Skocz do zawartości

Iranosh

Użytkownik
  • Postów

    48
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Iranosh

  1. Dzisiejsze czasy to zastaw się a postaw się.. Nie liczy się jaki człowiek jest z charakteru tylko co stoi pod domem i lepsze niż somsiada. Dochodzi do takich parodii, że ludzie kupują samochody na kredyt, by stało pod domem a nie stać ich na paliwo.. I to mówię jako przykład z życia wzięty a nie jakiś tam wymyślony. Często to wszystko jest sztucznie nakręcane i ilu z nas przecież ma takich znajomych co to wszystko mieli i mają. Sam osobiście nie zarabiam najgorzej i nie najlepiej ale w moim przypadku dochodzą jeszcze koszty dojazdu do pracy i nijak da się to rozwiązać (komunikacja typu pociągi poszła sporo do góry). Oczywiście mógłbym pewnie to zmienić, gdyby nie fakt, że to co obecnie robię sprawia mi naprawdę frajdę i idąc do pracy nie czuje się jakbym pracował. Choć inflacja dała popalić, za coś dojechać trzeba, może rodzinę w przyszłości założyć.. Zastanawiam się co raz częściej nad własnym biznesem ale jakbym miał okazję pójść do pracy i dostać kasę rzędu 6k-10k netto w defacto mniejszej miejscowości to rzucam wszystko i idę. Byleby nie była to praca czysto fizyczna. Bardziej coś na zasadzie douczenia się/przyuczenia.. Rozwój w pracy/po pracy nie jest mi straszny byleby nie było to programowanie. Poza sektorem IT, lekarzami, prawnikami, dyrektorami niewiele raczej jest w stanie zarobić powyżej 6k na rękę w mniejszych miejscowościach. Trzeba też znać różnicę pomiędzy dochodem i przychodem, bo z kolei znajomy ma małą firmę i koszty typu ZUS, koszt zatrudnienia pracownika, rachunki, składki po prostu powodują chęć zamknięcia przedsiębiorstwa.
  2. Jedno jest pewne. Kierowca zawsze będzie potrzebny. A przede wszystkim C+E. A z pewnością przez najbliższe dekady nic się w tym zakresie nie zmieni. Jedynie trzeba uważać na januszy, by nie kazali jeździć na oszukanym tacho. Co do rejonów/płatności jest milion ofert. Znajomy jeździ Polska-Austria/Czechy i w sumie ma to spoko rozwiązane, bo w poniedziałek jedzie, wraca, we wtorek kolejny wyjazd, środa wieczór powrót i analogicznie czwartek/piątek. Weekendy wolne. Na swoim wychodzi. Jeżeli lubisz jeździć to nic ino robić uprawnienia.
  3. Ale syf. Nieźle odpalony Pan jesteś. Miliony na koncie a na gumki brakło? Jeżeli Pannę wybiera się po wyglądzie na rodzicielkę swoich dzieci to tak niestety bywa. Poza obnoszeniem się bogactwem nic z tego postu nie wynika. Prawda jest taka, że Panna ma łeb na karku, skoro jest w stanie takie numery robić no i ojciec policjant... Ogarnij sobie jakiegoś porządnego prawnika na start, bo coś czuję że te jazdy dopiero się zaczynają. Jeżeli chodzi o dziecko, tj. sądy etc. to tu raczej bym obstawiał, że oczywiście matka ma pełne prawo do popisu włącznie z wychowaniem dziecka na "wyłączność". Jeżeli już musisz utrzymywać z nią jakiś kontakt to trzymaj zawsze przy sobie dyktafon ale no.. imo. jesteś załatwiony. Tak to już jest. Będziesz za ten "fajny seks" do końca życia płacić bez większych benefitów. Cała edukacja + szkoły na później byleby alimenty przedłużać. Najbardziej szkoda dziecka, bo nikomu nic nie winne.
  4. Iranosh

    Co robić dalej?

