Skocz do zawartości

Animavilis

Użytkownik
  • Postów

    212
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Animavilis

  1. Przemądrzałość i arogancja, zeby nie powiedziec chamstwo tej kobiety. wyjątkowo mnie irytuje.
  2. Witam, Źródło może mało poważne, ale forma artykułu w mojej opinii z korzyścią dla nas. Może dzięki praniu brudów w mediach przez Zamachowskich, ten trudny temat związany z cyckaniem przez byłe żony zapoczątkuje zmiany na lepsze? https://www.pudelek.pl/artykul/123532/zamachowska_wspolczuje_alimenciarzom_lektura_obowiazkowa_wstrzasajace_prawdziwe/ Co o tym sądzicie?
  3. @doler Na poczatku też szukałem kogoś, kto ogarnie temat z moją skrzynią, moze bardziej z tego powodu że mi się nie chciało za bardzo. Tez mi polecono kogoś kto jest niemal 500 km odemnie. Spec może ok, ale dowiedziałem się że nawet nie adaptuje programowo skrzyń, to zacząłem się zastanawiac, czy samemu nie wsadzić łap, tym bardziej, że ogólnie często słychać, że po naprawach w polecanych zakładach, praca skrzyni odbiega od oczekiwań. Naturę mam taką, że jak mnie dotyczy jakiś problem to grzebię w temacie, dopóki nie rozłoże go na "części pierwsze", doszedłem do wniosku, że koszty naprawy w warsztacie, dla mnie są nie adekwatne do do pracy i kosztów które musiałbym włożyć osobiście w naprawę tej skrzyni, i tak zaczął kiełkować pomysł naprawy we własnym zakresie. Najtrudniej było mi się zebrac do wyjęcia tej skrzyni z samochodu bo jest ciężka i masa rozkręcania (ja wyciągałem z silnikiem i całym zawieszeniem, tak mi było łatwiej - zreszta przy okazji ogarnąłem parę pierdół). Następnie musiałem dorobić parę przyrządów, żeby móc rozmontować podzespoły, a później zamontowac nowe części. Wiedza jest szeroka to fakt, ale w sieci jest sporo wątpliwości i dywagacji, które są zbędne i nie prawdziwe, niestety wiedzy praktycznej prawie nie ma, a jak próbowałem się od kogoś siędzącym w temacie czegoś dowiedzieć, to albo nie chcieli nic powiedzieć (rozłączali się) albo prowadzili na manowce(: Zastanawiam się, czy może nie podziałać biznesowo w tym kierunku, ale powstrzymuje mnie fakt, że nie bardzo lubię grzebać w mechanice. Sam sobie naprawiam samochody ( bo mechanikom nie wierzę, albo mają zaporowe ceny), ale jakiejś specjalnie frajdy mi to nie sprawia, więc jeżeli dojdzie do tego roszczeniowość i chamstwo klienteli, to nie wiem czy długo bym wytrzymał. Tak na marginesie, skrzynia to nie wszystko, miałem okazje zrobić też przekładkę z anglika, remontów silników nawet nie liczę. Skrzynia którą ja robiłem, to AF40 lub inny symbol TF-80SC, popularna skrzynia, która siedzi w większości samochodów jeżdzących po drogach, włączając w to Volvo, Jaguary, Nissany, Ople, Fordy Peugeoty i inne.
  4. Ja ich nie bronie, chce tylko przekazac, ze jak nie chcesz byc wyrolowany, to musisz sie zaangazowac. Tego typu prace, lub tez prace przy naprawie sa latwo naciagalne. Usterke zdarzylo mi sie ogladac. Ale co ma do tego ten program,w kolo mam znajomych, ktorzy pozwalaja na takie walki, wiec ich roluja.
