Skocz do zawartości

Baluu

Użytkownik
  • Postów

    13
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

1320 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Baluu

Kot

Kot (1/23)

7

Reputacja

  1. Ja Panowie odmawiać kobietom z nieukrywaną satysfakcją ? Kiedyś na DISCO poznałem dziewczynę z innego miasta, ale nie była do końca dla mnie miła. Taka lekko opryskliwa - może ma taki styl. Ale piwo kupiła, później tatarka postawiła i poprosiła abym do hotelu odprowadził. Delikatnie wspomniałem, że ja nie jestem łatwy, że muszę się zakochać ale ona nalegała, a ja że jestem żądny przygód pomyślałem - A niech stracę ? Wchodzimy do pokoju, zdjąłem kurtkę i walnąłem się na łóżko a ona poszła do WC. Po kilku minutach przychodzi w pidżamce i kładzie się koło mnie. Po paru minutach bierze moją rękę i sobie wkłada w majtki ? A ja udaję greka ? Następnie pyta się czy mi się podoba, a ja zapytałem jej dokładnie o co pyta bo nie chciałem się zbłaźnić ? ? Po około 30 min pojawiła się u niej złość plus seria pytań od czy jestem gejem, impotentem, intelem lub czy mam dziewczynę. Nawet namawiała mnie abym poszedł do jej torby po gumkę ? Próbowała pół nocy aż wymsknęło jej się że jestem pojebany i zasnęła ? Pomyślałem, że utrę jej nosa i się rozebrałem do rosołu i położyłem obok. Jak się obudziła to była przerażona, że było coś bez gumy... ? Zapytała czy było, odparłem że nie pamiętam ? Na koniec Wam powiem, że prawie identyczna sytuacja była dwa tygodnie później z moim kolegom, też włożyła mu rękę w spodnie, ale jego obsługa do hotelu nie wpuściła. Kolega też nie skorzystał, aby nie być gorszym od mnie ? Inna historia... Po po czym poznać że kobieta może być toksyczna.... Nie dać jej tego co chce. Wpadła mi w oko pewna dama dajmy jej na imię Krysia. Trochę mnie poderwała, trochę jej w tym pomogłem i pierwszym naszym spotkaniem było wyjazd do basenowego spa. Jak sobie pupy moczyliśmy to zastosowała wobec mnie falę miłości często występującą w sektach i toksycznych relacjach. Co nie powiedziałem jej o moich różnych planach to odpowiedziała zazwyczaj "ja taż ja też" Czułem, że chce abym był przekonany że jesteśmy sobie pisani, a że lubię harlekiny to zaproponowałem jej wspólny wyjazd w innym terminie do innego miasta. Miałem hotel gratis bo wygrałem w konkursie więc pomyślałem że będzie fajnie. Oczywiście przygotowałem się na wyjazd zakupując gumy ? Ale swoim zachowaniem tak mnie delikatnie mówiąc poddenerwowała, że przeszła mi ochota... ;/ Wychodzę z założenia że na mojego penisa to trzeba zasłużyć ? Zanim wyjechaliśmy z naszego miasta już pyta się kiedy otwieramy biznes, zwierza mi się, wspomina że chyba połowy od pidżamy zapomniała.. Dojechaliśmy do hotelu to w majtkach poszła się kąpać, ja oczywiście następny bez zamykania drzwi do łazienki ? Następnie napisała do ziomka mieszkającego w tym mieście że już jesteśmy gdyż miał jej coś przekazać i nas oprowadzić. Jak gościa zobaczyłem to zakochany po uszy w niej. ? Następnego dnia była tak na mnie wkurzona, że w ciągu dnia na rynku dała sobie wyklepać dupę pijanemu anglikowi na moich oczach, a wieczorem jak się pojawił jej kumpel to chodzili za rączkę, a on do niej mówił żono moja ? W nocy jak się okazało, że gość nie ma gdzie spać bo jest przejazdem to oznajmiła mu że będzie spał u nas w hotelu - czyli trójkąt ? Zagroziłem, że jak tak zrobi to będzie spała na ulicy bo w recepcji zmienię kody do pokoju i nie wejście ? I powiem Wam, czasami nie bzyknąć laski, to zobaczyć jej prawdziwą twarz. ?
