Skocz do zawartości

Ali

Użytkownik
  • Postów

    107
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Ali

  1. Cześć, W przyszłym roku planuje studia inżynierskie i mam pewien dylemat. Mianowicie chciałbym poznać Wasze doświadczenia i opinie odnośnie tego, jak renoma uczelni może wpłynąć na dalsze losy w karierze zawodowej. Kierunek mam już wybrany i jest on dostępny na polibudzie oraz na uczelni prywatnej. Wiadomo, gdzie jest prościej uzyskać dyplom… kierunek, który mnie interesuje i z którym mam do czynienia i wiążę dalszą przyszłość to inżynieria przemysłowa. Proszę podzielcie się swoją opinią, co Wy byście wybrali. milego wieczoru
  2. Cześć Wam! Moi Drodzy, chciałbym Was zapytać o kwestie życia towarzyskiego. Całe życie (30L) postrzegałem życie towarzyskie jako potrzebne tylko w przypadku gdy byłem sam. Jednak od czasu do czasu mając różne partnerki zauważyłem, że wszystkie chodziły na jakieś imprezy itd (zazwyczaj ze mną, niemalże zawsze). Sytuacja się trochę zmieniła z obecną. Mianowicie obecna, mieszka kawałek ode mnie (związek na odległość) i wiem, że spotyka się z ludzmi, których nie znam (z chłopakami samymi nawet;)). I szczerze, jest to dla mnie dziwne. Oczywiście rozmawialiśmy na ten temat i powiedziałem, ze średnio mi to pasuje ale dostałem zielone światło żeby w dwie strony to tak działało, jednak do tej pory nawet nigdy nie miałem takiej potrzeby żeby będąc w związku spotykać się na drinach z koleżankami. Czy to jest błąd z mojej strony, ze tak nie robie? Dodam tylko, ze ja pochodzę z bardzo poukładanej rodziny i mogę śmiało powiedzieć, ze nie dotyczyły mnie żadne problemy rodzinne, które ma duża cześć społeczeństwa ‚ z kolei ona - odwrotnie, rozwody, wujkowie etc. Mieliście podobne doświadczenia? Chętnie poczytam co na ten temat sądzicie, sam nie wiem co mam o tym myśleć. Dodam tylko, ze święty nie byłem nigdy i wiele razy przesadziłem. z góry dziękuję za Wasze opinie i życzę miłego wieczoru:)
  3. Ali

    Nasze podwyżki

    Cześć, Chciałbym poruszyć temat podwyżek. Zastanawiam się jaka podwyżka wynagrodzenia w ujęciu rocznym jest wysoka a jaka niska. Z danych statystycznych nie chce korzystać bo wiadomo jak to wyglada… Zacznę od siebie: specjalista w branży automotive, moja ostatnia podwyżka (rok temu) +500 zł. W tym roku liczę na podwyżkę w wys. 1500 zł
  4. Cześć, Piszę do Was z pytaniem, bo nie mam za bardzo punktu odniesienia a zauważam, że chyba popełniam błąd. Otóż chciałbym się dowiedzieć, ile wydajecie kasy na jedzenie- W przeliczeniu na 1 osobę. Mam na myśli tutaj jeszcze wydatki typu jedzenie na mieście, kawy etc. U mnie sumarycznie wychodzi grubo ponad 1700 zł (tylko na mnie) dodam, że chce to ukrócić. Jeśli dysponujecie dokładnymi danymi byłbym bardzo wdzięczny. Również byłbym wdzięczny gdybyście opisali ile razy w miesiącu wychodzicie gdzieś jeść na miasto lub na imprezy. z góry dziękuję za wszystkie posty.
  5. Cześć, Chciałbym kontynuować swój post dotyczący wątku: Zmiana pracy. Jednak w nieco innym aspekcie. Otóż słusznie zauważyliście, że styl życia jest równie ważny jak zarobki (tak zapomniałem o tym). Generalnie jestem z rodziny w, której nie ma wzorców o kształceniu siebie, oszczędzaniu byciu konsekwentnym etc. Kilka lat temu sam po prostu zacząłem o to dbać no i zadbałem - jednak chyba przesadziłem 😉. Mianowicie moje życie wyglada w niedużym uproszczeniu tak: - praca - silownia - nauka do Ok 23 I tak w pętli z wyjątkiem na weekendy na uczelni + raz na miesiąc jakiś wypad ze znajomymi do klubu. Ubrań nie kupuję bo zazwyczaj jest tak jak dzisiaj, że mam 50 zł do wyplaty 🤣 Nie baluje specjalnie, nie chodzę po restauracjach. Moją rozrywką jest spanie i czytanie książek z mojej branży. Urlopu nie wykorzystuję, ostatni jaki wziąłem dla siebie był w marcu ubiegłego roku. Wtedy tez miałem małą podróż do Italii. Poza tym nic do tej pory (był urlop ale tylko po to żeby zgarnąć wczasy pod gruszą:)). Proszę powiedzcie mi czy Waszym zdaniem coś jest nie tak? Bo zacząłem zwalniać w życiu i zaczynam mieć wątpliwości. Chciałbym również poznać Waszą perspektywę, jak żyjecie na co dzień? Jak wygląda Wasze życie? Pytam bo nie mam punktów odniesienia, znaczy mam… ale środowiska, któremu powiedzmy, że…wystarczy im to co mają. Z góry dziękuję za każdą odpowiedź.
  6. 1. Awansowałem szybciej niż oczekiwałem. 2. Pomimo utarty partnerki (którą bardzo kochałem i nadal kocham) i podejrzenia poważnej choroby nie załamałem się. 3. W końcu wrocilem do swoich zasad. 4. Byłem 2 x na wakacjach. 5. Zacząłem wierzyć znowu w Boga. 6. Medytuję 7. Pracuję nad swoimi słabościami. Dużo zdrowia życzę i fizycznego i psychicznego. Pozdrawiam:)
  7. Ali

