Skocz do zawartości

Cortazar

Starszy Użytkownik
  • Postów

    2052
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Cortazar

  1. @absolutarianin Próbujesz mnie zdyskredytować zaliczając do beciaków ale zupełnie nie znasz mojej historii ani tym bardziej mojej aktualnej sytuacji. Taka postawa wiele mówi ale o tym już pisałem. Nie chcesz znać innego zdania niż własne. Chcesz klepania po pleckach i głaskania po główce. Ok, tylko po co piszesz, że jesteś gotowy do merytorycznej dyskusji? Przecież nie jesteś. Jesteś za to gotowy do obrażania innych i manipulacyjnych sztuczek. Są jednak odporni na takie gierki i powinieneś uwzględnić to w swoim programie wyborczym. Piszesz, że nie przejmujesz się krytyką własnej osoby a za chwilę wymieniasz po nickach tych, którzy się nie zgadzają z Twoimi teoriami i odgrażasz się jaki to w przyszłości będziesz dla nich srogi i jeszcze pożałujemy bo nie przyjmujemy Twoich prawd objawionych. No kto tak postępuje jak nie ten co próbuje stworzyć sobie sektę wyznawców. Powtórzę jeszcze raz: Ja Ciebie nie krytykuję, wybrałeś swoją drogę i nic mi do tego. Przestrzegam jedynie młodych aby nie łykali wszystkiego jak leci tylko sami sprawdzali i podejmowali własne, świadome decyzje. @absolutarianin Chcesz być guru, bądź sobie. Ale tych co nie chcą wstąpić do sekty zostaw w spokoju. Nie musisz nikogo obrażać, poniżać ani dyskredytować. No chyba, że musisz? Naiwniacy sami się znajdą i dadzą wyruchać, a jak wiesz w polinie ich nie brakuje. I teraz do wszystkich naiwniaków popierających słynne angielskie powiedzenie zacytowane przez @Orybazy (znajdźcie sobie) Czujecie się obrażeni? P.S. Co do bicia na pięści to gdybyś zobaczył moje blizny i zniżył byś się do mojego marnego poziomu żeby choć spytać o doświadczenia a nie tylko wygłaszać własne mundrości to sam uklęknąłbyś na kolanach przepraszając, że nie wiedziałeś co piszesz. Teoria VD, owszem może być prawdziwa ale bardziej sam się pod nią podpinasz swoimi dwoma nieudanymi małżeństwami. Mógłbym nad tym ubolewać gdybyś wykazał się choć odrobiną poczciwości. Mam wrażenie, że sam czujesz się życiowym przegranym i próbujesz innych przekonać, że mają tak samo. Ale spróbuj sobie wyobrazić, że jednak może być inaczej. Wsiadaj zatem na ten magiczny motór i pędź podrywać wiejskie dziewoje, może akurat jedna na 200 się znajdzie i odnajdziesz swoje szczęście. P.S. 2 Nie obraziłem się ani jednym wpisem. Musisz się w moim przypadku bardziej postarać. Zaliczenie mnie do beciaków również było jak, czekaj, jak to określiłeś... strzał w płot.
