Przeglądam czasem forum, ale zarejestrowałem się, bo musiałem napisać coś w tym wątku.
Moja matka jest alkoholiczką, byłem w związku z dziewczyną, której ojciec jest alkoholikiem, więc myślę, że to wystarczy, aby dać Ci jedną poradę - wypierdol ją ze swego życia jak najprędzej. Jeśli jest na etapie walenia gorzały po kryjomu i ukrywaniu flaszek po kątach, to możesz być pewny, że najpewniej z tego nie wyjdzie. Jeśli zaangażujesz się w pomaganie, to przegrałeś. Dostaniesz po dupie tak strasznie, jak jeszcze nigdy w życiu nie dostałeś.
Jak już wcześniej wspomniano, alkoholizm to choroba. Chciałbyś spać w jednym łóżku z trędowatą?
Alkoholicy nie tylko demolują własne życie, ale też niszczą osoby najbliższe. Najczęściej są niedojrzali emocjonalnie, a ich picie wynika z poważnych problemów psychicznych. To nie jest tak, że nagle ktoś pewnego dnia ma kaprys i zaczyna walić wódkę do lustra. Alkoholik żłopie, bo nie jest w stanie wytrzymać z samym sobą. Oczywiście najczęściej twierdzi, że winni są wszyscy dookoła i to im się obrywa.
Musiałem to napisać, bo swoje w życiu wycierpiałem i sam przez wiele lat chlałem jak gąbka. Może dzięki moim wynurzeniom odpuścisz sobie temat i oszczędzisz sobie podobnych rozrywek.