mówię teraz konkretnie o Twoim koledze, a ogólnie), gdy tak jak tu, facet traci pracę, dłuższy czas nie może znaleźć itp. Ciekawe jak to bywa dokładnie. Dlaczego facet rozstał się z pracą? Wywalili go? Dlaczego wywalili? A jak zachowywał się facet, po stracie pracy? Może zaczął pić? Może zaczął być nieznośny? Może zaczął wylewać swoją frustrację w domu, przelewać na partnerkę? Może po postu stał się nie do wytrzymania i kobieta się ewakuuje? Warto przeanalizować takie poboczne kwestie. A nie tylko, że chłop stracił pracę, smutny szukał dalej, a baba uciekła bo nie ma już kasy. Mówię o hipotetycznych sytuacjach, nie koniecznie tej z pierwszego posta.
  2. Arthurus

    Hej

    Cześć! Polecam obejrzeć więcej filmów, z tej nowej serii "Nawyki miliardera", ale też audycje na kanale Radio Samiec 2.
  3. Są wyjątki, jak najbardziej. Też znam jeden przypadek, chociaż nie znam ich życia dokładnie, więc nie wiadomo. Ale raper KęKę, z tego co wiem, na początku goły, czynny alkoholik. Kobieta go wzięła takiego, a teraz, po paru latach, platynowe płyty, kupa kasy, sukcesy. Wspierała go od samego dna, aż do teraz.
  4. Jest to nic innego jak potwierdzenie nauk, które przekazuje Marek. Kolejny przypadek wpasowujący się w schemat. Żaden tam przypadek. Była kasa, były wakacje, były restauracje, była wielka miłość Nie ma kasy, nie ma wakacji, nie ma restauracji, okazało się, że do siebie nie pasujemy i to chyba nie to.
  5. Słuchaj się adwokata, bo wie co mówi. Życzę Ci powodzenia i aby poszło sprawnie. Odzyskasz wolność, będziesz miał czas aby pracować nad sobą i budować nowe życie. Dobre z tym wyjechaniem w pi... w razie czego.
  6. Po mojemu, to opcja numer 2 odpada całkowicie Wygląda to jak typowy scenariusz: na początku świetnie, haj zakochania, wspólne plany, mieszkanie, ślub, dziecko. Później wszystko opada, okazuje się, że nie jest tak pięknie, jak miało być. Ty spełniłeś swoją rolę, spłodziłeś dziecko. Nie ma już uczucia, chce się Ciebie pozbyć ze swego życia, ale jesteś potrzebny aby płacić kasę i od czasu do czasu zająć się dzieckiem, gdy ona będzie poszukiwać tego jedynego, tej prawdziwej miłości Poszło sprawnie i miło, bo w zasadzie dostanie wszystko, czego by chciała: chałupę, pozbędzie się Ciebie, ale nie Twojej kasy. Kurde, smuci mnie ten świat czasami. Aaa i dodam jeszcze jedno. Mówisz, że nie wiesz kiedy by Cię zdradzała. Bo napięty grafik i praca. A może właśnie w pracy, jakiś kolega? ? Tak czy inaczej, nie zdziw się, jak miesiąc po Twojej wyprowadzce, idąc po dziecko, zastaniesz w mieszkaniu nowego faceta.
  7. Zacznę od tego, że facet nic nie powinien ? Każdy niechaj robi tak, jak samemu sobie się podoba, albo jak mu wygodnie, to jest najważniejsze. Ja to tylko od czasu do czasu przystrzygę włosy pod pachami, dla higieny. No i włosy nad dłutem, maszynką do strzyżenia, daje tak na 9mm, bo lepiej to wygląda. Nóg, klaty w życiu bym nie ogolił, ale i nie mam żadnych obiekcji jak jakiś chłop się depiluje. Generalnie: robić tak, aby się samemu sobie podobać i dobrze czuć
  8. Napisałeś, że robisz coś, co powinieneś zrobić kilka lat temu, a nie zrobiłeś. Nad tym fragmentem się zamyśliłem. Ważne, że widzisz to, i to robisz! Sam zmarnowałem 10 lat życia i widzę, jak moi rówieśnicy, koledzy z podstawówki, gimnazjum mają dobre posady, pokończone dobre studia, jeżdżą samochodami. Ja się ocknąłem w tamtym roku, poszedłem na studia zaocznie, zmieniłem pracę, co prawda mało zarabiam na daną chwilę, ale mam możliwości awansu i rozwijam się. Jeżdżę autobusem na bilecie miesięcznym i są momenty, że mi głupio, ale to rzadko. Raczej staram się cieszyć, że powoli zaczynam budować takie życie, jak bym chciał. Najważniejsze jest to, że człowiek widzi swoje błędy i ma plan, realizuje go krok po kroku. Powiem Ci, że poznałem ludzi, którzy ocknęli się po 40 z niczym, a teraz mają poukładane życie i niezłe posady! Chodzi mi o to, że nie ma co patrzeć na to, że za późno, bo nigdy nie jest za późno, jakkolwiek to brzmi trochę jak banały, ale tak jest.
