Panowie,
założyłem ten temat ponieważ widzę, że jest pewna choroba która mnie toczy przez połowę mojego życia i mam wrażenie, że odbiera połowę mojego potencjału. Nie mam pojęcia jak sobie z tym poradzić. Chodzi o problem braku koncentracji.
Mam wrażenie, że moje życie idzie w przyzwoitym kierunku - mam niezłą pracę, wykształcenie (jestem aplikantem adwokackim). Szczerze powiedziawszy nie wiem jak do tego doszedłem. Problem polega na tym, że w każdej niemal dziedzinie mojego życia, czegokolwiek bym nie robił, zawsze funkcjonuje jeden niezmienny schemat: fascynacja i euforyczne zaciekawienie, chwila normalnego skupienia oraz dekoncentracja i znudzenie w momencie w którym skupienie winno być największe. Brzmi jak normalny schemat, ale jego codzienność powoduje że mam wrażenie że bezustannie marnuję czas. Niezależnie od tego czy mówimy o ciekawej książce, o literaturze fachowej, o spotkaniu ze znajomymi czy planach na przyszłość. Nie umiem sobie z tym poradzić, a co gorsza często odbija się to na moich wynikach w pracy - niechlujstwo i błędy językowe w moich pracach (przez chroniczne szukanie odskoczni podczas pisania), znudzenie oraz powierzchowna (z pozoru szeroka) wiedza. A co gorsza - mam wrażenie że również problemy z formułowaniem zdań w prawidłowej polszczyźnie i klarowne wysławianie się... Prosiłbym o wypowiedzenie się, co wg Was może powodować takie stany? Z góry dziękuję i pozdrawiam!