Witam wszystkich bardzo serdecznie ! Nie wiem czy był już taki temat a jak tak to proszę o zignorowanie.
Na forum jestem nowy ale "Radia Samiec" słucham jakoś od roku. Pan Marek bardzo oczytany i wrażliwy facet pomógł mi otworzyć oczy na kłamstwa i ułudę tego świata. Moją sympatię, oprócz świetnych audycji, zyskał sobie głównie dzięki temu że reprezentuje cechy i wartości które myślałem że już dawno wyginęły w obecnym społeczeństwie. Chodzi mi tutaj przede wszystkim o lojalność i szczerą chęć pomocy bliźniemu można przecież śmiało stwierdzić że treści zawarte m.in. w "Kobietopedii" mógł rozbić na kilka książek. Pan Marek widać ze chce coś zrobić dla Polaków, jak uda się na tym dorobić willi z basenem to fajnie a jak nie to trudno. Podoba mi się że ważniejsze jest dla Niego pomóc rodakom niż na nich zarobić. Wiadomo że za wiedzę i doświadczenie trzeba płacić, tutaj nie ma o czym gadać, ale fajne jest to że nie bije od niego chęć wyciśnięcia jak największej ilości kasy od ludzi jak to razi u innych "kołczanów" itp.
Pan Marek dużo mówi o podświadomości, że ciągłe powtarzanie czegoś kształtuje naszą podświadomość oraz że to w jakim otoczeniu jesteśmy, z kim przebywamy, kogo słuchamy wpływa na na naszą osobowość. Jak już pisałem w "Przywitaniu" przebywam na emigracji. Marka słucham praktycznie codziennie i zauważyłem że zacząłem patrzeć na świat przez pryzmat jego audycji. Powiecie ze to dobrze że o to chodzi i ja to rozumiem ale np. ciągle słyszę że jak jem mięso to żebym nie prosił Boga o pomoc, że jak kobieta się na mnie patrzy to w 99% przypadków nie znaczy że jej się podobam tylko że estymuje swoją wartość na rynku matrymonialnym, ze palenie to jest takie a takie a picie alkoholu to już w ogóle obrzydlistwo największe. No i powiem Wam Panowie że na początku tego w ogóle nie odczuwałem ale po roku słuchania mam silne wyrzuty sumienia że zapalam papierosa, jak kupuje lub przyrządzam jakieś mięso to już tragedia a jak patrzy się na mnie lub uśmiecha atrakcyjna dziewczyna to ją zignoruję lub sztucznie się uśmiechnę i następnie zignoruję bo nie chce dać jej satysfakcji i podnieść samooceny skoro to tylko o to chodzi. Powiecie "chłopie to o to chodzi żebyś przestał jeść mięso przestał brać używki, zdrowo się odżywiał itp." i jak to rozumiem. Problem jest taki że chęć spożycia soczystej karkóweczki, napicia się piwerka z kolegami lub zapalenia papierosa jest silniejsza od tych wyrzutów, chodzi jednak o to że wcześniej tych wyrzutów nie było a teraz są.
Tak jak Pan Marek wielokrotnie mówił wyrzuty sumienia to nienawiść do siebie, ze podświadomość może sprawić że jakaś choroba mnie dopadnie lub inne nieszczęście. Tak tak wiem że jak będę palił itd. to i tak mnie prędzej czy później dopadnie ale czy przez te wyrzuty nie dopadnie mnie wcześniej niż później. Czy mimo dobrych i szczerych chęci Pan Marek nie wyświadcza mi niedźwiedziej przysługi ?
Bardzo mnie interesuje co na ten temat myślicie. Pozdrawiam serdecznie!