Skocz do zawartości

Hydraulik

Użytkownik
  • Postów

    95
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Hydraulik

Kot

Kot (1/23)

146

Reputacja

  1. Skombinowanie wagi łazienkowej za 20-30 zeta to jest problem nie do przejścia. To właśnie pokazuje, jaką osobą jesteś.
  2. Panowie, przez wiele z Waszych wypowiedzi przebija jakaś gorycz, przekonanie o upadku wartości i tym podobne sprawy, a ja mam nieco inne doświadczenia. Moje małżeństwo układało się przez wiele lat całkiem nieźle, ale w pewnym momencie nastąpił rozjazd wizji dalszej przyszłości, spędzania czasu itd. Ludzie się zmieniają. Jest jakaś taka teoria, że co kilka lat (chyba 7) następuje rewizja systemu wartości. O ile się nie mylę to ktoś tu pisał o tym całkiem niedawno. I takie coś nastąpiło u nas. Nie widząc dalszej przyszłości razem, poszliśmy każde w swoją stronę po 12 latach znajomości. Ta decyzja dojrzewała rok, więc nie uważam za słuszne używania w takim przypadku określeń typu 'jak towar', 'kiedyś się naprawiało, a teraz wyrzuca', 'jak nie ta to inna'. Życie nie wygląda jak film Disneya, gdzie miłość pokona wszelkie przeszkody i ludzie żyją długo i szczęśliwie. Mówi się, że nikt się nie hajta myśląc o rozwodzie. Mam wielu rozwiedzionych znajomych i wszyscy potwierdzają, że byli przekonani, że im się uda. Że rozwodzą się inni. Tacy co pochopnie podjęli decyzję o ślubie, wpadli, nie znali dobrze partnera/ki, sratatata. Ale życie pokazało, że byli w błędzie, im też się nie udało. Związałem się potem na kilka lat z inną kobietą. W tej relacji nie brakowało miłości, ale brakowało porozumienia. Woda z ogniem, pies z kotem. Zerwań i powrotów było chyba z 10. Że trwało to 7 lat to aż sam sobie się dziwię. Ostatecznie poddaliśmy się. Dla mnie to były ważne i wartościowe relacje i nie uważam, że relatywnie krótki czas ich trwania pozwala na degradowanie ich do poziomu nic nie znaczącego, tymczasowego zaspokajania zwierzęcych instynktów. To, że jest więcej rozwodów to nie jest wina ludzkiego spierdolenia, tylko raczej wynik większej zamożności społeczeństwa. Kiedyś ludzi nie było stać na to, żeby się rozwieść i tkwili w wypalonych, toksycznych relacjach z przymusu ekonomicznego. Te związki wcale nie były bardziej wartościowe od dzisiejszych w sensie miłości, zrozumienia, wzajemnego wsparcia itp. Ludzie zmieniali się tak samo jak teraz, miłość wypalała się tak samo jak teraz, jedynie trudniej było się z tego wyrwać. Ale to nie jest tak, że teraz wszystko jest miałkie i bezwartościowe, a kiedyś to było pięknie, wspaniale, szlachetnie i w ogóle super. Wiele ludzi ma nadzieję na stworzenie czegoś trwałęgo i wartościowego, ale z różnych powodów to się nie udaje. Takie jest życie.
  3. Nie. Nie warto. Kobiety wolą drani. Oczywiście oficjalnie bęną mówić, że jak on tak mógł, cham, prostak, a Ty taki rycerski, prawdziwy mężczyzna etc. A z kim będą się rypać to inna sprawa.
  4. Brat @robin ma sporo racji, nie jest dobry moment na zachowania konfliktowe. Co nie zmienia faktu, że nie jesteś im nic winien. Ani bratu, ani bratankowi, który pewnie nawet nie zauważyłby, że Cię nie ma. Dla niego jesteś obcym człowiekiem. Spójrz prawdzie w oczy - Twój brat to skończony chuj. Skoncentruj się na sobie, a kontakty z rodziną wygaś. Takiej rodzinie to chuj w dupę.
  5. Wątpię, żeby choć spojrzał na takiego tucznika jak ty. Spójrz prawdzie w oczy - niewiele masz do zaoferowania. Weź poprawkę, że to są marzenia. To tak jak te brednie, że przecież mogła poznać szejka czy innego miliardera. Ale życie tak nie wygląda i zamiast szejka Grażyna może mieć co najwyżej spoconego Janusza.
