Skocz do zawartości

Niedziel

Użytkownik
  • Postów

    38
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Niedziel

  1. Dzięki za rady, ale ostatecznie chyba po obronie przyjmę awans i odrazu robię out gdzie indziej, już mam dosyć tej roboty :J
  2. Egzaminy na studiach, ale właściwie to kończę magisterkę już, bo w sierpniu obrona.
  3. Witajcie Bracia! Otóż mam pewien problem, pracuję już jakiś czas w audycie finansowym, jest to praca typowo zadaniowa od projektu do projektu. Od zeszłej jesieni mam nowego przełożonego, który jest biegłym rewidentem a ja jestem dopiero w trakcie aplikacji więc póki co jeszcze mu asystuję. Dogadujemy się całkiem nieźle, aczkolwiek od kwietnia z gościem dzieje się coś nie dobrego. Pewnego razu wchodzę do jego pokoju a na biurku stos leków antydepresyjnych a on z dnia na dzień marnieje w oczach. Pomyślałem, że szkoda chłopiny i dobrze będzie postarać się go jakoś odciążyć, w końcu wcześniej jak ja miałem egzaminy to on pracował trochę więcej a mi pozwalał kończyć wcześniej. Efekt jest taki, że ja zapierdalam od rana do wieczora i robię jakieś 70-80% projektu a on pozostałe 20-30% co prawda najbardziej merytoryczne ale jednak jest to nadal znikoma praca. Były takie dni, że gość wysyłał 5 maili do klienta z odpowiedzią albo zapytaniem na jakieś temat i to było wszystko co zrobił przez cały dzień. Ja jestem ten co się jeszcze uczy, więc większa ilość pracy (ale oczywiście wszystko w granicach normy) nie jestem dla mnie problemem, bo to zawsze możliwości do rozwoju, aczkolwiek mam poczucie, że jestem wykorzystywany. Współpracując z innymi biegłymi dzieliliśmy pracę w miarę po równo. Co prawda jest im obiecany awans na kierownika + podwyżka. Mógłbym zgłosić tą sytuacje do menago, ale to by mogłoby go podkurwić a ja nie chcę psuć naszych relacji aż do awansu w obawie, że wystawi mi słabą ocenę roczną i może to wpłynąć nie korzystnie na mój awans jak i podwyżkę, ale jednocześnie nie chcę się godzić na tak ciężki zapierdol, bo ktoś ma depresje i bawi się w "spychologię". Co zrobić z takim delikwentem? Dużo zrobił dla mnie dobrego, pomógł mnie wypromować w firmie, ale zaczął nawalać w pewnym momencie 😕
  4. Chłopie wyluzuj, to tylko luźna dyskusja, jasne jest, że miałbym ochotę ją zrobić i nie mogę temu zaprzeczyć bo tak jest, ale to nie oznacza, że to zrobię, narazie planuję ją wyjaśnić tym dyktafonem i podsumować wszystko to co mi się nie podoba i urwać kontakt co wiadomo nie jest łatwe bo oczywiste jest to czego chcę a to co powinienm zrobić jest zupełnym przeciwieństwem.
  5. No nie do końca tak, bo jednak przepracowaliśmy tyle rzeczy, że jakość mojego życia poprawiła się bardzo, ale doszliśmy do takiego momentu, że ciężko jest pracować dalej i nie zwracać uwagi na seksualność czy ogólną atrakcyjność rozmówcy. Facet i kobieta rozmawiający w cichym pokoju w intymnej amtosferze, przecież w teorii to idealne warunki na uwolnienie swoich popędów, taka jest prawda. To samo jest jak idziesz na rokse, albo na masaż. Tam też jest relacja dziwka-klient, masażystka-klient i są pewne ramy tej relacji, a jednak też spotykałem się z przekraczaniem granic np. po godzince seksu roksa przetrzymywała mnie drugą za darmo na rozmowe (tyle, że w tej sytuacji nie miałem ochoty na przekroczenie granicy) bo nie interesowała mnie jakaś ruska co daje dupy za kase, chodziło mi tylko o sam produkt czyli "seks", natomiast na terapii produktem jest "rozwiązywanie problemów pacjenta".