    Zmiana pracy

    Cześć, Chciałbym dopytać Was o opinię w sprawie zmiany pracy. Opiszę krótko swoją sytuacje: 28 lat, w trakcie studiów z pracą jako specjalista. W strukturze firmy jestem dosyć wysoko (automotive). Kasę mam jak na obowiązki i odpowiedzialność słabą 4800 brutto dlatego podbijam stawkę chodząc 2 sob w miesiącu -> 5800 brutto. Życie kosztuje mnie 1900 zł mieszkanie + 1500 jedzenie. Nie oszczędzam nic. Do pracy mam 25 min busem i tak tez dojeżdżam. Dostałem ofertę pracy również jako specjalista 7500 brutto jednak koszt jest następujący: - dojazdy przez pierwsze pol roku pociągami 2h (aż uzbieram na auto) - 3 zm system pracy(nocki również) - brak prestiżu jak w obecnej firmie(przez prestiz rozumiem wyjazdy na lunche, spotkania za granica, duży szacunek wśród pracowników etc) Dodam tylko, ze specjalizacja, którą mam się zajmować jest tą gałęzią, ktora najbardziej mnie interesuje. Jesli chodzi o podwyżkę w mojej firmie jest to max 1 k i to dopiero w połowie roku i oczywiście niepewna . Jednak praca jest bardzo stresująca i zauważyłem już komplikacje typu nerwowość, bezsenność i kołatania serca. W nowej pracy miałbym docelowo ~ 25% swoich obowiązków. Chętnie poczytam jakie są Wasze spostrzeżenia. Z góry dziękuję za zainteresowanie tematem.
  8. Bez gumy? Dziecko pol biedy, HIV już trochę gorzej bo bezpośrednio na Ciebie wpływa 😉
  9. Klucz to siebie pokochać, reszta się dostosuje bo wszyscy lubią osoby bezwstydne i bez kompleksów. Polecam sprawdzić 🤟
  10. Ali

