Skocz do zawartości

Imali

Użytkownik
  • Postów

    45
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

O Imali

  • Urodziny 22.07.1994

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

2167 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Imali

Kot

Kot (1/23)

63

Reputacja

  1. Ile masz lat? Ty się nie odchudzaj bo nie masz nadwagi tylko popsutą kompozycję ciała - skinny fat. Prawdopodobnie przez złe jedzenie, brak snu i ćwiczeń popsułeś sobie metabolizm i gospodarkę hormonalną. Odchudzanie i interwały tylko pogłębią problem. Nawet jak na wadze będzie mniej to stracisz jeszcze więcej mięśni a jak tylko sobie popuścisz to jeszcze bardziej się podlejesz. Zresztą po tym co napisałeś widać że jesz tragiczne poza obiadem. Do tego dojdzie piwko i śmieciowe jedzenie i efekt jest jaki jest. Po pierwsze sen, 7-8h snu dziennie najlepiej o stałych porach. Po drugie dieta ale tak jak pisałem nie odchudzanie tylko trzeba zacząć jeść jak człowiek - 3 pożywne posiłki dziennie a nie jakieś jogurciki z owsem. Piwko i inne można ale w granicy zdrowego rozsądku. No i finalnie ćwiczenia. Pewnie nic do tej pory nie robiłeś to na starcie uda ci się złapać 2 sroki za ogon na raz więc zrobisz trochę mięśnia i spalisz trochę tłuszczu. Tyle teorii a teraz zbierzmy to do kupy czyli jak się zabrać za sprawę. Zmiany wprowadzasz stopniowo bo skok od razu na głęboką wodę sprawi że pewnie jak większość rzucisz sprawę w cholerę. Zmiany zaczynasz od rzeczy ważnych a dopiero potem zabierasz się za pierdoły. Co jest ważne? Tak jak wyżej, 3 pożywne posiłki dziennie, do tego warzywa. Nie jesz rzeczy które ci szkodzą czyli jeśli np puszy cię po mleku to go nie pijesz. Słodyczom i fast foodom dziękujemy. 3x w tygodniu porządny trening a nie jakieś skikanie z trenerkami fitness. Siłka w oparciu o wolne ciężary, maszyny zostaw zaawansowanym kulturystom. Znajdź kogoś kto pomoże ci w technice. Może być trening w domu jak nie chcesz siłowni.
  2. @Tomko Mnie też ojciec niczego nie nauczył. Pokazywał mi jak coś zrobić dopiero jak sam się upomniałem. Panowie, młody człowiek 18-20 lat MUSI opuścić dom rodzinny dla dobra swojego własnego rozwoju i zdrowia psychicznego. Wyjątkiem od tej reguły mogą być nieliczne rodziny gdzie naprawdę w zdrowy sposób podchodzi się do wychowania dzieci. W takich rodzinach nie ściąga się dziecka na dno jak to jest w przypadku @Carl93m ani nie próbuje się trzymać go pod kloszem co też jest tragiczne w skutkach. Dlatego kończycie szkołę, wyprowadzacie się z domu i uczycie wszystkiego czego rodzina was nie nauczyła ew. naprawiacie szkody z dzieciństwa. Młodego człowieka trzeba uczyć życia i zaradności i do tego niezbędny jest ojciec. Im dziecko starsze tym ojciec powinien przykładać większą wagę do jego kształtowania. Znakomita większość matek ze swoim emocjonalnym podejściem temu nie podoła. "Bo on tak ładnie prosi, bo sobie krzywdę zrobi" "Bo tak ładnie je". Pewnie, skoro ładnie je to trzeba go karmić jak tucznika. Jeśli do tego dojdzie wyręczanie dzieciaka w każdej jednej nawet najprostszej czynności to mamy w efekcie kompletną ludzką pierdołę która nie chce się podjąć zrobienia niczego żeby przypadkiem tego nie popsuć. Czasem jak osobnik ma