    Pensja 12k jak na standardy w Polsce to już naprawdę rarytas i nie na czego żałować a na pewno już się wstydzić. Natomiast średnio mi leży to programowanie. Skłonny byłbym przeskoczyć na coś innego, póki jeszcze jestem w miarę młody, by naprawdę oprócz pieniędzy mieć zajawkę do tematu. Wtedy taka praca to czysta przyjemność + pieniądz niezły. Ogólnie będąc juniorem jest dodatkowo ciężko znaleźć coś fajnego, gdzie można się zatrzymać na dłużej i fajnie zarobić. Jedynie tyle, że mam jakieś doświadczenie pozwalałoby mi ewentualnie na zmianę firmy. Natomiast zostać przy programowaniu to będzie ostateczność, choć wiem że nie sprawa mi to frajdy i za parę lat będzie jeszcze gorzej, bo mogłem coś zmienić a tego nie zrobiłem. Ktoś kiedyś tutaj na forum fajnie napisał i zresztą pisze to niemalże każdy, że dla czysto zarobkowych celów programowanie jest mega słabe. To faktycznie trzeba lubić, podchodzić do tego z pasją, żeby ciągnęło do tego komputera, chęci rozwoju po pracy itd.
  5. Iranosh

    Co robić dalej?

    Mówiąc wprost usycham przed komputerem. Wcześniej sprawiało mi to przyjemność ale czuję, że to programowanie na dłuższą metę u mnie po prostu nie sprawdzi się i chcę od tego uciec, by nie obudzić się za parę lat z problemami zdrowotnymi/psychicznymi wynikającymi z tej pracy. Zdecydowanie wygodniej pracuje mi się z ludźmi bezpośrednio ale nie jest to wymóg konieczny dla mnie, ponieważ potrafię się zorganizować i dać radę sam. Nad tym muszę zdecydowanie popracować, choć na ogół jestem bardzo zadowolony ze swojego życia i tego co dostałem. Jedynie od ostatniego czasu słyszę o sukcesach w życiu zawodowym od innych i tknęło mnie na różnego rodzaju refleksje, które spowodowały u mnie swego rodzaju stany lękowe i depresje, że nie wyjdzie nic i już tak zostanę. Może mieć też to związek z przemęczeniem, bo z obroną łatwo nie było. Tu jest główny problem. Poszedłem zaraz po technikum mając wizję przede wszystkim pieniędzy niestety. Po zastanowieniu się jednak nad tym wszystkim nie czuję się z tym dobrze obecnie i muszę się zmuszać do tego a nie o to w tym chodzi. A więc klasyczny błąd jaki można było popełnić po technikum. Poza tym niestety nie mam pomysłów co mógłbym ewentualnie robić, czuje się zagubiony w tym totalnie. Mam tak samo ale po 2 latach. Skąd człowiek mógł wiedzieć, że to się tak skończy. A jak wygląda sprawa z zatrudnieniem? Mam wiele szkoleń ale właśnie z programowania. Czy, jeżeli znajdę interesującą posadę to zazwyczaj da się tam dostać bez odpowiednich kwalifikacji, doświadczenia celem nauki na okresie próbnym, gdzie widać, że faktycznie mi zależy? Ewentualnie jakiś staż? Czy sprawa wygląda tak, że zazwyczaj po prostu trzeba mieć odpowiednie szkolenia i kwalifikacje już przed zatrudnieniem? Nie wiem, czy to widać ale takie wymogi niestety stawiają IT, jeżeli chodzi o programowanie i nie wiem jak wygląda to w innych profesjach. Przepraszam za długi wpis. Mam nadzieję, że nie męczy bardzo. Może któryś z braci robi w gałęzi IT i nie jest to związane z programowaniem a próg wejścia jest w miarę niski. Chęć rozwoju, jak wspomniałem wcześniej mam, zaczynam swoją karierę zawodową, mam oszczędności, które przydadzą mi się na ewentualne szkolenia.
  6. Iranosh

    Co robić dalej?