  6. Poruchałbym i urwał kontakt to by się stało, tak przynajmniej sobie to wyobrażam.
  7. Jedyne czego nie rozumiem, to dlaczego mówi się, że seks z terapeutą jest prawie zawsze przeżyciem traumatycznym i bardzo szkodliwym dla pacjenta. Zastanawiam sie czy rzeczywiście mogłoby mi jakoś zryć beret to jakbym ją dmuchnął solidnie poza gabinetem? Rozumiem, że np. może być sytuacja, że przychodzi młodziutka 18 letnia dziewczyna z zaburzeniami osobowości do np. 35 letniego terapeuty i on ją mami, żeby sobie pociupać, przez co dziewczyna się w nim zakochuje a następnie jest wykorzystana. To jest zrozumiałe, że może się to skończyć wyhuśtaniem pacjenta, ale przy takich łagodniejszych przypadkach jak mój, co o tym sądzicie? (pytanie czystko teoretyczne, bo raczej wykluczam seks z moją terapeutką)
  8. To jest to! Mega pomysł, włączę równolegle dyktafon w telefonie co ona i położe telefon obok jej telefonu. Na pewno się oburzy i zacznie coś paplać, że mi nie wolno nagrywać itp. to spytam jej się czy czuje się teraz zagrożona? XD Czy czuje lęk? W ten sposób obrócę jej gierkę a potem powiem, że jest nieprofesjonalna, że dostrzegam jej manipulację i nie chcę już tej terapii. Na pewno się spyta co było nieprofesjonalnego z jej strony, odrazu wypunktuje wszystko i będzie pozamiatane.
  9. Jestem już po środowej co tygodniowej sesji. Baba chcę nagrywać nasze rozmowy, żeby później konsultować je z superwizjerem z którym omawia swoją pracę. Stwierdziła, że "chyba coś się jej wymyka z pod kontroli" i byłoby to dobre rozwiązanie. Po prostu nie mogę, od początku flirtowała ze mną i mnie podrywała werbalnie i nie werbalnie, gdy się dystanasowałem od tego bo to "terapia" to potrafiła mnie prowokować jeszcze bardziej, żebym w końcu uległ. Gdy w końcu przejałem inicjatywę w tej relacji i stwierdziłem, że spróbuję ją rozkminić i wypchnąć z tamtąd na prywatny grunt to wygląda na to, że totalnie spanikowała. Teraz na sesjach jest nie pewna siebie, ubiera się w ciuchy nie wyzywające (czyli właściwe na sesje terapeutyczną) i nagle udaje, że jest wielką profesjonalistką. Moim zdaniem między nami zaszła tylko i wyłącznie projekcja/fantazja która ją przerosła i sama nie wie co zrobić w sytuacji gdy mogłoby się to z iścić. Nie doszło by do tej sytuacji gdyby od początku była profesjonalna i nie przekraczała granic, których przekraczać nie należy a tak powstał problem, bo terapii raczej kontynuować nie można skoro straciłem do niej zaufanie, czuje nie chęć a wręcz obrzydzenie. Ponad to odmówiłem nagrywania naszych sesji, ponieważ czułbym się nie komfortowo "tak jakby ktoś podsłuchiwał moją intymną rozmowę" i jest to dla mnie po prostu nie wygodne, bo miałbym takiej swobody. A ona się spytała czy czuje jakieś zagrożenie z tego powodu albo lęk, to odpowiedziałem, że absolutnie nie, po prostu straciłbym swobodę wypowiedzi i luźny przepływ myśli i bardzo by mnie to rozpraszało. A ona dalej, że naciska, że nie chcę nagrywania przez jakieś moje wewnętrzne obawy, no k**wa mać. Ja pier*** od kiedy terapeuta mówi co pacjent czuje??? Moim zdaniem to pięknie próbuję odkręcić całą to grę, że to niby ja się w nią wkręciłem, ona nic nie robiła, jest wielką profesjonalistką i teraz będzie próbować przeforsować wersję, że to ja przekroczyłem granicę terapii a tak naprawdę granica została przekroczona dużo wcześniej przez nią. Widać jak baba zaczyna się motać ze swoim pierd******* w głowie i próbuję wyjść z twarzą, która na ten moment wyglada jakby była pełna lęku i obaw. Dlatego w następną środę idę ostatni raz powiem jej co o niej myślę, żeby sobie ulżyć i pakuje walizę stamtąd. Nigdy więcej żadnej terapii prowadzonej przez kobietę. Przestrzegam innych braci przed tym, gdybyście się wybierali, bo będziecie mieć takie zamieszanie jak ja a to jest tak naprawdę nie potrzebne. P.S Co do jej wieku to ma 29 lat, sprawdziłem na fejsie i kończy jeszcze tam jakieś kursy.