nieco bardziej niesforny charakter to wychodzi z tego człowiek typu "nie chce mi się". Uczyć mu się nie chce, pracować się nie chce, zrobić sobie jedzenie też bo to za dużo roboty. Najlepiej włożyć twarz w komputer i powalić się na łóżku. Widziałem takich na studiach. Wieczny syf w pokoju, szybciej idzie wymienić przedmioty zdane niż oblane, nawet obiadu sobie nie umieją zrobić. Można się śmiać ale ciężko z tym potem walczyć bo takie nawyki wyrobione przez lata (szczególnie dzieciństwa) bardzo mocno siedzą w człowieku. Niech dzieciaki pomagają w podstawowych obowiązkach w domu i ogrodzie. Oczywiście na miarę swoich możliwości bo ciężko oczekiwać, że 6 latka będzie przekopywać ziemię. Po pierwsze nauczą się tych obowiązków, po drugie opanują podstawowe nawyki a po trzecie będą miały świadomość że umieją coś zrobić. Bo potem ludzie mają strach przed podjęciem działania, pisałem o tym akapit wyżej. Dzieciak próbuje sobie obrać jabłko a że nie bardzo umie to się skaleczył. Krzyk. Reakcja matki po uspokojeniu? "Nie rób tego dziecko, ja ci obiorę bo się znowu skaleczysz" "Nie rusz bo krzywo obierzesz" "Bo się ubrudzisz". A jak to powinno wyglądać? Bierzecie nóż w jedną łapę, jabłko w drugą i się pokazuje jak to zrobić. Raz obierze krzywo, drugi kolejny ale w końcu się nauczy. I tak z każdą czynnością. Jak dzieciakowi spadnie łańcuch z roweru i się wywali to będzie darł japę kilometr od domu w nadziei że mamusia usłyszy i poleci na ratunek? Nauczony zaradności wstanie, dupę otrzepie, popróbuje jak i finalnie łańcuch założy i pojedzie do domu. Nie będzie się bał że łapki pobrudzi. Często słychać narzekanie ludzi że szkoła nie uczy życia, nie uczy rzeczy praktycznych (cokolwiek ma to oznaczać). Bo nie umiem wypełnić paru linijek na piśmie w urzędzie, bo nie umiem napisać CV i wiele innych jeszcze durniejszych narzekań. Złośliwie zapytam: dupę podcierać też ma was uczyć nauczycielka? Od uczenia życia są rodzice a szkoła ma dać podstawową wiedzę na ogólne tematy z których część będzie fundamentem do ew. dalszej nauki. Wypada tu też wspomnieć o fakcie, że większość rzeczy o których ludzie płaczą że szkoła nie uczy takich jak np. te nieszczęsne CV są nauczane w szkole średniej. Pomijam tutaj celowo fakt jakości kształcenia bo to temat na inną rozmowę. W gimnazjum miałem problem z prześladującym mnie uczniem z innej klasy. Gość o posturze i wyrazie twarzy typowego młodego knura ale do powiedzenia miał zawsze dużo. Nie pomogły wizyty u nauczycielki ani interwencja ojca u dyrektora. Musiałem trzymać nerwy na wodzy bo za uderzenie go w szkole groziłyby konsekwencje. Tak więc za radą ojca mojego kumpla (który był świadkiem jednej z akcji ww. knura) spuściłem mu wpierdol na osobności, wieczorem bez świadków jak nasz kolega wracał z dodatkowego angielskiego. Pizda pod okiem i spuchnięta morda chyba wystarczyły żeby pokazać mu miejsce w szeregu. W szkole była mała afera ale wszystkiego się wyparłem a że miałem opinie dobrego chłopca to i każdy nauczyciel mi uwierzył. Oczywiście reszta uczniów wiedziała swoje więc kolejny pozytyw był taki, że już nikt więcej mi nie fikał. Do czego zmierzam pisząc wam o tym? Ojciec musi uczyć takiej zaradności. Nieraz trzeba użyć przemocy żeby