Mam 30 lat, jestem strasznym cipeuszem i potrzebuję waszej braterskiej pomocy.
Cały czas nie chcę się zgodzić z prawdą o kobietach, niestety życie potwierdza teorie Braci Samców z druzgocącą skutecznością.
Ale przecież są dobre kobiety na tym świecie, nasze matki, koledzy są w szczęśliwych związkach i nie wszyscy muszą to udawać. Musi być światło na końcu tego tunelu i to nie jest pociąg.
Mam marzenie, by znaleźć partnerkę, która wspólnie i uczciwie pomoże mi realizować cele reprodukcyjne, ekonomiczne, rozrywkowe i intelektualne. Jestem bardzo wymagający, ale oferuję też wiele. Jestem cipeuszem, nie będę się zabawiał z sekretarką, nawet jeśli haj minie. Czy to białorycerstwo? Posiadanie takiego marzenia, to chyba jeszcze nie białorycerstwo.
Właśnie kolejny raz upadłem na samo dno, gdy zaczynałem się witać z gąską, ale ostatecznie okazałem się za dużym cipeuszem, pojawił się On, wziął co chciał, tak jak trzeba było wziąć. Zrelacjonowano mi to dosadnie, przez bezpośrednio zainteresowaną:
Gdy emocje już opadną pewnie będzie to szczęście w nieszczęściu, bo to nie była odpowiednia kobieta na budowanie czegokolwiek. Ale obecnie cierpię, nawet bardzo, były szklanki w oczach.
Oczywiście można winić kobietę, ale obwinianie osoby trzeciej nie poprawi mojego życia na lepsze.
Jak stać się samcem alfa?
Lubię siebie jako beta-providera, ale najwyraźniej kobiety mnie takim nie lubią.