  10. Witajcie Bracia! Chciałbym się z wami podzielić historią, która wydarzyła się ostatnio w moim życiu. Otóż od zeszłych wakacji, zacząłem regularnie raz w tygodniu chodzić na terapię, żeby popracować trochę nad swoją głową, a tym samym poprawić jakość swojego życia, nauczyć się radzić ze stresem spowodowanym przez pracę i obowiązki a także pozbyć się wszelkich używek z mojego życia. Moja terapeutka to Pani w podobnym wieku co ja ok. 25 lat. Jest całkiem atrakcyjną kobietą, sympatyczną i ogólnie bardzo przyjemną w odbiorze. Na początku naszej pracy, było trochę drętwo, bo jednak ciężko mówić przed nieznajomą osobą o bardzo intymnej części swojego życia, aczkolwiek później z sesji na sesje było coraz lepiej a nasza relacja terapeutyczna wyraźnie się wzmacniała i przechodziła na coraz wyższy poziom. Przepracowałem z nią wiele swoich problemów i naprawdę moje życie bardzo się zmieniło i nie mogę powiedzieć złego słowa na tą terapię, okazała się bardzo pomocna i skuteczna. Przechodząc jednak do sedna to od początku flirtowaliśmy ze sobą i między wierszami nie raz nie dwa padały podteksty seksualne a atmosfera z sesji na sesje coraz bardziej się podgrzewała do tego stopnia, że potrafiła mnie nawet prowokować wyglądem (np. seksowne pończoszki, albo obcisłe skórzane spodnie, szpilki itp.). Nie powiem laska mnie kręci naprawdę mocno przy czym wydaje się inteligentna i zabawana. Po przed ostatniej sesji nie wyrzymałem już napięcia i napisałem do niej na fejsie, że może przenieślibyśmy naszą relację na grunt prywatny, a ona, że nie umawia się z pacjentami itp. i że omówimy to na następnej sesji. Napisałem, że w porządku, w takim razie do zobaczenia na kolejnej sesji. Podczas ostatniej sesji rozmawialiśmy o naszej relacji i ewentualnie jakby to miało wyglądać. Powiedziałem jej, że nie będę już jej pacjentem i normalnie się spotykamy, żeby się jakoś lepiej poznać, że jest fajną babką i ciekawi mnie jej osoba. Powiedziała, że raczej tak sie nie robi, ale że nie jest to niemożliwe i musimy to jakoś wspólnie przemyśleć. Czyli jednym słowem dała mi zielone światło, kwestia teraz dogadania tego, żeby nie miała problemów z tego powodu, ponieważ takie relacje terapeuta-pacjent są zabronione przez kodeks etyki zawodowej. Teraz pytanie do osób które były lub są nadal w terapii i znają temat. Co o tym sądzicie? Zasadniczo tak się nie robi z uwagi na nierówność w relacji między terapeutą a klientem, ponieważ terapeuta na starcie wie więcej o nas niż my o nim a także z wielu innych powodów. Nawet gdybyśmy coś kręcili razem to nie muszę zaraz jej się oświadczać albo robić dzidziusia. Najwięcej czym ryzykuje osobiście to roszczarowanie tym, że okaże się inną osobą niż sobie wyobrażałem gdy poznam ją bliżej. Jak myślicie czy takie sytuacje zdarzają się często w gabinetach terapeutycznych?
  11. Panowie, dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi, moja konkluzja jest taka: - rzeczywiście wyszedłem z miasta 60k osiągając topke wśród rówieśników i ogólnie młodych osób z mojego miasta, natomiast na wafke póki co to zwykłe przeciętniactwo, za bardzo się zapędziłem, muszę poszerzyć swoje myślenie. - laski z klasy średniej złe też nie są - koniec porównywania się ze słabszymi!!! - Ostudzić głowę, odpuścić pychę i spokojnie rozwijać się dalej. Dokładnie! - Widzę, że kolega z ekonomią na bakier nie jest, myślę, że tą teorie spokojnie można przełożyć na relację z kobietą
  12. Dzięki, cały czas się rozkręcam, jeszcze jakiś czas temu miałem nie całą połowę tego, dlatego mój apetyt na życie stale rośnie
  13. 1. Audyt finansowy (wewnętrzny) 2. Finanse i rachunkowość - Szkoła Główna Handlowa w Warszawie 3. 8k netto ale perspektywy są nadal spore, myślę że to 15k na miesiąc spokojnie dobije, przy czym obecnie bawię się w handel krypto i całkiem nieźle mi idzie. 4. BMW 3 z 2014 5. Zegarek za 6k a telefon za 3k Jak na mój wiek to myślę, że jest całkiem całkiem.
  14. Zdaję sobie z tego sprawę dlatego szukam jakiś nowych miejsc, gdzie taki panie będą mogły mnie wyczuć.... Póki co obleciałem już tego trochę i przejrzałem grę do obecnego momentu w którym jestem, ale chcę rozwijać się w tych tematach dalej i sięgać po panienki z wyższej ligi, bo wiem, że moje możliwości rosną coraz bardziej proporcjonalnie do mojego rozwoju.
