Skocz do zawartości

jaajbu

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia jaajbu

Kot

Kot (1/23)

1

Reputacja

  1. Bracia, W końcu się zebrałem do opisania mojej dziwnej przypadłości... Bardzo proszę odebrać opisane tu historie jako tło do problem/przypadłości "Baza", przykłady: Do cholery jasnej... Pokrótce, mam problem z przejścia z wizerunku grzecznego chłopca, do agresywnego. Świeżo wyszedłem z toksycznego związku po kilku miesiącach, gdzie potem w luźnych rozmowach usłyszałem, że po 1 randce panna nie myślała o mnie jako o potencjalnym mężu, bo nie wyglądałem... brak agresywności? seksualnej zadziorności? mało dwuznaczności... nie wiem... na drugiej randce właściwie pod jej blokiem ją objąłem i w końcu gdzieś tak w 2/3 spotkania pocałowałem... Seks był na następnym i usłyszałem, że nie spodziewała się, że tak mogło być między nami. Miałem jednak wrażenie, że to jakieś takie "na jaskiniowca", nie czułem polotu, finezji, tylko pełen topór. Laska okazała się znerwicowaną, zdenerwowaną na prozę życia, zatem to już historia, ale to była kolejna taka sytuacja w moim życiu. Przed wakacjami poznałem w Internecie fajną młodszą dziewczynę, która po 3 spotkaniu przyszła na kolację, a potem w pokoju odpaliłem film. Objęcie jej, pocałunek i jazda.... Co usłyszałem? Mniej więcej coś w stylu: "Nie spodziewałam się, że taki spokojny, może trochę wstydliwy mógł mnie tak zer....". Jeszcze wcześniej w czasach studenckich, gdy kontakt cielesny z przyjaciółką zakończyłem na cyckach z powodu alertu w głowie, usłyszałem, że też się po mnie nie spodziewała, że mogę ją tak "zaatakować". Przyjaźniliśmy się tak na serio, każde chciało dla siebie dobrze, kibicowało, wspierało etc... Jednak pewnego wieczora po jej rozstaniu i moim, zakomunikowała mi, że jak nic przez pół roku nie znajdziemy, to się ze mną prześpi... Co zrobiłem? Zgasiłem światło, zapytałem "po co tyle czekać", a potem się dobrałem... Osobowość, wygląd: Jestem z rodziny, gdzie dość wcześnie odeszła Matka, a Ojciec wpływ na mnie miał znikomy. Nigdy nie byłem chwalony, wychowywałem się w chronicznym braku poczucia bezpieczeństwa. Leczyłem się na nerwicę, łykałem psychotropy, pracowałem z psychologiem-seksuologiem... ale mam wrażenie, że po prostu z roku na rok dojrzewam, nabieram dystansu do życia, widzę jak działa świat, jak działa Matrix i to jakoś się normuje. Staram się rozumieć siebie, wymagać, ale i chwalić, nie katować, samobiczować...Jestem po zmianie pracy, a w zasadzie branży, co dla niejednego byłoby pewnie powodem do ogromnej satysfakcji, takie pokazanie siły przed samym sobą. Ogólnie wszystko wydzieram sobie w życiu, nawet trochę jestem tym już zmęczony, ciągła walka, a brak tego smaczku w życiu... Jestem zadbany, po pracy mam pracę dodatkową, zacząłem spoko zarabiać, wszystko tak jak tu piszecie i radzicie. Umiem liczyć, pisać, prowadziłem firmę, jestem mega zaradny. Bieda była niesamowita, ale nie zbłądziłem, skończyłem studia, zbudowałem poduszkę finansową, ćwiczę na siłowni... No wzór hehe... Jednak... Czy to w ogóle problem? ...na pierwszej randce zawsze jest sraka. ZAWSZE. Przy kolejnych spotkaniach zacząłem zauważać, że to jest po prostu niezasadne...Większość nie jest tego warta... Lecz ogólnie nie ma podejścia "dawać mi tą samiczkę, pokaże jej kto tu jest alfa", tylko pokazanie, że jestem spoko gościem, z inteligencją i wykutym w bólu charakterem, a dopiero później atak. Z takiej może nawet lekkiej papki do samca, który Jeśli tak to chyba w mojej głowie? Jeśli tak to przez porno i fapowanie, tak sądzę... Prześledziłem temat o NoFapie i wchodzę w to... Jest tego za dużo w moim życiu. Porno umiem odstawić, ale po 2-5 dniach mam taki ogień w kroczu, że pękam... Myślicie, że porno mogło aż tak zaburzyć poczucie własnej wartości? Bo inaczej nie umiem tego nazwać... Niedługo kolejna pierwsza randka przede mną i nie chce wyjść na kluski (może nie wychodzę, ale ciężko popatrzeć na to z