Skocz do zawartości

Cortazar

Starszy Użytkownik
  • Postów

    2052
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Cortazar

  1. Życie jedynaka jest inne niż kogoś kto ma rodzeństwo. Nawet w rodzeństwie są różnice w zależności od ilości dzieci i od tego który w kolejności się urodziłeś. -Najstarszy ma ciężko bo 'musi pomagać młodszemu rodzeństwu' niezależnie od wieku. Ma dobrze, bo stanowi autorytet w oczach młodszych, szybciej się uczy. -Średni ma ciężko bo starszy mówi mu co ma robić a młodszemu musi ustępować. Ma dobrze bo ma więcej luzu, gdyż rodzice bardziej się skupiają na dwóch skrajnych, więcej może sam zaobserwować. -Najmłodszy ma ciężko bo musi nosić rzeczy po starszych. Ma dobrze bo ma się na kim wzorować i starsi go obronią. Można szukać pozytywów lub negatywów, zależy czego się ktoś chce doszukać. Piszę z własnego doświadczenia jako środkowy z trójki.
  2. Jeszcze się nie znają i już shit-testy? To co będzie dalej? @Machina nie poddawaj się bez walki.
  3. @SzatanKrieger A próbowałeś nauczyć się języka pisanego dla niewidomych czyli alfabetu Braille'a? Mógłbyś czytać z zamkniętymi oczyma i np dodatkowo medytować...
  4. Jeśli chcesz znać współczynnik białorycerstwa wśród trenujących to przy następnej okazji ją znokautuj i zobaczysz ilu przybiegnie ją 'ratować'. A tak serio to z takimi zawodniczkami trzeba faktycznie uważać, najlepiej trzymać się z daleka lub w ogóle unikać. Co byś nie zrobił to będzie źle. Tak czy owak możesz tą sytuację potraktować jako wyzwanie i doświadczenie. W każdym razie niech Cię to nie zniechęci. Dobrze zrobiłeś, że nie dałeś się obić jej na początku. Teraz musisz wytrwać do czasu aż ona odpuści.
  5. O rety! A co to takiego? Nigdy nie byłem i nigdy nie piłem! Wole kafe! A ze sklepów to alkocholowe.
  6. @SzatanKrieger I tu się można zdziwić. Czytałem kiedyś kilka pozycji dla zrozumienia tego fenomenu. Tutaj jest to lepiej wyjaśnione więc wstawię linki zamiast się produkować. https://www.styl.pl/magazyn/news-magia-romansu-czyli-10-powodow-dlaczego-warto-czytac-ksiazki,nId,1355058 http://blog.gandalf.com.pl/dlaczego-czytamy-harlequiny/
  7. Też się kiedyś zajmowałem handlem książkami i mam podobne spostrzeżenia. Poza tym mogę jeszcze dopisać, że sporo ludzi kupuje książki pod kątem opinii innych, szczególnie telewizyjnych lub prasowych 'recenzji'. Niewielu jest takich, którzy sami mają własne przemyślenia czy samodzielnie wybierają sobie lektury. Najlepszym przykładem są książki Dana Brown'a.
  8. Tylko, że prawda jest jak dupa... każdy ma swoją. @Strusprawa1 Wyobraź sobie np profesora historii, archeologii z UJ (lat 60+), który nagle zwołuje konferencje prasową i mówi z całą powagą swojego majestatu, że przez całe życie się mylił, żył w błędzie a teraz odnalazł prawdę oraz znalazł niezbite dowody na istnienie Wielkiej Lechii i wszystkich turbosłowiańskich bajeczek. Albo by go wyśmiali albo nastąpił by jakiś zwrot w myśleniu. Gdyby profesor literatury napisał takiego posta jak Ty to ciekawe czy komentarze byłyby podobne do tych co Ty otrzymałeś. Myślę, że statystyki by się nieco zmieniły. Może niewiele ale jednak. Wydaje mi się, że do takich akcji potrzebne jest odpowiednie podejście. Samo rzucanie hasłami kogoś kogo nikt nie zna nie przyniesie spodziewanych rezultatów. Widać to w komentarzach. To tak jakby do Ciebie na ulicy podszedł jakiś żul i zaczął Ci robić wykład co masz robić a czego nie. Oczywiście go olejesz nawet nie słuchając co ma do powiedzenia. Natomiast mając już ugruntowaną pozycję społeczną, np. jako lekarz, prawnik, profesor lub inna matrixowa forma społecznego wywyższenia się, można udzielać się w społeczeństwie i zawsze ktoś doceni to i pójdzie za Tobą. Najlepszym przykładem jest @Marek Kotoński, nie ma żadnych tytułów i mało kto się z nim liczy, co więcej powiększa się ilość hejtu i wrogów niezależnie od tego ile jest prawdy w tym co mówi. Natomiast wszystkie posty brata @Mosze Red niezależnie co by napisał będą traktowane z szacunkiem (przynajmniej na tym forum) ponieważ ma już ugruntowaną pozycję. W tym momencie bardzo dobrze pod względem reakcji społeczności na bodźce sprawdził by się filmik 'Szczurołap', który swego czasu wklejał brat @kryss a który to doskonale obrazuje zachowania społeczne pomimo upływu tylu lat. Jeśli odpowiednio odczytałem intencje to celem było zachęcenie ludzi do czytania różnych książek i do ogólnie pojętego samorozwoju. Brat @Strusprawa1 ma chyba wizję jak zmienić społeczeństwo na jedynie słuszne. Niestety jest to niemożliwe (niezależnie od intencji) będąc 20 latkiem z małego miasteczka bez żadnych osiągnięć matrixowych. Ale kij w mrowisko wsadzony i można się delektować efektami. Oby tylko wnioski posłużyły naukowemu rozwojowi.