  2. @venom Witaj kolego. Ja podobnie jak Ty mam problem z regularnymi ćwiczeniami fizycznymi. Podpowiem Ci coś z mojego doświadczenia. Mam 35 lat i przez prawie 30 lat byłem otyły. Średnio 30 kilo nadwagi. 30 kg zrzuciłem w ciągu 3 miesięcy przy pomocy diety przygotowanej przez dietetyczkę. Dodam, że schudłem wyłącznie dzięki diecie. W ogóle nie ćwiczyłem. Trzymałem się diety w 100%, nawet częstowany cukierkiem czy paluszkiem odmawiałem. Z racji tego że moja wcześniejsza dieta była tragiczna [staropolska + słodycze] kilogramy leciały jak szalone. Od czasu ukończenia diety z końcową wagą 100kg obecnie moja waga oscyluje pomiędzy 102 - 105 kg, ale nie wróciłem do tego co było wcześniej. Nie jestem psychologiem więc wybaczcie jak coś przeinaczę, ale w diecie i ćwiczeniach fizycznych musisz mieć odpowiednie nastawienie. Zazwyczaj ludzie myślowo uciekają od czegoś np bycia grubasem. Myślą... "nie chce być gruby", "nie chce mieć nadwagi" a podświadomość nie słyszy słowa nie i brzmi to ... " chce być gruby", " chce mieć nadwagi" Warto popracować nad zmianą celu działania, przecież Ty nie chcesz schudnąć tylko być zdrowy i wysportowany. Dążąc do celu pozytywnego łatwiej nam jest go zrealizować. Dodam coś na koniec zaczerpnięte od anorektyczek. Jak kobieta czuje się gruba to stając na wadze oraz odchudzając się zaczyna zrzucać kilogramy, czując kontrolę i satysfakcję. Ale chudnie dalej bo nie umie się zatrzymać w głowie nadal widzi swój obraz przed odchudzania jak jest gruba. I tu rozpoczyna się pętla śmierci. Będąc bardzo chuda, na skraju życia nadal się odchudza bo czuje się gruba... Bo ucieka od otyłości i kilogramów Polecam Ci książkę "siła nawyku" autorstwa charlesa duhigga. W świetny sposób wyjaśnia jak zmieniać nawyki i jak się nagradzać za zrealizowane działanie tak aby osiągnąć sukces. Powodzenia.
  3. @xawery982 Cześć bracie. Ja podobnie jak Ty jestem na etapie wychodzenia z Matrixa. Dobrze zrobiłeś, że postawiłeś granice i wyznaczyłeś ramy związku. Zgodzę się z przedmówcami, że większość kobiet są biorcami energetycznymi co oczywiście wynika z ich natury. Bardzo rzadko można spotkać kobietę, której poziom energetyczny jest na naturalnym poziomie. Ja chciałbym dodać od siebie dwie rzeczy. Uważam, że prowadzenie rozmów przez komunikatory z kolegą to był wyraźny sygnał dla Ciebie, że czuje się źle w związku i oczekuje Twojej atencji. Skrycie chciała abyś postawić granicę, np zabraniając jej kontaktu z nim. Może słowo zazdrość nie jest tu wskazane bo pokazałoby Twoją słabość, ale mogłeś jej zakazać bo to uderza w Twoją godność i się Tobie nie podoba. Jestem zdania, że Pani byłaby w duszy zachwycona. Odnosząc się do jej zachowania to wnioskuje, że może ma depresję spowodowanej blokowaniem emocji, które może nie chce wyrazić bojąc się odrzucenia z Twojej strony. Wiesz kobieta po 7 latach związku oczekuje zaobrączkowania i dziecka bo zegar biologiczny tyka nieubłaganie a 7 lat znajomości to długi okres abyś ją wg jej mniemania poznał na tyle aby zrobić krok naprzód. I stąd ta skrywana złość. Ale to jest jedynie moja fantazja. Moja EX która jest pielęgniarką pod koniec naszej relacji nawet