  2. To było ogólnie, głównie w odniesieniu do ostatnio często tu pojawiającej się wrażliwości.
  3. Bo widzisz @Mosze Red, Ty piszesz zwięźle, sensownie i na temat. Nie kreujesz się na jakiegoś guru posiadającego jedyną słuszną rację. I nikogo nie obrażasz. Niektórzy starsi potwierdzają to z własnymi doświadczeniami. Natomiast wpis @absolutarianin można podsumować tak: Chlip, chlip... jakie te kobiety złe... chlip, chlip... patrzcie, zrobiłem analizę, znaczy wyjąłem broń ostateczną, czego jeszcze szukacie w tym obszarze na Wisłą... chlip chlip... Baby są złe bo feminizm, bo kultura, bo to, bo siamto... chlip, chlip... dlaczego one się nie umieją dobrze ruchać, tak jak ja bym chciał... chlip chlip... Narzekanie jak to w Polsce jest źle, jakie to kobiety niedobre, jak ciężko znaleźć tę jedyną. Czy pokazanie publicznie twarzy i dyplomu automatycznie daje gwarancję i wyłączność na prawdę? No nie wydaję mi się. Dla mnie to żałosny argument i dodatkowo proszenie się o kłopoty. Niech @absolutarianin sobie żyje jak chce i gdzie chce, niech się kreuje na kogo chce, tworzy sekty, niech sobie pisze co chce. Tylko jeśli ktokolwiek pisze tu o obrażaniu innych to niech doczyta dokładnie to co pisze autor a także niech moderacja weźmie to pod uwagę przy wystawianiu ewentualnych kar. Pomijając już merytoryczną dyskusję podjętą przez @tytuschrypus, @Krugerrand czy @Throgg i wyjaśnienie wszelkich nieścisłości do której to autor się odnieść nie zamierza, czy nawet niektórzy jego zwolennicy nie chcą czytać ale wręcz ujadają żądając tejże... (szkoda słów), to w dalszym ciągu jest to płakanie nad swoją, a raczej nad innych dolą. Skoro on nie może znaleźć odpowiedniej kandydatki na żonę to w Polsce macie przekichane, no naprawdę świetne argumenty. Jeszcze w kwestii obrażania innych: 1. Czy trójka wymienionych wyżej obraziła kogokolwiek? Nie 2. Czy @absolutarianin obraził kogoś? Wszystkich mieszkających w obszarze nad Wisłą plus dodatkowo tych co się ośmielili nie zgadzać z nim i jego postami. Panie @SzatanKrieger, żądasz merytorycznej dyskusji ale wypowiedzi, które Tobie nie pasują już czytać nie będziesz. To jest szukanie prawdy? Piszesz, żeby nie obrażać i nie robić off topu a sam to stosujesz a dodatkowo bronisz kogoś kto obraża innych. Najwięcej piszesz o hipokryzji ale widać dobrze Ci się ją stosuje. No i jak ktoś rozsądny ma Cię brać na poważnie? Zamiast się znowu czepiać i bronić autora sami napiszcie o swoich własnych doświadczeniach z kobietami, zróbcie podobne badania, wyciągnijcie własne wnioski a nie patrzcie ślepo w to co piszą inni. @absolutarianin opisał swoje doświadczenia i chwała mu za to. Styl i forma jednemu przypasuje innemu nie - kwestia subiektywna, podobnie jak z kobietami.
  4. No nareszcie ktoś... Kurła serio nie widać tego na pierwszy rzut oka?
  5. Też się troszkę obawiam tego 5G... Mam nadzieję, że każde G będzie można osobno obsłużyć, bo jakby wszystkie na raz to nie wiem...
  6. Skoro wątpliwości rozwiane to ja trochę żartobliwie... Spróbuj może pisać w wordzie albo innym edytorze tekstu a później kopiuj - wklej na forum. Będziesz miał problemy z pisaniem w wordzie a nie z pisaniem na forum.
  7. Ja tam się lubię pośmiać z postów @absolutarianin. Jak mi wyjdzie już bokiem jego sekciarskie podejście w stylu młodszej wersji Sanjayi to dodam do ignorowanych. Swoje zdanie o nim wyraziłem głównie po to aby młodszych przestrzec żeby uważali na podobne tony i nie dali się nabrać na, bądź co bądź, tanie sztuczki manipulacyjne domorosłych i samozwańczych guru ale przede wszystkim aby reagowali na obrażanie z jego strony. Zwyzywa taki wszystkich od debili a niektórzy mu jeszcze klaskają. No kuwa, serio? I skoro @Tomko wyleciał za notoryczne obrażanie innych, nie stosował się do ostrzeżeń itp to proponuje i tutaj się przyjrzeć problemowi. Bo o ile Tomko obrażał poszczególnych użytkowników to @absolutarianin jedzie po całości. Nie będę już wspominał o kontencie jaki daje @Analconda, (ech, za późno) przez którego również sporej grupie użytkowników nie chce się czytać tego forum.
  8. Mam wrażenie jakbym pracował na angielskiej hali produkcyjnej, na której zatrudnionych zostaje kilku nowych emigrantów zarobkowych z Polski. Pierwszy dzień pracy i od razu narzekanie: - Ja to bym inaczej zrobił... - Jakby to zrobić po mojemu to by to wszystko lepiej chodziło... - Te Angole to się nie znajo... tak by było lepiej... - Przecież to można usprawnić, ja bym to zrobił tak... Dobrowolna banicja jednak niewiele wniosła w kwestii nauki i poprawy mindsetu... @Analconda, jak długo Cię nie było? Jak długo wytrzymałeś nie mogąc się udzielać na forum w kwestiach tabletek, chadów, merytorycznych dyskusji i innego gówna, które tak zryło Ci banię do tej pory? Twój powrót i ten wpis jednoznacznie pokazuje, że nie chcesz się zmieniać, i to jest ok, Twoja sprawa, Twoje życie, nic mi do tego. Przeczysz jednak sam sobie od samego początku: Tu nie chodzi o rację tylko o pisanie na temat i zgodnie z realiami świata, doświadczenia prawdziwe, nabyte empirycznie a nie wymyślone. Taka właśnie jest idea forum, dzielić się wiedzą, doświadczeniami, spostrzeżeniami a nie wyskakiwać z dziwnymi teoriami o chadach, które nawet w rezerwacie są wyśmiewane i oderwane od rzeczywistości, a które zatruły Ci mózg totalnie i jak widać dalej trują. To, że Ty nie chcesz korzystać z wiedzy innych to Twoja sprawa ale nie musisz zatruwać jej swoimi wymysłami. Przemyślałeś to w ogóle? A Twoje wszędobylskie wstawki o czadach to niby co... przecież to już nawet śmieszne nie jest. Ech... i kto to pisze... (ręce załamane). Może najpierw pasowałoby się zatroszczyć o własny stan psychiczny, gdyż: Tyle czasu na przemyślenia i jakie rewelacyjne wnioski. Do tego ta troska, po prostu rozczulające.