  9. Iść samemu, to żaden wstyd. Mnie to zdumiewa, jak na spotted na facebooku, mojego miasta, masa ludzi szuka partnera z obcych ludzi. Wolą na siłę znaleźć kogokolwiek, niż iść samemu. Ale dlaczego? Boją się, że ludzie pomyślą, że nikt nie chciał z nimi iść? Według mnie jak najbardziej spoko iść samemu. Byłem parę razy i się super bawiłem. Pojesz, popijesz, pogadasz z ludźmi, potańczysz. Pójdzie człowiek z kimś obcym, tylko po to, aby nie było wstydu, że sam i później musi pilnować się obcej osoby, a dodatkowo nie wiadomo, czy nie nachla się i nie narobi lipy. Moje zdanie: lepiej iść samemu, niż ciągnąć kogoś na siłę. Wystroić się, wyperfumować, iść i z klasą się bawić. Nie przesadzić z alkoholem, ładnie bawić, bankowo będzie sporo dziewczyn, które są z kolegą itp. i można poświrować
  10. Kiedyś, jak miałem z 16 lat to pamiętam sytuację, jak było ciemno, a ja w kapturze, ciemno ubrany i ze słuchawkami na uszach tak przechodziłem jak idiota bez rozglądania się. Samochód tak przejechał, że poczułem powiew powietrza na plecach, zahamował i aż zjechał na chodnik. Wstyd mi za tamto. Teraz, jak jestem starszy, to bardzo uważam, jak przechodzę przez pasy, to patrzę w lewo, prawo, lewo, prawo i idę. Zawsze, gdy ktoś się zatrzyma mnie przepuścić to macham ręką, taki gest podziękowania. Kierowcy pewnie miło się robi i mi też jest przyjemnie.
  11. Masz rację, strasznie opornie to szło. Zwykle nie jestem taką "pierdołą", od początku czułem, że nic nie będzie, ale brnąłem w to, aż do momentu, jak miałem jednak dosyć, tak jak opisałem.
  12. Ja, bo to była dziwna relacja. Generalnie, chyba wrzuciła mnie do friendzona, więc uznałem, że lepiej się ewakuować. Spotykaliśmy się, super się gadało, ale bardzo powoli się zbliżaliśmy. Na przedostatnim spotkaniu się całowaliśmy pierwszy raz, przytulaliśmy itp. Po tym, zaczęła coś gadać, że jak na dany moment to ona nic do mnie nie czuje i abym się nie przyzwyczajał i generalnie jakieś głupoty. Na naszym ostatnim spotkaniu poszliśmy na rowery. Ona coś zaczęła mówić, że to zły moment, że coś tam, była generalnie dosyć świeżo po bolesnym rozstaniu i nie była gotowa na kolejny związek. Bardzo spokojna, wrażliwa dziewczyna. Było dla mnie oczywiste, że po prostu nie poczuła nic do mnie i tyle. Ja się źle czułem w tej relacji, bo mi zaczynało zależeć na niej i nie chciałem się bardziej zaangażować. Ostatni raz ja widziałem, gdy staliśmy przy rowerach, powiedziałem wówczas "w takim razie: arrivederczi maleńka", włożyłem okulary przeciwsłoneczne, wsiadłem na rower i chciałem odjechać. Trochę komicznie to musiało wyglądać, bo zapomniałem, że rower jest przypięty, więc zsiadłem z roweru, zacząłem nerwowo odpinać, wsiadłem z powrotem i bez słowa dumnie odjechałem w sobie tylko znanym kierunku. Później do niej napisałem jeszcze, że dziękuję za znajomość, nie mam do niej żadnego żalu, życzę powodzenia w życiu. Nie robiłem żadnych scen ani nic, kulturalnie i z klasa zakończyłem tę dziwną znajomość.