proponowała mi... "misiu, nie musisz uważać, od tygodnia biorę tabletki antykoncepcyjne i jesteśmy bezpieczni" w myśl zasady tonący się brzytwy chwyta... ;-) Chciała mnie w wała zrobić, bo przecież sama dobrze wie że antykoncepcja po tygodniu brania nie działa... I to wszystko po 2 latach znajomości. Desperacja na maksimum i usilna próba złapania mnie na dziecko. Oczywiście powiedziałem jej "Serduszko, ale ja nie ufam tabletką" w duszy myśląc, Tobie nie ufam. I nastał koniec love story. Jakbyś się z nią widział pamiętaj o gumie i nie daj się namówić jak oklep... Uważaj na siebie. Pozdrawiam.
  4. Witam, Chce podsumować temat i przedstawić jak ww relacje wyglądają na obecny moment. Samiczka nr 2 wyprowadziła się z mojego mieszkania na początku lipca 2017. Po pewnym czasie separacji za moją namową zaczeliśmy się spotykać ale jakoś im dalej w las tym ciemniej i tym bardziej człowiek zagubiony. Byłem chętny aby coś zbudować, ale po woli i bez zbędnego pośpiechu. Pojawiły się mocne oczekiwania ze strony samiczki związane z wspólnym zamieszkaniem np w wynajętym mieszkaniu bo do mojego rodzinnego w którym mieszkaliśmy miała złe uczucia i nie chciała wracać. Czułem się lekko przyciskany do decyzji. Ja potrzebowałem czasu aby zrozumieć i ogarnąć się, ale pod wpływem mojego zawieszenia i niezdecydowania i użycia przez mnie słów "nie jest to najszczęśliwszy okres dla Ciebie i dla mnie" idąc za radą terapeutki / coacha postanowiła ze mną skończyć. Wspominała, że chce ze mną być jedynie na 10%, gdyż jestem dobrym człowiekiem i krzywdy bym jej nie zrobił. Wiem, wiem po przeczytaniu książek Marka, że nie budowałem odpowiednich emocji i dlatego dostałem jedynie 10%. Ale to nie był czas z mojej strony na większą liczbę emocji lub głębsze deklaracje. Wiem, że przez przeżycia z dzieciństwa, młodości i sytuacji w domu rodzinnym mam problem z głębszym zaangażowaniem i to mi związki rujnuje. Robię krok do przodu i dwa kroki do tyłu. Samiczka 2 cytując: "Chcę wejść do salonu Twojego życia lub wyjść z mieszkania. Nie mogę cały czas żyć w przedpokoju" ...... Trochę ją rozumiem. A teraz formalnie: Z samiczką nr 1 jestem już rozliczony formalnie i nasze sprawy ex małżonków już są pozamykane. Z samiczką nr 2 oficjalnie się rozstaliśmy miesiąc temu, choć tydzień temu była u mnie po opony do samochodu. Zakończyła spotkanie słowami: "jak coś mojego znajdziesz to możesz wyrzucić". "Kropką nad i" koronującą zakończenie związku z samiczką nr 2 była wiadomość którą otrzymałem od kolegi wczorajszego wieczoru. Kolega zapytał, czy my jesteśmy razem, a kiedy zaprzeczyłem wysłał mi mmsem printscreena z FB ex nr 2 przedstawiającego dwa zdjęcia z nowym ukochanym podczas namiętnych pocałunków w pozycji leżącej. Przyznam, że wywołało to we mnie złość, smutek, ale i spokój i zrozumienie tego co się stało. Zapewne wiedziała, że to zdjęcie do mnie dojdzie pomimo, że usunęła mnie z FB. Przecież mamy wspólnych znajomych na FB. Ach... Ach te baby. Obecnie czuję wewnętrznie, jak i za radą braci z forum nie szukam samiczki do związku na stałe. Musze siebie poukładać i ogarnąć. Chodzę na to co kocham: lekcję śpiewu, tańca. To co lubię: tj boks i siłownia I tam gdzie powinienem: tzn terapię. Pozdrawiam Baluu