  5. @doler tak, facowiec za coś bierze, ale skąd wiesz że on kupował grzejnik akurat z tego miejsca w którym Ty sprawdziłeś? Skąd wiesz czy akurat nie pojawiła się promocja w miesjcu w którym sprawdzałeś? Doliczyłeś do tego koszty wizyty w sklepie? I nie mam tu na myśli tylko kosztów paliwa, ale równiez czas. Nie tłumaczę złego zachowania (jeżeli takie było), bo wiem jak to wygląda, mam w swoim otoczeniu wielu fachowców, w tym równiez mój brat się zajmuje remontami, i wiesz na co wszyscy narzekają? Na beszczelność i arogancję klientów. Mój brat wielokrotnie zrobił coś od siebie jak widział, że po rozebraniu np. ściany, elektryka jest "połatana na taśmę" lub hydraulika spieprzona, i mało kto się sili na zwykłe dziękuję. Akurat mój braciak znosi to "dzielnie" i dlatego pracuje u kogoś na etacie, ale jego szef masakruje klientów bez mrugnięcia okiem. Oczywiście nie wszyscy klienci tacy są, ale po jakimś czasie w fachowcach kiełkuje znieczulica, i jak widzi że może zarobić, to z tego korzysta. Ja akurat też nie wierzę mechanikom i znam wartość roboty, dobremu i uczciwemu nie jest mi żal zapłacić więcej, a partaczy nie biorę, bo odrazu po dwóch słowach widzę ile jest warty. Chciałeś wymienić grzejnik, trzeba było najpierw sprawdzić ceny, ewentualnie kupić grzejnik i zamówić fachowca, nie jest to wielki problem. Niestety jak nie zadbasz o swoje interesy, to nikt za Ciebie tego nie zrobi. Z dentysta to słaby przykład, ceny plomby mogą się różnić choćby od tego w jakich warunkach jesteś przyjmowany i jakie koszty lokalu ponosi właściciel salonu. Na cenę ma wpływ wiele czynników. Po za tym jaki problem przed planowaną wizytą zrobić rozeznanie, na temat jakości i cen wśród okolicznych gabinetów? Co do fachowców, to niestety obecnie jest ich deficyt, więc nie ma się co dziwić że jest jak jest, takie prawo rynku. A że wiekszość fachowców to partacze bo nie chce im sie doszkalać, to też już temat na inną rozmowę. Mi ostatnio nawaliła skrzynia automatyczna w samochodzie, szkoda mi było wydać 5 tysi, więc wymontowałem sam i naprawiłem, wyszło mnie to 1000 zł, zajeło dwa miesiące (grzebanie po fajrant, a samochód nie był specjalnie potrzebny), ale zrobione zmontowane i działa i poza zyskiem ekonomicznym mam bardzo przydatną wiedzę. Robiłem to pierwszy raz, długi czas zajęło mi zbieranie informacji, niestety mało kto chce się dzielić wiedzą, więc wiele rzeczy musiałem kminić po swojemu łącząc fakty i analizując co od czego zależy. Więc da się? Tylko trzeba chceć. Do wszystkiego w ten sposób podchodzę, i nie mam problemów i obaw że ktoś mnie oszuka. Do mechanika jak jadę (co zdażyło mi się kilka razy, najczęściej ze wzgledu na brak odpowiednich narzędzi i duży koszt ich zakupu) to zawsze wcześniej zasięgam informacji jakie części są opytamalne lub najlepsze, ile kosztują, jakie są warunki gwarancji przy własnym montażu, następnie zasięgam informacji w warsztacie i kalkuluje, i nigdy z takim podejściem źle nie skończyłem. Ale jak ktoś jest baranem który nie umie nawet żarówki wymienić (jeden z moich znajomych), to się nie dziwię, że jest tak traktowany. Przy nieukrywanej pogardzie ze strony klienta, sam bym go skaleczył ekstra stawką. Dodam, że nie bronię żadnego fachowca czy "specjalisty"(swoją droga śmieszy mnie to określenie), tylko widzę jakie są realia. Jakby nie było głupich klientów, to nie byłoby szmatławych "specjalistów"
