Skocz do zawartości

Łabędź

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1023
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2
  • Donations

    200.00 PLN 

Treść opublikowana przez Łabędź

  1. Idziesz na ryby to weź ręcznik, jak gówno złapiesz to sobie ręce wytrzesz?
  2. Idzie facet brzegiem Wisły. Widzi faceta klęczącego i pijącego wodę z rzeki. Spacerowicz woła: - Co pan robi? Niech pan nie pije! Otruje się pan, chemikalia i odpadki! - Was? Ich verstehe nicht! - Powoli, bo zimna.
  3. W życiu bym w coś takiego nie wchodził (tzn. związek), jednak nie rezygnował bym ze spotkań towarzyskich. Gdzie jest powiedziane że musicie spotykać się u niej w domu z dzieckiem za plecami. Umów się z nią na mieście lub w parku a jak będzie chętna to na kwadrat. Jak ma chęć to czas znajdzie i kogoś do pilnowania dziecka zorganizuje. Pozatym to że jest samotną matką nie znaczy że ma pustogłowie. Może miło będziesz spędzał z nią czas, da się pogadać na jakieś głębsze tematy, próbuj nic ci się od tego nie stanie a i dobry trening będzie. Tylko o gumie pamiętaj zawsze.
  4. Zgadzam się z taką opinią. Sam to przerobiłem. Oczywiście nie zakładam że w 100% przypadków tak jest, ale już 90% to realny wynik. Drogi aurorze posta, widzę w twoich wypowiedziach, że próbujesz wyprzeć taką ewentualność. Błąd! Bądź bardziej czujny. Nawet jak jeszcze nikogo nie ma, to zapewne nad tym pracuje.
  5. Tak mi się skojarzyło Moja randka wcale nie była taka krótka, chociaż zależy jak liczyć. Ogólnie zaczęło się podobnie jak u mac'a A zakończyło też podobnie. Z tym że ja po imprezie pożyczyłem dziewczynie koszulę na powrót do domu, bo było zimno. Jak wytrzeźwiałem, to kumple poinformowali mnie że dzień wcześniej wyrwałem najbrzydszego lachona na dysce. Randka zakończyła się zaraz po tym jak następnego dnia odebrałem od niej swoją koszulę. Wyszedłem do toalety i już nie wróciłem.
  6. Ekspert z dziedziny badania opinii publicznej to facet, który jest w stanie wmówić swojej żonie, że seks analny to tak naprawdę seks klasyczny, tylko że w granicach błędu statystycznego.
  7. Do Putina przychodzi uczony i mówi: - Mam dwie wiadomości. Dobrą i złą. Od której zacząć? - Niech będzie najpierw zła. - odparł Putin. - Nie działa. - powiedział uczony. - A ta dobra? - Wynaleźliśmy szczepionkę na Covid!
  8. Zmarł znany kardiolog i urządzono mu bardzo uroczysty pogrzeb. Podczas ceremonii za trumną było ustawione olbrzymie serce, całe pokryte kwiatami. Kiedy skończyły się modlitwy i przemówienia, serce otworzyło się i trumna wjechała do środka. Następnie serce zamknęło się i tak ciało doktora pozostało w nim na zawsze... W tym momencie ktoś z obecnych wybuchnął głośnym smiechem. Wszystkie oczy zwróciły się na niego, więc powiedział: - Bardzo przepraszam, ale wyobraziłem sobie swój własny pogrzeb. Jestem ginekologiem. Proktolog zemdlał...
  9. Znam przypadki typu; Dwie koleżanki, jedna singielka druga w nieformalnym związku. Singielka potrafiła tak żalić się swojej koleżance, że ta namówiła swojego chłopaka, żeby pomógł jej koleżance w różnych przedziwnych pracach, na przykład wnieść meble na piętro. Zgroza. Gdzie jest granica męskiego podporządkowania się...
  10. Ona dobrze wie że łączy was luźna relacja, więc ciągle jest na etapie poszukiwań. Ty akurat w tej chwili jesteś dobrą opcją zapasową, jak znajdzie kogoś bardziej rokującego to spotkania się skończą, ale jak jest cwana to będzie się starać utrzymać cię na orbicie. Przynajmniej do czasu aż jej nowy związek nie wejdzie w faze poważnych deklaracji. Spędzaj miło czas, bo widać że układ ci pasuje. Powodzenia.