    Na pewno do tematu będę wracać i z góry dziękuję Wam za wypowiedź. Chcę trochę sprostować to co tutaj zostało napisane. A więc tak.. Myślałem, że to dla mnie jednak siedzenie przy komputerze mnie niszczy psychicznie. Dodatkowo nie sprawia mi to przyjemności a wiadomo, że w ten sposób daleko nie zajdę. Myślę o jakieś alternatywnej gałęzi, bądź zmianie pracy na zupełnie inną (tutaj nie mam pojęcia co tak naprawdę wybrać). Jedyny mój wymóg to w miarę godne zarobki i tutaj też nie chce zarabiać od razu nie wiadomo ile ale mieć szanse rozwoju, awansu no i chce uniknąć pracy fizycznej w miarę możliwości. Jeżeli chodzi o ruch to wychodzę 3x dziennie po 20 minut zebrać myśli. Witaminę D3 zacznę brać od poniedziałku. To co przybija mnie najbardziej to fakt, że poświęciłem czas na technikum i studia, czyli niemalże 8 lat edukacji no i nie prognozuje to przyszłości. Jestem z goła zagubiony. Mam chęci, chce się rozwijać ale nie mogę obrać swojej ścieżki. Cieszę się, że w innych aspektach mam względnie spokój. Tutaj brat chyba trafił w sedno sprawy. Mam wizję założenia rodziny ale pierwszy związek dał mi kopa, więc ze sprawami damsko-męskimi jestem na bieżąco i wiem czego się spodziewać. Na chwilę obecną trzymam się swoich zasad i nie odpuszczam nawet w najmniejszym stopniu tych rdzennych, które sobie wytyczyłem. Ale masz rację - mam z tyłu głowy cały czas, że trzeba już, już na teraz zarabiać po 10k, bo wszyscy wokół tyle zarabiają i już planują budowy domów etc. Gdzieś takie głupie coś mi się zakorzeniło, że muszę zapewnić byt rodzinie (której oczywiście jeszcze nie założyłem), a do tego są potrzebne pieniądze. Kupiłem sobie za obecnego życia wszystko co chciałem i o czym kiedyś marzyłem, czyli jakieś sprzęty, wyposażenie do hobby, samochód, ergonomiczne stanowisko z komputerem. Obecnie szczerze mówiąc nie marzę o wielu rzeczach. Ale lubię mieć swego rodzaju poduszkę bezpieczeństwa w postaci pieniędzy a ta nie jest zbyt wielka. Czuję presje tego pieniądza. Skończyłem te studia i tak naprawdę to, jak gra RPG, gdzie zesłało mnie w sam środek, milion dróg do wyboru a ja nie wiem co mam robić z sobą. Jakie obecnie mam wymagania? Czego tak naprawdę oczekuje? Jakiejkolwiek pracy nie fizycznej, w której będę mógł się spełniać, poświęcać w kierunku rozwoju pozwalającej zapewnić sobie przyszłość, a więc dochodowej. Reszta wyniknie z tego. Myślałem, by zrobić zaocznie magistra z cyberbezpieczeństwa ale boje się, że będzie to nietrafiony wybór i kolejny nakład poświęconego przeze mnie czasu, jak w przypadku inżyniera, choć w tym wypadku odpadają przedmioty, typu fizyki, matematyki itd. Obecnie w pracy mam jakiś kontakt z klientem i w sumie nie przeszkadza mi to. Jeżeli, chodzi o administracje systemów była to rzecz, z której chciałem zrobić specjalizacje ale niestety nie miałem możliwości wyboru tej specjalności, ponieważ było zbyt mało chętnych. Jeżeli chodzi o komputery, obsługę to bardzo lubię to robić. W ramach hobby zajmuje się serwisowaniem laptopów co sprawia mi przyjemność i pomaga się odstresować ale niestety z tego mega pieniędzy nie ma. Trochę tutaj jest inaczej, ponieważ zaręczyłem się ale jestem już w związku 4 lata i chciałem to zrobić. Jednakże co do samego ślubu ja i partnerka wiemy, że nie ma tutaj ciśnienia i po prostu żyjemy jakby miało nie być jutra. Nie mieszkamy obecnie razem co daje nam też pewną sferę komfortu ale widujemy się bardzo często i spędzamy dużą ilość czasu razem.
  7. Iranosh

    Co robić dalej?