  6. Z odszkodowaniami jest tak, ze firmy ubezpieczeniowe zwyczajnie rżną klientów na odszkodowaniach, w przypadku odszkodowań za zwykła stłuczkę ubezpieczyciele wypłacają ledwie 35-40 % należności, w przypadku szkód osobowych to są odszkodowania zaniżone nawet o kilkaset czy kilka tysiecy procent. I to jest wlasnie "produkt" ktory sprzedaja kancelarie, ktore dzialaja (a przynajmniej powinny dzialac) zgodnie z ustawa regulujaca kwestie odszkodowan (" Ustawa o ubezpieczeniach obowiazkowych, ubezpieczeniowym funduszu gwarancyjnym, i polskim biurze ubezpieczycieli komunikacyjnych"), do tego mozna dolaczyc kodeks cywilny, wytyczne KNF itp. W odniesieniu do odszkodowan, ludzie mowia ze to naciaganie, bo zwyczajnie kieruja sie niewiedza na temat swoich praw, a jak wiadomo "nieznajomosc prawa szkodzi". Owe naciagactwo, mozna odniesc do uczciwosci kancelarii lub agentow w kontekscie prowizji za jaka te firmy prowadza sprawe. Ale tego typu obawy mozna odniesc do kazdego rodzaju dzialalnosci i branzy. MLM jako system sprzedazy nie ma tu nic do rzeczy. Temat odszkodowan jest obszerny i ja sam prywatnie na tym wiele skorzystalem. Co do szkolen, to tu znowy zalezy od firmy, w w najnormalniejszych korpo,dzialy sprzedazy rowniez "pompuja" handlowcow kryptopsychologia, pompuja haj emocjonalny w stylu "jestes zwyciezca", ale w odniesieniu do MLM skojarzenia zwyczajnie sa zwiazane z gowniana firma, ktora ma gowniany produkt. Ja w odszkodowaniach, mam normalne szkolenia i z technik sprzedazy, i z zagadnien prawnych. Jako handlowiec naprawde duzo przeszedlem i jestem pod wrazeniem poziomu jaki ta firma prezentuje. Ale fakt, w tej branzy tez znajda sie kolesie, ktorzy wszystko zrobia zeby podpisac umowe, z tymze to krotkodystansowa strategia. Problemem w tej branzy jest roszczeniowosc ludzi, ktorzy nie doceniaja korzysci, przyklad. Znam faceta, który 18 lat temu mial powazny wypadek samochodowy, z firmy ubezpieczeniowej dostal 28 tys. zl. Na wskutek wypadku ma powiklania neurologiczne, w tym padaczka. Facet zawodowo wykluczony z zycia, nie nadajacy sie do pracy, zyjacy z 400 zl renty. Kancelaria (jak sie.pozniej okazalo ta w ktorej pracuje) sciagnela dla niego z firmy ubezpieczeniowej dodatkowo 480 tys. Co prawda wzieli z tego prowizje, ale i tak ok 400 tys mu zostalo. Sam jako kowalski nic by nie zalatwil, bo te sprawy sa naprawde zawile, i nie jeden zwykly papuga nie daje rady. Ja sie smieje, ze ludzie wola do biedronki za promocja za 2 zl biegac, a nie pilnuja swoich spraw. W tym przypadku agent ma interes polegajacy na znalezieniu poszkodowanego, ale tak naprawde jest to obustronna korzysc, ze znaczna przewaga dla klienta/poszkodowanego, a forma "sprzedazy" jako MLM zwyczajnie jest latwiejsza w zarzadzaniu i mniej kosztowna. Odnosnie odszkodowan, polecam film "Erin Brochovitz", film oparty na faktach i ma duzo wspolnego z rzeczywistoscia.
  7. Sam MLM nie jest czymś złym, ot jakaś tam struktura sprzedażowa, którą można przyrównać do łańcucha "od producenta poprzez dystrybutora, hurtownika i detalistę", z czego każdy ma jakiś procent zysku. Co do Lyoness, to mam kilku znajomych, oni się w to wkręcili, a dla mnie to szajs, ale sam od niedawna zacząłem działać w branży odszkodowań, której struktura opiera się na MLM. Póki co, nie moge narzekać, sam system prowizyjny jest transparentyny, a produkt/usługa wartościowa, chociaż ludzie uważają to za wyzysk. Kiedyś też myślałem, że odszkodowania to jakiś mit, ale zmieniłem zdanie, po tym jak sam to sprawdziłem na swojej osobie. Uprzedzenia ludzi, czesto są podyktowane niewiedzą, tak ja wcześniej. W odniesieniu do jednego z wcześniejszych postów, dodam, że akurat odszkodowania są regulowane ustawą i odrębnymi przepisami, więc to nie jest wymysł jakiegoś dorobkiewicza. Według mnie taka struktura, nie wiele się różni od prowadzenia biznesu, czyli zarobisz tyle, ile sprzedasz, a w takim systemie można sprzedawać wszystko, ale niestety, może i słusznie kojarzy się z Lyoness. W sprzedaży, jest to podobno najtańszy system sprzedażowy i jednoześnie motywujacy handlowców do pracy.