  11. Niestety rzeczywistość jest bardziej złożona. Mieszkałem kiedyś po sąsiedzku w mieszkaniu, gdzie sąsiad regularnie bił swoją żonę. Awantury były takie że u mnie w mieszkaniu nie można było normalnie funkcjonować. Nie raz byłem świadkiem, jak po przyjeździe policji jego kobieta go broniła, mimo że 20minut wcześniej sama wzywała mundurowych. Jak go wsadzali skutego do radiowozu to wieszała się na drzwiach żeby go nie zabierali bo on taki nie jest, tylko jak wypije to ją bije. Eh, taki syndrom Sztokholmski. @Johny_B z doświadczenia wiem, żeby nie zajmować stanowiska w sprawach dotyczących innej rodziny niż moja. Nie raz moja była wciągała mnie w takie akcje, więc przyszło się w końcu nauczyć (szkoda że na własnych błędach). Jak rodzeństwo/rodzina ma wewnątrz jakiś problem to nie zajmuje stanowiska, bo jaką decyzję bym w danym czasie nie podjął, to zawsze później się godzą/ dochodzą do porozumienia, a tobie mają za złe że opowiedziałeś się za jedną ze stron. Brrry, jak to pisze to stają mi przed oczami sytuacje w jakich byłem, szkoda nerwów.
  12. Niestety masz absolutną rację. Świadomy facet jak nie jest czadem to nie ma szans u tak wychowanych kobiet. One po prostu mają w czym wybierać, bo zawsze znajdzie się 10ciu beciaków gotowych tylko za wyobrażoną obietnicę "czegoś", zaoferować pomoc.
  13. Swoją drogą nieźle ma wkręcone z powodu wirusa, nawet ręki nie podać? To było rozpoznanie terenu. Jak jej się spodobało to możesz liczyć na zacieśnianie znajomości. No i prawidłowe podejście. Skoro czujesz się dobrze w jej towarzystwie i nic cię te spotkania nie kosztują - wróć - godzisz się ponosić koszty tych spotkań. To czemu nie dać sobie trochę radości. Powodzenia.
  14. Vs To się wzajemnie wyklucza. Materiału na żonę bym nie szukał w takiej "aspirantce". W dodatku 40ha na karku i nie ma dzieci? Coś to brzydko pachnie. Ten kwiatuszek owoców może nie wydaje?
  15. Bo się na nim zarabia krocie. Zyski są ważniejsze. W dodatku jak zepsujesz sobie zdrowie to dasz zarobić koncernom farmaceutycznym. Z tego też powodu walczy się z marychą. Jak będą ją hodować w domu to się na niej nie zarobi. Za to na medycznej marihuanie można już zrobić dobry pieniądz, więc jest w sprzedaży legalnie.
  16. Zebrało się bracia takich sytuacji ponad przysłowiowy korek i właśnie zaczyna się ulewac. Zatem żeby nie marnować wiedzy to przeleje ją na "papier". Założę się że mieliście mnóstwo sytuacji z zakresu tytułu posta. Zachęcam dzielcie się nimi. Oto kilka przykładów z mojej pracowni... Życie pełne jest sytuacji w których coś idzie nie tak, mam tu w większości na myśli przysłowiową złośliwość przedmiotów martwych, ale znajdzie się też kilka spraw międzyludzkich. Facet zazwyczaj szuka pomocy, kiedy wyczerpie już zakres możliwości, pomysłów i prób w dotarciu do celu. Z goła inaczej rzecz ma się z płcią przeciwną. Kochane panie, rozwiązanie problemu zaczynają od znalezienia pomocy/wsparcia - czytaj jelenia, który za nie coś zrobi. No to tyle ze spraw, które już wiemy, zajmijmy się tym, co się dzieje, kiedy odmawiamy naszej pomocy, lub wytykamy kobietkom nieudolność. Osobiście już dawno przestałem reagować na próby wyłudzenia ode mnie pomocy. Nie w każdym przypadku oczywiście, ale potrafię racjonalnie ocenić kiedy pomoc jest faktycznie potrzebna. Najpierw staram się zachęcić kobietę żeby sama próbowała znaleźć rozwiązanie, dzielę się wiedzą i doświadczeniem ale ręce ma przecież takie same jak ja (ba może nawet zwinniejsze ; ) więc nie widzę powodu dla którego miała by ich nie użyć do innych prac niż tylko w alkowie. - kochanie odkręcisz mi słoik...? - kotku jeśli nie masz siły to w szufladzie jest przyrząd do odkręca słoików. Przykład dość prosty, niektórych oburzy, ale od takich rzeczy ONE właśnie zaczynają swoją manipulacje. Uwaga. Jak zacząłem