  9. Sam pomysł z założeniem sekty nie jest najgorszy. Biznes jak każdy inny. Teren jest, tanie nieruchomości są, tylko ci wyznawcy jakoś nie chcą przyjeżdżać. No nic, wymyśli się kilku archów, którzy będą mi pisali maile, że czytają to forum od jakiegoś czasu, to się może wreszcie skuszą i dołączą do magicznego księstwa wielkiej szczęśliwości... Dalej, lemingi i debile, przyjeżdżajcie plewić moje pomidorki i zapłaćcie za wiedzę, którą posiadam. A, że się ruchać chce to rezerwatki toże mile widziane. Ech wy debile, nie wiecie co tracicie... wyskakiwać z sakiewek, raz raz. ??? @absolutarianin Ci co Cię szkolili powinni Ci zwrócić kasę... Serio... Ja pierdole... Nie sądziłem, że to kiedyś napiszę, ale idź może pobiegać przez duże P, albo coś... ?‍♂️
  10. Albo strata czasu albo doświadczenia i wnioski. Skoro zdobyłaś doświadczenia i wyciągnęłaś wnioski to to nie była strata czasu. Dzień dobry, jestem Cortazar. Świadomie i na trzeźwo przygarnąłem dwa kotki. Skrzywdzenie rodzi frustrację, ego nie może sobie z tym poradzić i szuka winnego. Najczęściej poza własną głową, czyli nie tam gdzie trzeba.
  11. Historia meczów Bayernu z Wolfsburgiem pokazuje, że cuda się zdarzają. Pamiętne 5 goli w 9 minut i to po wejściu z ławki rezerwowych. Może być ciekawie.
  12. Co zrobisz jak nic nie zrobisz... Arch desperacko podniósł cenę do 300zł za godzinę a divy nadal nie chcą się z nim kolegować... Życie.
  13. Kolejne kroniki ku chwale i sławie Wielkiego Cesarstwa Incelskiego, tym razem sowicie opłacone z sakiewki Jego Eminencji Wielkiego Mistrza Zakonu Fapucynów Jose Maria Fapisco Refluxos de la Incelquez y Fapierdad i ku jego pamięci spisane. Wielki Mistrz Zakonu Fapucynów, Jego Eminencja Jose Maria Fapisco Refluxos de la Incelquez y Fapierdad z zacnego i zamożnego rodu, którego założycielem był nie kto inny jak Fapaelos Refluxos Vargas, jeden z pierwszych Incelskich osadników Wielkiego Cesarstwa Incelskiego, z czasów kiedy jeszcze hordy barbarzyńskich Mondziołów swobodnie hasały sobie po tych terenach, zamyślił się w fotelu. Fapaelos Refluxos Vargas był jednym z kapitanów kosmicznej floty handlowej korporacji Incel-Korp. Jego statek miał to szczęście bądź nieszczęście (zależy jak na to spojrzeć), że uległ awarii podczas rutynowej podróży służbowej. Awaria miała miejsce w układzie gwiezdnym pomarańczowego karła w pobliżu planety nazywanej wówczas K-62e, później nadano jej oficjalną nazwę - Incelia. Nie było innego wyjścia, trzeba było awaryjnie lądować. Ponadprzeciętne umiejętności sterowania oraz wybitny talent w zarządzaniu zasobami incelskimi kapitana sprawił, że lądowanie przeżyli wszyscy znajdujący się na pokładzie, odnotowano jedynie kilka przypadków niegroźnych stłuczeń i zadrapań, natomiast jeden Incel zgłosił uszkodzenie myszki. Po otwarciu włazu wejściowego okazało się, że wszędzie wokół jest biało i zimno, natomiast w ich kierunku zmierza spora grupka istot. Byli to rdzenni mieszkańcy Incelii, którzy nazywali siebie Seksimosami. Całe szczęście sporo przydatnej aparatury znajdującej się na statku przetrwała awaryjne lądowanie i można je było wykorzystać do skonstruowania odpowiednich urządzeń komunikacyjnych. Seksimosi byli niezwykle przyjaźni i pomocni w poznawaniu nowych okoliczności. Byli niewielkiego wzrostu, ubierali się w grube futra jakichś tubylczych zwierząt, mieszkali w śmiesznych owalnych chatkach zbudowanych z brył lodu i lubili polować zarówno na lądzie jak i w