  8. Nie lubię postawy roszczeniowej, i nie zgadzam się że "Państwo potrzebuje wsparcia WOŚP bo sobie nie radzi". Tak naprawdę zawsze można znaleźć powód do narzekania, i zawsze można usiąśc i biadolić, że coś jest złe. Tak naprawdę w każdym sektorze można narzekać że jest źle, że drogi do bani, że prowadzenie firmy jest nie możliwe bo podatki ZUS itp, wspomniana służba zdrowia do dupy, wojsko do dupy, ale niech każdy spojrzy na swój budżet - czy każdy może powiedzieć że ma wszystko tak jak chce i nic już więcej nie potrzebuje? Czy w waszych firmach w ktorych pracujecie, również jest tak, że wszystko jest tak jak powinno - nawet w tych przedsiębiorstwach, które są bardzo rentowne i są na szczycie tabeli? Proponuje porozmawiać z ludźmi z innych Państw i na prawdę można się zdziwić tym, że jednak w Polsce nie jest tak źle, nawet Ci którzy powyjeżdżali na wyspy z nadzieją że trafią do "raju" stwierdzają, że nie jest tak różowo. Niestety, czas idzie do przodu, życie idzie do przodu, wszystko się zmienia, i zmieniają się również potrzeby, zawsze znjadzie się coś co można ulepszyć, ale to pomimo tego to nie jest argument, żeby krytykowac całą służbę zdrowia. Oczywiście są rejony, gdzie są lepsze szpitale i gorsze, ale tak jest ze wszystkim, regione bardziej rozwinięte i generujące większe przychody, będą miały lepsze wyposażenie. Co do WOŚP, drażni mnie fakt, że ludzie ulegają medialnej nagonce i popelinie. Modnym jest dorzucenie się na WOŚP i się z tym obnoszenie, kreowanie się na kogoś lepszego bo się wrzuciło do puszki 2 zł. Mam wrażenie że bardziej nawet chodzi o tą pychę, że "wrzuciłem do puszki" niż o faktyczną pomoc. Jak dla mnie to mentalność "stadna". Owsiak kreuje się na wybawcę narodu, bo doposaża szpitale, słynne powiedzenie "ludzie którzy krytykują, niech podpisują oświadczenie, że nie będą korzystać ze sprzętu WOŚP" jest totalnie irytujące. W takim razie prosze się zastanowić, za jakich zasobów korzysta ten sprzęt? Szpitale są Państwowe, lekarze edukowani na koszt Państwa, Czy WOŚP pokrywa koszty przeskzolenia personelu?, Czy WOSP pokrywa koszty serwisów i przeglądów, które w przypadku sprzętu specjalistycznego moga być gigantyczne? Czy WOŚP pokrywa koszty energii zużywanej przez ten sprzęt? Jakiej jakości sprzęt kupuje WOŚP? bo może się okazać że dany model bardziej koszotgenny i problemo genny niż sprzęt innej marki, którą wybrałby szpital na własną rękę? Często problemem nie jest zakup sprzętu tylko jego utrzymanie. Czasami dając coś komuś, możemy zrobić więcej kłopotu niż pożytku, bo szpital o ograniczonym budżecie, być może będzie musiał przesunąć pewne środki z jednego miejsca, które też jest ważne, i pokryć koszty użytkowania sprzętu który dostał, a może nie koniecznie jest mu potrzebny i spełnia jego wymagania? Może przez to w innym miejscu ktoś nie dostał pomocy? Budżet na służbę zdrowia na 2018r. to ok 80 mld złotych. Zbiórki WOŚP to jakieś pewnie ok 0.1 % budżetu NFZ, biorąc pod uwagę całkowitą zbiórkę brutto fundacji, to co trafi faktycznie do szpitali, to pewnie 0.05 % budżetu NFZ, więc jakie potrzeby pokrywa WOŚP ze swoimi kilkudziesięcioma mln (jeżeli tyle wogóle wyjdzie netto po odjęciu kosztów poniesionych przez samorządy)? Zatem, czy można traktować WOŚP jako instytucję ratująca służbę zdrowia? Jak ktoś chce, to jego decyzja, ja nie krytykuję, ale będę krytykował dyskryminację poprzez WOŚP. Jeżeli moje dziecko zachoruje, to ja nie podpisze takiego oświadczenia, chyba że WOŚP zapewnie swoich lekarzy i swoje szpitale i poniesie wszelkie koszty utrzymania tego sprzętu to wtedy tak.