  5. Witam Braci, Dziękuje @Camilovesky; @giorgio; @nieidealny świat za odpowiedź. Dziś mam słaby dzień, jestem zły, rozczarowany i smutny. Wczoraj odwiedziła mnie samiczka2 chcąc odebrać rower. Tak się złożyło ze robiłem kawę, więc się razem napiliśmy i chwile porozmawialiśmy. Po kilku dniach separacji stwierdziła ze "rozstanie było dobrym pomysłem", że ten czas spędziła sama i przemyślała to i tamto. I tak od słowa do słowa powiedziała mi, że "jesteś żałosny, masz tyle lat ile masz i jestem strasznie nie ogarnięty, zagubiony, nie wiesz co chcesz w życiu robić, i zapewne juz nikogo nie poznasz, a jak poznasz to będziesz na pewno nieszczęśliwy" Wiem, że logika kobiet jest pokrętna i są złośliwe a od miłości do nienawiści niedaleka droga, ale tak po prostu po ludzki zrobiło mi się przykro... Gdzieś głęboko wiem, że mówiąc takie słowa chce mnie zdenerwować, abym dopuścił do siebie emocje które mam po blokowane i coś do niej poczuł i to pokazał a nie był takim emocjonalnym kamieniem jak przez ostatnie kilka miesięcy... Wiem, że teraz też się na mnie emocjonalnie mści, za niezrealizowane plany, stracony czas, poczucie utraty i głownie za to, że ją nie zatrzymałem jak chciała się wyprowadzić... Wiem, że na to czekała. Wiem, że powinienem emocje ogarnąć i się nie zadręczać ale jakoś nie przychodzi mi to łatwo... Poza tym na jej FB zauważyłem że ostatnio dodała do znajomych byłego pocieszyciela / kochanka z którym chciała mnie zdradzić aby łatwiej byłoby mnie jej rzucić. Mam mieszankę... Złość, smutek, żal...
  6. Dziś mnie olśniło, nie wiem jeszcze co z tym zrobić, ale światełko w tunelu już jest ;-) Mam taki schemat myślowy, że przy kobiecie staję się bierny. Być może w partnerkach widzę toksyczną matkę ustawiającą mnie w dzieciństwie, wmawiającą co mam myśleć, co mam czuć, jak mam się zachowywać. Jako dziecko bywałem jak słup soli, czekając na rozkazy od mamy. Zapewne moje wycofanie w obecnych czasach jest powrotem do przeszłości. W partnerkach widzę mamę obezwładniającą mnie wzrokiem i karcącym słowem. Dlatego będąc sam jestem pełny życia, a z partnerką jak zombie... @CalvinCandie Zastanawiałem się, czy tak faktycznie jest jak napisałeś. Ja poznając kobietę, zakładając że chciałbym mieć dzieci zapytał bym o to jakie ona ma plany w tej materii. Im wcześniej będziemy mieli takie informacje, będzie nam łatwiej na ich podstawie podjąć decyzję czy w takim związku być czy z niego wyjść. Wg samiczki2 jej gierki z tym konkretnym kolesiem były spowodowane moim wycofaniem emocjonalnym w związku. Jakiś czas temu wspominała mi... "Pamiętaj szczęśliwa kobieta nie zdradza faceta i nie flirtuje na boku", ja oczywiście będąc wycofanym nic z sobie z tego nie robiłem i wydarzyło się to co wyżej opisałem. Wydaje mi się, że w jakimś sensie uczciwie powiedziała mi, że jeśli nadal będę mentalnie obok i nie będę jej ostro bzykał to znajdzie sobie kogoś innego. Powiedziała: "wiesz białego związku sobie nie wyobrażam" A to, że emocjonalnie pragnie samca ustabilizowanego finansowo jest pewne. Miała się wyprowadzić w marcu 17 bo w tym okresie moje finanse miały się zmniejszyć więc czuła zagrożenie. A w prywatnych rozmowach samiczka2 z ex kochankiem wspominała że jak ja dostanę przelew od ex żony [samiczka1] za podział majątku to ona ma już pomysł w jaki biznes zainwestować kasę. Ponadto kiedyś podczas spaceru wypytywała mnie o formalności związane z zakupem mieszkania na kredyt. I tak między wierszami zapytała mnie czy znam może kogoś kto jej pożyczy kwotę X [stanowiącą 90% przelewu od samiczki1 tzn ex żony], ja jej powiedziałem że znam panów od lichwy na mieście i mogę z nimi pogadać to się obruszyła że takie rozwiązanie jej proponuję. Jak zaproponowałem, żeby samiczka2 kupiła mieszkanie, a ja się do niej wprowadzę, to powiedziała, że jeśli kupi mieszkanie to się rozstaniemy. Ach te baby...