zwracać kobietkom uwagę na to że same mogły by spróbować rozwiązywać swoje problemy - zostałem chujem. Więc nim zaczniecie, przemyślcie czy chcecie dołączyć do tego grona. Kobiety często na moją odmowę reagowały niemal panicznie, czasem ambicja brała górę i słyszałem - myślisz że sobie nie poradzę, a w głosie brzmiała chęć pokazania mi że nie jestem do niczego potrzebny. - dzieciaka też sobie sama zrobię....! - chyba na drutach. Odleciałem od tematu, pokornie wracam do przykładów. Najwięcej z nich dotyczyło awarii sprzętów domowych, zepsucia auta, wykonania czegoś dla niej niezbędnego (półka, wieszak), ale były także prośby o załatwienie jakiś spraw w urzędach. Skupie się na opisaniu i komentarzu tych, których pomocy się nie podjąłem. #1 Kobitce wysiadła zmywarka (dodam że to ja ją instalowałem w jej domu), dzwoni i prosi o pomoc. Grzecznie ale stanowczo odmawiam, pomny że za kilkugodzinną instalacje sprzętu zostałem poczęstowany tylko obiadem. Tłumaczę że nie będę tracił czasu na coś na czym się nie znam. Ona - to poczytasz na forum zobaczysz co mogło się popsuć, ja kupie część jak trzeba będzie a ty wymienisz. Ja - Nosz kur@ nie! Nie będę tracił kilku godzin na studiowanie forum ze sprzętem AGD i pytania fachowców. Możesz sama wejść na to forum poczytać, opisać objawy i zapytać co się stało. (Dodam że od początku jak usłyszałem objawy to podejrzewałem zatkany filter, ale nie uprzedzajmy wydarzeń). Specjalnie nic nie mówiłem żeby sama doświadczyła ile pracy trzeba włożyć w samo znalezienie przyczyny. Posiedziała kilka godzin na forum i znalazła. Dzwoni - Phi to było bardzo proste, wystarczyło wyczyścić filter i zmywarka działa. SAMA sobie poradziłam....((długa cisza w słuchawce z mojej strony)).... no nie pochwalisz mnie, jak sobie poradziłam?! - Jak byś zgarniała resztki z talerzy do kosza to by się filtr nie zatkał (długa cisza w słuchawce z jej strony). #2 Mój ulubiony z cyklu "sama sobie poradziłam". W drodze do pracy nawaliło jej auto, dzwoni. Oczywiście że cię odbiorę z pracy, w końcu to siła wyższa, awarie się zdarzają. ( w sumie jej dosyć często bo ma w dupie robienie serwisów). Pojechałem, odebrałem. Na jej auto rzuciłem tylko okiem. Na pytanie czy naprawię - Nie, nie naprawię, nie mam czasu. Od naprawiania są mechanicy. W aucie trzeba było zreperować cieknący cylinderek hamulcowy, a wcześniej odpowierzyć układ żeby w ogóle dojechać pod dom, bo hamulców nie było prawie wcale. Kilka godzin brudnej roboty. Zasugerowałem znajomego mechanika z lawetą. I teraz najlepsze, jak sobie niunia poradziła? Dzwoni kilka godzin później i opowiada. Wzięła chłopaka koleżanki, ogarniętego w mechanice. Przyjechał pod jej zakład razem ze swoją dziewczyną - jej koleżanką. Należał się pod autem i odpowietrzał razem z nią hamulce, żeby niunia mogła zabrać auto spod zakładu do mechanika. ? Nosz poradziła sobie w chuj. Chociaż z drugiej strony cel osiągnęla poprzez "radzenie sobie" inaczej. Zamiast mnie, znalazła innych naiwnych ludzi którzy jej pomogli. Zaoszczędziła na lawecie? Zaoszczędziła. A reszta usłyszała magiczne dziękuję. Na koniec oczywiście, "nie jesteś ze mnie dumny jak sobie poradziłam?!" - wykorzystywanie ludzi nazywasz radzeniem sobie? (Cisza). #3 Tutaj chodziło o załatwienie sprawy w urzędzie, nic skomplikowanego. Nie trzeba było się nawet fatygować osobiście. Wystarczyło posiedzieć trochę na telefonie i pogrzebać w internecie. O dziwo jak odmówiłem pomocy to powiedzmy z własnej inicjatywy ( po moich namowach i wsparciu mentalnym) zadzwoniła i sprawę ogarnęła. Po wszystkim oczywiście "nie jesteś za mnie dumny!?" Ech. Dlaczego cokolwiek zrobią, zaraz szukają kogoś kto je pochwali, doceni itd. Życzę wszystkim, żeby nie dali się wykożystywać, prośbami o pomoc, która nie jest niezbędna. Szanujcie swój czas. Harry.