    Cześć, Właśnie ukończyłem studia informatyczne. Obrona na 5, wszystko super.. Jednakże odczuwam, że zawód, w którym siedzę przed komputerem powoduje moje wypalenie i zabija mnie od środka. Jestem w związku z kobietą, która mnie wspiera. Mam znajomych, z którymi zawsze mogę spędzić czas na lajcie i tu też nie ma problemu. Jednakże dotyka mnie depresja, która dotyczy tylko i wyłącznie stanu majątkowego. W obecnej pracy, którą lubię nie zarabiam kokosów. Starcza jedynie na utrzymanie i odłożenie małego grosza, choć wszędzie wokół mnie ludziom zaczyna się powodzić i wchodzą na mityczne 10k+ zarobków. Poświęciłem cześć życia nauce czegoś co nie przyniesie mi raczej korzyści w przyszłości i przez to mam ogromnego doła. Czuję, że muszę gonić za tymi pieniędzmi, chociaż nigdy tego nie robiłem... Wiem.. Mindfuck. Ale w sumie fajnie byłoby kiedyś dorobić się na jakiś domek, wziąć kobitę za żonę, jakieś dziecko. Wiem, że to IT w moim przypadku to niewypał. Uświadomiła mi to dopiero obrona i obszerny projekt, nad którym pracowałem parę miesięcy. Dodatkowo przyszła ta jesień i moja psychika cierpi jeszcze bardziej. Powinienem zmienić pracę? Nie wiem czy w wieku 25 lat poważnie nie jest za późno. Niby kończę edukację dopiero ale w praktyce nie mam żadnego doświadczenia i boję się, że zwolnienie z obecnej pracy spowoduje to, że nie znajdę innej. I tutaj chciałbym dodać też, że nie potrzebuje zarabiać po 20k. Ale żeby godnie żyć to uważam, że z 7k należałoby wyciągać. Podsumowując - wszystko ze mną okej, zdrowie w miarę sprzyja, szczęście też. Natomiast moje życie zawodowe to kpina, zarobki marne. Chcę to zmienić ale nie mam zielonego pojęcia co dalej robić w życiu. Powoduje to u mnie depresję, która trwa dobre kilka miesięcy. Nie zazdroszczę znajomym. Chcę by im się powodziło jak najbardziej. Ale przy tym naszło mnie na parę refleksji i nie jestem w stanie z obecnej pensji zapewnić odpowiedniej przyszłości sobie, wybrańce, czy ewentualnemu potomstwu. Co Was skłoniło do robienia tego, czym zajmujecie się obecnie? Mam odłożone parę kafli, które mógłbym poświęcić na jakieś szkolenia. Może i nawet coś z IT byleby nie programowanie, bo jest to coś co robiłem do tej pory i nie czuje się w tym komfortowo.
  8. Iranosh