  9. @Wikary a skąd wiesz, czy takie akcje nie obciążają budżetu szpitala nieprzewidzianymi wydatkami, przez brakuje na inne potrzeby?
  10. Otoczka, ktora buduje Owsiak wokół tego przedsięwzięcia i cała poprawność polityczna odrzuca mnie od tej akcji.
  11. Na innowacje podobno nawet kilkaset tysiecy.
  12. Od siebie dodam, że jeżeli chciałbyś pomysł komuś sprzedać, to za sam pomysł nikt nie zapłaci. Możesz szukac inwestora, ale żeby ktos zechciał włożyć pieniądz, to bez odpowienich analiz na pewno nic nie zainwestuje. Możesz we własnym zakresie zrobić biznes plan, który zobrazuje stronę biznesową związaną z przepływami pieniędzy, prognozą sprzedaży, konkurencja, sprzedaż itp. itd. Druga strona to techniczna realizacja projektu, czyli jaki masz pomysł na realizacje, czy stworzenie aplikacji bedzie podzielone na etapy, jakie zasoby będą potrzebne, infrastruktura itp. Po za tym, nie zdziwiłbym się gdyby potencjalny inwestor zechiałby mieć pakiet kontrolny, czyli tak naprawdę faktycznie byłbyś jego pracownikiem z udziałami w projekcie. Są różnego typu fundusze investycyjne, Aniołowie Biznesu, którzy mogliby sfinansować taki projekt, ale prawdopodobnie musiałbyś utworzyć jakiś startup i działać formalnie. Inną opcją jest Crowdfunding. Jeżeli to prosta aplikacja, to może spróbój się sam nauczyć programować?
  13. @Rick święta prawda, miałem tak samo. Zresztą czego mogę oczekiwać od innych, jak moja własna żona nie szanuje tego co robiłem i robię, a przyznam że jestem w stanie wziąć się skutecznie niemal za wszystko w domu. Ja rozwiązałem ten problem wśród rodziny i znajomych na kilka sposobów: 1. Informuję, że z braku potrzeby zajmowania się daną dziedziną, wypadlem z tematu i nie jestem na bieżąco, zatem nie jestem w stanie pomóc pomimo szczerych chęci.W odpowiedni sposób podana taka informacja załtwia kulturalnie sprawę, bez jawnej spiny i wrogości. Z tego sposobu korzystam najczęściej. 2. Wśród rodziny i znajomych - obowiązkowo wymiana barterowa , aczkolwiek są jednostki, dla których mogę zostawić wszystko i pomóc kierując się zasadą, że "z niektórymi lepiej stracić, niż z innymi zyskać" 3. Dla wyjątkowo bezczelnych, wrednych i roszczeniowych: wyjaśnienie sytuacji, oznaczenie granic, ostrzeżenie z szansą na poprawę, ban i zerwanie kontaktu i relacji. 4. Z zasady jestem samowystarczalny i nie potrzebuje pomocy od nikogo (poza sporadycznymi wyjątkami), i dzięki temu brak możliwości odwzajemnienia mojej pomocy powodoje że wielu znajomych krępuje się do mnie przyjść po pomoc. Generalnie orytuje mnie lenistwo i nawet brak chęci podjęcia próby samodzielnego rozwiązania problemu, tylko szukanie jelenia, którym można się wyręczyć.
  14. Ja bym zrobił "pożyteczne z pożytecznym", czyli stworzył poradnik pod tytułem "jak sobie radzić z odmową". W autodpowiedzi ustawić przekierowanie do takowego, ale zrobić je w taki sposób, żeby jednocześnie był odmową - lub zakomunikował w odpowiedni sposób, że ten kanał komunikacji jest jednostronnego przepływu, czyli od Ciebie do grupy i odbywa sie na z góry określonych zasadach. Według mnie taka forma pełniłaby funkcję odmowno-edukująco-informującą, która jednocześnie byłaby case-em dla potencjalnych interesariuszy. Myślę że krótki poradnik w formie takiej jak parę postów wyżej zamieścił @Mosze Red. Od siebie dodam że jest to duży problem,którym nagminnie się spotykam np. w rodzinie mojej żony.