  17. Brawo, osiągnąłeś kolejny etap. Życzę aby tendencja się utrzymała. Od siebie dodam, że w towarzystwie ciężko jest się powstrzymać, mnie osobiście już gadki typu "ze mną się nie napijesz" przestały wzruszać. Czasem jednak pozwalam sobie w towarzystwie na substytut w postaci bezalkocholowego. U mnie następnym krokiem było zrezygnowanie z telewizji, polecam.
  18. Czytają, choćby mimowolnie. Nie chodzi mi o artykuły na kobiecych stronach, tylko opisy profili na portalach randkowych.
  19. Ja jebie, zrobiłeś mi dzień. Ciekawe jaki był odzew/hejt pod tego typu opisem na portalu, a może byly jakieś mache? Kroś coś?
  20. Takie wpisy biorą się z tąd, że w dalszym ciągu znajdzie się rzesza zakutych w białe zbroje cukoldów, którym serce zmięknie i pośpieszą ratować księżniczkę z demobilu. Na tym te mamuśki bazują. To że nie podobają się im już wpisy na portalach typu "samotnym madkom dziękuję" to inna sprawa, psuje im to trochę postrzeganie rzeczywistości.
  21. Guzik prawda, chyba że będziemy baaaardzo generalizowac. Sam mieszkam w UK i posiadam pozwolenie na broń w tym kraju, więc wiem że nie było o nie trudno. Na przykład na strzelbę śrutową kaliber 12(zresztą każdy), żadnych egzaminów, nie trzeba opłacać strzelnicy(członkostwo), wystarczy wysłać podanie i mieć jednego referenta, który cię zna co najmniej 2 lata. Oczywiście niekaralność jest głównym kryterium. Obsługę broni każdy zainteresowany odbębni sobie sam, przy wizycie policjanta w domu i wywiadzie środowiskowym padną o to pytania. Wiem że taka broń jest może nie poręczna do samoobrony ale samo przeładowanie "pompki" działa prewencyjnie i odstraszająco. Druga sprawa że broń taka wydawana jest tylko do użytku sportowego, więc nie mogą paść żadne słowa o tym że użyje się jej do obrony. Od razu dyskwalifikacja. Inna sprawa ma się z pozwoleniem na broń krótką, ta jest prawie nie dostępna dla zwykłego Smith'a. Piszę prawie bo dla chcącego nic trudnego, jest tylko przy tym więcej zachodu. Cała reszta (z wyłączeniem broni automatycznej centralnego zapłonu) też jest dostępna bez egzaminów, także pistolety długolufowe. Tu wchodzą tylko dwa dodatkowe czynniki, trzeba mieć członkostwo na strzelnicy, półroczny staż na niej i dwóch referentów. Jak ktoś jest bardziej zainteresowany posiadaniem broni w UK to polecam zajrzeć na kanał tego gościa(Polak w UK), od kilku lat opisuje swoje zmagania ze strzelectwem w UK.
  22. STARE ALE JARE - Jasiu do tablicy! - Spier*alaj! - Co powiedziałeś? - Spier*alaj! - Do dyrektora! - Nie pójdę do niego, bo mu śmierdzą nogi. - Ach, ty gówniarzu! Wzięła go za fraki i prowadzi do gabinetu dyrektora. - Panie dyrektorze, ten gówniarz mówi do mnie żebym spier*alała, a o panu, że śmierdzą panu nogi! - Ach, ty szczeniaku! - krzyczy dyrektor mocno wkurzony. - Dawaj numer do ojca! - Nie dam. - Dawaj! Wreszcie udało się dyrektorowi wyszarpać numer do ojca i dzwoni... Odzywa się automatyczna sekretarka: - Tu gabinet pana ministra. Prosimy zostawić wiadomość. Nauczycielka przestraszona patrzy na dyrektora, on na nią, wreszcie nauczycielka pyta: - No i co robimy, panie dyrektorze? - Ja idę umyć nogi, a pani niech spier*ala... :)))
  23. Zatrudnili blondynkę przy malowaniu pasów. W pierwszym dniu namalowała 15 km pasów, w drugim dniu 3 km pasów a w trzecim tylko 1 km pasów. W tym samym dniu wzywa ją szef i mówi: - Co się z panią dzieje?? - pyta się szef - Coraz gorzej pani pracuje Na co blondynka odpowiada: - To nie ja gorzej pracuje tylko, że do wiadra z farbą mam coraz dalej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.