    Jestem rozbity

    Cześć! Bracia piszę do Was bo jestem w totalnej rozsypce i chciałbym sprawdzić czy to ze mną jest coś nie tak, czy to jest normalna sytuacja. Jakis czas temu rzuciłem pracę w, której zarabiałem na rękę ~4,5tys zł ale zazwyczaj trochę więcej o 200-300 zł. postanowilem ja zmienić ze względu na nocki i brak możliwości studiowania (praca w weekendy). Teraz pracuje za 3300 zł bez żadnych premii z dużo większymi obowiązkami i odpowiedzialnością, ale tylko na rano. Po opłatach jedzeniu itd zostaje mi 200 zł… Czy możecie mi powiedzieć czy szukanie pracy za 1000 zł więcej to serio jakieś wygórowane wymagania? Dodam jeszcze, ze znajduje sie w o tyle specyficznej sytuacji, gdzie nie miałem żadnych szkoleń wdrażających, nieraz decyzje muszę podejmować niemalże spotntanicznie, muszę tłumaczyć sie z różnych rzeczy przed innymi firmami, oraz muszę ogarniać kwestie techniczne z firmami współpracującymi na poziomie inżynieryjnym i finansowym. Wracam codziennie po pracy i dosłownie… chce mi się płakać… nie mam pieniędzy na studia, nie mam pieniędzy na rozrywkę i jedyne co mi pozwala się odstresować to po prostu nauka we własnym zakresie do późnych godzin, daje mi to wolność od myśli. Jestem załamany nigdy wcześniej tak nie miałem, ale czuje się jak śmieć… powiedzcie proszę, czy takie są realia tutaj w Polsce? Czy po prostu powinienem zmienić tą pracę? Czy po jestem pesymistycznie nastawiony? Jeśli chodzi o liczby, to mogę wygospodarować dodatkowe 100 zł rezygnując z karnetu na siłownie. Z góry dziękuję za Wasze opinie i życzę miłego weekendu
  11. @manygguh Jeśli chodzi o Hindusów, to masz na myśli ich akcent? Mógłbyś mniej więcej rozwinąć temat klubów językowych?
  12. Dobry wieczór Bracia w ten wspaniały czas wolności od pracy! Od jakiś 6 mies. poświęcam ok. 2h dziennie na naukę j. angielskiego. Udało mi się sumarycznie go opanować na poziome B1. Jednak chciałbym się wkrótce skupić bardziej na języku Niemieckim, natomiast Angielski tylko ćwiczyć w mowie i piśmie. I pytanie do Was. Czy znacie jakieś gry/czaty/cokolwiek gdzie można w czasie rzeczywistym rozmawiać z drugą os. po Angielksu? Przyszło mi też do głowy aby, tutaj powstał wątek w ,którym zainteresowani mogliby rozmawiać w języku Ang. Tylko to już bardziej kwestia zgody Pana @Marek Kotoński . Pozdrawiam : )
  13. Psychoterapia jest Ok moim zdaniem poznasz jak napisał jeden z Braci mechanizmy i zaczniesz sie warunkować pod to, to jest najskuteczniejsza droga.
  14. Hej, dzień dobry. Troszke mnie tu nie było, i troszkę się zmieniło od tamtego czasu mianowicie … Wyrwalem się z gowno pracy na stanowisko specjalistyczne. Temat ogarniam mam dobrych ludzi przy sobie i w pracy wszystko jest Ok. Wydawało mi się jak byłem w poprzedniej pracy, ze wszystkie moje problemy są przez to, ze byłem niżej w hierarchii niż teraz. Niestety zaczynam zauważać, ze w Polsce nawet specjaliści nie żyją na takim poziomie na jakim sobie wyobrażałem. Aktualnie mam niską stawkę, której nie mogę negocjować. I doszedłem do miejsca w którym zacząłem się zastanawiać czy po prostu nie było by lepiej kroić ryb w Norwegii na taśmie i mieć przy tym pieniądze na wszystko? W obecnej sytuacji chce podnieść swoje kwalifikacje i muszę wziąć kurs na raty bo mnie po prostu kurwa nie stać… Nie mam mieszkania i oszczędności za to mam długi 🙃. Czy ja patrzę pesymistycznie czy tak jest faktycznie? Czy warto w ogóle brać raty na kursy? Chodzi mi o kursy ISO i SPC . pozdrawiam
  15. Ali

    Ucieczka z rutyny

    Dziękuje za wszystkie komentarze widzę, ze cześć osób zrozumiała mój problem. Chodzi o brak możliwości rozwoju. uwierzcie mi kurwa, na 12 stkach nie idzie zbudować nic. Bo życie ogranicza się w te dni do bycia w pracy. Nic się wtedy nie uczysz, nie da się zdystansować i tracisz normalne więzi społeczne. Wziąłem wolne odpocznę i podejmę decyzje. Nie będę wplątywał w to logiki bo nie ma sensu.Dojdę do wniosku, ze lepiej zrobić więcej kasy, przeczekać koronakryzys. Nie wiem czy wyjadę, potrzebuje być w czymś systematycznym a teraz jest to niemożliwe. Zastanawiam się tylko czy wziąć lekkie kredo w razie choroby aby gotówka była dostępna. Bo tez nie wiem czy będę pracowal na normalnej umówię. Macie jakieś pomysły? 3 miesiące od teraz.
  16. Ali