  9. W drugiej części filmiku występuje Polak, który opowiada jak to robił w praktyce i po 7 latach porażek zaczął wygrywać, a raczej sprawy przeciwko niemu umarzano. Co do tego orzeczenia to chyba żaden sąd tego nie zrobi z wiadomych powodów. No ale różne przypadki się zdarzają.
  10. W krajach afrykańskich takie zagadywanie może ciągnąć się w nieskończoność. Np. spotyka się dwóch znajomych i najpierw się witają a potem zaczynają się pytać: jak tam żona, czy dobrze wszystko u niej?, a jak siostra, a jak ciocia, wujek, stryjek, ich dzieci i tak po kolei cała rodzina bliższa i dalsza, ich rodziny, znajomi itp itd do tego po każdej osobie następuje zmiana i z pytanego jesteś pytającym i znowu zmiana. A w odpowiedzi zwykle jest: wszystko w porządku, dziękuję (no chyba, że kogoś akurat zjadł lew to wtedy różnego rodzaju ubolewania, przykromizmy itp). To musi być dopiero irytujące...
  11. Wertując internet natrafiłem ostatnio na taki filmik (poniżej). Autor opisuje różne sytuacje związane z matrixem, czyli z sądami, policjantami, urzędami, dokumentami itp w których można w prosty sposób 'oszukać' system. Filmik trwa ponad godzinę ale można się trochę pośmiać i coś niecoś nauczyć - kwestia otwartego spojrzenia. Sam osobiście nie wiem co o tym myśleć, bo z sądami nie mam nic wspólnego, jednak jak mam iść coś załatwiać w urzędach to prawie zawsze mam lekką tremę i zawsze robię co mi każą. Czy ktoś z was lub z waszego otocznia miał do czynienia z podobnymi sytuacjami? Ile w tym wszystkim jest prawdy? Może prawnicy mogliby się wypowiedzieć?
  12. Wypowiem się na podstawie kobiet, które miałem przyjemność w życiu poznać: Są takie, które niezależnie od wszystkiego uwielbiają robić loda i mogą go robić wszędzie i z każdym niezależnie od wielkości, kształtu i innych kryteriów... (mój ulubiony typ ) Są takie, które robią to z jakiegoś rodzaju obowiązku, bo tak wypada, rodzaj jakiegoś schematu łóżkowego. Są takie, które tego nie będą robić bo się brzydzą... Są takie, które będą to robić tylko Tobie samcu (przynajmniej przez jakiś czas), bo Ciebie wybrały (na jakiś czas) i to właśnie dla Ciebie się poświęcą (przez jakiś czas) i nawet jeśli ją to brzydzi to dla Ciebie zrobi wyjątek (przez jakiś czas) i nawet sprawi jej to przyjemność. Żeby nie było, że jestem jakiś pies na baby (bo nie jestem) to tylko te cztery okazy poznałem
  13. Ja też bym nie chciał 'wojny'. I cały czas tego unikałem, robiłem wszystko żeby jej nie mieć. I tak jest najlepiej dlatego napisałem o tym jako o ostateczności. Równie dobrze możesz się pogodzić z sytuacją i żyć dalej. Twój wybór. W pierwszej kolejności zalecam pierwsze dwa rozwiązania. Jednak jeśli one zawiodą a w dalszym ciągu nie możesz się pogodzić z sytuacją to nie widzę innej opcji. Piszę tylko o własnych doświadczeniach. Być może są jeszcze inne opcje ale ja osobiście ich nie znam.