wodzie. Wiedli spokojny i wesoły żywot nie przejmując się niczym specjalnie i nie zapuszczając się poza granicę wiecznych śniegów, bo niby po co. Dostarczanie informacji Incelom odbywało się zazwyczaj w trakcie licznych imprez integracyjnych suto zakrapianych miejscowym seksimoskim białym słonym. Po kilku księżycach Incelom zbrzydło imprezowanie a także wiecznie mroźny klimat. Zabrali co tylko się dało z uszkodzonego statku, Seksimosom zostawili w podziękowaniu trochę nowoczesnych technologii i pod dowództwem Fapaelosa Refluxosa Vargasa ruszyli na południe. Nie wdając się bardziej w szczegóły podróży zaznaczmy tylko dotarcie na żyzne tereny z bujną roślinnością i założenie osady nazwanej Incelogród. Niecały zodiak później rozwój zakłóciło pojawienie się hordy barbarzyńskich najeźdźców zwanych Mondziołami. Pierwsze starcia pokazały siłę, brutalność i bezwzględność napastników a także wykazały braki w obronności i waleczności Inceli. Uzmysłowiły im jednak, że walka będzie długa i krwawa. Niespodziewanie jednak Mondziołowie zaspokoiwszy pierwszy głód grabieżczy odeszli z łupami i długo nie wracali. Jednakże w ciągu kilku kolejnych zodiaków ataki powtarzały się i za każdym razem Incele pomimo przewagi technologicznej nie byli w stanie skutecznie odeprzeć zagrożenia. Wreszcie lider Fapaelos Refluxos Vargas wyselekcjonował grupę najlepszych programistów aby zajęła się analizą zebranych dotychczas danych i stworzyła model defensywno - ofensywny w celu powstrzymania przeciwnika. Tak oto po krótkim wstępie powróćmy do czasów współczesnych i losów potomka Fapaelosa. Jego Eminencja Jose Maria Fapisco Refluxos de la Incelquez y Fapierdad zamyślił się w fotelu. Krążył myślami wokół zbliżającego się spotkania gdy adiutant skinął mu, że już czas. Wstał z fotela i ruszył w stronę głównej komnaty dając znak służbie aby poszli za nim. Gdy otwarł masywne drzwi i wpuścił pozostałych zaczął wydawać szybkie polecenia: - Tu... ustawić stół! - wskazał na wielki drewniany stół przy kominku - Napalić w kominku... tu... postawcie dwa koksowniki... a tam pochodnie - w przypadku tych ostatnich wskazał dwie przeciwległe ściany z okopconymi miejscówkami pomiędzy okazałymi obrazami i arrasami. Pochodnie i koksowniki i tak były tylko zbędnymi bajerami bo ogrzewanie oraz oświetlenie komnaty jak i całej posiadłości było geotermalne i zintegrowane z komputerowym systemem SprytnyIncel wersja 2.21. Sama komnata była ogromna i służyła głównie do przyjmowania interesantów lub znamienitszych gości. Refluxos lubił splendor i lubił go okazywać. Lubił także zawstydzać innych swoim bogactwem ale przede wszystkim lubił mieć się na baczności. W narożnikach sali oraz pod stołem zamontowane były niewidoczne dla niewiedzących kamerki z podsłuchem najnowszej generacji ze zmiennymi parametrami dostosowującymi się do panujących warunków. Stół także był ogromny ale to dlatego, że Wielki Mistrz wolał trzymać potencjalnych gości czy interesantów z daleka od siebie. Zawsze siadał po przeciwnej stronie stołu w stosunku do reszty, po pierwsze dlatego, że nie chciał aby ktoś zauważył słuchawkę w jego prawym uchu, a po drugie bo miał strasznie czuły węch a doświadczenie nauczyło go, że niektórzy Incele bywają na bakier z prostymi zasadami higieny osobistej i wolał nie ryzykować. Kominek, a jakże, również był wielki, największy z dostępnych na rynku i z największą ilością funkcji. Można było na przykład w trzy mrugnięcia okiem upiec