  6. Ja mam taką żelazną zasadę - 'jak nie wiem o co chodzi, to się nie wpierdalam'. Otóż to. Mogę najwyżej zadzwonić na policję - od tego jest, żeby takie tematy ogarniać.
  7. Dobrze powiedziane. @lekkiepióro Ty przez cały ten wątek bujasz w obłokach. Może bitcoin, może programowanie, może ta wiedza zaprocentuje. A tymczasem skończyłeś zarządzanie i nie możesz znaleźć pracy w korpo??? Ja Ci powiem wprost: masz słaby charakter. W Twoich wypowiedziach pełno jest 'poddałem się', 'zabrakło mi motywacji', 'nie dałem rady' itp. Rzygać mi się chce, jak to czytam. I to jest typowa gadka ludzi pozbawionych charakteru - poddałem się, ale jest super, bo spróbowałem, miałem ambicje, sratatata. Przestań bujać w obłokach i skup się na pracy nad swoim charakterem. Z Twojego opisu swojej osoby wynika, że jesteś niesolidny i nie można na Tobie polegać. Takich ludzi nikt nie potrzebuje.
  8. Historii o tym, jak pańcia skacze na innego bolca jest sporo. Tak dla równowagi przytoczę historię mojej koleżanki z robo, która została wymieniona na nowszy model. Pani ma 34 lata, 7 lat po ślubie. Ogólnie ogarnięta, poziom korpo-sukowatości zerowy, a zajmuje wysokie stanowisko o zasięgu kilku państw. Z tych ładniejszych, aczkolwiek nie jakaś super laska. Myślę, że około 7/10. Przez większość czasu to ona zarabiała w tym związku, bo jej mąż próbował robić karierę w mediach, przeważnie z marnym skutkiem. Niemniej nigdy nie powiedziała o nim złego słowa, nawet na imprezach po wypiciu sporej ilości serum prawdy. Kiedyś jeden ziomek skomentował go w stylu 'taki typowy brudas' to o mało się nie poryczała, że jak on może tak mówić o jej mężu, że przecież go nie zna, że to dobry człowiek itp. itd. Przeszło mi wtedy przez myśl, że ona naprawdę go kocha, bo gość jest gołodupcem, brzydki jak noc listopadowa (4/10 to maks, właściwie bliżej 3), a perspektywy kariery ma znikome. Natomiast typ jakieś 3 lata temu zmienił branżę. Żona załatwiła mu robotę, w której się sprawdził, szybko awansował, po czym zmienił firmę i od niedawna zajmuje stanowisko podobne jak jego żona, tylko w mniejszej firmie. Parę miesięcy temu się rozstali, pan znalazł sobie młodszą typiarę. Ona bardzo to przeżywała, a i teraz widać, że nie doszła jeszcze do siebie w pełni. Nie mają dzieci, pani zgodziła się rozwód bez orzekania o winie. Co się działo u nich w domu to nie wiem i nie sposób tego ustalić. To, co ja widziałem, to bardzo ciepła, bezkonfliktowa i empatyczna osoba, która o swoim mężu zawsze wyrażała się pozytywnie. Materiał na żonę wg mnie całkiem niezły. Możemy snuć domysły, że urządzała awantury, że była needy, że upierdliwa, że kiepska w łóżku, że zupa była za słona itd. Należy też pamiętać, że ludzie się zmieniają i być może ich wizje przyszłości się rozjechały i już im ze sobą nie po drodze. Ile jest w tym jej winy to nie sposób ustalić, niemniej na moje oko raczej mało. I jest mi zwyczajnie i po ludzku przykro, że coś takiego spotkało kobietę, która ma w sobie dużo pozytywnych cech i która może stanowić żywy przykład, że nie wszystkie kobiety to durne pustaki i materialistki. Typa nie potępiam, respektuję jego prawo do szczęścia i skłonny jestem przyznać, że pani oberwała rykoszetem. Skłoniło mnie to do przemyśleń, czy może jak kobieta zostawia faceta, to nie jest czasem tak, jak w opisanym przypadku?