  14. A niech szuka... jedna pani z którą byłem prawie dwa lata sama mi o tym nawet mówiła: -Ja to się muszę przed kimś wygadać o takich sprawach a ty ciągle ucinasz takie rozmowy... -Bo ja nie chcę o tym rozmawiać, trochę mnie to brzydzi i później miałbym spaczony pogląd na twój temat... -To znajdę sobie kogoś z kim będę mogła o tym pogadać -Ależ proszę bardzo -Ty to jesteś świnia! -A Ty jak dobra restauracja... zawsze jak przychodzę to dostaje to co zamawiam Foch... Po około dwóch tygodniach: -Rozmawiałam z x o tych sprawach... -I co? -Mówi, że powinnam iść do lekarza z tym problemem -I co? -Chyba pójdę -Aha to spoko -Nie spytasz nawet kim on jest? -Kim on jest? -W ogóle cię to nie interesuje z kim się spotykam? -Przecież pytam kim on jest... -Mam nowego kolegę... -Fajny? Tylko gadacie czy bzykasz się z nim też? -Gadamy no co ty... -No to spoko, bo jak się dowiem, że się z nim bzykasz to z nami koniec Prawdziwa akcja i bez koloryzowania. Nie byłem już wtedy białym rycerzem i wiedziałem czego oczekuję od kobiety. Miałem jeszcze lekkie zajawki co do wspólnego zamieszkania i zakładania rodziny ale sama mnie z nich wyleczyła oznajmiając pewnego dnia, że skoro nie może mnie jakoś kontrolować to woli być z takim którego będzie mogła. Powiedziałem, że ok i nasze spotkania stawały się coraz rzadsze i w końcu umarły śmiercią naturalną. Owszem, kobiety chcą gadać o takich sprawach i owszem można z nimi na te tematy gadać ale nie na kilku pierwszych randkach tylko po kilkunastu miesiącach albo nawet kilku latach w zależności od częstości spotkań i zażyłości układu. Im lepiej się znamy, im lepiej się rozmawia, im większa zażyłość tym szybciej można przejść do 'takich' tematów. Ja sobie nie wyobrażam wysłuchiwania o świądzie pochwy panny na jednaj z pierwszych randek. Jak mi coś takiego powie to na pewno nie będę tam pchał swojego ptaka. Fuj.
  15. Też tak myślę. Kto by chciał wylądować na orbicie? Ja nie, więc prosto z mostu mówię, że to jeszcze nie ten etap na tego typu rozmowy (a właściwie monologi) i zmieniam temat, najlepiej coś z podtekstem erotycznym. Jeśli nie zaskoczy to grzecznie dziękuję za spotkanie i się kulturalnie żegnam. Jeśli chcesz zostać tamponem emocjonalnym to najpierw powinieneś o nich posłuchać kilka ciekawych opowieści. Natomiast w późniejszym etapie związku takie akcję i tak są nieuniknione więc odpowiednio wcześniej trzeba dawać znaki, że ma się na to wy... walone. No chyba, że ktoś lubi pogadać na temat:
  16. @Pawel93 Pogadaj z sąsiadem, co Ci szkodzi. A nóż zrozumie i zmieni lokalizację palenia. Jeśli nie to spróbuj w spółdzielni coś zadziałać. Jeśli i to nie poskutkuje to wtedy 'wojna'. Niestety z sąsiadami często tak bywa ale co zrobić... o swoje przywileje często trzeba walczyć. On dokucza Tobie to Ty jemu. (Jak małe dzieci w piaskownicy - ktoś ci zburzy babkę z pisku to zburz jemu a nie płacz). W sumie to jeśli Ci odpowie żebyś się od... ten teges to możesz mu powiedzieć na spokojnie, że masz na niego sposób i że się wkrótce przekona. Jest spora szansa, że zrozumie aluzję po jakiejś Twojej 'sztuczce'. Musisz tylko wymyślić sposób, który będzie uciążliwy dla niego. Wymyśl coś na spokojnie i bez emocji żeby się później nie okazało, że będziesz musiał płacić jakieś kary albo będzie się chciał bić.