boku? ). Jednak był też moment, że zbierałem kosza za kosze.... nudne spacery, czy kawy i rosła tylko frustracja. I obwinianie siebie... To po prostu głowa? Niedowartościowanie? Po prostu cała rama leci w pizdu, to co osiągnąłem gdzieś znika.... Dodam, że szukam raczej samiczki pod LTR i wydanie potomstwa, ONS to z mojej dotychczasowej historii tylko więcej kłopotów niż krótkowzrocznej korzyści. Nie jestem jakimś typem badboya i nie zamierzam się nim na siłę stawać, jestem po prostu ogarniętym, odpowiedzialnym gościem. Przez dzieciństwo chciałbym założyć normalną rodzinę. Ciężko znaleźć kobietę do takiej imprezy, ale mam czas... Zatem Bracia... Co robić? Bazować na podtekstach, dwuznacznościach i po prostu jechać? Chętnie poznam wasze odczucia po przeczytaniu tego tematu
  2. Coś w tym Matrixie jest... Krótko mówiąc, jak widziałem ze "pstryka" trzeba było łapać za tyłek, całować, bo ona wzięła mnie za leszcza bez odwagi? :))))
  3. Co? tyle razy przekładała spotkanie ja bym dał spokój już dawno. Gwoli ścisłości... Raz sam przełożyłem (awaria w pracy), drugi, ona była chora... jak poddałem to pod wątpliwość dostałem nawet fotkę leku żebym uwierzył Co to znaczy tempem odpowiednim? Badać na ile pozwala i co jakiś czas sprawdzać czy mogę przyspieszyć? Może nie wqrwiam... Tak podejrzewam, ale na spotkaniu z jej strony odczuć się tego raczej nie dało, więc jechałem jak mi się podobało. Czy chodzi o to, że miałem zielone na początku ale się ociągałem więc próbowałem z czerwonego przeskoczyć na żółte? Czaiłem się, a tak naprawdę miałem zielone?
  4. Oboje bez dzieci. 26 lat oboje No to fakt, że nie znam jej upodobań... Bije się w pierś. Jednak z pełną pewnością napisze, że poszedłem się dobrze bawić i pogadać z "kumplem o wydatnej klatce" Co to znaczy cały czas? Pisałem, że napisałem coś po 3 dniach, milcze... odpisała coś po 2 dniach, milcze... Wczoraj zadzwoniłem, nie odebrała, MILCZE Chodzi o spotkanie 1 na 1 zakończone całowaniem, tak? Co to znaczy za wolno? Po 2h jak widać magnetyzm w oczach można walić w przytulaski, całuski na pierwszym spotkaniu? Naprostujcie mnie... ja mam zasadę, że na 1 randce nie całuje, ale może to błąd.
  5. panie kochany...naczytałem sie forum i nie latałem za nią, zadzwoniłem raz i nie pisałem smsów... I co najważniejsze - milczę! Zorganizowałem jedno spotkanie gdzie poszedłem pograć w darta bo się tam dobrze czułem. Zawędrowałem na forum i proszę o rady, ale ok...biorę tez i ta opinie pod uwagę.
  6. Pytanie czy go w ogóle wznawiać? Szczerze wątpię żeby to byl dobry pomysł
  7. Nie przełożyłem jednak spotkania ponad pasję, jak się okazało mieszkamy 500m od siebie a ze było później tak bylo praktyczniej. Nie wszystko jest takie czarno-białe panowie, ale 100% rzeczywistości nie da się opisać. jesteśmy po pierwszym spotkaniu, po ktorym nie kręciła nosem, ale wyraziła nadzieje pozostania w kontakcie, stąd moje pytanie o co tu k**** chodzi
  8. Szanowni Bracia, chciałbym się podzielić swoją historią i zapytać o rady... Postaram się jak najbardziej wiernie oddać moją sytuację, jeśli należy przyprowadzić mnie do porządku, nie hamujcie się, ze zjebki staram się zawsze wyciągnąć coś co mnie wzmocni i pozwoli samodoskonalić. Poznałem samicę w Internecie (nie jest to wielce popularny serwis w Polsce, lecz żaden tinder, badoo etc. ), szybko przeszliśmy na fb, ale bez dodawania się do znajomych... Generalnie mam zdanie, że Internet to nic dobrego, ale z racji, że rzadko wychodzę przez różne prace dodatkowe, prowadzenie korepetycji postanowiłem za namową koleżanki skorzystać. Dodam, że nie jestem nastawiony na ONS. Więcej z tego problemów niż pożytku długofalowo... Myślę, że gdyby ktoś szanujący mnie, moje wartości, takiego jakim jestem, wszedłbym w LTR, z tym, że przez blisko 2 lata ciężko kogoś takiego znaleźć. Wiecie jak jest... Tutaj pierwszy zapalnik, sam nie wiem czy nie bije ode mnie jakaś desperacja, brak pewności siebie, bo zdarzało się, że po