  13. Miałem trochę podobną sytuację i wyniosłem trochę refleksji. Mianowicie, jestem na dzień dzisiejszy trochę dziadem, mało zarabiam, jestem w trakcie studiów, nie mam nawet auta, ale mam własną kawalerkę po dziadku. Poszedłem do dentysty aby poleczyć zęby. No i tak się złożyło, że trafiłem na młodą, fajną dentystkę. Sam siebie zdziwiłem, bo nigdy nie byłem podrywaczem, ale śmiało ja zaprosiłem na wyjście na miasto, a zagaiłem jak doświadczony podrywacz. No i zaczęliśmy się spotykać i myślę, że to nie miało racji bytu, ale dało mi parę przemyśleń. Już się nie spotykamy, widzieliśmy się z 10 razy. Ale powiem wam, że się źle z tym czułem, że ona jest dentystką, jeździ na jakieś konferencje naukowe, kształci się, ma dobry zawód. Nawet po jednej randce odwiozła mnie samochodem Ja się źle czułem z tym, że mam gorsze wykształcenie, dopiero zacząłem coś robić ze swoim życiem, poszedłem na studia itp. w wieku 26 lat. Uważam, że to niedobrze, gdy kobieta więcej zarabia, jest jakby wyżej w pozycji społecznej niż ja. Raz, że źle to wpływa na moje samopoczucie, samoocenę, a dwa mam wrażenie, pewnie słuszne, że wówczas kobieta nie czuje respektu i ma za dziada, zgodnie w sumie z rzeczywistością. Generalnie, lepiej szukać kobiety na tym samym poziomie, lub niższym, ale nie wyższym. A w ogóle, to lepiej olać temat i skupić się na pracy nad sobą, nad swoim życiem zawodowym i duchowym, podnoszeniu kwalifikacji i osiągnięciu czegoś. Być może się mylę, nie wiem, tylko pisze o swoich przemyśleniach
  14. Panowie, ja całe życie byłem "dziki", zaczęło się w czasach nastoletnich, głównie w szkole. Okrutny lęk przed wystąpieniami publicznymi, gdy uwaga się na mnie skupiała, skakało mi ciśnienie, czerwieniłem się, pociłem, drżały mi ręce a w głowie miałem chaos. Później przez lata dodawałem sobie pewności siebie alkoholem. Po alkoholu stawałem się pewny siebie, wygadany, taki, jak bym chciał być na trzeźwo. Doprowadziło mnie to do alkoholizmu, z którego wychodzę i jestem na drodze trzeźwienia od prawie roku. Nie będę tej kwestii teraz rozwijał, ale całym sercem odradzam dodawanie sobie odwagi alkoholem. Wracając do tematu: najwięcej zaczęło się zmieniać, gdy poszedłem do pracy, w której musiałem obsługiwać klientów. Na początku chaos w głowie, trzęsące się ręce itp. Ale z miesiąca na miesiąc było co raz lepiej, bo dwóch latach tamtej pracy bardzo mocno się oswoiłem, nauczyłem się rozmawiać z obcymi ludźmi, ale nadal został lęk przed wystąpieniami w większym gronie. Gdy zacząłem robić coś ze swoim piciem, poszedłem na mitingi AA i to całkowicie mnie odmieniło. Tam jest tak, że chętni podnoszą rękę i mogą się wypowiedzieć, o swoich troskach, radościach, problemach. Przed grupą początkowo obcych ludzi. I postanowiłem sobie, że będę się przełamywał i zgłaszał na każdym mitingu. Za każdym razem, całe ciało i emocje zabraniały mi się zgłaszać, ale robiłem to na siłę. Oczywiście się czerwieniłem, pociłem, ale nikt mnie tam nie wyśmiewał, nie oceniał. Więc tak z mitingu na miting co raz mniej mnie to stresowało, aż doszło do tego, że teraz całkowicie "wyleczyłem" się z tego problemu. Zmierzam do tego, że po prostu praca nad sobą, stopniowo, na siłę, oswajanie się. Teraz nie mam problemu, aby wypowiedzieć się publicznie, w pracy, na uczelni. Owszem, jakiś stres się sporadycznie pojawia, raz wpadłem w panikę i stałem z czerwoną gębą na środku sali. Ale generalnie na dzień dzisiejszy stałem się mocno oswojony, pewny siebie, potrafię zagadać na ulicy do obcych ludzi, gdzie kiedyś problemem było dla mnie gdzieś zadzwonić czy iść do urzędu. Potrzeba na to czasu i głownie "przełamywania się" na siłę, a z czasem to mija. Na początku jest bardzo ciężko, ale warto. Dużo pewności siebie daje regularny sport, tak jak mówił Marek, przykładowo boks 2-3 razy w tygodniu, rekreacyjnie. Po wysiłku czuje się wspaniale i naprawdę, rozładowuje się stres, znika lęk, człowiek czuje się spokojny ale ma dużo chęci do działania. Czyli podsumowując, to co mi pomagało: sport i praca nad stopniowym oswajaniem się, na siłę, wbrew lękowi. Za każdym kolejnym razem lęk się zmniejsza, aż praktycznie znika po czasie.
  15. Arthurus

    Wyrzuty sumienia

    Według mnie postąpiłeś dobrze. Mogłeś dać te dwie dychy w sumie, ale dobre i 10zł. Wiadomo, że wyda na gorzałę, ale to nie jest Twój problem. Jest takie powiedzenie, że jeżeli nie wiesz jak się zachować, to zachowaj się przyzwoicie. No i myślę, że dobrze zrobiłeś. Nie ważne, czy to pijak, czy inny człowiek. Oddał Ci zgubę, a Ty mu się odwdzięczyłeś. Obie osoby zadowolone. Tak ogółem, to miło z jego strony.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.