  15. Dziewczyna z wysokiej półki do związku: - Wygląd minimum 8/10 -> Szczupła, zadbana, zdrowa cera, mocne włosy itp. - Inteligentna -> Wykształcona, rozwijająca się w jakiejś branży, minimum jedno zainteresowanie (kosmetyki, makijaż, paznokcie się nie liczą) - Wywodząca się z porządnego środowiska -> Rodzina w której ludzie są ukierunkowani na odniesienie sukcesu i rzeczywiście zajmują się czymś konkretnym (za wszelkie patologie, nierobów oraz biedę podziękuję, bo tacy będą generować tylko problemy) Dziewczyna z wysokiej półki do seksu: - Wygląd minimum 8/10 -> Szczupła, zadbana, zdrowa cera, mocne włosy itp. w tym wariancie reszta nie jest dla mnie już tak istotna Moje pasje to: siłka + boks, książki oraz rozwój duchowy i ostatnio wkręciłem się w podróżowanie. Ogólnie o takie odpowiedzi mi chodziło, pomysł świetny i na pewno zainteresuję się tematem Myślałem o insta, bo wiem, że to pomaga robić robotę, ale tak w głębi duszy to tym gardzę i nie mam motywacji, żeby się realnie za to zabrać. Uwierz mi kolego po polskiej uczelni też można fajnie się ustawić Aczkolwiek rozważam magisterkę za granicą, zobaczymy co z tego wyjdzie. Fakt jest ze mnie świeżak w temacie, który założyłem, ale na pewno nie troll, dlatego pytanie kieruję do bardziej doświadczonych Braci, a to czy za cienki jestem na najwyższą półkę to czas pokażę Masz jakieś konkretne miejsca, które mógłbyś polecić?
  16. Na razie chcę poznawać i się z nimi bawić, jeśli chodzi o stały związek to zależy ile samiczka była by mi w stanie zaoferować, co bym zyskał a co bym stracił, w skrócie musiałbym przeprowadzić szczegółową kalkulację, dlatego póki co nastawiony jestem na czystą eksplorację, najlepiej byłoby się wkręcić w jakieś fajne kręgi. Dodam, że obecnie mieszkam w Warszawie, więc zapytanie kieruję głównie do Panów ze stolicy. Chętnie, ale na razie jestem uziemiony przez pracę i prędko nie będę miał niestety takiej możliwości.
  17. Witajcie Bracia! Sytuacja wygląda tak, że w ostatnich latach swojego życia, mój status samca mocno wzrósł. Zawsze dużo wymagałem od siebie i teraz zbieram tego owoce. Skończyłem solidne studia, mam ogarniętą robotę, zarabiam fajne pieniążki, dbam o siebie i nieźle wyglądam. Rozwój duchowy itp. również nie został tu pominięty. Podobam się większości kobiet i chciałbym to teraz naprawdę wykorzystać. Panie z klubów itp. już mnie nie satysfakcjonują, przerobiłem tego sporo w ostatnim czasie i powoli przestają mnie jarać takie przeciętne dziewczyny, których jest pełno w każdym większym mieście, chciałbym podwyższyć poprzeczkę i wziąć się za ten najlepszy sort. Interesują mnie Panie z dobrych rodzin, piękne, wykształcone z określonymi celami życiowymi. Tutaj kieruję zapytanie do Panów z większym doświadczeniem, gdzie poznawać takie panienki, pomijając uczelnie wyższe. Mam dopiero 23 lata i ambicje stale rosną, chciałbym teraz większych wyzwań, bo zwyczajnie czuję, że na coraz więcej mogę sobie pozwalać, także proporcjonalnie czuję większy "głód" zdobywania kobiet. Macie może jakieś swoje sprawdzone miejsca gdzie takowe samiczki można poznać?
  18. Witajcie Bracia! Jakiś czas temu poznałem pewną Panią na imprezie, gadka szmatka, wymieniliśmy się kontaktami a następnie zaczęliśmy regularnie spotykać. Okazało się, że dziewczyna bierze psychotropy i ma ojca który się znęcał nad nią psychicznie. Mamy ze sobą dobry regularny kontakt i teraz pytanie jak zakończyć to w dobrym męskim stylu. Nie czuję się na siłach, żeby iść w to dalej, bo takie relacje są zwyczajnie trudne a ja sam jestem też po przejściach i czuje, że taki związek mógłby ponownie uruchomić we mnie to co już przepracowałem i ostatecznie zaprowadzić do regresu psychicznego. Ogólnie szkoda dziewczyny, ale ja nie chcę ryzykować kolejnym toksycznym związkiem. Spotkać się z nią i kawa na ławe czy lepiej telefonicznie, jak Panowie postępujecie zazwyczaj w takich sytuacjach?