godzinny spotkaniu samica dawała numer, mówiła, że miło poznać i ma nadzieję, że do zobaczenia, po czym.... nie odebrała telefonu po 1 dniu od spotkania i nie odpisała smsa po 2 dniach od spotkania - oczywiście temat skończył się sam. Jednak może jest coś z oczach, postawie ciała co mówi, że jest huuuuuuć? Obiektywnie nie wiem... Od pierwszego kontaktu do spotkania minęło 10-11 dni... Po wacie / storytellingu zapronowowałem oczywiście przejście do poznania się w rzeczywistości, lecz nie pozwolił na to jej wyjazd. po 3 dniach napisałem jak wyjazd, a ona odpisała po kolejnych dwóch... Zaproponowałem niedzielny wieczór, ostatecznie oboje przełożyliśmy, przez obowiązki, choroby, skończyło się na środowym wieczorze po 11 dniach właśnie. Spotkanie zostało przełożone przez nią ze 2h wcześniej, bo przetrzymały ją obowiązki w pracy. Tutaj być może drugi zapalnik - najpierw powiedziałem, że idę już na prelekcje podróżniczą (moja wielka pasja), ale stwierdziłem, że damy jej szanse i zamiast przekładać na inny dzień skończyło się na odpuszczeniu prelekcji i podjeździe pod nią służbowym samochodem. Generalnie cyrk, ale w końcu jest, mamy spotkanie! Zabrałem ją w miejsce, w którym dobrze się czuje, znam obsługę... nie była to randka, która polegała na siedzeniu i gadaniu, tylko pobawiliśmy się w darta, w którego czasem grywam. Muszę przyznać, że SMV tej kobiety jest raczej wyższe niż moje, ale oczywiście ułożyłem włosy, umyłem zęby, obciąłem paznokcie, ogoliłem się, nałożyłem dopasowaną koszulę, spodnie i skórzane buty. Tutaj zrobiłem ile mogłem. Gdy weszliśmy do pubu, pierwszy raz mnie pozytywnie zaskoczyła, bo bez kręcenia nosem postawiła napoje, w rewanżu odpowiadałem za kredyty w automacie i tak zaczęliśmy grać i się poznawać. Dart pozwalał na mega mega subtelne muśnięcia palcami przy przekazywaniu lotek, zdarzały się chwilę, że kładłem jej "po przyjacielsku" dłoń na ramię, a oczywiście szczytem banału (ale kto powiedział, że proste jest złe), było korygowanie ustawienia przy rzutach. Powiem szczerze, że oboje mieliśmy intensywne wzajemne spojrzenia, ona nawet rzuciła tekst typu "masz podobne spojrzenie do mojego" "tzn jakie?" "intensywne" i powoli zaczynałem pozwolić sobie oceniać sytuację jako dobrą. Była zaangażowana w rozmowę, utrzymywała kontakt wzrokowy, słuchała, nie uciekała od tych subtelnych muśnięć, które są moim zdaniem wystarczające na pierwsze spotkanie. Na tyle mi się podobało, że po 2-2,5h postanowiłem kończyć i ją odwieźć. Pod blokiem powiedziałem, że musi mi dać swój numer telefonu i tutaj szok... dała numer, poprosiła o puszczenie strzałki, podziękowała za wieczór i wyraziła nadzieję, że będziemy w kontakcie i w przyszłości spotkamy się... rzuciłem, że w weekend pracuję, ale się odezwę... No i odezwałem się na drugi dzień wieczorem, wykonałem telefon, którego ona nie odebrała... Wysłałem zaproszenie na fb (widać tyle samo jak bez zaproszenia, więc i tak to wcześniejsze wstrzymywanie się było bez sensu). Kultura wymaga oddzwonienie, wysłanie głupiego sms "co tam, dzwoniles? " albo napisanie na fb... Ja milczę, mam plan odezwać się w poniedziałek, ponawijać watę i umówić spotkanie, ale tu pytanie....! Szczerze, to wziąłbym ten telefon teraz, powiedział, że pozmieniały się plany, bo się pozmieniały-fuszka wypadła, i kazał jej o 10 być gotową i spakowaną na spacer po górach. Temat jest obiecujący, zatem nie chce robić pochopnych ruchów... zamiast chwycić za telefon udałem się do klawiatury z prośbą o radę, co robić? Ona udaje teraz mega zapracowaną, zalataną, czy jest po temacie? Po jej oznakach aż mi się nie chce wierzyć, ale trzeba pamiętać o jednym - to kobieta.
  9. jaajbu

    Mówię cześć

    Cześć Panowie, Witam Samczą Brać, Z tej strony Radek, lat 27, kilka razy w związku, ale obecnie singiel. Forum polecił dobry kolega. Przychodzę tu z nadziejami na rozwój i życiową wiedzę oraz doświadczenie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.