Skocz do zawartości

honey_badger

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia honey_badger

Kot

Kot (1/23)

2

Reputacja

  1. Jest takie powiedzenie: "Kto wybrzydza ten nie rucha" Więc @Isildur może mieć trochę racji. Oczywiście, nie może to być jakiś totalny pasztet, bo przecież Ty masz mieć z tego stosunku jakąś przyjemność. Też miałem kiedyś takie parcie na sex, na szczęście było to w czasach studenckich, gdzie wszystko było prostsze (mam na myśli że poznaje się więcej ludzi). Mieszkałem z rodzicami i ze siostrą dzieliłem ciasny pokoik więc nie było opcji. W skrócie pewnego dnia więc postanowiłem się wyprowadzić i po 2 miesiącach w końcu miałem swój debiut Moja pierwsza wcale nie była jakąś pięknością - taka 5, aczkolwiek imponowało mi to ze dużo kolesi ją podrywało. Wiele też zależy od tego gdzie mieszkasz. @Marek Kotoński często wspominał w filmach, że u niego na podkarpaciu to nawet kiepskie laski mają mega wymagania. Choć mieszkam w innym rejonie, to u mnie jest tak samo, jest ogólny deficyt kobiet i np taki Tinder czy Badoo wg nie działa. Czytałeś książkę Robert Glover - "No More Mr Nice Guy" ? Może tam znajdziesz odpowiedź na pytanie. @Piter_1982 Opisywałeś może gdzieś na forum, jak taki kurs PUA wygląda i u kogo robiłeś bo jestem mega ciekaw jak się to odbywa.
  2. @Maszracius_Iustus & @Yolo Puki co wysłuchałem dużo podcastów o ogólnej tematyce bycia asertywnym i ustalaniu granic. Spisałem notatki oraz poszukałem ciętych i chamskich ripost jakby mnie ktoś chciał zagiąć. Wkuwać je na pamięć? Zacząłem czytać No more Mr nice guys. Kupiłem kiedyś książkę mowa ciała dla bystrzaków kojarzycie ją ? Jak myślicie czy jest ona dobra, czy może ją spalić. Postanowiłem dzisiaj iść do klubu, niestety się trochę najebałem. Czy wychodzenie w takie miejsca ma sens w takim stanie czy lepiej siedzieć w domu ?
  3. Heh, akurat wczoraj obejrzałem u niego film o hipergami kobiet. Tak wiem co to strefa komfortu, trenowałem kiedyś PUA może bez jakichś mega sukcesów. Ale czasem były fajne akcje. Potem mnie to zmęczyło, trochę pewnie i beret zryło. Jakieś kobiety się przewinęły. Trochę zamaskowałem to, że jestem mięczakiem. Ale wszystko wróciło.
  4. Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Z przeszłością na poziomie świadomym się pogodziłem, co się stało to się nie odstanie. Ja o tym nikomu nie opowiadam, nikt nie zna mojej historii opisałem ją pierwszy raz (żeby nakreślić sytuacje jakie gówno właśnie w worze za sobą mimo wszystko niosę). Jedyne co to strasznie mnie wkurwia jak się ktoś chełpi (lub opowiada o kimś) jaki to nie jest ogarnięty, albo pokazuje mi, że ma takie przejebane i w ogóle. Lecz mimo to, że mnie to wkurwia to staram się przynajmniej nie robić z siebie ofiary i nie wyć do księżyca dlaczego ja a somsiad nie . O dziwo na początku nie wspomniałem o przeszłości, dopiero po edycji zwróciłem na to uwagę i sobie przypomniałem jak to było przejebane. Dawno już nie myślałem o "starych czasach" i powiem, że mi się trochę lepiej zrobiło, bo patrząc na samego siebie, (a nie na kolesi co dostali wszystko na tacy i są "ogarami") to jest całkiem teraz dobrze . @Yolo Do psychologa/psychiatry na pewno nie pójdę. Nie lubię się uzewnętrzniać, nawet o uczuciach za bardzo nie umiem rozmawiać. No i wg omijam lekarzy szerokim łukiem. Dokładnie to mi matka wpajała Heh, tutaj mógłbym zacytować @LuckyLuck 3. Czy skserowałbyś mi te dokumenty. No i pewnie dodałbym że przy okazji albo jak masz czas. Bo jakby było pilne to już bym wolał to sam załatwić. Swoją drogą to nie lubię się w ogóle o nic kogoś prosić, ale jak już proszę to jak cipka (tylko ze to jakoś samo wychodzi). 5. W większości przypadków sam się wyrywam. Może za bardzo staram się na siłę być aktywny w rozmowie ? Być może, przez brak pewności siebie chce być najaktywniejszy w rozmowie, żeby pokazać jaki to nie jestem fajny. 6. Nie jestem dobrym mówcą. Ciężko powiedzieć czy się boję, chyba zależy od sytuacji. Jeżeli chodzi o rozmowę, to na pewno jak rozmawiam z kobietami (nie mam jakiegoś atrakcyjnego życia żeby poopowiadać jak to nie jest fajnie na spływie kajakowym z wodospadu Niagara), tak normalnie to raczej same takie rozmowy o "dupie marynie". Zrobiłem sobie notatki, posłucham mnicha, przeczytam książkę No More Mr. Nice Guy!, Jak najszybciej będę wdrażał w życie nowe zachowania, a przede wszystkim to w głowie sobie muszę to poukładać. Pozdrawiam wszystkich Braci !