finalnie otrzymać święty spokój, czasem wystarcza sama gotowość jej użycia żeby większości kozakom zmiękła pała. Ojciec powinien dbać o rozwój fizyczny syna (najlepiej własnym przykładem!). Czasem trzeba użyć cwaniactwa, sprytu albo zagrać wg brudnych zasad przeciwnika. To się wydaje śmieszne na przykładzie mojej szkolnej "dramy" ale czy mało razy słyszeliśmy jak to nastolatek popełnił samobójstwo zadręczony przez kolegów? Podchodźmy rozsądnie do dzieci to jako dorośli nie będą musieli przechodzić przemian.
  3. Ta już widzę jak facetowi zmienia się preferowany typ urody babskiej pod wpływem pokazu/katalogu mody . Jak lubi chude to lubi chude, jak z wielką dupą to lubi z wielką dupą i żadna reklama go nie przekona że jest inaczej.
  4. Patrząc na tryb życia młodych kobiet to się nie ma co dziwić że w wieku 26 lat wyglądają na 35+. Co tydzień piątek, sobota, czasem i niedziela imprezy do rana, alko w opór, do tego dochodzą fajki, tragiczne jedzenie bo przecież kebab to same witaminy, jedyna aktywność ruchowa to gibanie się w klubie. Jaki organizm wytrzyma taką eksploatację bez widocznych efektów? I teraz popatrzmy odwrotnie, który młody chłopak może sobie pozwolić na takie życie? Moje koleżanki w ciągu miesiąca są najebane częściej niż ja przez cały rok. Po prostu większość z nas nie ma na to czasu, weekendami często się dorabia przy mniejszych pracach albo za kasę pomaga młodszym studentom, czasem wpadnie się do domu albo rodziny i też podłapie jakąś robotę. Do tego po czasie taka przeciętna baba zaczyna zauważać złe zmiany i bierze się za tzw "odchudzanie po babsku" czyli głodzenie organizmu + 7x w tygodniu "trening" - katowanie brzucha i godzinne aeroby. Po krótkim czasie organizm zaczyna się ostro upominać o jedzenie więc biedna kobita pęka i opycha się niemiłosiernie. Efekty takich działań widziałem już wielokrotnie. Całe ciało jest jeszcze bardziej wiotkie od ubytku mięśni a na brzuchu, tyłku i udach jest jeszcze więcej fałd. Spotkałem niedawno koleżankę ze szkoły średniej. Za czasów szkolnych laska wg mnie 9/10, świetna figura, super twarz. A teraz? Buzia jakaś taka dziwnie obwisła (nie wiem jak to dobrze opisać), oczy podkrążone z figury zrobiło się skinnyfat. Dziewczyna ma 23 lata. Także powstrzymałbym się z osądem że to natura nie oszczędza kobiet. Wiadomo, że czas wpływa na wygląd niekorzystnie ale pod wieloma względami są same sobie winne tego jak wyglądają.
  5. Były już modelki wychudzone jak po obozie to teraz z jednej skrajności w drugą. Dramat, zwłaszcza że otyłość jest przyczyną wielu chorób i problemów. Parafrazując klasyka, od tego już naprawdę niedaleko do zawodów w szachach dla debili.
  6. @Alias trenowałeś już pod jakąś bardziej zaawansowaną statykę/dynamikę i w jakim wieku zacząłeś treningi? Sam się zastanawiam czy nie iść w tą stronę ale patrząc obiektywnie na moje gabaryty (187cm wzrostu + długie łapy) raczej nie będę wstanie opanować trudniejszej statyki. Widać to zresztą po chłopakach co występują na zawodach, większość nie przekracza 175cm, to samo u gimnastyków - im niższy tym lepszy.