  7. Bracia samiczka się wyprowadziła. Jakoś mi jest trochę smutno, ale czuje że to dobra decyzja. Mam nadzieję że emocjonalnie szybko się ogarnę i mi ten smutek przejdzie. Samiczka w jej rozumieniu definidynie nie zerwała ze mną. Pewnie chce powalczyć... Obecnie mieszka w wynajętym mieszkaniu z jakimś współlokatorem już tam zamieszkującym od jakiegoś czasu. Ciekaw jestem co się dalej wydarzy. Dziękuję bracia za wszystkie komentarze @CalvinCandie; @Przebudzony; @Camilovesky; @Przemek1991; @overkill Baluu
  8. Dzięki Przemek za odpowiedź. Zgadzam się z Tobą, całe życie tak miałem, że dawałem sobie wejść na głowę. Obecnie uczę się jak tego nie robić. Widzę postępy w tej materii, choć cały czas jeszcze popełniam błędy. Chcę Ci powiedzieć, że zgodzę się w całej rozciągłości z "Z tego, co opisujesz to trafiasz na mocno problematyczne kobiety, które utrudniają Ci odnalezienie właściwej drogi w życiu." Ja bym to napisał jednak troszkę inaczej. Obecność problematycznych kobiet w moim otoczeniu sprawia, że sam pod sobą dołki kopię. Ostatnio zrozumiałem, że w momencie kiedy jest przy mnie kobieta, kiedyś matka, później ex żona teraz samiczka2 osiadam na mieliźnie i jak dziecko we mgle błądzę. Można powiedzieć, że obecność kobiety zabiera mi energię życiowa. W okresie pomiędzy samiczką1 a samoczką2 tj około 5 miesięcy zrobiłem więcej niż w ostatnie 2 lata. Będąc samemu mam siłę i ochotę na tak wiele. Mając przy sobie kobietę zastygam jak posąg. Co masz na myśli poprzez FF? Female Friend? ;-) Tak zamierzam zrobić. Mam pewne plany na najbliższy czas. Od jutra zaczynam nowy kurs, który sprawia mi wiele radości, mam pomysł na dodatkowe studia.
  9. Witam Braci, Słucham audycji Marka od kilku miesięcy, ostatnio przeczytałem Kobietopedię i Stosunkowo dobry a dziś chciałbym Wam przedstawić moją historię. Mój pierwszy poważny związek rozpoczął się kiedy miałem 24 lata. Samiczka była o rok starsza i od początku starała się mnie zniechęcić do zalotów. A im bardziej mnie zniechęcała tym bardziej naciskałem, co finalnie poskutkowało związkiem... Na moją niekorzyść. Zniechęcanie powinno mi otworzyć oczy, dać do zrozumienia, że czas wziąć nogi za pas i zmykać gdzie pieprz rośnie, ale mają białorycerstwo wyssane z mlekiem matki myślałem podświadomie, że miłością ją wyleczę. Wspominała, że nie lubi ludzi, ostrzegała że z racji problemów z anoreksją w młodości może nie mieć dzieci a ja z jakiś nieznanych mi przyczyn brnąłem w ten związek. Początki były świetnie. Wspólne wakacje, zabawa i dużo nieprzespanych nocy. Z roku na rok jej stan psychiczny się pogarszał, z racji że byłem miękki nieznający mechanizmu stawiania granic, dbania o siebie, pozwalałem sobie wejść na głowę. Skutki nieleczonej anoreksji powodowały przemożną potrzebę kontrolowania całego życia, otoczenia i partnera. Chora kontrola wydatków, obarczanie mnie winą za duże zużycie wody, prądu, ogrzewania. Byłem zmuszany do