  5. Witam, W moim pierwszym wpisie chciałbym pokrótce omówić moją sytuacje. Nie skupiam się w nim na relacjach z płcią przeciwną, lecz ogólnie z ludźmi, bo mam z tym problemy (Z kobietami jeszcze większe, ale to inna historia) Moje problemy zaczęły się, gdy poszedłem do gimnazjum, byłem tam gnojony i szykanowany, nie miałem spokoju, wszystkich i wszystkiego się bałem. Nie miałem kolegów którzy mogli by mi pomóc, a sam jakoś nie dawałem sobie rady. W domu udawałem że wszystko jest ok. W domu brakowało pieniędzy. Był czas, że rodzice wg nie mieli dochodów. Mój ojciec przez długi czas był pijakiem, jak byłem mały to pamiętam że bił matkę i łaził ojszczany. Moja matka za to bardzo kochająca o wszystko się bała, potrafiła zrobić super danie z byle czego więc nigdy nie chodziłem głodny, lecz na moje nieszczęście była nadopiekuńcza. Eksmisja w 3 klasie, trzeba było iść do nowej szkoły. Po tym epizodzie z ucznia ze średnią 6 i propozycją przejścia o rok wyżej (taki wybitny byłem, niestety nadopiekuńcza matka nie pozwoliła mimo że zdałem testy) Mieszkanie w ruderze (Nawet kanalizacji nie było), gdzie nawet nie śmiałbym nikogo zaprosić. Zawsze byłem we wszystkim ostatni, kojarzycie na pewno takie momenty, gdy: dostaje się pierwszy rower, komputer, rodzice dają na prawko, pożyczają Ci samochód lub nawet go dostajesz. wycieczki ja nigdy nic nie dostałem na wszystko musiałem później zarobić i kupić sobie sam. W szkole średniej już było lepiej, ale dalej byłem cipką. Co jest jeszcze chyba kluczowe to to, że nigdy nie byłem w jakiejś grupie rówieśników, zawsze byłem spoza grupy mimo, że obracałem się w różnych (No może jedynie na studiach). Jakoś w ciągu tych 31 lat udało mi się odbić od dna i żyć na średnim poziomie (Tylko, że ja generalnie musiałem się wybić, jakby to powiedzieć kilka klas wyżej). Myślałem, że jak w miarę powiększania mojego statusu majątkowego (nie jest duży, ale z tego co widzę to mi zawsze będzie mało) to pewność siebie podskoczy mi na maksa. Pretekstów do tego, że czułem się, jak gówno (zawsze gorszy) było mnóstwo, nie licząc tego co wypunktowałem również brak samodzielności, mieszkanie z rodzicami - to też zmieniłem. Jestem teraz jurnym byczkiem od 2 lat wynajmuje sobie mieszkanie i nawet nigdy na nim nie zaruchałem ? Moim pierwszym problemem, z którym chce się uporać jest brak szacunku wobec mojej osoby chyba przez wszystkich. (Przepraszam, że przytoczę sytuacje pewnie bez ładu i składu ale cholernie ciężko opisać je szczegółowo) Jak wynajmuje np hydraulika albo coś załatwiam, to zawsze mnie ludzie w dupie mają i próbują wydymać na kasę. W pracy, zwykle robię to o co mnie ktoś poprosi ale z kolei jak ja o coś proszę to się muszę natłumaczyć, nagadać i tak niewiele to daje. Nawet ludzie na niższych stanowiskach, gdy im powiem, żeby zrobili coś co należy do ich obowiązków to też mają w dupie. Znajomi gdy rozmawiamy i żartujemy, gdy ja coś powiem to niekiedy, ktoś potrafi mi się wtrącić i powiedzieć "skończ pierdolić". Nikt się nigdy nie liczy z moim zdaniem w rozmowie, akurat pech taki, że prawie zawsze mam odmienne zdanie i zawsze to jestem ja kontra kilka osób.Ja niestety wtedy wymiękam. A co mnie najbardziej wkurwia to często jak gadam z jakąś grupą ludzi (tak też się dzieje, gdy rozmawiam z rodziną), to ktoś mi potrafi się wtrącić w zdanie albo wg nikt mnie nie słucha i ma wyjebane. A najgorsze jak z kimś rozmawiam podejdzie ktokolwiek i osoba, z którą rozmawiam już ma mnie w dupie i olewa a ja se mogę kurde gadać. Przez te wszystkie lata nauczyłem sobie radzić sam i najprościej było by olać takie osoby. Najpewniej bym tak zrobił, ale kurwa zaczyna brakować tych osób . Ja nie wiem czy to ze mną jest coś nie tak. Dla mnie to jest ewidentny brak szacunku, nie mogę sobie na to pozwolić. Tylko jak radzić sobie w takich sytuacjach. Gdy ktoś na przykład zbije z tropu jakimś tekstem, albo się jest osaczonym przez kilka osób. Ja nie jestem dobrym mówcą, nie umiem za bardzo się kłócić (dlatego że zawsze się bałem postawić i chciałem się podporządkować). Co mam zrobić, żeby ludzie mnie szanowali i się ze mną liczyli ?
  6. Witam wszystkich Braci !
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.