    Jestem rozbity

    Panowie mam zawód powiązany poniekąd z elektroniką. Czy któryś z Was może poszedł w tym kierunku i ma trochę wskazówek, jak zacząć? Jakieś konkretne kursy, szkolenia? Mieszkam trochę na przysłowiowym "zadupiu" ale myślę, że da radę dojeżdżać gdzieś dalej by to co mam teraz odłożone przekuć na zmianę zawodu. Co prawda studiowałem informatykę ale nie kręci mnie programowanie. Po paru latach po prostu stwierdzam, że to nie dla mnie. Całe moje środowisko żyje za to tylko i wyłącznie IT. Idź na programistę a będziesz zarabiać miliony... No tak. Może i będziesz. Ale wiadomo, że z początku tak to nie wygląda. Będę teraz kończyć te studia 4-ro letnie. Nie mam jakiś konkretów co do przyszłego zawodu. Zależy mi jedynie na stabilnej pracy z możliwością zatrudnienia (oczywiście) no i fajnie jakby była jakaś możliwość awansu, rozwijania się a nie ciągła wegetacja. Obecnie do tej pory serwisowałem elektronikę ale nie mam jakiś szczególnych uprawnień, czy szkoleń. Wszystkiego nauczyłem się sam. Co raz częściej myślę także o wyjeździe np. do Holandii jako, że tutaj nic mnie szczególnie nie trzyma poza przytoczoną uczelnią, którą ukończę już niebawem. Chcę trochę nazbierać pieniędzy, by kupić jakieś mieszkanie, dom.
  9. Iranosh

    Jestem rozbity

    Jeżeli praktycznie startuje na rynku pracy i zarabiam powiedzmy 3,5k ale chciałbym to zmienić to w co startować? W jakim kierunku się rozwijać? Robić kursy na elektronika? Wszystko idzie do góry, wypłata taka sama od dawien dawna. Mało tego jestem odpowiedzialny niemalże za całą firmę, gdzie dostaje ochłapy. Muszę dodatkowo tam jeszcze dojeżdżać a to też swoje kosztuje. Chce to zmienić. I uważam, że jakbym tak z 6k zarabiał to by mi w zupełności wystarczyło. Ja dużo od życia nie wymagam i cieszę się z małych rzeczy. Nie mam potrzeby codziennie sobie jakiś telefonów za 5k kupować. Dużo rozmawiamy na forum o związkach, życiu ale o samym tym zatrudnieniu jakoś to pomijane jest. Ktoś coś może doradzić?
  10. Iranosh

    Jestem rozbity

    Temat bardzo ciekawy i tak naprawdę równie ważny. Wiadomo, że wszystko kosztuje, wszystko idzie w górę. Również uważam, że moje zarobki nie są adekwatne do wykonywanych przeze mnie obowiązków i chciałbym to zmienić. Czy są jakieś dobre, opłacalne jeszcze kierunki, w które warto uderzać? (pytanie retoryczne oczywiście). Byleby pominąć na razie programowanie w IT. Co polecacie w przypadku, gdy powoli chcemy "przeskoczyć" na inną gałąź? Jakie kursy zrobić? Nie mam obecnie zbyt dużo doświadczenia na rynku pracy ale w tym roku kończę studia i chciałbym coś podziałać w temacie pracy. Co prawda studiuję informatykę ale uważam, że programowanie nie jest dla mnie. Nie chcę też myśleć wąsko i chciałbym wziąć pod uwagę inne zawody, w których mniej więcej można się wybić.
  11. Nie śledzę za bardzo polityki ale to o upadku USA, czy samej Europy to pierdzielenie takie. Samo założenie początkowe ludzi ze wschodu takie było, że wojna wszystkich podzieli. Z początku były jakieś zgrzyty, jak i z akcją Niemiec ale koniec końców odnoszę wrażenie, że Europa może dużo "zyskać" na tej wojnie, jeżeli chodzi o stosunki między państwami. Koniec końców każde Państwo ma teraz wspólny cel do działania.
  12. Iranosh

    W co aktualnie gracie?