dorodnego kapłona z dodatkami, w piętnaście mrugnięć spopielić uciążliwe zwłoki jakiegoś nieszczęśnika stwarzającego niepotrzebne kłopoty lub w jedno mrugnięcie rozmrozić beczkę bigosu. Gdy służba oporządzała komnatę według instrukcji, Refluxos skinął na kucharza, najlepszego w całym opactwie fapucyńskim kulinarnego geniusza i pasjonata Fappoliniego Bartosza herbu Żółty Banan i zaczął wydawać mu polecenia: - Na przystawkę podasz roladki z sandacza w sosie szafranowym, później po kolei będziecie wnosić gulasz z soczewicy z pieczoną wołowiną, glazurowaną kaczkę z kapustą i pyzami... - Kapusta czerwona czy biała? - wtrącił szef kuchni - Oczywiście, że czerwona - oburzył się Refluxos po czym kontynuował - Pstrąg pieczony na ogniu na salsie z papryki i suszonych śliwek, pieczony rostbef z sosem cebulowym i na koniec rolada z boczku z nadzieniem ziołowym w sosie grzybowym. - Oczywiście Wasza Eminencjo! - Bartosz skończył notować i szybciutko ruszył do kuchni. 'Mam nadzieję, że o incelskim czerwonym wytrawnym będzie pamiętał' - pomyślał Refluxos kierując się w stronę najpiękniejszego i najbardziej okazałego arrasu. Osunął nieco jego poły i nacisnął malutki przycisk. Pod arrasem zaszumiało i tajne przejście się otwarło. Wielki Mistrz wszedł do środka i skinieniem przywitał siedzących w wielkich słuchawkach na uszach przed rzędem monitorów techników. - Wszystko w porządku ze sprzętem? Nie będzie problemów? - spytał Refluxos - Tak, wszystko hula jak ta lala, możesz być spokojny szefie - uśmiechnął się i puścił oczko technik Sebastien Dresoir. - Oby, bo to ważne spotkanie i nie chcę niespodzianek - Refluxos nie lubił Dresoira i chętnie wykorzystałby na nim funkcję spopielania w kominku ale nie znał lepszego technika i nie miał za bardzo kim go zastąpić. - Spokojnie kierowniku, każde jest ważne, zawsze było wszystko cacy to i teraz będzie. Obraz i dźwięk miód malina, miejsca na dyskach aż naddto, laserowe niespodzianki w gotowości, będzie pan zadowolony - luzacko odparł Dresoir. c.d.n.
  14. Na temat genezy i samych wypraw krzyżowych czyli krucjat polecam przeczytać trzytomowe dzieło S. Runcimana pt "Dzieje wypraw krzyżowych'. Wiele się powinno wyjaśnić i zrozumieć. Na temat kościoła rzymsko-katolickiego polecam książki K. Deschner'a, przede wszystkim 'Kryminalna historia chrześcijaństwa'. cyt.: Jest to praca zaplanowana na dziesięć tomów, mająca być przedstawieniem całych dziejów chrześcijaństwa w kryminalnym aspekcie. Skupia się głównie na negacji idei prymaty biskupa Rzymu, stosunku papiestwa i hierarchii kościelnej do wojny, politycznym zaangażowaniu duchowieństwa, polityce chrześcijańskich dynastii, królów i cesarzy, stosunku do innowierców, gospodarce i polityce finansowej Kościoła. Porusza ponadto zagadnienia fałszerstw, stosunku chrześcijaństwa do oświaty, kultury, kwestie cudów i relikwii w historii i interpretacji chrześcijaństwa. W Polsce ukazało się tylko 5 tomów ale czytania i tak sporo.
  15. Cortazar

    Zamek

    Zamek Kupiłem zamek. Ma mnóstwo klamek. Jest ogród, sporo zieleni, W sumie 8 hektarów przestrzeni. Szwendam się po nim samotnie Krążąc myślami ulotnie. Przemierzam komnaty, strzygę trawniki. Jestem kimś czy może nikim? Wtem dzwonek dźwięczy u pasa Wybija z wędrówki po czasach Gdzie chmury myśli ulotnych Szeptały do uszu samotnych. Odbieram niechętnie i słyszę Coś czego nie chcę, nie ciszę. I wiem już, że mimo tej posiadłości Nie umknę od rzeczywistości.