  17. Wyposażenie to jedno a drugie to ćwiczenia regularne i systematyczne... Ćwiczyć można beż żadnego sprzętu. Istotne są chęci i cele jakie sobie stawiasz. Biegasz, jedździsz na rowerze, ćwiczysz sporty walki lub inne sporty od dłuższego czasu, że potrzeba Ci tych sprzętów? Jeśli nie to po co Ci to? Jeśli tak to chyba wiesz i tak co i jak. Kiedyś robiłem sobie siłownie domową i ćwiczyłem na maksa dopóki jej nie skończyłem. A jak skończyłem to mi się odechciało i sprzęt leżał. Jak masz dużo kasy i nie wiesz co kupić i chcesz sobie zrobić siłkę to spoko... zastanów się jednak jakie elementy ćwiczysz, co chcesz rozbudowywać, jak długo chcesz to robić. Ale jeśli chcesz sobie zrobić siłkę tylko po to żeby ją mieć to lepiej sobie odpuść i kup sobie coś co Cię uszczęśliwi lub zainwestuj kasę w złoto lub srebro. Jeśli planujesz na dłużej zagościć wśród ćwiczących i cenisz sobie swobodę to faktycznie dobry zestaw jest warty zachodu. Wtedy warto zainwestować w dobry sprzęt.
  18. @Taboo Dobrze napisane. Też mi się wydaję, że trzeba go mocno kopnąć w czułe miejsce. Ponad rok na forum a chce ćwiczyć żeby 'nie stracić okazji na poznanie fajnych dziewczyn'... ehhh.
  19. Ani nie pouczać, ani nie oceniać. Każdy ma swoje życie i żyje jak chce. Po co się wpychać między wódkę a zakąskę? Zajmij się swoim życiem.
  20. A nie myślałeś żeby się wyprowadzić z domu? Sam byś sobie wszystko ogarniał tak jak Tobie pasuje. Było na forum już wiele tematów w tej kwestii więc może warto by to jakoś wykorzystać... Przemyśl to sobie, bo coś mi się wydaje, że i tak się u Ciebie niewiele zmieni jeśli właśnie nie wyfruniesz z gniazdka.
  21. Luzik... z tym ostatnim zdaniem trochę cię chciałem zmobilizować. A z jedzeniem to jaki masz problem?
  22. Tak... nie ćwiczenie. Jak jest ruch to wytwarza się ciepło i lepiej pracuje układ limfatyczny i wywala niepotrzebne syfy wraz z potem. Pocenie się jest bardzo zdrowe i potrzebne. Trzeba jednak pamiętać o uzupełnianiu płynów. A jak nie chcesz żeby pot był zbyt widoczny to kup sobie jakieś koszulki do zadań specjalnych: https://allegro.pl/artykul/koszulki-sportowe-z-materialow-zaawansowanych-technologicznie-123589 Coś tam pewnie z czasem urośnie ale szału bym się nie spodziewał. Bardziej rzeźba się poprawi, mięśnie będzie 'lepiej widać'. Jedz więcej . W kalistenice nie robi się tylko pompek. Tak jak i na siłowni jest sporo ćwiczeń na różne partie mięśniowe. Po jakimś czasie ćwiczeń i tak pewnie zauważysz, że jednak mniejsza masa jest wygodniejsza do ćwiczeń. Jak sam zauważyłeś jest to sport polegający na wykorzystaniu własnej masy ciała. Im będziesz cięższy tym więcej będziesz musiał pracować. Logiczne było by więc podnoszenie własnej masy wraz z postępami w ćwiczeniach. Masz lepiej zaczynając teraz jako szczupły i z niedowagą niż osoby z nadwagą. No i skończ wreszcie to teoretyzowanie a zacznij praktykę bo wakacje już prawie w połowie.
  23. Tak mi się skojarzyło to równouprawnienie z niedawno przeczytaną ciekawostką historyczną: https://ciekawostkihistoryczne.pl/2018/05/29/czy-to-byl-najlepszy-zawod-sredniowiecza-rzecz-jasna-mial-sporo-wspolnego-z-alkoholem/ 'Świeckie kobiety nie występowały samodzielnie w życiu publicznym. Z jednym wyjątkiem – kiperów ale, którzy w średniowiecznej społeczności cieszyli się wyjątkowym statusem. Giesowie potwierdzają, że w średniowiecznej Anglii „ten urząd był jedynym, jaki mogły piastować kobiety, jako że to głównie one zajmowały się przyrządzaniem wspomnianego trunku.' 'Przez prawie całe średniowiecze, najlepszy zawód tej epoki uprawiały w Anglii kobiety. Nie tylko warzyły piwo, ale i testowały jego smak.'
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.