    Nawet głupio się przyznać... Mimo faktu posiadania komputera gamingowego i konsoli do dzisiaj w sumie przede wszystkim lubię pograć w lola (League of Legends). Długi czas również poświęciliśmy z kumplem grze Call of Duty - Modern Warfare. Gra grywalna po dziś dzień, bo masa osób bawi się dalej w ten tytuł. Sea of Thieves sporadycznie. Fajna, klimatyczna gierka MMO (statki, morze, itd.) Na konsoli ze znajomymi - mortal kombat, Fifa, Gang Beasts, Diablo III Reaper of Soul ale rzadziej.
  13. Czasem przy bourbonie lubię sobie posłuchać "klasyków". Akurat leci to podsyłam
  14. Tylko to mi przychodzi do głowy nie jest to do końca piosenka o tym jaki to facet nie jest przyzwoity. Ale piosenka w sumie fajna a w niej facet pokazany jest jako czuły raczej Dobra mam taką. Może i nawet znana. "To kolega słuchał" Ah. Ale to jest taka piosenka do pierwszej połowy. Później jest już "standard"? 🤔
  15. Właśnie jest to hipokryzja i powrót do matrixa. Mam nadzieję, że rozumiem co masz na myśli ale jeżeli tak to pokaż mi przykład, w którym białyrycerz wraca do ex tylko podymać. To właśnie dlatego ludziom, którzy mają w momencie rozstania burdel w głowie radzi się, by usunęli wszystko co związane z ex wokół siebie łącznie z kontaktem. By właśnie nie popełnić tego błędu i nie wpaść w szambo z powrotem. A samiec, który wróci do ex tylko po to by poruchać, jeżeli wie że jest w stanie to zrobić na chłodno nie daje jej z powrotem pierścionka zaręczynowego, nie prosi o wprowadzenie się do niego, nic nie sponsoruje. On przychodzi, zrobi co jego i wyjdzie bez angażowania się. Dlatego moim zdaniem nie ma tutaj żadnych matrixów.
  16. Myślę, że trzeba mieć mocny łeb, by trzymać kontakt z Ex tylko do posuwania się i nie każdy jest w stanie zrobić coś takiego nawet, jeżeli myśli że jest. Ale to też jak mówię.. To wynika z faktu jak kto bardzo się wkręcił w związek w poprzednim etapie. Taki przykładowy "bad boy" nie będzie mieć z tym problemu, jak nie wkręcił się na całego. Biały rycerz totalnie sobie z tym nie poradzi. Będzie myśleć sobie a no i co. Porucham se, pójdę do domu będzie gitara. A tak naprawdę będzie lecieć równią pochyłą w dół. Poza tym. Po co się tak upierać na tą ex? Jest innych milion lasek a ktoś chce właśnie ruchać akurat ją. Ma coś innego niż inne? Dwie cizie? Nie jestem na tyle obiektywny. Ale no w moim przypadku dla mnie skończyłoby się to bardzo źle Czytałem niejednokrotnie natomiast, że są tu agenty co zrobią takie coś, na koniec rzucą przytaczaną już tutaj dolarówką, odwrócą się i wyjdą. No ale gdzie tutaj doszukiwać się powrotu do "matrixa"? Przecież, jeżeli pańcia nie dostanie żadnych korzyści a jedynie zostanie wykorzystana do zaspokojenia potrzeb faceta, ewentualnie swoich potrzeb to jest to zdrowa wymiana fifty/fifty. Gorzej by było, jakby w zamian za ten sex facet miałby coś płacić i sponsorować ją a on by sobie żył w przekonaniu, że wszystko jest okej. To się trochę gryzie ze sobą. Przecież nawet i nieświadoma karynka dostrzeże różnice w powrocie "do siebie" a spotkaniu jedynie na sex. Generalnie dla mnie całe to podejście ma tylko jeden sens. Jeżeli facet jest w stanie sobie to ułożyć w głowie, nie przywiązywać się i na chłodno kalkulować czerpiąc jedynie korzyść z samego pójścia do łóżka z ex bez angażowania się no to przecież nikt mu tego nie zabrania. Co panna sobie w tej chwili myśli uważam, że nie interesuje