  15. Tak, wiem. Jej ojciec juz nie zyje, zapil sie chlop, a byl traktowany jak smiec. Maz jej siostrzyczki jest wlasnie taka cipa, co niczego nie umie, i zapieprza w domu ze sciera, niektorzy znajomi rowniez sie zniewiescili a panienki pomiataja nimi. Jakos sie specjalnie tym juz sie nie mecze, bo juz mam to w nosie. Zreszta takie zachowanie to nie najwieksze jej grzechy. Uswiadomilem jej ze to ona ma problem a nie ja, i pomimo ze stara sie trzymac swoich racji, to jednak widze ze jej to bokiem wychodzi, ale widze ze na razie dzielnie to znosi.
  16. Heh, moja jest nie ugieta, jezdzi rozgraconym samochodem bez przegladu, oswietlenia w domu nie chce zamontowac, mebli kuchennych nie chce zrobic(pierwotnie ja mialem to zrobic, ale ze zachowuje sie jak sie zachowuje, to powiedzialem ze mam wujebane), kostki przed domem nie chce ulozyc, i tak wyliczac moge dlugo, widze jak codziennie marnieje, wyglada jak zmeczona zyciem 50 latka, ale twardo trzyba rame i nawet nie mysli przeprosic i sie przyznac ze spierdolila. Fajnie ze masz egzemplarz szybko reagujacy na nauki. Ja mam o tyle trudniej, bo babska i panienki z jej rodzinki, to "rodowite ksiezniczki i krolewny" a faceci to sami pizdoloty, ktorzy utwierdzaja je wslusznosci swojej zrytej postawy, wyreczajac ksiezniczki we wszelkich pracach domowych. I tu jest patowa sytuacja, bo to ze mna jest cos nie tak "bo inni faceci pomogaja w domu, a Ty sie nie garniesz".
  17. Ile masz lat? Każdy ma swoistego rodzaju dylematy, również i ja nadal mam, pomimo że sporo przeszedłem. Teraz już nie skupiam się i nie fiksuję na punkcie, że dalej nie wiem czego chcę, bo tak naprawdę zacząłem doceniać to co mam, i stwierdziłem, że próbowałem wielu rzeczy, których chciałem, albo wydawały mi się warte spróbowania. Nie wszystko okazało się fajne i takie jak mi się wydawało że jest, i może ten fakt przysłaniał mi moje doświadczenia i zdobytą wiedzę życiową, którą bagatelizowałem i ignorowałem. Uważam że życie trzeba traktować jako drogę, jak ruszysz z jakiegoś punktu, to w miarę przebywania tej drogi będą pojawiały się nowe choryzonty i możliwości o których teraz nawet możesz nie mieć swiadomości ich istnienia. Fakt, że coache i cały pseudorozwój osobisty robi kisiel z mózgu. Kilkanaście lat temu zaczynałem z Grzesiakiem i całą resztą dzisiejszych "topowych" coacho-psychologo-teraputo-trenerów, między innymi na niszowym forum, jeszcze mniej znanym niż to, oraz mini szkoleniach, wymienialiśmy się poglądami, obserwacjami, testowaliśmy techniki, za które teraz nieświadomi ludzie płacą ciężki pieniądz, a które prawie nic nie wnoszą, poza chwilowym hajem emocjonalnym. Wtedy myślałem że to coś zajebistego, ale po niedługim czasie doszedłem do wniosku, że to (wtedy NLP) nie jest takim cudownym lekiem na wszystko. Dałem sobie z tym spokój, niektórzy pozostali, niektórzy z pozostałych są widoczni w mediach, a ja nadal szukam swojego portu. Ale wbrew pozorom najfajniejsze są te poszukiwania, bo się rozwijasz, poszerzasz horyzonty. Uczelnie wcale nie są takie złe, choć zależy jak je traktować, często spotykam się z opiniami, że uczelnia niczego nie nauczyła, żadnego zawodu - i tu chyba chodzi im o twardy zawód wyrobniczy. Niestety nawet uczelnie techniczne nie są ośrodkami tego typu. Kiedyś usłyszałem, że kiedyś ideą bycia inżynierem, było tworzenie i opracowywanie rozwiązań, opatentowywanie, i życie w dostatku z