Witam szanownych samców.
Chciałbym się podzielić moją dziwną historią.
Otóż tak. Po około 2 latach spotkałem na imprezie dziewczynę z którą kiedyś próbowałem wejść w związek.
Nie wyszło wtedy nic z tego, byłem trochę wtedy białorycerski, źle to może rozegrałem. No nic, zerwałem wtedy z nią całkowicie kontakt.
Na imprezie przywitałem się z nią tylko, nic więcej. Nie zagadywałem, nie tańczyłem z nią. Totalna zlewka.
Dodam że nie pije alkoholu i byłem całkowicie trzeźwy.
Po kilku godzinach ona podeszła do mnie, złapała mnie za ręce i chciała pogadać. Była trochę wypita, ale wszystko kontaktowała.
Odciągnęła mnie na bok, patrzy się w oczy i pyta czy nie jestem na nią zły i się nie gniewam że ostatnio zakończyliśmy relację w złych stosunkach.
Ja trochę zaskoczony powiedziałem że to było dawno, nie mam żalu.
Myślałem że to tyle i sobie pójdzie. Staliśmy tak razem, odszedłem z nią trochę dalej.
Zacząłem ją dosyć namiętnie całować.
Nie opierała się, zaczęła się bardzo mocno przytulać, co odwzajemniłem tym samym.
Później wroćiliśmy razem w centralny punkt imprezy.
Ja zostałem sam, po jakimś czasie usiadła obok mnie i mocno ściskała moje ręce. Wpatrywała się dosyć często w moją twarz.
Wspomniała że ma teraz chłopaka. Nie byłem mocno rozmowny tego wieczoru. Byłem nią mocno zaskoczony.
Na pożegnanie pocałowałem ją w policzek.
Po kilku dniach nie wytrzymałem i wysłałem jej wiadomość.
Napisałem że jestem zaskoczony jej zachowaniem. Nie wiem co o tym myśleć.
Ona natychmiastowo odpisywała, że nie ma sensu utrzymywać kontaktu, że ma chłopaka.
I to że chciała tylko przeprosić za dawne czasy i że źle to odebrałem.
Nie wiem co ona chcę ugrać, czy się dowartościować czy co innego.
Nie wiem co robić, nie chcę znowu wyjść na napaleńca czy pizdę.
Z góry dzięki za przeczytanie.