  19. Powiedziałem wczoraj kilku dziewczynom o swoich przeszłych problemach, które dziękować Bogu pokonałem, pokazałem swoją wrażliwą stronę a jednocześnie moc do działania. Efekt był bardzo pozytywny, raz, że wewnętrznie zrzuciłem jakiś balast a dwa zadziałałem na ich emocje i tym zwiększyłem zainteresowanie swoją osobą. Więc czasami warto się otworzyć przed innymi, ale trzeba umieć to zrobić, nie robiąc przy tym z siebie ofiary i wybrać odpowiedni moment
  20. Napisałem, że w pewnym momencie posypało mi się zupełnie zdrowie psychiczne przez co miałem zarówno ją jak i resztę świata totalnie w dupie i odepchnąłem wszystkie moje relacje od siebie włącznie nawet z rodziną, zobaczyła, że znikam to zaczęła działać, żeby nie zostać sama na gałęzi, według mnie normalny rozsądny ruch z jej strony. Hmm...no nie wiem jak mielibyśmy to zrobić skoro jakieś 2min od położenia się do łóżka zaczęła rzygać do michy a ja może jakieś 10-15min po niej Tutaj się muszę zgodzić, że to rzeczywiście tak działa. Nigdy mi się z niczego nie żaliła, jej chłopak nie istnieje kiedy jesteśmy gdzieś razem. W mojej ocenie po prostu coś kiedyś zaiskrzyło po czym zgasło, a problemem jest to czy podpalać to od nowa. Dwa lata ale z dużymi przerwami. Uważam, że przyjaźń z podtekstem seksualnym to najlepsze co może być. Ja tylko nie dopełniłem drugiej części, nie stuknąłem w odpowiednim momencie kiedy była na to okazja. Mały update sytuacji.. Jestem po sobotnim spotkaniu. Ogólnie chyba niestety prawdą jest to, że ją idealizuję. Podoba mi się ona, ale jak w towarzystwie nie ma innych panienek. W momencie jak są inne to czy chcę czy nie, samoistnie tracę szczere zainteresowanie jej osobą i nie czuje takiego pożądania. Okazało się, że panna rozstała się już ze swoim gachem, bo podobno za bardzo interesował się innymi dziewczynami i coś kręcił na boku. Wydaję mi się, że z nią może być średni seks i podświadomie to wyczuwam, ale bardzo ją lubię za charakter i to się po prostu zaczyna kłócić w mojej głowie, bo mogę mieć fajniejsze panie do kopulacji, ale nie tak fajne z charakteru, które bym tak cenił i lubił, przez co już sam nie wiem czego chcę. Skoro jej chłopak tak interesował się innymi, to wydaję mi się, że chyba ona mu nie wystarczała po prostu w sprawach łóżkowych, ze mną mogłoby być niestety tak samo, dlatego jeszcze przemyślę to, ale chyba nie warto.
  21. Ja bym to podsumował na zasadzie, że każdy czyn ma swoją wypadkową. Brak konsekwentności i odpowiedzialności w czynach przynosi raczej nie korzystne skutki.
  22. Zobaczę jak to teraz będzie wyglądało, jeśli regularnie mnie będzie prowokować do tego to ją stuknę solidnie, ale tak czy inaczej dzięki, że mnie uświadomiliście, że jeśli chodzi o związek to jest to z góry przekreślone
  23. Powiem tak, przemyślałem to i mam takie wnioski: - szkoda czasu na dłuższą relację, bo mogą być z tego niepotrzebne kłopoty - kontakt i tak będziemy mieli w gronie znajomych, więc go nie zerwę - jak będzie sugerowała jakieś bara-bara po tym czasie mając czekającego faceta w domu, to tym bardziej pokażę, że nie nadaję się do dłuższej relacji. - przyjaźń na poziomie neutralnym - maybe / związek - never
  24. Oczywiście, że tak jest. Ale myślę, że ciężko by jej było znaleźć jakiegoś gościa, który mógłby mi dorównać, sądząc po jej obecnym i byłych. Nie jest jakąś mega petardą, ale ma naprawdę fajny charakter, który bardzo cenię. I nie chodzi o to, że idealizuję, mówię to na podstawie innych lasek jakie miałem, spotkałem i jakie znam. Wiadomo też, że nie ona jedyna na pewno jest taka na tym świecie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.