go.. Przecież docelowo on wraca do niej, żeby wbić i poruchać a nie zabierać ją na wypady ze znajomymi, czy na obiad w niedzielę do rodziców. Ale koniec końców na takim czymś tylko panna straci, jeżeli rzeczywiście nie skapnie się, że tu nie chodzi tylko o sex (no ale przecież się skapnie). Są pewnie pary na świecie, które rozstały się ale umawiają się na jakieś dymanie bez zobowiązań no ale tutaj obie strony są tego świadome. Reasumując.. Nie martw się. Takie karynki mają niezły kalkulatorek w głowie. Od razu wyczai, że facet nie przywiązuje się a jedynie korzysta z niej jako zasobu.
  17. To jeszcze zależy, w jakich warunkach rozstanie miało miejsce, co było powodem.. Nie można kategorycznie powiedzieć, że nie można wrócić ale nikt też nie powie, że jak wrócisz będzie lepiej. Statystycznie rzecz biorąc takie powroty do siebie mają się nijak do ewentualnej lepszej przyszłości. Nie wiem na ile ludzie się potrafią zmienić (może i niektórzy potrafią) ale prędzej czy później to co było przyczyną rozstania da znowu o sobie przypomnieć. Jest tyle ludzi na świecie, że skoro raz poszło źle to zdrowym podejściem jest zacząć najzwyczajniej w świecie od nowa.. Przecież w końcu się rozstaliście. Patrząc przez pryzmat przyszłości... Dobrze, że nie wróciłem do swojego pierwszego "najlepsiejszego życia na świecie" z ex i poszedłem w przód. Jak tak sobie czasem pomyślę z tego miejsca o tamtym związku to nie wyobrażam sobie powrotu. Nawet jeżeli miałby on miejsce to i tak było "gówniane" życie w tym związku. A no i fakt... To co bracia wspominają zawsze. Żałuję jednej rzeczy do dziś. Targnęły mną emocje i poszło parę łez przy ex. Niby to nie koniec świata, facet nie świnia i też coś odczuwamy ale lepiej czułbym się, gdyby to nie miało miejsca. Co do takiego wrócenia na ruchanie, jeżeli facet jest słaby to pęknie. To naprawdę trzeba mieć jaja, żeby wrócić do Ex, uprawiać sex i na koniec rzucić jej dolarówką w twarz i wyjść. A jeżeli po jednym powrocie dacie dać do zrozumienia, że się da to wiecznie będziecie się rozchodzić i schodzić bez większych konsekwencji, bo niestety też tego doświadczyłem w poprzednim związku. A na koniec zrywacie i nawet nie wiesz, czy tym razem na poważnie, czy też nie... Nie wiem jak to jest ale myślę, że nawet tak bardzo zaślepiony karynką wybaczyłbym i przyjął z powrotem do mojego serduszka to później psychika nie dałaby mi żyć. Nie każdy jest w stanie sobie takie coś ułożyć w głowie. Ale czytałem niejednokrotnie tutaj o przypadkach co by zgodzili się nawet na bycie bankomatem w zamian za sex. Ile takiego gówna człowiek jest w stanie znieść? Miesiąc? Rok?
  18. Pa. Ten co odjeb@ł. Mam nadzieję, że nie zrobiłeś tego tylko ze względu na to, że bracia zasugerowali Ci co mogło być, bądź nie było? To co zrobiłeś niesie za sobą pewne konsekwencje i generalnie wszystko co zostało przez Ciebie powiedziane jest nie do odwrócenia. Pewnie to wiesz. To co możesz zrobić obecnie to usunąć wszystkie ślady po niej i nie odzywać się, unikać kontaktu, bo sądząc po tym co piszesz jesteś strasznie niezdecydowany i za dwa dni będziesz chciał przepraszać. Moja rada dla Ciebie to zająć sobie czymś czas wolny - siłka, znajomi, cokolwiek byś nie miał czasu na myślenie i zacząć pracę nad sobą. Poniosły Cię emocje, ale jeżeli teraz pozwolisz jej znowu wrócić to po Tobie. Poczytaj sobie książki Marka, posłuchaj jego audycji.
  19. Iranosh