  16. Przecież Riemman i Łobaczewski są (a raczej byli) kapłanami nowej religii zwanej nauką, więc o co kaman? Możemy sobie również zrobić z owej kartki postać płynną albo lotną albo jakąkolwiek inną a z punktów zrobić kota Schroedingera. Abstrakcja jest ważna ale jakieś punkty odniesienia muszą być, tak samo jak muszą być jakieś metody opisywania. Z pewnością nie zostały jeszcze wyjaśnione wszystkie prawa rządzące naszym światem, ale jeżeli ma ją ktoś wyjaśnić do końca to raczej będą to kapłani nowej religii zwanej nauką a nie fanatycy i oszołomy nie mający bladego pojęcia o podstawowych prawach natury. Było jeszcze w którejś części X-men'ów.
  17. Mnie podobne sytuacje spotykają często, myślałem, że to coś normalnego i naturalnego i każdy tak ma. No ale może to kwestia interpretacji definicji zarówno humoru, bo każdego może śmieszyć co innego, jak i definicji absurdu, bo każdy inaczej może postrzegać rzeczywistość. Bywa też tak, że wcielam się w rolę takiego buma wywołując zwarcie u innych. Życie jest ciekawe.
  18. No widzisz @truskawka, gdybyś opisała temat od razu dokładnie i klarownie to nie byłoby takiej burzy. Najłatwiej jednak wyskoczyć z sensacją pod tytułem 'dzisiejsze pokolenie (w domyśle mężczyzn, bo tylko takie przykłady zostały podane) to same nieroby'. Z Twojego opisu jasno wynika, że pracujesz na magazynie, dostałaś polecenie do wykonania, kiepsko sobie z nim radziłaś więc poszłaś do sąsiada po pomoc. W tym czasie kierowca stał i się patrzył zamiast pomagać bo to przecież jego obowiązek. Kolejny młodzian stał i się patrzył i nic nie pomógł a przecież taki napakowany (i to pogardliwe określenie trener personalny). Czy to nie jest księżniczkowa roszczeniowość? Oczywiście, że jest. No ale historia rezerwatu po raz kolejny pokazuje, że fakty są inne niż opisane na początku. Nagle pracownica staje się przypadkowym pomocnikiem, kto wie czy nie współwłaścicielem magazynu, który odwala całą robotę, kierowca staje się beneficjentem, który nie dość, że sam to powinien zrobić to jeszcze podziękować za taką możliwość, a Pan to partner życiowy a nie szef. Kurła, zaraz ten napakowany okaże się pracownikiem @truskawka i olewa robotę, za którą mu płaci. Następnym razem siostro opisz sytuację rzeczywistą i nie oskarżaj wszystkich młodych mężczyzn, że są nierobami na podstawie dwóch przypadków.
  19. Dzisiejsza poprawność polityczna nakazuje klękać przed słoikiem i przepraszać przed otwarciem. Babon patrzy na ciebie ze łzami w oczach i robi wstawkę na insta, oczywiście z dzióbkiem. Po godzinie milion lajków i dopiero wtedy jesteś maczo.
  20. Waliniusz był na półpiętrze gdy usłyszał głośne trzaśnięcie. Zdjął plecak i przykucnął. Wyjął z niego całkiem sporą latarkę z mnóstwem przełączników, położył obok i grzebał dalej wyciągając coraz to nowe drobiazgi, które wkładał do kieszeń krótkich spodenek typu bojówki. W końcu odłożył plecak, poprztykał przy latarce wybierając najjaskrawsze światło i ruszył w górę. Stąpał ostrożnie po każdym stopniu starając się nie skrzypieć na drewnianej podłodze. Gdy stanął przed drzwiczkami na strych wziął głęboki wdech i zamarł na chwilę w bezruchu. Usłyszał przyciszone pojękiwania w środku. Nie zastanawiając się zbytnio szarpnął i z rozmachem otworzył drzwiczki wpadając gwałtownie do środka. Potknął się, przewrócił się i latarka wypadła mu z ręki lecz strumień jej światła padał akurat na przeciwległą część pomieszczenia gdzie zobaczył jak Incelina wstaje z kolan i dwoi się i troi aby ogarnąć jakoś ubranie, a jakaś dziwna poświata... yyy... macha rękoma...? - Waluś... To nie tak jak myślisz! - Powiedziała przestraszonym tonem cały czas ogarniająca dolne partie odzienia Incelina. Waliniusz z trudem próbował się podnieść i ze strachem w oczach patrzył jak dziwna poświata się ruszała. Wyglądało to na Incelski kształt, były niewyraźne kończyny górne, dolne, głowa, korpus... To coś najwyraźniej klęczało, machało rękami i wydobywało z siebie dźwięki. - Kim... kim jesteś? - Nieśmiało spytał Waliniusz - Yyy, uła, ble, knalll... - odparła poświata - Jesteś duchem? - Waluś, to naprawdę nie to co myślisz! - wtrąciła Incelina Nagle Waliniusza olśniło. Wyjął z kieszeni IncelFona i jakieś inne niewielkie