  7. Z tych rzeczy na co masz realny wpływ to fryzura i zarost. Ja nie golę się prawie nigdy do zera bo po pierwsze nie lubię a po drugie mam wrażenie że wyglądam jak podstarzały gimbus . Nie jest to wprawdzie najgęstszy zarost w mieście, raczej średni ale jest w miarę równy na całej twarzy. Jak mi zgęstnieje z wiekiem to pewnie przejdę na dłuższą brodę. To samo z fryzurą, nie wszystko wszystkim pasuje, dobierz ją pod siebie, kształt twarzy. Już zmiana tych 2 rzeczy powinna dać dobry efekt. Drobna budowa ciała mówisz? Przy wzroście ok 187cm mam 17,5 cm w nadgarstku . I do tego długie łapy co wizualnie jeszcze bardziej mnie "odchudza". Jedyne co można z tym zrobić to trening wtedy ciało się fajnie wyrzeźbi. Co do kwestii mentalnej i samooceny to mi pomogło po pierwsze załatwienie spraw które się ciągnęły za mną i mnie dręczyły(problemy z uczelnią) po drugie "zmiana środowiska" czyli odsianie hien ze znajomych, które nie dość że żerują na człowieku to jeszcze ciągną na dno do poziomu mułu. Dodatkowo zrezygnowałem z roboty w korpo która mnie dosłownie wykańczała psychicznie - robota(staż) po 11-12h za grosze, pod ciągłą presją i zwalanie najgorszych zadań na mnie od każdego zespołu w dziale. Czyli mówiąc krótko jak ktoś się nie wyrabiał z obowiązkami to w dupsko dostawałem ja. Po tym zmianach poczułem że znowu żyje. W końcu miałem czas na sport, znajomych, hobby.
  8. I jeszcze ten podpis "Będę dojrzałym MĘŻCZYZNĄ!" też daje do myślenia czyje paluszki mogą pisać te tekściki. Kiedyś jak sporo czasu marnowałem na przeglądanie obrazków w necie to na demotach często przewijały się białorycerskie historyjki o lataniu z kwiatkami, czekaniu na pannę przez godziny albo "pomaganiu" w domu. Wszystkie pisane w rodzaju męskim a dziwnym trafem były dodawane przez kobiety, niektóre to wręcz wrzucały masowo.
  9. Nawet w moim gorszym okresie życia gdy zacząłem mocno tkwić w białorycerstwie mdliło mnie jak widziałem takie pierdoblogi. Naprawdę są faceci którzy coś takiego regularnie czytają?
  10. Oglądałeś w ogóle to nagranie? Jaki im przerwał bo orali ludzi pytaniami i grzebali prywatnych sprawach. Przez dobre 3 minuty się z nim bezczelnie przekrzykiwali w międzyczasie dostając 3 ostrzeżenia. Więc jakie wyrzucenie za zadanie 2 pytań za dużo? To teraz ja zadam ci pytanie. A jak adwokacina przeciwnej strony na twojej rozprawie zacznie w bezczelny sposób grzebać w twoich prywatnych, niezwiązanych z rozprawą sprawach w celu wyprowadzenia z równowagi i dyskredytacji to będzie dobrze czy źle?
  11. @Krzysiek1991 Źródło: gazeta wybiórcza i wszystko staje się jasne. Jak dla mnie można się rozejść, pewnie nawet nie ma projektu takiej ustawy a wybiórcza tylko bije pianę że pis to i tamto.
  12. http://joemonster.org/art/40568/Jak_chcialem_poderwac_feministke_a_w_efekcie_nauczylem_sie_czegos_o_zyciu
  13. Panowie, facet który dosłownie sra forsą nie zaprzepaści swojego rekordu i życiowego sportowego dorobku. Po co miałby się godzić na taki układ? To on jest stroną dyktującą warunki, to jego wyniki dają możliwości walki za taką kasę. Przecież porażka Floyda z zawodnikiem MMA sprawi, że stanie się pośmiewiskiem. Mayweather obije kelnera ew. trochę się z nim pobawi, a po jakimś czasie jeśli dalej utrzyma świetną formę zakontraktuję kolejną walkę za grube miliony.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.