    W co aktualnie gracie?

    Aktualnie bf5, czasem lol. Od dłuższego czasu za Wieśka się biorę ale mi nie podchodzi ;d
  20. Co to za gadanie, że facet musi mieć. Chce to ma. Nie chce to jego sprawa. Nie szukasz blachary przecież. Jak już musisz jej coś powiedzieć to powiedz po prostu, że zbierasz na coś fajnego.
  21. Dobrze, że ktoś to napisał Co do tematu.. Młody wiek, kobieta pociąga i tak jest. Od siebie dodam, że często jak czułem, że zaraz będzie po wszystkim to po prostu wychodziłem dalej pieszcząc itd. Nie słuchaj się nikogo, że po 10 godzin mogą to robić, bo to nie wyścig na czas. Przede wszystkim odłóż fapanie, jeżeli coś w tym "działasz". Przyzwyczajasz organizm do złych nawyków. Druga sprawa to podejście. Z tym wiele osób ma problem na starcie. Chodzi o to, żebyś podszedł do tego na czysto. Nie stresować się, że dojdziesz. Dojdziesz to będziesz poprawiać . Więcej praktyki i ureguluje się. Jeżeli chodzi o inne sposoby. Na początkach stosowałem Durex Performa. W gumce masz środek, który opóźni wytrysk. Możesz spróbować tylko, jak zauważysz że masz problem ze zwodem to na przyszłość usuń trochę tego z gumki. Można również ścisnąć penisa przy podstawie. Niektórzy wędrują myślami, gdzieś indziej np. co będą robić za godzinę czy coś tam. Jak musisz to próbuj, patrz na kolor ściany ale raczej nie o to chodzi w tym wszystkim. Tutaj ktoś wspomniał o mięśniach Kegla. Można je ćwiczyć poprzez napinanie i rozkurczanie. Wygląda to mniej więcej tak, jak lejesz i chcesz wstrzymać mocz. Napinasz i rozkurczasz np. z 10 razy raz wolniej później szybciej. Ćwiczenie tego codziennie z dwa razy dziennie przynosi efekty po paru tygodniach.
  22. Co ja tu czytam.. Dobrze, że adminem nie jestem, bo skończyłbym tą szopkę. Chce wracać tylko, że jest taki problem, iż nie chce wracać. Pomożecie jej? ?
  23. Panowie a ja mam parę pytań. Generalnie ćwiczę sobie coś tam z kontrolą i w sumie raz mogę do upadłego (dopóki nie zacznie się znieczulać ) a raz po 20-30 minut. Seks z obecną partnerką mnie jara, bo bardzo mnie podnieca i chciałbym po prostu dłużej. Teraz tak. Mięśnie kegla ćwiczę już jakiś czas. Pytanie co do kegla. Wiadomo, że możemy sobie ten mięsień naciągać i rozluźniać. Kiedy czuję już moment kulminacyjny to wystarczy, że będę go rozluźniać, czy działa to trochę inaczej? Kiedy robię głębsze i mocniejsze ruchy frykcyjne zauważyłem, że sam podświadomie ten mięsień naciągam. Co do oddechu. Jak to z nim jest? Oddychać spokojnie ustami? Starać się nosem? Nie ukrywam, że nosem ciężko się oddycha. Chyba, że właśnie to jest do poprawy. Co do myśli. Myśli powodujące w nas jakiś gniew są dobre? Wiadomo, że pozwalają się chwilowo wyżyć ale nie zauważyłem, żeby to poprawiało jakoś długość stosunku. Chciałbym się dowiedzieć też, czy po prostu w momentach kulminacyjnych myśleć o pani z warzywniaku, czy może uspokajać się myśląc o jakiś plażach etc. Zapraszam do wypowiedzenia się na temat.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.