grantów otrzymywanych z grantów patentowych. Obecnie ludzie oczekują że po studiach technicznych będą tyrac na linii produkcyjnej, tak jak kiedyś ludzie po zawodówkach. Niestety nie o to w tym wszystkim chodzi, jeżeli zacznie się korzystac ze swoich zasobów, i zasobów zewnętrznych z których się korzysta (jak np. uczelnia) w sposób w jaki zostały przeznaczone, to wszystko zupełnie zacznie się kręcić. Według mnie, powinieneś zrobić wsepny podział, na to co Cie bardziej pociąga: kasa, czy spełnienie się w jakiejś ciekawej dziedzinie, choć nie zawsze jedno wyklucza drugie. Oczywiście trzeba mieć również na uwadze piramidę Masłowa, gdyż wiem z wielu przykładów, że nie zawsze da się to oszukać. Podsumowując, tak jak ktoś wyżej napisał, doświadczaj i ryzykuj, czym szybciej i więcej, tym lepiej, jeżeli trafisz na coś co Cię kręci, to możesz się zatrzymać na dłużej, aż Ci się znudzi. Z moich obserwacji wiem, że nie spotkałem nikogo, kto siędząc np. 20 lat w jednej firmie jest zadowolony z tego faktu, może mniej narzeka, bo może już się pogodził ze swoją pozycją, bo nie ma siły na zmiany, spotkałem takich, którzy w jednym miejscu wielokrotnie przechodzili wypalanie zawodowe, a teraz u progu emerytury mają zwichrowaną psychę i wmówili sobie że uwielbiają to co robią. Życie będzie Ci dokładać zobowiązań, z wiekiem czas będzie szybciej płynął, będzie Ci się mniej chciało. Doświadczaj póki masz możliwości, a zobaczysz że z biegiem doświadczeń i biegiem życia, pewne sprawy będą się klarować, niektóry wydadzą się mało istotne i będą pojawiać się nowe wyzwania. Ale przestań myśleć w kategorii przegrywa, teraz jest taka moda na rozwój, że musisz mieć cel i srata tata, owszem, cele krótko - terminowe jak najbardziej można założyć, ale te bardziej wartościowe przyjdą z czasem i doświadczeniami. Mam nadzieję że nie trułem za bardzo i nie zanudziłem.
  18. Witam, Co sądzicie o zawartości www.wingmakers.pl znajdzie się ktoś na forum, kto się tym interesował?
  19. Animavilis

    Kompleks

    Czy powinienes? A czy wedlug Ciebie jest mozliwosc cos z tym (rozmiarem) zrobic? A jezeli nie, to jest sens instalowac sobie kompleksy i inne jazdy na tym punkcie? Jak myslisz?
  20. Cześć bracia, Pomyślałem, że warto by było stworzyć jakiś temat, w którym moglibysmy się dzielić swoimi doświadczeniami życiowymi związanymi ze sferą zawodową. Dzięki zgormadzonej wiedzy, wszyscy moglibyśmy czerpać z doświadczeń pozostałych jednocześnie dzieląc się swoją wiedzą i doświadczeniami praktycznymi. Nie wiem czy mój pomysł nabierze rozpędu, ale myślę, że kierując się kategorią korzyści, każdy będzie mógł coś dla siebie wyciągnąć. Chodzi mi o wymianę doświadczeń związanych z wszelką działalnością zarobkową, czy li praca na etacie, własny biznes, połączenie tych dwóch źródeł, czy ktoś od razu wiedział co chce robić i miał konkretny plan, czy raczej wszystko działo się z przypadku, przebranżowienia, plajty, wypalenia zawodowe, przewartościowania, okoliczności które wpłynęły na konkretną decyzję lub zwrot w życiu zawodowym, co się udało a co nie, no i jak sobie z tym radziliście. Plany na przyszłość itp, itd. Co o tym sądzicie?
  21. Też mam INFJ-T Rzecznik. Szkoda że to najrzadsza osobowość, może gdybym spotkał na swojej drodze "Rzeczniczkę" to byłoby łatwiej. Chociaż z drugiej strony, można to uznac jako wyjątkowość.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.