płacenia rachunków według mojego zużycia. Bo ja częściej się myje, więcej jem, więcej siedzę przy laptopie. Samiczka miała nabyty skrajny minimalizm a ja wg niej za dużo wszystkiego zużywałem. I tym sposobem metodą kropla drąży skałę z roku na rok poddawałem się tej torturze coraz bardziej zamykając się w sobie, pomniejszając samoocenę i poczucie własnej wartości bo przecież wszystko robiłem źle. W tym okresie byłem tak pogrążony w poczuciu winy za wszystko co złego się dzieje zacząłem mieć poważne problem zdrowotne natury psychicznej i somatycznej.... Ciężko wytrzymać takie ciśnienie!!! W między czasie wzięliśmy ślub i kupiliśmy mieszkanie. Oczywiście moi najbliżsi tj rodzice bardzo mnie do ślubu namawiali, gdyż samiczka jest wg nich taka świetna, wykształcona, z dobrego domu, elokwentna ect.. A to że ma poważne problemy z odżywaniem to nie ważne bo przecież każdy ma coś... Po zakupie mieszkania sytuacja diametralnie się pogorszyła, napięcie było nie do wytrzymania, bezsenne noce, zajadanie, w pracy coraz gorsze wyniki. Udałem się na terapię aby naprawić siebie, gdyż wg mnie to we mnie tkwił problem, że rodzice, żona i pracy wszyscy są ze mnie niezadowoleni. Terapeutka w kilka godzin rozwiała moje wątpliwości, przekonując, że ze mną jest wszystko ok i wyjaśniając, że moje otoczenie ma poważne problemy ze sobą. Wyszło, że rodzice od dziecka mnie permanentnie krytykowali, stosując przemoc psychiczną, głównie krytykę i manipulacja poprzez wpędzanie w poczucie winy. Była też perswazja abym robił, czół, myślał tak jak oni, bo przecież są starsi, mają większe doświadczenie życiowe i chcąc dla syna najlepiej. Po 3 latach małżeństwa nastąpił rozwód, który połowicznie mnie od żony uwolnił. Zostało jedynie mieszkanie, które obecnie żona przejmuje za moją zgodą uczciwie mnie spłacając. To rozwiązanie mnie w pełni zadowala, gdyż nie chce tego mieszkania z oczywistych względów - źle się tam czułem. Odnośnie mieszkania wyjaśnię, że wszystkie zakupy do mieszkania podczas urządzania były finansowane przez nas po połowie, przykładem może być zakup przez mnie telewizora kosztującego 1999 zł, gdzie żona zrobiła mi przelew zwrotny na kwotę 999,5 zł. W najbliższym czasie sprawa mieszkania będzie sfinalizowana. Z terapeutką dużo przerobiłem, ale to nie uchroniło mnie od kolejnej wtopy z inną kobietą. Dwa lata temu poznałem kobietę o 12 lat młodszą, która niczym myśliwy złowiła mnie na dyskotece. Początki były świetne, w porównaniu z byłą żoną przepiękne. Spontaniczne spacery, wyjazdy, kolacje, świetny sex. Inna kobieta, na pierwszy rzut oka zdrowa i w pełni normalna. Do momentu jak wprowadziła się do mnie pod każdym względem było ułańsko. Czułem się mężczyzną, ona czuła się kobietą, miałem moc sprawczą i dobre samopoczucie. Od kiedy się do mnie wprowadziła to emocjonalnie zacząłem uciekać z związku, a żartobliwe pytania partnerki o ślub, dzieci ten mur który we mnie narastał jeszcze wzmacniały. Przestałem mieć ochotę na sex i zamykałem się w sobie. Zacząłem czasami mieć poczucie, że bycie w związku z kobietą powoduje utratę mocy sprawczej we mnie. Kiedyś matka, ex żona, teraz nowa partnerka. Samiczka2 byłą wyrozumiała, wspierała mnie ale delikatnie naciskając na deklaracje odnośnie wspólnej przyszłości. Im pytań było więcej tym moje unikanie odpowiedzi było częstsze. Wiem jakie