elektroniczne urządzenie z wyraźnie zaznaczoną klawiaturą. Pogrzebał w innych kieszeniach i wyjął dwa kabelki. Ten z wtyczką huj-wi podpiął pod IncelFona i to drugie urządzenie a drugi - huj-fi pod IncelFona i podniesioną szybkim ruchem latarkę. Po chwili jego palce zapierdzielały po klawiaturze jak oszalałe. Po 665 mrugnięciach oczu oderwał wzrok od wyświetlacza i zaczął przełączać guziki na latarce. Kolory się zmieniały podobnie jak intensywność i natężenie światła. Incelina zdołała już jako tako się ogarnąć i teraz przypatrywała się to sprawnym ruchom szermierza klawiatury to oglądała w coraz to nowych barwach poświatę. Siedziała tak skulona próbując odnaleźć u siebie jakąś sprawną komórkę mózgową. Poświata tymczasem zmieniając kolory, świeciła raz jaśniej, raz ciemniej uwidaczniając gestykulacjami coraz większe zdenerwowanie. Świadczył o tym również ton wydobywających się odgłosów przypominający raz świszczenie incelskiego świerszcza bojowego, raz jucznego incelopopotama, a raz wściekłą Mokembinkę. Waliniusz spocił się już nieco gdy usłyszał wreszcie coś co swojsko zabrzmiało: - Psecies ona hrr... hrrr... to sie nie moze udać... hrrr... - Kim jesteś? - spytał ponownie Waliniusz cały czas kalibrując urządzenie - Niech to wsysko hrrr... sceli - Poświata była wyraźnie wkurzona - Spokojnie bo do tej pory nic nie zrozumiałem - Waliniusz cały czas próbował udoskonalić jakość dźwięku i obrazu stukając w klawiaturę i gmerając przy latarce. - Eh... Mam doś tego, cego ode mnie scecie? - Spytała poświata - Kim jesteś? Masz jakieś imię? Co tutaj robisz? - Cierpliwie dopytywał Waliniusz - Nazywam się Cars Caderston cfarty, a psynajmniej tak się kiedyś nazywałem - odparł - Znaczy się Charls? Czaderston? Czwarty? - dopytywał z przymarszczem czoła Waliniusz - mam trochę zniekształcony dźwięk, spróbuje jeszcze poprawić. - Dobze słysys, to ja seplenie - powiedział nieco zażenowany Czarls - Czyli jesteś duchem? - A co? nie widzis? Psestaw pasmo widma cerwonego na cy koma seść i dołus tloche inflaherców w amplitudzie losplasania a potem psełąc jednostkę psyspiesenia glawitacyjnego na metly kwadlatowe na mluganie oka i zmień a lacej podwyss enelgię plomieniowania elektlomagnetycnego o kilka fotonów, s cysta powinno stalcyć. Waliniusz przygryzając język to z jednej to z drugiej strony wykonywał przeliczenia. Jak wyszły mu wyniki zaczął przełączać na latarce i nagle jak za pociągnięciem czarodziejskiej różdżki ukazała się wyraźna i kształtna postać Czarlsa. Nadal była poświatą ale zarys szczęki, postura i proporcje ewidentnie ukazały okaz podręcznikowego Czada. - Na Wilekiego Incela! - wykrzyknął rozpromieniony Waliniusz i spojrzał na Czarlsa. - Waluś to naprawdę nie było to co myślisz! Sam widzisz, że to tylko duch, niematerialny - Incelina podjęła kolejną próbę tłumaczenia - Nic się nie mogło stać! - No wcale! Nie wiez tej kłamcusce! Stało sie i to spolo! Ja nie wiem jak ja to pzezyje! - wtrącił duch Czarlsa. - Ja dalej jestem dziewicą! - Incelina prawie błagała - A ja jestem duchem Mondzioła! - zadrwił nawet bez seplenienia duch Czada - Naprawdę, a przynajmniej mentalnie! - zaczęła chlipać Incelina - To ja się nie ocołsne s tej tlaumy. - Z jakiej traumy? - spytał Waliniusz - Nie wiem jak mogłem się skusić na tak bzytką Incelke, inne Cady mi tego nie psepuscą, będę pośmiewiskiem pses całe zycie wiecne... - Czarls zaczął pomału zanikać i głos stawał się coraz mniej wyraźny. - Zaczekaj! - Krzyknął Waliniusz szukając ducha latarką - Chciałbym ci zadać jeszcze kilka pytań! - lecz duch ulotnił się już. Droga powrotna do Wielkiego Cesarstwa Incelskiego przebiegła w ciszy i z zachowaniem odpowiednich odległości. Incelina tylko raz spróbowała podjąć rozmowę lecz Waliniusz był tak pochłonięty obliczeniami na swoim Incelfonie, że tylko energicznie podniósł wskazującego palca w górę dając jej znać żeby sobie darowała. Kilka zodiaków później nowa firma Waliniusza Fapkońskiego przynosiła miliony IncelCoinów dochodu a on sam znalazł się na okładkach wielu poczytnych magazynów jako najbogatszy Incel świata. Nawet jeden z najsłynniejszych kronikarzy Jego Cesarskiej Mości poświęcił mu jedną ze swych kronik, by uwiecznić jego niezwykłe dokonania.