    Ucieczka z rutyny

    Czołem Bracia! Dzisiaj pisze do Was z prośbą o radę. Mianowicie chcę rzucić pracę ze względu na rutynę, która mnie męczy i przede wszystkim brak jakiegokolwiek rozwoju. Jeśli chodzi o moją sytuacje mam UOP, 4k na ręke, 500 zł stałych zobowiązań, 5k poduszki i auto przed przeglądem ;) Chciałbym pójść w świat zacząć uczyć się czegoś, próbowałem programowania i do pewnego pułapu się naumiałem ale system równoważny w pracy daje mi zbyt po dupie żebym mógł to robić na bieżąco i w sumie olałem naukę. Mam dziewczynę, która jest otwarta na to aby ze mną jechać choćby do Norwegii więc jeśli chodzi o to to nie jestem uziemiony. Dlaczego chce zmienić pracę: - 12 godzinny tryb pracy(brak możliwości systematyczności w czymkolwiek) - robocze weekendy - niesamowita presja i toksyczni ludzie(produkcja) - chęć wykonywania lepszego zawodu - uciekający czas Co mnie blokuje: - covid, lockdowny brak mozliwosci przemieszczania sie miedzy krajami - zobowiązania (5oozł mies.) - strach przed niższymi zarobkami Jakie mam zalety: - duża samodyscyplina, makiawelizm, odporność na stres i presje, brak nałogów, sprawność fizyczna - chęć nauki - oczytanie względem ludzi, którymi się otaczam - miła aparycja - analityczność i planowanie wszystkiego z dużym wyprzedzeniem Mam w tym roku 27 lat, chce iść dalej. Nie mam pomysłu, nie mam kasy jedynie co mam to ambicja. Boję się tylko jednego, że przez sukcesy w mojej pracy stałem się odrealniony i przejadę się przez mój brak obiektywnego spojrzenia na siebie i swoją sytuację. Macie jakieś rady co zrobić? Mam trzy miesiące wypowiedzenia, złoże je w maju. Proszę Was o rady, pozdrawiam serdecznie! :)
  17. Moja rada - nie idź. Pomysł jak duże prawdopodobieństwo jest złapania choroby. I to tak poważnej jak HIV. Nie warto.
  18. Wczoraj podjąłem zdecydowane działania jeśli chodzi o mój związek. Zarzuciłem swojej partnerce, ze mnie zdradza(dużo argumentów pasuje jeśli chodzi o jakieś typowe zachowania, poszła pierwszy raz do fryzjera, ciuchy przychodzą codziennie do domu, wzrost pewności siebie itd). Spojrzała mi w oczy z lekkimi łzami ale odeszła do drugiego pokoju i mówiła hasła typu ze „nigdy by mi tego nie zrobiła”. Generalnie nie mam żadnych dowodów raz udało mi się znaleźć w jej tel wyszukiwanie jednego gościa bo chyba zapomniała skasować(historie przeglądarki itd są ale mam wrażenie ze tylko takie które mam widzieć ?) Wczoraj zniknąłem na cała noc wróciłem dzisiaj z rana, jej nie ma jak wróci to dzisiaj wszystko rozstrzygnę. Postawie ultimatum albo wraca „dawna ona” albo kończymy przygodę. Macie jakieś rady? Jeśli się przyzna do zdrady to pytać o szczegóły ile to trwa itd czy lepiej sobie darować?
  19. Szczerze to wydaje mi się, ze ona dała się zmanipulować przez siostrę(ona jest bez kasy, na gowno kierunku i bez faceta + wyznaje te najgorsze cechy feministyczne), do tego dochodzi manipulacja ze środowisk feministycznych, na ig przegląda często posty z tym związane a do tego dochodzi beka z forum, tak z BS + z Marka bo naoglądała się „jutuberuw”. Dodam tylko ze z rodzicami partnerki mam bardzo dobry kontakt. Odkrylem to kiedys przez przypadek jak chciałem jej coś na yt na jej telefonie pokazać. Jeśli chodzi o nasze relacje w ogólnym rozrachunku to ona częściej mnie zaprasza do restauraxji(gdy były czynne), ona częściej robi niespodzianki i to ona inicjuje przytulnie się, przychodzi jak coś robię daje mi buziaki itd. I tak było od początku i to się nie zmieniło. Dlatego nie mogę patrzeć tez na sytuacje w jeden określony sposób. Za mało tez macie informacji. Póki co jest okres, na sylwestrze byliśmy ze znajomymi i od niej koleżanka co chwile chciała ze mną tańczyć chodzić na papierosa itd co tez robiłem bo wiem jak to działa i coś zadziałało bo ma jakiś alert w głowie i pyta z kim pisze etc. Jeśli nic się nie zmieni to od przyszłego tygodnia wrzucam następny bieg i pójdę się spotkać z koleżanka w godzinach wieczornych. A jak to nic nie da to na upartego pójdziemy do tego psychologa, jeśli on stwierdzi, ze żadnego zaburzenia nie ma to skończę ten związek bo to będzie wskazywało jasno - brak pociągu, co niesie nam znane wszystkim konsekwencje. pozdrawiam serdecznie i dziękuje za zainteresowanie :)))