oczekiwania mają kobiety od swoich facetów. Chcą być w związku zmierzającym odpowiednim określonym tempem i sprecyzowanym kierunku. Po pewnym czasie samiczka2 udając się do rodziców do innego miasta zaczęła się spotykać z swoim ex kochankiem, który niegdyś pocieszał ją penisem po rozpadzie jej poprzedniego związku. Jeździła do jego miejsca pracy, ciągle pisał na FB wciągał w swą grę. Czasami wspominała mi, że się z nią widywał jak była u rodziców, co powodowało moją złość, którą kisiłem w sobie nie potrafiąc jej skanalizować. Jeździli samochodem nad zalew o 23 aby porozmawiać... Wiem jak to brzmi. W międzyczasie zacząłem zdawać sobie sprawę, że znajomi samiczki2 są nieciekawi... Przyjaciel gej razem ze swoim bratem gejem preferujący wielu partnerów, koleżanka ex ćpunka... Starałem się racjonalizować w głowie, tłumaczyć, że każdy ma prawo popełniać błędy i każdemu należy się druga szansa. Ale to żarzące się światełko w mojej głowie zaczęło się palić coraz mocniej. Pewnego dnia po powrocie samiczki2 od rodziców opowiedziała mi że kolega ex kochanek zaczął się do niej w aucie dostawiać, ale postawiła mu granice. W tym czasie coś we mnie pękło. Tak się złożyło, że wiem o czym samiczka2 i kolega gey między sobą rozmawiają. To mnie zmroziło!! Nie dzieląc się z nią moją wiedzą w pełni zakazałem jej się z ex kochaniem spotykać. Posłuchała mnie. Zerwała kontakt. Sodoma i gomora. Pragnienia samiczki2 w związku z "dopchnięciem, zerżnięciem, obsłużeniem", fantazję związane z sexem z kolegą z pracy w jego gabinecie. Wykasowanie wspólnych zdjęć z FB, aby potencjalny kandydat nie wiedział, że jest zajęta i przemożna chęć zdrady mnie bo zacytuję "jak go zdradzę, to mi będzie łatwiej jego rzucić". Do tego rozmowy z gejem o fajnych kasiastych facetach z pozycją umiejących kobietę dobrze obsłużyć. Mam wrażenie, że w pełni nie spodobałem się jej jako człowiek ale jako dorosły mężczyzna jedynak z niewielkim majątkiem, który da możliwość wejść w życie bez kredytów. Nie opisałem wszystkiego, bo nie chce się denerwować. Po tym jak jej o tym powiedziałem popłakała się i chciała się wyprowadzić, ale ja ją zatrzymałem. Nie wiem po co. Ma się wyprowadzić na dniach, ale pomimo wszystkiego, będzie mi jej fizycznie brakowało. Mam przemożna potrzebę przytulania. Teraz wiem, że potrzebny jest czas dla siebie samego bez kobiet aby obudzić się z Matrixa i aby zbudować pełną pewność siebie i dobrą samoocenę opartą na talentach. Dziękuję Markowi za pouczające audycję i dobrą literaturę. Ps. Bracia samcy, po wyjściu z długoletniego związku preferuję Wam 2 lata kwarantanny bez kobiet. Ja sam byłem zaledwie 5 miesięcy.
  10. Baluu

    Przywitanie

    Cześć. Miłego Dnia
  11. Baluu

    Przywitanie

    Ave! Sent from the mobile client - Forum Talker
  12. Baluu

    Przywitanie

    Cześć, Jestem Adam, mieszkam w Łodzi i mam 35 lat. Dwa lata temu się rozwiodłem po 10 latach związku. Obecnie jestem w związku z kobietą o 12 lat młodszą i średnio się układa. Mam 195 cm wzrostu. Uwielbiam śpiewać i tańczyć. W relacjach z kobietami jestem zdystansowany, nieufny, wycofany. Ciężko nawiązuję nowe damsko-męskie relacje. W relacjach damsko-męskich już zbudowanych z koleżankami się w miarę odnajduję. O forum dowiedziałem się od Marka z YouTube Witam braci!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.