Skocz do zawartości

scooby1993

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez scooby1993

  1. Ja wiem, ale po cholerę sie patolą dzielić Moze ja malo w zyciu widzialem ale takiego bydla jakie ten gostek nagrywa to jeszcze nie mialem przed oczami a tak udostępniając i oglądając te filmiki ludzie kretynieja a do tego typowi nabija sie dzieki forum więcej wyświetleń
  2. Kolego Soczek, oczywiście każdy ma swoja strategie ale ja doradzalbym cos co mi pomoglo przynajmniej polowicznie z fajkami, porno i kofeina. Raz a dobrze naczytalem sie o tym jak to wpływa na mnie i starałem sie nie myśleć o tym w ogóle. Bez przypomnień czy codziennego wertowania artykułów które wywolywaly chęć powrotu donalogu. Po prostu odcięcie z dnia na dzien
  3. Panowie, a powiedzcie, po co na forum promuje sie taka patole?
  4. Dziękuję za odpowiedzi! Widzicie, wlasnie na tym polega cały szkopuł, ja zdaje sobie sprawę z wszystkiego tego o czym piszecie Wydaje mi się więc ze nie tyle psychika działa co po prostu chemia, mozg domaga się zalania dopaminą... Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, ze chęć na papierosa przychodzi takimi jakby "falami". Na codzien fajki mi po prostu smierdza, i np kiedy ludzie w robocie wychodzą na jednego przed biuro to nie mam z tym problemu a wręcz sie zle czuje z tym ogonem smrodu który przynoszą. Ale tak jak któryś z kolegów zauważył, kiedy wlacza mi sie pewne "aktywatory" takie jak miejsce w ktorym kupowalem fajki, jestem glodny, stoję na przystanku czekając 15 minut na autobus czy oglądam film gdzie faceci z lubością zaciągają sie fajkami - mam na kilka kolejnych godzin zacmiona głowę
  5. Panowie, sprawa wygląda następująco. Kilka lat temu rzuciłem palenie. Od tego czasu zero tytoniu... Az do zeszlej zimy kiedy znienacka, bez jakiejkolwiek mojej zachęty nagle zainteresowanie tytoniem i cholerna chęć na zajaranie czegos dobrego. Mimo calej mojej racjonalności i świadomości konsekwencji finansowych i zdrowotnych papierosów uleglem "na jednego" i jak nie trudno sie domyslec przez kolejne pól roku nie mogłem się od tego szajsu uwolnić. Na szczęście sie udalo. zdecydowałem sie na tego posta z protej przyczyny -widze ze zaczyna sie dokladnie to samo. I znowu boje sie ze ulegnę temu glupiemu nalogowi mimo szczerej niechęci. Czy wg Was (pewno niektórzy również ex palacze) tak bedzie juz zawsze? To jakas masakra, ze przechodząc obok kiosku musze skupiać cala swoja wole żeby nie kupic sobie tej"jednej" cygaretki w ramach przyjemności... Dodam ze srodowisko działa na moja korzyść - w rodzinie nikt poza ojcem z ktorym juz nie mieszkam od lat nie pali, a w pracy nieliczni palący musza z fajka wychodzić przed budynek...
  6. Sporo, zawsze bylem dobrym "historykiem", duzo interesowałem się polityką, aktywnie dzialalem w organizacjach studenckich. Silka tez byla w liceum, co jakiś czas do niej wrcan. Innymi słowy mimo ze lubilem spędzać czas sam ze sobą nie bylem odludkiem. Ojciec jest człowiekiem z ogromną wiedza i wieloma pasjami ale rzadko ruszającym tylek z domu w wolnym czasie
  7. Dzieki za odpowiedzi Panowie Piotr, kto mógłby byc takim specjalista? Co do ćwiczeń mindfullness - myślicie ze wystarczy samodzielna praca, czy wskazane jest zapisanie sie na zajęcia?
  8. haha, z używkami mam nadzieje ze wszystko w normie. Tzn alkohol tylko z jakiejś okazji, papierochy rzucone. Pracuje nad zredukowaniem do minimum kofeiny (energetyki i kawa) i cukrów (głównie wspomniane energetyki i inne napoje). Scooby chrupki to tez nie problem uprzedzając pytania Z hobby przyznam, jest problem - do niedawna od dziecka bylem molem książkowym. Jednak od kiedy pracuje po 9+h dziennie wpatrzony w komputer zupełnie straciłem ochotę na jeszcze większe ilości tekstu. Tutaj owszem, mam sporo do przepracowania.
  9. Panowie, założyłem ten temat ponieważ widzę, że jest pewna choroba która mnie toczy przez połowę mojego życia i mam wrażenie, że odbiera połowę mojego potencjału. Nie mam pojęcia jak sobie z tym poradzić. Chodzi o problem braku koncentracji. Mam wrażenie, że moje życie idzie w przyzwoitym kierunku - mam niezłą pracę, wykształcenie (jestem aplikantem adwokackim). Szczerze powiedziawszy nie wiem jak do tego doszedłem. Problem polega na tym, że w każdej niemal dziedzinie mojego życia, czegokolwiek bym nie robił, zawsze funkcjonuje jeden niezmienny schemat: fascynacja i euforyczne zaciekawienie, chwila normalnego skupienia oraz dekoncentracja i znudzenie w momencie w którym skupienie winno być największe. Brzmi jak normalny schemat, ale jego codzienność powoduje że mam wrażenie że bezustannie marnuję czas. Niezależnie od tego czy mówimy o ciekawej książce, o literaturze fachowej, o spotkaniu ze znajomymi czy planach na przyszłość. Nie umiem sobie z tym poradzić, a co gorsza często odbija się to na moich wynikach w pracy - niechlujstwo i błędy językowe w moich pracach (przez chroniczne szukanie odskoczni podczas pisania), znudzenie oraz powierzchowna (z pozoru szeroka) wiedza. A co gorsza - mam wrażenie że również problemy z formułowaniem zdań w prawidłowej polszczyźnie i klarowne wysławianie się... Prosiłbym o wypowiedzenie się, co wg Was może powodować takie stany? Z góry dziękuję i pozdrawiam!
  10. scooby1993

    Powitanie

    Witam wszystkich Panowie! Śledzę forum od dłuższego czasu, wiedzcie że odwalacie świetną robotę!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.