  21. @Ramaja Awantura Tylko jak zagadujesz do kobiety na ulicy albo w autobusie to musiał by się jakiś cud wydarzyć żeby poszła od razu do wyrka, no przynajmniej mi się nie zdarzyło. Co najwyżej da ci numer telefonu albo umówi na spotkanie kiedyś tam. Co innego na imprezie, domówce itp gdzie są jakieś używki i puszczają hamulce. A takie akcje z oskarżaniem o gwałt to wydaje mi się, że zdarzają się osobom zamożnym, znanym, publicznym gdzie jest z czego doić. Ja się do takich nie zaliczam i nie miałem podobnych sytuacji. Dwa razy mi się zdarzyła próba wkręcenia w bombelka ale zażądałem testów i sprawy ucichły. Dawne dzieje.
  22. Fantastyczny tytuł na temat wątala. Brak słów... Chciałem być miły i w sumie będę. @Mapogo Lubię Cię Serio. Co z tego, że masz kompleksy, co z tego, że masz ból dupy, co z tego, że srasz w gacie przed kompem. Nic z tego nie wynika. Tak samo jak nic nie wynika z tego tematu. Wywaliłeś tylko kilka swoich gówien na zewnątrz... Pytanie tylko po co?... To, że brak atencji to wiadomo... To, że boli dupa, to wiadomo... Ale co dalej? No nie wiadomo... A nie... czekaj... Trzeba się wysrać na innych bo atencje zabierają... Uuuuu... @Mapogo Odkąd się tu pojawiłeś to srasz tylko negatywną energią nie wnosząc niczego pozytywnego. Tkwisz w gównie po uszy ciesząc się i brandzlując jaki to jesteś zajebisty a w rzeczywistości płaczesz pod kołderką pisząc takie tematy. Jesteś brzydki? Huj to kogo obchodzi. Masz kompleksy? Pracuj nad nimi. Masz ból dupy? Zesraj się a potem wykąp... Nikt Cię nie rozumie? To pisz tak żeby cię zrozumieli, użyj nomenklatury tych pajaców od których chcesz pomocy! Tylko czy aby na pewno chcesz pomocy?
  23. Widać, że rzadko to robisz a jeśli już to tak to skutkuje, ale to o niczym nie świadczy bo inni mają inne doświadczenia. No ale to też zależy czego się oczekuje od poznanej na ulicy dziewczyny/kobiety.
  24. @Turop Mój znajomy robi właśnie kurs pilota. Ma 51 lat. Myślisz, że się przejmuje swoim wiekiem? Nie... Dodatkowe wyzwanie, zmierzyć się z lepszymi, młodszymi, ze swoimi słabościami. Nauki jest w cholerę i jeszcze trochę, egzaminy również są przerąbane. Ale czyż nie takie wyzwania kształtują charakter? Przynajmniej spróbuj bo warto. Odetnij kotwicę od szyi bo inaczej ciągle będziesz czegoś żałował i zanim się obejrzysz będziecie razem obgadywać innych z coraz większym bólem dupy.
  25. @Słodkogorzka Oboje stosujecie taktykę push&pull a potem zdziwienie, że jedno ma w końcu dość. Raz już zerwałaś ale widać lubisz dramy albo brakuje Ci orbiterów, że to ciągniesz dalej. Daj sobie z nim spokój skoro taki zaborczy. Mało to mężczyzn na świecie?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.