  9. Nie rób tak, one to odczytują jako słabość, upokorzyłeś się w jej oczach. Myślisz, że da się czytelniej okazać, że ma się w dupie rozmówcę i co on tam sobie brzęczy? Prawidłowo. Znowu się upokorzyłeś i dałeś jej +100p do ego - Jaka ja wspaniała jestem, typ chciał się dla mnie zmieniać, jestem tego warta. Olej. Z Anglikiem po angielsku, a z chamem po chamsku. Trzeba się komunikować w sposób dostosowany do odbiorcy. Czyli jedynie dostosowałeś się do jej poziomu. Wszystko z Tobą jest OK.
  10. To jest pytanie, na które nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Z jednej strony masz produkty występujące niemal w każdej diecie jak ziemniaki, makarony, ryż, kasze itp. To nie jest szczególnie drogie, a że występuje również w diecie nazwijmy to 'mięsnej', to można w ogóle pominąć. Kolejna sprawa to strączki (soja, ciecierzyca itp.), których w tradycyjnej diecie jada się niewiele, a na diecie bezmięsnej zjada się tego więcej, robi z tego jakieś kotlety, pulpety, falafle itp. To też nie jest drogie. Istnieje za to grupa produktów dedykowanych dla wegan lub wegetarian, które kosztują krocie. Jakieś kotlety udające schaboszczaka itp. Szczególnie widać to po produktach wegańskiech - np. wegańskie sery od Serotoniny (firma z Wrocławia) kosztują około 100 zeta za kg. Wegańskie jogurty są drogie jak skurwensen (5-6 zeta za kubeczek 125ml). Ale wegetarianizm nie wyklucza normalnych serów czy jogurtów, więc nie ma tragedii. Także podsumowując, wegetarianizm bez udziwnionych produktów typu sojowy schab jest od strony finansowej po prostu normalny, a może nawet tańszy od diety, w której za mięso uważa się prawdziwe mięso dobrej jakości, a nie parówki zrobione z tłuszczu i pomielonych flaków.
  11. Potwierdzam w całej rozciągłości.
  12. I tu jest pies pogrzebany. Bo wspólnie kupiliśmy telewizor, tzn. facet zapłacił, ale pańca pojechałą z nim do sklepu, więc kupiliśMY WSPÓLNIE I dlatego pani, która nie leci na pieniądze potrzebuje samca, która lepiej od niej zarabia i nie chce intercyzy :D
  13. @Mrowka Pięknie pokazujesz jak wygląda 'rzeczowa' dyskusja z samicą. I pewnie byś chciała, żeby Cię traktować poważnie, z szacunkiem itp.?
  14. Będąc absolwentem suuuuuper-prestiżowego kierunku 'budownictwo' na suuuuuuper-prestiżowym Wydziale Inżynierii Lądowej, na suuuuuper-prestiżowej Politechnice Warszawskiej pozwolę sobie zabrać głos na temat pomysłu podjęcia tam studiów. NIE RÓB TEGO!!! Są to studia trudne, pracochłonne, mało praktyczne, oderwane od rzeczywistości i nawet w samym budownictwie mało przydatne, ponieważ wykładana jest nikomu do niczego nie potrzebna teoria, a tego, czego potrzebuje współczesny inżynier tam po prostu nie ma. Studia koncentrują się na obliczaniu różnorakich sił i naprężeń, ale nie naucza się korzystania ze współczesnego oprogramowania, tylko wymaga się kucia XVII wiecznych wzorów, które i tak są sprzeczne z wymaganiami norm branżowych. Paranoja. Po pierwszym semestrze odeszło 80 osób z 300. Egzamin z mechaniki teoretycznej w pierwszym terminie zaliczyły 3 osoby, a wolno mieć notatki i książki. Ciągle, ale to ciągle trzeba latać z projektami (niemal każdy przedmiot to jakiś projekt) na konsultacje do prowadzących, którzy na dyżur przychodzą albo nie. Jak już przyjdą to i tak możesz się nie załapać, bo prowadzący po godzinie mówi, że idzie do domu, a Ci co się nie załapali niech przyjdą w następnym terminie. Poza budownictwem klapa, no bo kto potrzebuje specjalistów od ręcznego obliczania naprężeń w belce statycznie niewyznaczalnej? Jedna, wielka strata czasu, nerwów i energii. Zawracanie kijem Wisły. NIE WARTO.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.