  20. @Oddawaj Fartucha wiesz co jest najgorsze? Właśnie uświadomiłeś mi, ze dałem się urobić. Faktycznie tak jest bo zacząłem wierzyć w te bzdury jak kobietom jest trudno. Ja chodzę z rana na zakupy, zmywam i ogarniam dom i faktycznie tak jest ja pierdole aż mi się nie chce w to wierzyć bo ona jeszcze śpi a ja robieniem śniadania i rosołu się zajmuje XD. Generalnie problem jest taki ze ja nie potrafię żyć w syfie a ona ma to totalnie w dupie i chyba przez to wszystko wyglada jak wyglada. I zgadzam się całkowicie z tym co piszesz nt tego ze gdy kobieta chce to zostanie rznieta jak podczas gwałtu, bo sam tego doświadczyłem ale to jeszcze jak nie mieszkałem z żadna tylko się widywaliśmy a teraz wychodzi na to ze moje poczucie odpowiedzialności za czystość i zaopatrzenie w mieszkaniu odbiera być może podświadomie jako „słabość”. Od dzisiaj zaczynam odwracać grę, będę Wam dawał znać jak to wyglada. dziekuje serdecznie jeszcze raz za otwarcie oczu!
  21. Ja nie mówię ta sytuacja jest mocno popierdolona ale teraz nawet nie mam gdzie pójść choćby na tydzień bo wszystko jest zamknięte. Chciałem tak zrobić jak któryś z Braci wspomniał żeby pójść pierdolic wszystko i wrócić po tygodniu. Robiłem już tak kiedyś jak mi coś nie pasowalo(zanim zamieszkaliśmy razem) i było spoko bo widziała granice. Co robić? Dla mnie to jest kuriozum nie rozumiem w ogóle tego bo ona albo udaje zazdrosna albo jest ,jak mi któraś z dziewczyn pisze komentarze na ig. Najgorsze w tym wszystkim jest to, ze powoli sam zaczynam czuć rzeczywiste opory gdy razem jesteśmy w domu(czy przypadkiem jej krzywdy nie robię?) A z drugiej strony pamietam jaka była dziewczyna i wszystko ja jaralo co teraz „odpycha”. I wszystkim moim poprzednim partnerkom się to podobało wiec czuje się jakbym albo był zdradzany na co nie mam żadnych dowodów ani nic, albo ona tak bardzo wzięła sobie do serca te głupoty feministyczne. Ja to tak czuje.
  22. Nie rozumiem dlaczego się ze mnie śmiejecie? Ja nie mówię ze jestem najwspanialszy na świecie etc tylko mówię o tym ze nie mam problemu ze swoją atrakcyjnością. Jedyny problem jaki mam to to ze dziewczyna która kocham i z która chce być twierdzi ze czuła się zgwalcona gdzie w porównaniu do tego co wyprawialismy nie ma prawa używać tego określenia co jej samej tez powiedziałem i na to nie ma argumentu.
  23. To brzmi jak jakiś idiotyczny żart ja sam to widzę ale nie umiem tego pojąć i na nią nic nie działa. Chciała iść przez jakiś czas do psychologa temat ucichł wiec wyszedłem z inicjatywa ze możemy iść i znów nic. Powiem tak wszystko jest jak dla mnie zbyt idealne moim zdaniem coś kręci ale nie jestem w stanie ani tego udowodnić ani nawet nie mogę przypuszczać bo wszystko ładnie się zgadza co robi zgodnie z tym co mówi. Jedno co może jakoś wpływać na nią to choroba hashimoto no ale aż tak? uwierzcie mi ze ta sytuacja mnie dobija. Codziennie zjeżdżam na ręcznym żeby nie mieć myśli o zdradzie to jest horror bo ja kocham ...
  24. Witam w ostatni dzień tego roku Bracia! Od początku, jestem z dziewczyna już 2,5 roku razem mieszkamy od przeszło roku. Generalnie każdy kto patrzy na nas z boku uznaje, ze mamy zajebisty związek. Dajemy sobie fajne prezenty, dużo czasu spędzamy razem , dogadujemy się i dużo podróżujemy po świecie. Sam nie sądziłem, ze uda mi się kiedykolwiek znaleźć taka dziewczynę. I wszystko spoko, seks był mega itd do pewnego momentu ... Mianowicie już przeszło rok nie uprawialiśmy seksu, nie rozumiałem o co chodzi kompletnie(kobietopedia 2x przeczytana, wyprawa po samcze runo i stosunkowo dobry tez). Sprawdzałem jej telefon kilkakrotnie nic nie wskazywało na zdradę, nie okłamała mnie w niczym(i tak robi tez w stosunku do swoich najbliższych bo nieraz to zauważałem). Wszystko się zgadza wszystko jest cacy. W końcu nie wytrzymałem i zrobiłem o to aferę. Okazalo się, ze ona... pewnego razu poczuła się zgwalcona. Poczułem totalny mindfuck bo robiliśmy to w różnych sytuacjach gdzie się dało kiedy się dało nie było ŻADNYCH oporów. Zapytałem ja czy ja jeszcze się jej podobam stwierdziła, ze tak ze marzy o seksie ale ona nie jest w stanie „się zmusić”. Zacząłem dociekać skąd taka zmiana itd usłyszałem, ze jest po prostu świadoma problemu itd(kurwa co?) Powiedzialem jej ze jak ktoś komuś się ktoś podoba to nie robi żadnych problemów. Okazało się ze razem z siostra zaczęły się napędzać jakimiś zjebanyni feministycznymi pogladami(typu gwałty w związkach jakieś nie golenie pach... no ja pierdole XD). Ona nie ma argumentu feministycznego przeciw mnie bo wie, ze szanuje ja jako kobietę a mimo to nie chce uprawiać seksu. Dostaje od niej co chwile jakieś fajne rzeczy, czuć miłość między nami tylko problemem jest seks. Czy ona tak świetnie udaje czy po prostu uroiła sobie problem? Dla mnie to jest koszmar bo już nie daje rady, ona się ładnie ubiera maluje itd a jesteśmy na etapie gdzie nie mogę ja już chwycić za cycka tak po prostu jak kiedyś... p.s. Od niej przyjaciółki na mnie lecą wiec „dowód społeczny” jest. Jestem zadbany bardziej niż kiedykolwiek i dużo się zmieniłem na + wizualnie co tez od niej słyszę. Wiec o co tu chodzi? Bo ja już nie wiem zastanawiam się nad jakimś zmniejszeniem libido bo na prawdę to jest dla mnie koszmar... pozdrawiam serdecznie ?
  25. Witam drodzy Bracia. Właśnie stanąłem przed bardzo trudnym wyborem życiowym. Pracuje w swojej firmie od 4 lat i od samego początku wiedziałem, ze chce być wyżej w strukturach firmy co mi się udało. Dostałem po roku „mini awans” lecz przez ostatnie 3 lata nic się nie zapowiadało na zmiany i chciałem Rzucic ta prace. W międzyczasie określiłem swoją drogę życiowa i wiem w, którym kierunku chce iść niestety system pracy(4 brygadowy) mi to w znacznym stopniu uniemożliwia. Nocki i dniówki na przemian po 12 godzin bardzo mnie wykańczają i podjąłem decyzje, ze zmienię ta prace na inna(nie mam żadnych kwalifikacji). Poinformowałem swojego przełożonego o tym, ze mam zamiar zmienić prace on na to, ze razem z kierownikiem chcą mnie awansować. Bardzo mi kiedyś zależało na tym stanowisku i pieniądze tez bym przytulił dobre. Teraz zarabiam 3,5 k netto a po awansie 4,3+++. I tutaj zaczął się mój problem. Co robić? Tkwić w tym systemie pracy przy którym nie mam zrównoważonego snu, 15 dni w miesiącu siedzieć tam 12h, wolniej się rozwijać w swoim kierunku czy zejść z zarobkami do 2,5k netto z sobotami ale mieć stały sen i czas na to aby SYSTEMATYCZNIE pracować nad swoimi celami? Bo obecnie tego mi brakuje najbardziej. Z drugiej strony skończą mi się rarytasy typu wycieczki, pieniądze na ciuchy, pieniądze na jakieś restauracje itd. A wiem, ze szybko tez nie osiągnę moich celów nawet gdy będę pracował systematycznie . Macie jakiś pomysł? Jakbyście postąpili na moim miejscu? p.s nie mam oszczędności
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.